Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD zdrada-jak sobie poradzić

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
  • Autor
    Wpisy
  • sarahh
    Uczestnik
      Liczba postów: 14

      Trzy dni temu dowiedziałam się o zdradzie najbliżej mi osoby, z którą mieszkałam od ponad 2 lat.. Związek nie zawsze nam się układał, bardzo często mocno kłóciliśmy się.. Powiedziałam mu wszystko o sobie, o domu rodzinnym, o nieudanych związkach ( wymusił to poniekąd na mnie ), doprowadził mnie do stanu, że czułam się jak ostatnie dno – a potem wspierał. Ja będąc z nim w związku nie od razu mówiłam całą prawdę, tzn skłamałam co do ilości partnerów, nie chciałam o tym mówić bo poniekąd było mi wstyd a z drugiej strony chciałam mieć coś intymnego, tylko dla siebie.. Powiedziałam o swoim problemie z piciem, że piłam sama w domu do telewizora kiedy go nie znałam, o wszystkim dosłownie, nikomu tak nie zaufałam… Boże nie mam sił, dwa dni temu przyszła do domu jego druga dziewczyna, którą też tak oszukał jak ja, on jej mówił że jestem byłą dziewczyną, że mnie z alkoholizmu wyciągnął ( sama podjęłam decyzję o terapii będąc z nim ), potem nawet razem chodziliśmy na terapię dla par, bo ja w tym swoim tłumaczeniu zabrnęlam za daleko, cofałam się pamięcią o 5, 10 i więcej lat – on chciał wszytko wiedzieć, co z kim robiłam, z kim się spotykałam, pod jego presją straciłam już rachubę jak było na prawdę. Co chwilę robił awantury, sceny zazdrości o nic, a pół roku żył z inną kobietą.. Jak mam żyć dalej, jak zapomnieć, jak przestać siebie obwiniać o wszytko? Czy to że kiedyś na początku nie byłam z nim szczera, czy on miał prawo żądać ode mnie bym mu wszytko ze szczegółami mówiła??? Zwariuję chyba, czy to usprawiedliwia jego zdradę? Nie boli mnie to, że z nią sypiał, ale ta zdrada emocjonalna, że obnażyłam siebie przed nim, tak mu zaufałam a on poszedł do innej i pół roku mnie okłamywał…Tyle razy rozmwialiśmy o zdradzie, on mówił że to podłość tak komuś robić a robił to mnie. Teraz do mnie pisze, dzwoni, oskarża i obwinia, za chwilę przeprasza.. w smsach a ja nie odpisuję i nie odbieram. Z tą drugą mam kontakt, mówi mi że do niej też dzwonił…Czuję ogromny ból………….Czy ktoś mi pomoże?

      marcelina
      Uczestnik
        Liczba postów: 6

        Po przeczytaniu twojego postu, pomyślałam, że to bardzo bolesne doświadczenia, kiedy ktoś szczególnie tak bliski, jednocześnie tak ważny, komu zaufamy nas zdradzi. Z drugiej strony nasuwa się pytanie, czy ty jesteś ważna dla niego, bo gdyby tak było to dlaczego to zrobił? Z tego co napisałaś uczestniczyłaś w terapii, więc wiesz, gdzie szukać pomocy. Nie jest mi obce to co piszesz. Pracując nad sobą pomoże ci w tym terapeuta jesteś na dobrej drodze, życzę ci powodzenia i wytrwałości.

        sarahh
        Uczestnik
          Liczba postów: 14

          Uczęszczam na terapię, najpierw chodziłam rok na terapię DDA, potem z nim na terapię dla par bo oboje sobie nie radziliśmy. Po kilku spotkaniach on przestał chodzić, okłamał nawet terapeutkę. Chodziłam więc sama, ponieważ dalej obwiniałam siebie za wszytko. Później, za moją namową zdecydował się wrócić na terapię i był sam może dwa czy trzy razy. W tym samym czasie już miał tę kochankę, teraz pytanie kto był kochanką  – czy ja czy ona…Wiele razem przeszliśmy, on był dla mnie jak ideał, nie pił, nie palił, nieskalana opinia u rodziny i znajomych. Cały czas starałam się bardzo, uważałam że na niego nie zasługuję. Powoli otwierają mi się oczy – ostatnio bardzo często zmieniał mu się grafik w pracy, telefony po nocach ( wychodził na balkon ), gdy go pytałam dlaczego tak rozmawia to mówił, że ma tematy z kolegą – a ja nie śmiałam podsłuchiwać, mimo tego że intuicja mówiła mi że coś jest nie tak. Wiele razy przyłapałam go na kłamstwie, to tak sprytnie potrafił mną zmanipulować że czułam się znów winna, że jak ja mogę podejrzewać go o takie rzeczy. Strasznie mnie boli to kłamstwo, a najbardziej to, że dalej wierzę w te jego słowa i obelgi, które rzucał pod moim adresem, te jego oceny, „Jak mogłaś?”, „Sama nie jesteś święta”. Teraz mnie przeprasza, wypisuje smsy, ostatnio zbliżyłam się bardzo do Boga, mam problem z przebaczeniem, czy można coś takiego przebaczyć? Czuję, że jeśli do niego wrócę, to już będę miała po życiu…że znowu mi to zrobi, okłamie oszuka oceni

