Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 341 do 350 (z 371)
  • Autor
    Wpisy
  • sztywny
    Uczestnik
      Liczba postów: 409
      w odpowiedzi na: miting #23867

      Wydaje mi się, że w każdym większym miasteczku sa dostępne terapie indywidualne i grupowe. Najlepiej znale¼ć przez internet. Można też wybrać się na miting w swoim rejonie i tam od kolegow i koleżanek zaczerpnać informacji na ten temat. A przy okazji możesz tutaj na forum napisać gdzie mieszkasz, na pewno ktoś z twojej okolicy się odezwie i Ci pomoże.
      Pozdrawiam.

      sztywny
      Uczestnik
        Liczba postów: 409

        Witaj Orksa.
        Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, zasypiać ze spokojem i mieć poukładane w głowce, wielu ma to za utopię. Mam ambicję aby także poczuć się lekko jak motyl (chociaż także mam 36 lat). Napisz coś więcej o terapii, ktora przeszłaś, gdzie, jak długo, jak często, jak terapia, i w ogole jak przebiegał u Ciebie proces uzdrawiania psychy.
        Nawet nie wiesz jak wiele optymizmu dodałaś mi piszac ten post. :laugh:
        Pamiętam scenę z "Seksmisji", kiedy Albercik i Maks dostrzegaja boćka na niebie, podskakuja i krzycza "…uratowani, jeśli on żyje to my też możemy…". Ja właśnie tak się teraz poczułem, skoro Orksa jest szczęśliwa, to ja też mogę. :laugh:
        Orksa, proszę, pisz o swojej terapii i o swoim wspaniałym życiu. Potrzebujemy wiary i podnoszacych na duchu postow.
        Jeszcze raz gratuluję i trzymaj za nas kciuki, abyśmy mogli iść w twoje ślady.

        sztywny
        Uczestnik
          Liczba postów: 409

          Hej.
          Ja od dawna podejrzewałem, że ze mna jest coś nie tak, nikt mnie nie słuchał, ja unikałem ludzi a oni mnie, nieraz słyszałem z ust innych słowa "…ty to jesteś jakiś dziwny…". Tyle tylko, że nie wiedziałem co ze mna jest, dlaczego coś ze mna nie jest w porzadku, dlaczego ludzie mnie ignoruja. Czułem się czasem, jakbym przebywał w innym wymiarze niż wszyscy, wydawało mi się, że nie pasuję do tego świata, i nie mogłem dojść DLACZEGO. Nawet małżonka czasem sugerowała mi, że powinienem się poddać jakiejś terapi, a ja wtedy na nia psioczyłem. Jednak, kiedy podczas szukania pomocy dla ojca alkoholika znalazłem się na stronie DDA i trochę o tym poczytałem, to oblał mnie zimny pot. Normalnie dostałem dreszczy, uświadomiłem sobie, że jestem DDA. Bol głowy nie puszczał mnie przez dwa dni, spadło to na mnie jak grom z nieba. Ale kiedy ochłonałem z pierwszego wrażenia, to pojawił się u mnie uśmiech na twarzy ( 🙂 rzadko widoczny 🙂 ). W koncu uświadomiłem sobie dlaczego mam tyle niepowodzen w życiu i w pracy. Cudowne uczucie, wiedzieć co mi dolega. Teraz, kiedy już wiem, dlaczego żywię się takimi chorymi emocjami, jest mi lekko na duszy i mimo, że mam 36 lat, pragnę normalnego życia. Nawet jeżeli remont mojej psychiki potrwa 10 lat, to może zostanie potem kilka lat na normalne życie, jest więc o co walczyć. I dziękuję, że moja żona rozumie co się ze mna dzieje, bo mam w niej teraz wielkie oparcie, kocham ję za to jeszcze mocniej i dla niej wytrzymam. Tak więc bez namysłu wskakuję w wir terapii.

