Witamy Fora Znalezione w sieci Co przeszkadza zdrowieć DDA?

Otagowane: , ,

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 16)
  • Autor
    Wpisy
  • Konrad44
    Uczestnik
      Liczba postów: 33
      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 630

        Fajnie napisane 🙂 Podoba mi się zwłaszcza ostatnie zdanie (choć z małą literówką).

        „Brak wsparcia z grupy DDA” – jak byś to rozwinął? Czy masz na myśli to, kiedy po mityngu każdy łapie aktówkę i biegnie na swój autobus, nie ma rozmów poza czasem mityngu, wymiany telefonów?…

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
        janusz96
        Uczestnik
          Liczba postów: 572

          ’każdy łapie aktówkę i biegnie na swój autobus, nie ma rozmów poza czasem mityngu, wymiany telefonów?’…… tak nie powinno być…..zazwyczaj większość uczestników , ma czas i ochotę na rozmowę …..Pozdr. 🙂

          dorotaa77
          Uczestnik
            Liczba postów: 171

            Nie każdy potrafi dać wsparcie, nawet zaglądając na tą stronę, można się o tym przekonać.

            Wystarczy jedna osoba w grupie, która potrafi dać wsparcie.

            A jak już tego doświadczysz, to zrozumiesz, że najważniejsze to umieć dać wsparcie sobie samemu/sobie samej w trudnych chwilach. Można się tego nauczyć.

            Jak chcesz wyzdrowieć, to nie ma takiego bata, który cię od tego odwiedzie. I nawet, jak czasem zbłądzisz czy spotkasz mega chama na swej drodze, to ta chęć zdrowienia i umiejętność szukania wsparcia we właściwym miejscu, sprowadzi cię na właściwą drogę… 🙂

            2wprzod1wtyl
            Uczestnik
              Liczba postów: 1177

              Mam takie pytanie do osòb uczęszczających na meetingi.

              O ile dobrze rozumiem jakie są profity lub mogą być o tyle co ze stratami?

              I podsunę tutaj takie badanie bodaj z artykułu w charakterach, że zawody terapuetą i psycholog są jednymi z najbardziej narażonych na wypalenie.

              No i teraz psycholodzy mają swoich superwizjeròw i jakieś swoje sposoby aby upłynnić 'ściek’ a taka przeciętna osoba będąca uczestnikiem meetingu słuchająca tylu dramatycznych historii czy nie wchłania jak gąbka zbyt dużo?

              Inna sprawa to lojalność. Wyczuwam z Waszych opisòw dużo takiej lojalności i wtajemniczenia co przekłada się, że uczestnik żyje problemami innych. (Ok. Mam skrzywione podejście do bliskich relacji, ale czy w takich miejscach gdzie dochodzi do interakcji czasami uczestnicy nie biorą za dużo na siebie?).

               

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
              Meliska
              Uczestnik
                Liczba postów: 98

                Podoba mi się ten artykuł. Jest krótki i dający do myślenia. O swoich perfekcyjnych zahamowaniach pisałam.

                2wprzod1wtyl Ja nigdy nie uczęszczałam na meetingi, sama teraz staram się ich szukać i zdobyć jakąś wiedzę o nich, ale myślę sobie, że niektóre DDA mogą mieć potrzebę ratowania innych , co może przekładać się na ich stosunek do osób na meetingu. Pamiętam siebie parę lat wstecz. Miałam wtedy misję do spełnienia, uratować wszystkich z ich problemów. To było niezdrowe. Teraz to wiem i wystrzegam się tego. Owszem, mogę pomóc, gdy ta pomoc nie zagraża emocjonalnie mnie samej.

                Oskar DDA
                Uczestnik
                  Liczba postów: 73

                  Co przeszkadza zdrowieć DDA/DDD?

