Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Spełnianie marzeń
-
AutorWpisy
-
Nie wiem, jak Wy, ale ja cholernie zazdroszczę moim znajomym umiejętności spełniania marzeń, a tym bardziej – nieuciekania przed nimi. Zazdroszczę im dobrych, wspierających rodziców, sukcesów, bo mogą realizować siebie jak im się podoba i do głowy im nie przyjdzie roztrząsać, czy to dobre, czy może lepiej byłoby coś innego…
Oni po prostu mogą być szczęśliwi, odsłaniać siebie i znajdować swoje idealnie pasujące połówki, podróżować, pracować, zagadać do kogoś, i wszystko to jest naturalne i radosne. I nikt tam nie roztrząsa niepowodzeń. Marzę o takim życiu…
Więc jak jest u Was?Kaktus, myślimy dziś o tym samym:)
Zazdroszczę aktywności, nie unikania ryzyka. Podczas gdy ja rozmyślam, że chciałabym to czy tamto i na tym się kończy, oni podejmują konkretne działania.
Ja boję się zapytać innych, mądrzejszych, muszę to sobie najpierw poukładać a moi znajomi wykonują kilka telefonów, konsultują się, nie mają obaw, że wyjdą na kretynów.
Oni działają, ja myślę. W związku z tym oni osiągają sukcesy, nie przejmując się porażkami, ja w obawie przed porażką stoję w miejscu.
Edytowany przez: doris, w: 2007/08/08 23:12
ja chyba spelnialam swoje marzenia na zlosc tacie…
skonczylam to LO ktore sobie wybralam, a nie ktore on chcial zebym wybrala..
dostalam sie na studia (rok temu uw, teraz jeszcze sgh…)
ale cholernie ciezko gdy nie slysze slow – 'super! jestem z ciebie dumny!’ tylko : 'i po co ci te drugie studia? kto za to bedzie placil?’.. ( studia dzienne?..;/)A ja sobie myślę, że mam cholernie dużo szczęścia w życiu. Wiele z moich marzeń się spełniło i jak się zmobilizuję, to osiągam swoje cele, choć czasem idzie jak po grudzie. Odkąd skończyłam studia, zawsze mam jakąś pracę (na bezrobociu siedziałam tylko 4 miesiące, lecz to w zupełności wystarczyło, by załapać niezłego doła), mam wspaniałych Przyjaciół… Całe życie zazdrościłam bratu ożywionego życia towarzyskiego i rozrywek, imprez itp., sama tego nie miałam ani w podstawówce, ani w liceum, ani na studiach, a teraz nadrabiam z nawiązką "zmarnowane" lata. Mam wielu znajomych, często gdzieś bywam i jest mi z tym niesamowicie dobrze 🙂
Teraz marzę o rejsie morskim, o własnym jachcie (może już w przyszłym roku go będę miała :)) – to akurat nie tak trudno spełnić w porównaniu z tym, o czym marzę najbardziej na świecie – o tym, by kochać i być kochaną. Nie mam większego pragnienia ponad to, by dzielić życie z mężczyzną. Miłość to jedyna dziedzina, w której mam cholernego pecha… 🙁MAkenzen, bo marzenia sa po to by sie spelnialy. i w tej materii możemy coś zrobić, zamieszać naszymi paluszkami. gorzej z pragnieniami, a tym jest pragnienie kochania i bycia kochaną. tu już nie wystarczą nasze chęci. potrzeba czegoś więcej… potrzeba Bożej łaski.
ale wg. mnie to pragnienie jest do zaspokojenia:) głęboko w to wierzę. Bóg przecież wie czego nam potrzeba i wreszcie nasyci nas do syta:lol:
trzymaj sie!!!!:) -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.