          "…człowiek tyle jest wart, ile może dać drugiemu…" albo jakoś podobnie, nie pamiętam. :laugh:

          sztywny
          Uczestnik
            Liczba postów: 409
            w odpowiedzi na: DDA Kraków #23838

            Hej, Remuh.
            A mogłbyś ocenić pracę terapeutow z Wielickiej????? 😉
            Jaka jest efektywność tej terapii w KCTU.

            sztywny
            Uczestnik
              Liczba postów: 409

              OHO, nie ukrywam, że ten tekst mnie trochę zaniepokoił.
              Ja dopiero zaczynam drogę przez uzdrawianie i wiem, że dopadnie mnie jakiś dołek w trakcie terapii, ale mam nadzieję, że nie będzie to załamanie i chęć przerwania pracy nad soba.
              Mimo wszystko mam nadzieję, że powiedzie mi się to w 100 procentach.
              :laugh:

              sztywny
              Uczestnik
                Liczba postów: 409
                w odpowiedzi na: DDA Kraków #23790

                Witam.
                ¯adnych zapisow na Krupniczej nie ma. Sa to cotygodniowe spotkania DDA. Przychodzimy i opowiadamy o tym co nam leży na watrobie, pocieszamy się, dzielimy się zmartwieniami. Jest ekstra, po ostatnim spotkaniu odmłodniałem o kilka wiosen. Tutaj można też zaczerpnać informacji od "bardziej doświadczonych DDA" na temat terapii dostępnych w Krakowie. Serdecznie zapraszam we wtorek o godz. 18. :laugh:

                sztywny
                Uczestnik
                  Liczba postów: 409
                  w odpowiedzi na: wyprowadzka #23661

                  Witaj Tony.
                  Miałem bardzo podobna sytuację.
                  Ojciec alkoholik, matka przysłowiowa "kura domowa" zaharowywała się, żeby jakoś dom wygladał. Wiem co czujesz w szczegolności do ojca. Nie sadzę, aby ojciec był dla mnie autorytetem, ciężko jest podziwiać synkowi ojca alkoholika, a jednak kiedy był trze¼wy to czasem myślałem o tym ażeby zostać mechanikiem jak on, ale to wszystko. Nie potrafiłem rozmawiać z ojcem, zawsze słyszałem od niego, że wszyscy będa mnie wykorzystywać, że nic nie potrafię, że jestem głupi i wszystko co mowię jest nieprawda. Nie jest to chyba to co chłopiec powinien słyszeć od ojca. Zawsze czułem blokadę, chciałem o coś zapytać, coś powiedzieć, ale bałem się, nie chciałem słuchać narzekan na mnie. Jednakże dni kiedy ojciec był trze¼wy było niewiele, najczęściej przychodził naproty (bardzo często go przywozili koledzy z pracy, bo nie mogł przyjść o własnych siłach), wtedy to nawet się nie oddzywał, tylko w ubraniu sru do łożeczka, ktore mu matka posłusznie pościeliła. Jak ojciec był w stanie coś zrozumieć, to kłotnia była od razu, a jak nie to dopiero rano jak przetrze¼wiał, ale zawsze było bardzo ostro (wałek, noże, czasem toporek). Ile razy mi się oberwało przez łebek, nie tylko od ojca, matka nie wiedzieć czemu go broniła i jak ja coś na ojca psioczyłem, to mi się oberwało. A że matka miała bardzo ciężka rękę, to nieraz traciłem przytomność. Nie mieszkam w domu od 9 lat, ale do tej pory żyję w strachu, lękach, bolach głowy, ciagłym napięciu i z wybuchami agresji. Pamiętam jak opuszczałem dom rodzinny, to cieszyłem się że to już koniec, na poczatku było fajnie, stany nerwicowe zaczęły mnie opuszczać, ale przeliczyłem się. Po jakimś czasie zaczęło to do mnie powracać. Powoli wychodziły ze mnie emocje i lęki nabyte w dziecinstwie. Bo coż ja chłonałem w latach młodości: agresję, nienawiść, strach, odosobienie, przemoc fizyczna i psychiczna…. Teraz zaczynam terapię, i niestety każdy kto opuszcza dom rodzinny alkoholika, prędzej czy po¼niej trafi na terapię.
                  Bo niestety nie da się tego wyrzucić z naszej świadomości ot tak sobie.
                  Pozdrawiam.