                  Moim zdaniem popadanie w izolację. Rozumiem, że lęk społeczny łączy się obecnie z lękiem pandemicznym, ale nie wiadomo ile czasu pandemia potrwa. Zauważalnym efektem są przetrzebione grupy DDA/DDD. No ależ oczywiście, są fora, telekonferencje zamiast meetingów. Może też jest to ogólny trend społeczny, nie wiem jeszcze? Tylko… co z bezpośrednim kontaktem z kimś podobnym do mnie? Jak dla mnie jest to największe szczęście, balsam dla duszy. Dlatego za chwilę zadzwonię do kolegi z grupy, jest mi to w tej chwili potrzebne. Nie do jakiegoś awatara z jakiegoś portalu, tylko do realnego znajomego z grupy. Co do zakończeń meetingów… Myślę, że ci, którzy na nie przychodzą są po prostu szczęśliwi, że mogli się spotkać. Tak, zgrzyty się zdarzają, najczęściej przez przypadek lub gdy ktoś na siłę chce okazać ,,dobre chęci”. Ale nie ma problemu ze sprzątaniem po spotkaniu czy też z komunikowaniem się w czasie pozameetingowym. Oczywiście, kontakty powinny sprawiać przyjemność obu stronom. Nie każdy jest też fanem telefonów. A co do syndromu ,,wypalenia” psychologów. Raczej unikałbym takiego ,,wypalonego” specjalisty. Bo cóż to za specjalista, który nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami czy też nie zachowuje higieny psychicznej? Na szczęście specjaliści których znam są przeważnie bardzo wysportowani. Co więcej ,wiem, że mają lepszą kondycję ode mnie. Ja nie potrafiłbym np. codziennie biegać po kilkanaście kilometrów. Wiadomo, na obciążenia psychiczne najlepszy jest relaks fizyczny. I jeszcze jedna sprawa… Problemy poruszane na meetingach. To już chyba fakt znany dla większości uczestników spotkań, że nie chłonie się całości wypowiedzi. Zazwyczaj słuchacz (o ile rzeczywiście słucha, a nie jest po prostu grzeczny) wyłapuje 1-3 wątków, które najczęściej dopasowuje do własnych doświadczeń. Gdyby poprosił o wypisanie na kartce, co mówiłem, z pewnością zdziwiłbym się czytając opisy słuchaczy. Jest to dla mnie duże udogodnienie. Nie lubię spikierek, jeden cały czas mówi, reszta słucha… Dlatego często w zwykłych wypowiedziach ,,wrzucam” jakieś bardzo głębokie, osobiste wyznanie. I tak zapomną. A ja zrzucam balast. I o to chodzi. Pozdrawiam serdecznie.

                  2wprzod1wtyl
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1177

                    Zgadzam się, że największą i często występującą przeszkodą u osòb z mechanizmami dda jest izolacja. Izolacja może być ucieczką i bywa bardzo podstępna, bo przeważnie jest uzasadniona.

                    Wchodzi powoli. Bywa, że zaczyna się od niepozornego zwonienia tempa marszu aby ominąć kolegę, sąsiada, bliskich lub wymòwki, kłamstewka (I tylko dlatego, że dda nie potrafią stanąć w prawdzie, bo np. życie akurat poszło nie w tym kierunku, bo ktoś nie mieści się w ramach społecznych, łatwiej jest improwizować, kłamać niż powiedzieć jak jest, że akurat nie jest dobrze) A czasem przechodzi w aktywizm, uciekanie w pracę, sport itp.

                    Niestety izolacja jest samo napędzającą się spiralą i przenosi się też na życie zawodowe i osobiste. W efekcie docelowo powoduje straty na tle ròwieśnikòw, wspòlpracownikòw.

                    Tak to drugi człowiek czasem jest potrzebny by nie dać nam uciec i w sumie przemawia do mnie, że na meetingach ludzie w praktyce wchodzą w interacje w tym mają gdzie zrzucić ciężar, ktòry ich przygniata a w praktyce izoluje, obcuje, bo poznawania teorii może dać wiedzę, ale nie zmieni mechanizmòw.

                    Oskar napisałeś, że jest zauważalna mniejsza frekwencja i być może pandemia stała się dobrym pretekstem co by oznaczało, że część osòb jednak czuje się ulojalniona i być może chcieliby na jakiś czas odsunąć się, ale nie potrafią tego powiedzieć wprost, bo czują ciężar tego, że uzyskali wsparcie.