          marcelina
          Uczestnik
            Liczba postów: 6

            Zdrada boli zawsze, nie ma znaczenia kogo na spotkała, nie ważne jak i  kiedy się wydarzy. Każdy z nas  indywidualnie musi  uporać się z bólem który ona powoduje. Zdrada czasami kończy pewien etap, czasami kończy związek w którym nie działo się dobrze, bo by do niej nie doszło gdyby było inaczej. Czasami też zapowiada początek czegoś nowego, tylko trzeba się otworzyć na przyszłość na to co nowe i nieznane. Ja uczestniczyłam w terapii indywidualnej 6 miesięcy, później była terapia 9-miesięczna grupowa a teraz jest kolejna pogłębiona. Sądzę, że ten problem powinnaś przerobić z pomocą terapeuty. Według mnie widoczne były sygnały ostrzegawcze, które powinny dać ci wiele do myślenia, dlaczego więc było łatwiej ich nie dostrzegać i co spowodowało, że pozwoliłaś się oszukiwać. Szczerze mówiąc  nie bardzo wiem dlaczego pozwalasz się tak traktować. Ja mam świadomości, że po 2 latach bycia w terapii jeszcze wiele przede mną. Ty podobnie jak ja jesteś na początku tej drogi, wiec zycze ci wytrwałości, bo nie jest łatwo. Mogę jedynie cię wysłuchać, bo trudno udzielać komuś rad jeżeli człowiek sam potrzebuje pomocy zwróciłam ci jedynie uwagę na kwestie które są oczywiste i powinny być dla ciebie widoczne, a jednak ich nie dostrzegałaś.

             

            .

            sarahh
            Uczestnik
              Liczba postów: 14

              dzisiaj czytałam trochę i słuchałam o Syndromie Sztokholmskim. Nie chcę sobie sama stawiać diagnozy, porozmawiam o tym z terapeutką.. Kiedyś go okłamałam, przyznałam się do tego, potem wywierał na mnie presję ( nie wiem czy świadomie czy nie ), żebym mu wszystko powiedziała, o tym z kim co robiłam. Oceniał mnie bardzo. Ja płakałam, przepraszałam go bo chciałam być bardziej szczera od Pana Boga. Potem jako tako funkcjonowałam z wiecznym poczuciem kłamczuchy, oszustki, dziwki, zakłamanej osoby  – jego słowa , które cały czas we mnie pracują.. popełniłam wiele błędów, w większości po alkoholu – wtedy z nim nie byłam i to była moja przeszłość. Nie wiem kim jestem, jak mam po raz kolejny siebie odbudować, jak znów zacząć od nowa… Nie mam sił.

              sarahh
              Uczestnik
                Liczba postów: 14

                kilka razy mnie szarpał, miałam siniaki na rękach… wyzywał, potem płakał i przepraszał..cały czas czuję, że to przeze mnie, że to ja go sprowokowałam swoim zachowaniem do takich czynów. Raz wziął nóż, chodził z nim po domu, potem go rzucił.. Innym razem bił się sam po twarzy po czym padał z płaczem na podłogę.. Czy to na prawdę moja wina? Za każdym razem po takich sytuacjach go wspierałam, że sobie poradzimy, czując się winna że doprowadzam go do takiego stanu..Kiedyś ja miałam bardzo długo doła i on też był przy mnie mimo tego, że raniłam go słownie mówiąc o swojej przeszłości. A może on tą moją przeszłość tak przerobił, że jest ona dla mnie taka straszna, tak ją udramatyzował? Moi rodzice pili, robili awantury, opowiadałam mu o tym, jednak mieszkaliśmy jako para osobno więc nie uczestniczył w tym tak bezpośrednio? Pod jego wpływem zerwałam znajomości z koleżankami, ograniczyłam z rodziną, zmieniłam numer telefonu, skasowałam facebooka, żeby przypadkiem jakiś były chłopak nie napisał  – to już byłby powód do awantury, że robię coś za jego plecami. Czy to ja jestem chora?

