Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Akceptacja rzeczywistości

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • Alisa
    Uczestnik
      Liczba postów: 342

      Czytam to zdanie:
      "Boże! Proszę, daj mi siłę, abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę; odwagę, abym zmienił to, co zmienić mogę i mądrość, abym potrafił odróżnić jedno od drugiego".

      I myślę, że ja nie umiem pogodzić się z tym, że na świecie i w relacjach międzyludzkich można spotkać się z brakiem szacunku dla życia, zdrowia i innych podstawowych dla mnie wartości. Zdumiewam się, że np. pracodawca traktuje pracownika jak maszynę która ma być sprawna, a nie jak czującego człowieka. To zdumienie, niepogodzenie, odbiera mi energię potrzebną do zajmowania się tym, na co mogę mieć wpływ :dry:

      Panama
      Uczestnik
        Liczba postów: 3986

        Ja, przez rzeczy na które mam wpływ, rozumiem przede wszystkim swoje wady, niewłaściwe nawyki itp. i te staram się zmienić, natomiast to czego nie mogę zmienić to dla mnie inni ludzie, choć jak pokazuje życie, pośrednio można mieć na nich duży wpływ, dając dobry przykład swoim postępowaniem .

        lanserek
        Uczestnik
          Liczba postów: 103

          właśnie przerabiam ten temat. usiłuję nakłonić siebie do zaakceptowania tego, że jedyne co mogę zrobić, to naprawiać i zmieniać siebie.

          od trzech dni z tym walczę. moja podświadomość jest taka przebiegła, że dzisiaj np. zorientowałam się, że usiłowałam ponownie uknuć w głowie plan wywarcia wpływu na kogoś… jestem przerażona samą sobą. potem czuję się rozczarowana – ale nie mam prawa powiedzieć, że rozczarował mnie on/ona – sama siebie rozczarowuję.

          znam etiologie tej mojej paskudnej potrzeby zmieniania kogoś. nie potrafię odciąć się od źródła 😕

          pszyklejony
          Uczestnik
            Liczba postów: 2948

            Zródło trzeba zmienić, odcinanie się od niego powoduje kłopoty.

            lanserek
            Uczestnik
              Liczba postów: 103

              zgadzam się z Tobą, dlatego nadal poszukuję źródła. Ale co, jeśli źródłem jestem ja?
              Jako dziecko urodziłam się i wychowywałam w specyficznych warunkach. Od urodzenia co oznacza, że taka jestem. Wyrwanie tych kart nic nie da – jak piszesz, to rodzi tylko kłopoty (udawanie, że się czegoś nie przeżyło).

              pszyklejony
              Uczestnik
                Liczba postów: 2948

                Wszystkie wzory I wynikające z tego problemy, są w Tobie. To trzeba przerobić na terapii.

                Alisa
                Uczestnik
                  Liczba postów: 342

                  pszyklejony zapisz:
                  „Zródło trzeba zmienić, odcinanie się od niego powoduje kłopoty.”

                  To prawda. Długo myślałam, że celem jest to, żeby się od czegoś odciąć. Zostawał pustka i nic nie zmieniało się na lepsze.
                  Trzeba stare zastępować nowym 🙂

                  Ojej
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 5

                    Hej

                    Co do szanowania cudzych decyzji/postępowania "nietakiegojakbymchciała"
                    Mi pomaga powtarzanie sobie, jak mantry – to jest osobny człowiek, podejmuje własne decyzje i ma prawo do ponoszenia konsekwencji z nich płynących". Czasem jeszcze sobie dopowiadam, że moja interwencja może pozbawić go konfrontacji z konsekwencjami – a to nie będzie mu służyło w dalszym życiu.

                    Sytuacje sie powtarzają, często – niestety – na wyższym poziomie. Lepiej pozwolić komuś wypić małe piwo, by potem duże go nie zabiło 😉

                    Ja nie wiem, co dla mnie najlepsze – jak mam więc ocenić, co dla kogoś właściwe?

                    Takie myślenie mi pomaga, co nie znaczy, że czasem nie przejdę na ciemną stronę mocy…

                    Pozdrawiam i trzymam kciuki!

                    Duszekkk
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 34

                      też mam problem z akceptacją tego fragmentu rzeczywistości – że ludzie chcą źle postępować, wystraczyłaby odrobina wysiłku żeby było lepiej lub normalnie a komuś się zwyczajnie nie chcę. jak ktoś jeszcze wyznaje formalnie jakieś wartości, a szczególnie jak był w duszpasterstwie razem ze mną to już mnie to strasznie wkurza. Oczywiście najbardziej nie akceptuje, kiedy zło, które inni robią ma na mnie bezpośredni wpływ. Wiem, że nie mam wpływu na decyzje innych, ale nie akceptuje faktu, że ktoś mówi mi jedno a robi drugie i jeszcze na wszystko ma piękne usprawiedliwienie. wrrr!

                      kiedy próbowałam dociec czemu mnie to tak "rusza" widzę, że denerwuje mnie fakt, że ktoś czerpie profity z wizerunku człowieka dobrego, za takiego uchodzi w towarzystwie – dużo mówi o wartościach, duchowości. Bo ja by chciała sprawiedliwości teraz zaraz natychmiast i skoro ktoś się zachował jak ostatni świnia to nie powinien dalej tych profitów mieć. tylko świat tak nie działa…

                      jeszcze sobie z tym nie poradziłam, więc nie wiem, co zrobić, żeby pogodzić się z tym, na co nie mam wpływu. jednyne czego się nauczyłam to w sytuacji gdy fakty nie zgadzają mi się ze słowami – trzymać się faktów.

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.