                    Dlatego jeżeli mògłbys jeszcze przybliżyć tą kwestię a więc wchodzenia i wychodzenia w zależności od potrzeb (taki zdrowy egoizm) jak jest odbierany przez grupę?

                    ps

                    Meliska, o to też mi chodziło, ale jak rozumiem bardziej doświadczeni uczestnicy są wstanie ukazać osobie nadmiernie, że tak powiem zaangażowanej, że to może być jeden z mechanizmòw. Jednak bardziej chodziło mi, że ludzie są ròżni o ròżnym poziomie wrażliwości i empatii i po jednych spłynie a drudzy chłoną jak gąbka żyjąc tym co jak pokazują badania nawet u doświadczonych terapeutòw może stać się problemem.

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
                    Oskar DDA
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 73

                      Trudno mi powiedzieć, czy jest to poczucie lojalności, czy też świadomość treści 12 Kroku DDA/DDD?

                      Gdy ktoś chodzi ,,w kratkę”, ale jednak przychodzi, to jest to odbierane przez grupę jako coś normalnego. Ludzie są obecnie bardziej niż kiedyś zabiegani, pojawiły się nowe rodzaje problemów. Gdy ktoś wraca po dłuższej nieobecności, najczęściej jest miło witany. Bo jednak wrócił. Jeśli jednak, choćby z powodu ,,zdrowego egoizmu” ktoś przestaje w ogóle przychodzić? Ja ,,uczestniczyłem” ostatnio na 2 grupach w ,,nie-meetingu”, gdyż oprócz mnie nie przyszedł NIKT. Jak się czułem? Nie muszę chyba tłumaczyć. Trzeba mieć świadomość, że może nastąpić sytuacja, gdy ktoś przestając kultywować zdrowy egoizm w momencie kryzysowym nie otrzyma pomocy. Nasze grupy DDA/DDD tworzymy, utrzymujemy sami. Nie mamy sponsorów ani instytucji zapewniających nam funkcjonowanie. Instytucje jedynie umożliwiają nam działalność np. udostępniając pomieszczenia. Z powodu absencji uczestników ,,padła” Grupa Puck. Widziałem dziewczynę, która była na kilku ostatnich, samotnych meetingach. Płakała opowiadając o tym, co czuła. W najbliższym czasie na innej grupie spotkamy się na nadzwyczajnej inwenturze, traktującej przyszłości innej grupy, która w zasadzie nie działa. To nie jest tak, że skończy się pandemia i ,,wystarczy powrócić”. Czy ci, którzy próbują ratować Ruch, nie mają prawa do własnego ,,zdrowego egoizmu”? Jest coś takiego jak limit strat. Przyszłość jest nieznana, z pewnością będzie inna niż ta sprzed czasu zarazy. Mamy świadomość, że zawieszając jakąś grupę możemy praktycznie ją stracić. Ale co zrobić? Co zrobić, gdy sporo osób z jeszcze innej grupy wybrało metodę spotkań- telekonferencję? Dla mnie to niezrozumiałe, że nie próbują przyjść na grupy, które realnie działają… Nawet raz na kilka tygodni. Być może DDA/DDD w odróżnieniu np. od AA lubią ,,kurczowo” trzymać się własnej grupy (należę też do AA, to moje obserwacje). Należy mieć tylko nadzieję, że okres pandemii nie jest początkiem zaniku naszego ruchu lub jego zminimalizowania. Bo pozostanie bardzo wiele osób bez pomocy. Pozdrawiam.

                      Oskar DDA
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 73

                        Na meetingach zawsze odczytujemy ,,Problem” i ,,Rozwiązanie”.

                        Tak właśnie widzę ,,Problem” DDA/DDD w zakresie opisanym przeze mnie powyżej:

                         

                        https://neuronauka.pl/mozg-w-czasach-zarazy-izolacja-socjalna/

                         

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 16)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.