                  sztywny
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 409

                    Ze mna jest podobnie, tyle tylko, że ja jestem DDA i to ja czasami robię takie kłotnie w stosunku do żony. Bardzo ja kocham, ale niekiedy muszę wybuchnać, czasem przeklinam i oczywiście czasem mam ochotę na rozwod, ale wiem że to nie nastapi, bo tak naprawdę nie mam zamiaru na rozstanie. Po prostu potrzebuję czasem samotności, a każda kłotnia wynika z błachego problemiku, ktory możnaby rozwiazać w ciagu paru sekund i się z niego zaśmiać. Ale ja muszę się pokłocić i wybuchać gniewem, bo w dziecinstwie byłem nauczony takiej reakcji, takie reakcje były moim wzorcem. Czasem po godzinie, a czasem po dwoch dniach wszystko wraca do normy. W takich chwilach najlepsza dla DDA jest chwila samotności, samotny spacer, samotnie wypite piwo, samotnie spędzony czas na rybach bad¼ na grzybach, lub też coś innego ale ważne dla mnie aby ten czas przesiedzieć w samotności. A partner powinien to zrozumieć, takie sa uroki zwiazku z DDA. Trzeba niestety to wyczuć, DDA potrzebuja samotności, a zarazem przytulania i ciepła, a takie awantury wcale nie oznaczaja, że DDA nie kocha, wręcz przeciwnie, a wybuch agresji to niestety reakcja nabyta w dziecinstwie. Moja małżonka już się do tego chyba przyzwyczaiła.
                    Trzeba pamiętać, że DDA to ludzie o dobrych sercach i kochaja bardzo mocno, choć czasem może się wydawać inaczej.
                    Pozdrowienia.

                    sztywny
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 409
                      w odpowiedzi na: Samotna #23625

                      Kometko.
                      Jestem z Toba.
                      To okropne, co przeżywasz. Masz dopiero 16 lat i skrzywiona psychikę, tylko dlatego, że Twoj ojciec ma problemy z głowka. Tak, nazwijmy to jak należy – twoj ojciec jest chory psychicznie i powinnaś już dzisiaj zgłosić się do poradni dla dzieci molestowanych przez rodzicow, oni dokładnie wiedza, jak takich delikwentow doprowadzić przed oblicze sprawiedliwości. Rozumiem rownież, że jest to trudne dla Ciebie, bo jakby nie było jest to ojciec, ale nie masz się czego wstydzić, zaufaj tylko specjalistom od tych spraw, bo sama niestety nie dasz rady (on po prostu będzie Ci się śmiał prosto w twarz). Z tego co wiem, to takie sprawy prowadzone sa w dyskrecji, a sama rozprawa za drzwiami zamkniętymi. Poza tym musisz to w koncu przerwać i jak najszybcie poddać się terapii u psychologa. Kochana Kometko, w tym przypadku czas nie pracuje na twoja korzyść, więc zrob to dla nas i ratuj się.
                      Nie wiem co więcej napisać, chyba tylko tyle, że czasem wstydzę się że jestem Polakiem i mieszkam pod jednym niebem z tak nieodpowiedzialnymi lud¼mi, jak Twoj ojciec.
                      Pozdrawiam Cię goraco i mocno trzymam kciuki.
                      Zrob to co powinnaś, twoje życie musi się zmienić.

                      sztywny
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 409
                        w odpowiedzi na: smutek #23603

                        Hmm…
                        Ja też mam co jakiś czas myśli o zakonczeniu misji na tym świecie.
                        Raz nawet poszedłem na całość, a potem dziękowałem Bogu, że mnie odratowali. I powiem Ci szczerze, że nic dobrego takie myśli nie wnosza do naszego życia. Sa destrukcyjne. Jeszcze w zeszłym tygodniu knułem intrygę, chciałem się ubezpieczyć na życie na większa kwotę, aby zapewnić rodzinie lepsze życie, a potem miałem zamiar skonczyć już to wszystko. Ale dotarłem na to właśnie forum, potem spotkałem się na mitingu z takimi samymi lud¼mi jak ja. W ciagu tygodnia poznałem więcej przyjaznych dusz niż przez wcześniejszych 36 lat. Teraz czuję chęć do normalnego życia.
                        Musisz jak najszybciej zjawić się na mitingu, jest to w tej chwili najlepsze miejsce dla Ciebie.
                        Czekamy.
                        🙂
                        [color=#008000]Leżac na hamaku podziwiłem pracę Stworcy
                        pełen szcunku i zachwytu
                        dla barw i kształtow przyrody
                        w moim "zaczarowanym ogrodzie",
                        gdzie i niezwykłe ptaki śpiewaja mantry
                        na chwałę Pana.
                        Pieszczony ciepłymi promieniami
                        zachodzacego słonca
                        leniwie zerkałem w chłodny
                        cien konaru orzecha.
                        I jakby w nadrodę niemego zachwytu
                        ujrzałem rozświetlona zielen
                        rozłożystych liżci
                        podsycana pysznie
                        świetlista czerwienia konarow.
                        [/color]

                        Edytowany przez: sztywny, w: 13.04.2006 23:09

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 341 do 350 (z 371)