                marcelina
                Uczestnik
                  Liczba postów: 6

                  Dziewczyno zastanów się, co ty robisz ze swoim życiem? Po jaką cholerę  tak się katujesz, do czego ci potrzebny ból którego sobie dostarczasz. Każdemu należy się szacunek bez względu na zachowanie jego i błędy jakie popełnił. Poniżasz siebie i pozwalasz również jemu to robić. Skąd chcesz czerpać siłę, skoro sama katujesz siebie. Nie gniewaj się, ale nie chce w tym uczestniczyć. Cięźko patrzeć, kiedy ktoś  traktuje siebie w taki sposób

                  .

                  „Iść w stronę słońca”
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 203

                    Witaj, każdy z nas ma przeszłość, ale buduje przyszłość na ten moment, bo tylko to jesteśmy w stanie zrobić…mamy prawo do zachowania tajemnic, do poszanowania praw…nikt nie jest ideałem.

                    Napisałaś wiele złych rzeczy o swoim partnerze: kłamie,manipuluje, nie szanuje Twojej prywatności, zdradza i napisałaś: gdybym wróciła do niego? wybacz, ale do czego chcesz wracać? dla mnie to niedojrzały emocjonalnie mężczyzna. Nie dość, że sama siebie katujesz, to jeszcze partner Ci dokłada, to jak Ty chcesz normalnie funkcjonować? W dobrym związku, dojrzałym masz prawo do rozwoju, wsparcia, popełniania błędów, szacunku, wsparcia przede wszystkim. Czy Twój partner Ciebie wspiera, czy czujesz, że się rozwijasz, masz prawo by mieć znajomych, spotykać się z nimi…jeśli Tobie „podwinie się noga” druga osoba mówi: damy radę, we dwoje damy.

                    Z terapii zapewne pamiętasz, że tylko Ty możesz sobie pomóc. Uszanować siebie przede wszystkim. Przeszłość jest częścią nas, ale ile chcesz się jeszcze katować nią? było minęło, był żal, poczucie winy i czas powiedzieć jej „papa” i iść do przodu, wziąć się do pracy, solidnej pracy. Szukaj pozytywnych dojrzałych spraw dla siebie, destrukcji mów „nie”!Dużo energii poświęcasz na rozpamiętywanie o tym co było, co on powiedział, a można ją wykorzystać na przykład do pracy nad sobą.

                    „Dzisiaj jest pierwszy dzień całej reszty Twojego życia.” Powodzenia!

                    sarahh
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 14

                      Powoli do mnie dociera to co mi robił.. Ja nie byłam święta, ale tak na prawdę sama wiem co mną kierowało, gdy byłam z kimś przed nim.. On mi zakłamał całą moją przeszłość swoimi ocenami; najgorsze jest to, że zamiast słuchać siebie zawierzyłam bezgranicznie jemu. Jak to możliwe, że człowiek ( on ), potrafił mnie „wspierać”, głaskać, mówić że rozumie a chwilę później, gdy było mi lepiej roztrząsać to na czynniki pierwsze i znów oceniać. Nie chcę go obgadywać, bo też czuję się jakoś z tym podle, nawet pisząc tu teraz o nim czuję, że robię to samo, że go oceniam…Straszne uczucie 🙁 Czuję tak jakbym nie miała prawa już mówienia o niczym wprost, sama zakłamuję rzeczywistość taką jaka ona jest. Wiem, że jak mu nie wybaczę, to nie pójdę krok dalej. Czy można przebaczyć ale jednocześnie nie wracać do niego, jeśli on przeprasza i żałuje? Każdy grzesznik, który żałuje powinien dostać drugą szansę… jeny nic już nie pojmuję

                      „Iść w stronę słońca”
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 203

                        Oczywiście, że można wrócić, pod warunkiem, że chcesz do tego wracać, bo wiesz  do czego wracasz.Dobrze wiesz, że jeśli Twój partner nie chodzi na terapię to stoi w miejscu.Można wybaczyć i iść dalej? Ty wiesz dokąd.Z nim czy bez niego. Są grupy, terapie, poukładaj swoje uczucia…zajmij się sobą, potem podejmuj decyzje.Pamiętaj, że szacunek do siebie jest ważny.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 13)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.