Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › co będzie dalej?
-
AutorWpisy
-
Anonim7 lipca 2005 o 00:25Liczba postów: 20551
Mam zaczać terapię, pierwsza w dda ale kolejna w ogole i coraz bardziej się boję, bo może to takie łatwe i wygodne zrzucic winę na przeszłośc i na rodzinę, a tak naprawde to może wina i problem tkwi we mnie samej?
zadaje sobie to pytanie cały czas i nie wiem juz co jest prawda a co nie.Niczyja wina – ani twoja ani rodzicow. Pijacy rodzic/rodzice jest/sa chorzy – potrzebuja leczenia. Choroba alkoholowa ma jak powszechnie wiadomo podloze w dziecinstwie rodzicow – w takim razie trzeba zaczac obwiniac dziadkow – ale tez nie bo przeciez problemy dziadkow wynikaja z ich wychowania i dziecinsstwa, wiec moze pradziadkowie? Ale oni tez nie, prawda? Twoja wina? ZEROWA, z tych samych powodow :)))
Jak to mowi moja terapeutka – przestan obwiniac innych i siebie, po prostu zajmij sie soba i badz tu i teraz. Powodzenia.Anonim7 lipca 2005 o 10:18Liczba postów: 20551Zgadzam sie ja chyba powoli zaczynam dochodzic do takiego przekonania, byl moment kiedy wyladowywalam swoja zlosc na rodzicach wypominajac im wszystko po kolei, ale przyszedl dzien kiedy powiedzialam im i sobie, ze ostatni raz wracam do przeszlosci w naszych klotniach, czas sie pogodzic z tym, ze sie wydarzyly pewne rzeczy, tym bardzej, ze rodzice na dobra sprawe nic zlego w swoim postepowaniu nie widzieli, nadal probowali wzbudzac we mnie poczucie winy, ze jestem be bo nie robie po ich mysli. Teraz staram sie podejsc "egoistycznie" ja to tak postrzegam, bo wcigau swego zycia nauczono mnie myslec, ze kazda mysl skierowana na moje potrzeby wbrew oczekiwaniom rodzicow to egoizm i brak wdziecznosci za poniesiony trud,teraz przygladam sie sobie, a wlasciwie tej malej dziewczynce, ktora do tej pory siedziala skulona we mnie i stracila nadzieje, ze ktokolwiek kiedykolwiek uslyszy jej woplanie o milosc i akceptacje.
Terapia boli – nie ma co sie ludzic, ze beda to mile spotkania przy kawce, ale kiedy poznamy zrodlo bolu, mozemy podjac leczenie i poznac zycie bez bolu – odwagi, stawka jest ogromnaAnonim7 lipca 2005 o 20:20Liczba postów: 20551Ja właśnie zaczynam terapię, przestraszyłam się tego bolu o ktorym piszesz – kolejny? Znowu ma boleć? No dobra, trudno, przecież kiedyś musi się to skonczyć
Anonim8 lipca 2005 o 11:21Liczba postów: 20551Po bolu pojawiaja sie inne uczucia, odkrywam emocje z ktorych istnienia nie zdawalam sobie sprawy, caly czas staram sie pamietac, ze to dla mojego dobra i nie mozna zyc spychajac je wciaz w glab siebie, przez to trzeba zwyczajnie przejsc i chyba ta droga daje sile
Anonim8 lipca 2005 o 11:43Liczba postów: 20551Bardzo pomaga mi w mojej drodze to, że moge sie wypowiadac tu na forum i poznac przezycia innych, nie czuje sie w tedy taka osamotniona w tym co sie obecnie ze mna dzieje. Wsparcie i chociazby proba zrozumienia, a nie madrowanie ludzi, wladcow prawd jedynie slusznych, ktorzy nas czesto otaczaja na zewnatrz- dla mnie to bardzo wazne
Anonim9 lipca 2005 o 00:41Liczba postów: 20551Masz rację, pisanie bardzo pomaga. Ja niedawno zaczęłam spisywać wszystko, co w danym momencie myślę. Wczoraj uświadomiłam sobie jakim jestem czasami dzieciakiem. Czuję jakby były we mnie dwie natury – ta dorosła, ktora potrafi sobie radzić w życiu obecnym, mimo trudnych przeżyć.Potem przychodzi ta druga, ktora kompletnie gubi się w tym wszystkim. Wtedy czuję się jak sparaliżowana, nie jestem zdolna do żadnych zachować, ktore mogłyby rozwiazać moje problemy. Jestem pasywna i wtedy jestem jakby w transie – o niczym nie myślę tylko np. siedzę i jem. Na szczęście teraz coraz szybciej to dostrzegam, przychodzi opamiętanie, mowię sobie wtedy – jesteś dorosła, działaj, możesz sobie pomoc w inny sposob niż np jedzac.
Anonim9 lipca 2005 o 00:55Liczba postów: 20551Bylam dzisiaj na pierwszym spotkaniu. znowu wszystko wraca i tyle mysli w glowie. ale tez i pewnego rodzaju satysfakcja ze probuje robic cos ze swoim zyciem w ktorym sie gubie nieustannie, popelniam te same bledy i uciekam od rzeczywistosci i bolu w obsesyjne zachowania. dzis raz jeszcze przypomnialam sobie i ponownie uslyszalam jak bardzo jestem podobna do ojca…
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.