Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD chcę ofiarować mu pomoc,a sama jej potrzebuję:(

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 15)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Uff…z gory ostrzegam, że będę tutaj dużo pisać… ale nie mam gdzie się w zasadzie wyżalić i poradzić kogoś doświadczonego, oprocz tego rodzaju forum…

      Na wstępie chcę napisać, że mam 17 lat. Po długich moich załamkach, dołach i rozpaczaniach nad moim cholernym losem i bezdradnościa, jest ze mna trochę lepiej. Wrociłam właśnie z obozu 3-tygodniowego i czuję się odprężona i wypoczęta. No ale wrociłam do szarej rzeczywistości.
      Po na szczęście zakonczonym zwiazku z narkomanem zaczęłam dostrzegać kogoś na kogo od zawsze mogłam liczyć. Mojego przyajaciela, z ktorym jestem obecnie.Jest o rok ode mnie młodszy. On jest DDA, tak jak ja (no, trudno nas nazwać dorosłymi, ale oboje mamy w domu rodzicow pijacych).Zawsze mogę na niego liczyć, o co go nie poproszę – on to robi. Nie uczy się dobrze, nie przykłada się do tego, mieszka na takim osiedlu, jednym z najniebezpieczniejszych w moim wojewodztwie.
      Na poczatku było pięknie i cudownie. Zaczęlismy być razem gdzieś 2 tygodnie przed moim wyjazdem na oboz harcerski (jestem harcerka od 7 lat – tak jak on).Spotykaliśmy się codziennie, spędzaliśmy ze soba po 5-6h dziennie. Rozmawialiśmy na rożne tematy. Zauważyłam jednak, że mimo, że mi się zwierza z wielu spraw, tak naprawdę jest zamknięty w sobie. Gdy wyjechałam na oboz, codziennie pisał smsy lub kontaktował się w inny sposob. W koncu nawet stopem przyjechał do mnie. Gdy ja przyjechałam do domu, on wyjechał na swoj oboz za granicę. Przysłał mi kartkę, wszystko ok. Ale odkad wrocił jest jakoś dziwnie. Czasami mam wrażenie, że mnie okłamuje. Ale wiem też, że dużo rzeczy jest tylko w mojej głowie, a nie w rzeczywistości. Ja sama chodzę do psychologa, on nie chce – jak twierdzi, ma uraz i koniec kropka. Kiedy on wrocił nie kwapił się bardzo do spotkania ze mna. Zmęczony był i wogole. Rozumiem, mogł być zmęczony, ale oczywiście tutaj w mojej głowce pojawia się obraz, że przecież jak komuś na kimś naprawdę zależy nie widzi się z ta osoba miesiac to chce się z nia jak najszybciej spotkać. Ale on odwołał spotkanie godzinę przed nim, twierdził, że "nie ma siły". Już zaczynałam panikować, że już nie chce być ze mna i takie tam. No ale w koncu się spotkaliśmy.Myślałam, że jakoś rzucimy się sobie w ramiona, a tu nic… spojrzał się na mnie, uśmiechnał, pocałował i poszliśmy do mnie do szkoły, aby spisać ksiażki. Nie szliśmy za ręce na poczatku. Pytałam się co jest itp, on zapewniał mnie, że nic się nie stało, żę nic się nie zmieniło od czasu zanim wyjechał. Potem ja go złapałam za rękę, on się nie bronił, tylko właśnie było tak oschle. W koncu powiedział, że niedługo może mieć problemy, bo jego brat zadarł z jakimiś kolesiami i wyjechał za granicę, a teraz jemu się oberwie. Tak myślałam, że dlatego był taki dziwny. Ale on mowił, że spać mu się chce, że wogole jest głupi. Ja probowałam mu humor przywrocić za wszelka cenę. Zaczepiałam go, opowiadałam jakieś śmieszne historie. W koncu poszliśmy usiaść sobie do parku. Tam powiedziałam mu, że cieszę się, że już wrocił, że mi go brakowało. Po czym on mi powiedział, że słyszał, że gadałam z naszym wspolnym kolega o nim. No to odpowiedziałam, że tak, że mowiłam tylko, że mi na nim zależy i nie chce go stracić. Jak sie wtedy uśmiechnał…humor mu się poprawił i zaczał się wogole inaczej zachowywać. Czulej… Chciał się ciagle przytulać, gadaliśmy o głupotkach. W koncu, jak odprowadzał mnie na przystanek, zdenerwował mnie, bo szły takie 2 dziewczyny, a on jak je zobaczył pociagnał mnie za rękę i powiedział "chod¼my stad". ja się wkurzyłam i zaczęłam gadać do niego, że jak się mnie wstydzi to nie musimy chodzić za rękę i wgole niech się zdecyduje czy jesteśmy razem czy nie, a nie robi takie cyrki. On zaczał się tłumaczyć, że to sa 2 od niego z osiedla, koleżanki takiej , ktora uważa się za jego przyjaciołkę, a tak naprawdę się w nim podkochuje i chciałby, żeby ona dowieidziała się, żę on ma kogoś od niego samego a nie od osob trzecich. Pewnie bym jeszczecoś mu na to odpowiedziała, ale akurat mi autobus odjeżdżał więc się pożegnaliśmy.
