Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Poglądy na życie

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • Schmitt
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Jakie właściwie macie poglądy na życie? Chodzi mi o takie sprawy jak wiara w Boga, dobroć innych ludzi, to czy jesteśmy pozytywnie/optymistycznie nastawieni do jutra, etc.
      Sam jestem 24-letnim DDA, mój ojciec jest alkoholikiem od dobrych 15 lat i zastanawiam się jak takie sprawy jak wiara mogą pomóc. A może inaczej – jak pewne przekonania mogą utrudnić wyjście z wszechogarniającego smutku. Wiadomo, że z tą przypadłością wiążą się takie kwestie jak niższa samoocena, niepewność jutra i tak dalej, ale w moim przypadku dały o sobie znać chyba też pewne przekonania, np. ateizm często przechodzący wręcz w nihilizm etc., myślę, że gdybym wierzył w dobrego ojczulka w niebiesiech byłbym chyba bardziej pozytywnie nastawiony do życia, ale to tylko moje odczucia. Jak rzecz ma się u was? Myślicie, że wiara „dodała wam skrzydeł”, a może wręcz przeciwnie – idea, że Bóg skazał was na cierpienia jakie w życiu doświadczyliście tylko pogarszała wasze samopoczucie?

      Hercredian
      Uczestnik
        Liczba postów: 57

        Mnie niestety przez jakiś czas próbowano wychowywać w wierze we wszechmogącego i miłosiernego Boga, co sprawiło, że jako chłopiec do pewnego momentu modliłem się o opamiętanie rodziców zamiast jeszcze w podstawówce powiedzieć pracownikowi szkoły, co się działo w moim domu i zażądać interwencji. Już dawno przestałem wierzyć w miłosiernego i wszechmogącego Boga, po tym jak dowiedziałem się, w jakich warunkach żyją miliardy ludzi. Wierzę w dobroć innych ludzi, jako dziecko po prostu miałem to nieszczęście, że w moim otoczeniu nie było takich ludzi zbyt dużo.

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Hercredian.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Hercredian.
        Oskar DDA
        Uczestnik
          Liczba postów: 73

          Witam.

          Internet jest miejscem w którym nie warto zagłębiać się w sprawy dot. Boga.

          No chyba, że ktoś chce słodzić tematy.

          Bo zawsze znajdzie się ktoś, komu może się to nie spodobać.

          A art. 196 kodeksu karnego uniemożliwia swobodną wymianę poglądów.

          Dlatego najlepszym miejscem do takich poszukiwań są meetingi.

          Oczywiście, gdy zostanie cofnięty zakaz na ich odbywanie się.

           

          Pozdrawiam

          Hercredian
          Uczestnik
            Liczba postów: 57

            Na szczęście knebel w postaci art. 196 KK został określony w ten sposób, że sprawcy obrazy „uczuć religijnych” trzeba udowodnić, że działał celowo. Moim zdaniem internet może być nawet lepszym miejscem do dyskusji na takie tematy niż mitingi, bo te drugie nie są klubami dyskusyjnymi.

            Oskar DDA
            Uczestnik
              Liczba postów: 73

              Oczywiście, że meetingi nie są klubami dyskusyjnymi.

              Każdy, kto chce, przedstawia własne doświadczenie w tej sprawie.

              Każdy, kto chce, słucha i przyjmuje (lub nie) to, co go interesuje.

              Oskar DDA
              Uczestnik
                Liczba postów: 73

                Rozważając tak ważne dla każdego człowieka (nawet niewierzącego) tematy (bo służą przyjęciu lub odrzuceniu pewnych poglądów) może warto zapoznać się choćby z takim materiałem?

                 

                 

                 

                Oskar DDA
                Uczestnik
                  Liczba postów: 73

                  Albo też tym?

                   

                   

                  Oskar DDA
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 73

                    Oraz tym?

                    Każdy kto szuka, znajdzie swoje odpowiedzi, tak uważam…

                     

                     

                    dda93
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 630

                      Schmitt, przepraszam, ale tak jakoś dziwnie zabrzmiał dla mnie Twój post. Bo albo chcesz, żebyśmy Cię przekonywali, żebyś uwierzył w Boga/Siłę Wyższą/Naturę/jasną stronę Mocy/porządek Wszechświata/starszych braci z kosmosu (niepotrzebne skreślić) – a to tak, niestety, nie działa 😉 Albo pytanie, które chciałeś zadać naprawdę, brzmi inaczej…

                      Jeśli chodzi o mnie:

                      Wiara, w której zostałem wychowany w moim życiu raczej _nie_działa_ – wręcz przeciwnie, często jej złe zastosowanie było źródłem zła wszelkiego. Za to odpowiedzi dostarczają inne – i wszystkie mają trochę elementów wspólnych, więc może coś w tym jest 🙂 Zdecydowanie bliżej Boga czuję się przy mityngowym stole niż w kościele.

                      Stosunek do ludzi – na stacjonarnej terapii DDA kiedyś mieliśmy do uzupełnienia takie zdanie: „Ludzie to…”. Wtedy przed terapią uzupełniłbym je niecenzuralnym słowem na literę K. Po terapii skłonny byłem myśleć, że „Ludzie są z natury dobrzy i chętnie akceptują osoby niedoskonałe”. Teraz, pod wpływem różnych doświadczeń, walczą we mnie te dwie przeciwstawne tendencje.

                      Przyszłość? Nie istnieje. Przyszłość to „dziś”, które odbywa się jutro. U Anonimowych Alkoholików jest zasada 24 godzin i jest w tym jakaś niekwestionowana mądrość. Bo jeśli z dniem dzisiejszym zrobisz tyle dobrego, ile możesz, to z czasem możesz „uskładać” na lepszą przyszłość, choć zdarzają się też powodzie, epidemie, huragany. A przyszłości nigdy nie przewidzisz dokładnie.

                      Może to i lepiej – niech miłe niespodzianki pozostaną niespodziankami, a przyszłymi kryzysami po co się martwić na zapas, trzeba będzie sobie z nimi radzić wtedy, kiedy będą 🙂

                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                      kosmita987
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 244

                        W Boga nie wierzę. Jako dziecko przez pewien czas wierzyłem, potem prostu zmieniłem podejście.

                        W dobro ludzi nie wierzę i nigdy za bardzo nie wierzyłem. Kwalifikuję ludzki gatunek do grupy szkodników (oczywiście są w tym gatunku wyjątki, które nie postępują jak szkodnicy)

                        Już od początku zerówki  postrzegałem inne dzieci jako totalne zło i nie chciałem się z nikim kolegować. Przez lata szkolne postrzegałem tak dzieci i nastolatków. Zachowań dorosłych nie oceniałem, uważałem, że dzieci i nastolatkowie nie powinni oceniać dorosłych, w związku z czym do końca czasów szkolnych nie postrzegałem dorosłych ani jako dobrych ani jako złych.

                        Różne sprawy pokazały jednak, że dzieci i dorośli nie różnią się zbytnio od siebie, mają oczywiście różne techniki, ale ten sam cel – szkodzić

                        Do „jutra” mam skrajnie pesymistyczne nastawienie, ale to akurat nie tylko z powodu doświadczeń, ale z powodu pewnych groźnych spraw prywatnych.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.