      Wieczorem rozmawialiśmy na gg. Zawsze na gg jest bardziej otwarty niż normalnie. W koncu jakoś temat zszedł na nas. I pytam się go, za co właściwi mnie kocha. On odpowiedział, że tego się nie da opisać słowami, ale pewnie też za to, że jesteśmy do siebie podobni, że mamy podobne sytuacje w domu. Potem przyznał się, że dba najpierw o innych ludzi, a potem dopiero o siebie. Stwierdził, że w tych czasach nikt nie potrzebuje takiego chłopaka jak on, bo on jest zwykłym chłopaszkiem spod bloku z patologicznej rodziny, a takich ludzi jest multum. Co do harcerstwa, to tam też czuje się niepotrzebny bo po 7 latach bycia tam powierzono mu jakaś funkcję tylko dlatego, że nikt inny nie chciał jej wziać. Teraz planuje iść na rok do technikum poza miasto, zamieszkać w internacie (czego się obawiam – internat zmienia ludzi bardzo z tego co zaobserowwałam), potem rok zaocznie i wyjechać za granicę, bo dla niego to za długo siedzieć tutaj 4 lata i ukonczyć szkołę. Nie chce sobie chrzanić psychiki w tym polskim systemie – tak to określił. Ja mu pisałam, że ja go potrzebuję, że wierzę w niego i że zawsze może na mnie liczyć. Przyznał się, że ma niska samoocenę, że nic mu w zyciu nie wyszło, że cieszy sie tym co ma i tyle mu wystarczy.Powiedział też, że sam w sobie się wypalił Ja mu rożne rzeczy pisałam, żeby się nie nastawiał negatywnie i takie tam. pisałam mu to, co mi kiedyś mowiono i dało mi to do myślenia. on coraz rzadziej mi odpisywał. Pytałam się co chwilę czy jest, a on, że tak, ale musi sobie sam to wszystko poukładać, że właśnie myśli. I w pewnym momencie tej mojej gadaniny on nic nie pisał, tylko ustawił sobie opis "nie ma mnie dla nikogo". Nie pożegnał się, ani nic. Dzisiaj z rana ma opis "co by się nie działo, to ja pozytywnie myślę, duzo wad, mało zalet".Myślałam, że się obraził na mnie, że wogole zaczęłam ten temat, ale dzisiaj mi powiedział, że na mnie nie da się denerwować i że wcale mu ze mna nie "przeszło" tylko po prostu nie ma siły.
      Bardzo chciałabym coś dla niego zrobić, jakos mu pomoc. Chociaż ja sama potrzebuję pomocy, ja zaczęłam jej poszukiwać i ja znalazłam. Czuję się lepiej chodzac do psychologa, z nauka nie mam problemow, w harcerstwie prowadzę drużynę. A on ma tyle cech charakteru podobnych do mnie, tak bardzo wiele mamy wspolnego, że to potęguje moja chęć pomocy mu. Nie chcę go stracić, ale chcę żeby doszedł pewnego dnia do podobnych wnioskow jak ja – że trzeba wziać się do roboty, a nie narzekać jaki to świat jest głupi i ja przy okazji też. Wiem, musi do tego dojrzeć, ale boję się, żeby się nie stoczył. Albo żeby stracił siły na cokolwiek. A jest naprawdę inteligentnym chłopakiem, bez nałogow, tylko że leniwym i okropnie niepewnym siebie. Kurcze, co ja mogę zrobić? Na gg coraz rzadziej rozmawiamy, bo "nie ma siły". Zostawić go w spokoju na jakiś czas? A jak we wrześniu wyjedzie do internatu i go stracę? Eh…dobrze, już zaczynam panikować, a nie po to pisałam na tym forum… Ale pomożcie mi, dorad¼cie mi, co mogę zrobić, żeby mu pomoc. Bo naprawdę z całego mojego serduszka chcę to zrobić….

      I dziękuję tym, ktorzy doczytali to co napisałam do konca…

      Aniaaa
      Uczestnik
        Liczba postów: 36

        Czesc Madziu!
        Ciezka sprawa.. Co masz zrobic.. Sama nie wiem. Powinnas niby starac sie jakos dotrzec do niego, pokazywac mu mimo wszystko ze jestes ze czekasz ze Ci zalezy i ze rozumiesz jego odruchy. Jezeli rzeczywiscie jest tak ze mu na Tobie zalezy, tylko wiele spraw go przerasta to napewno wroci do siebie i bedzie znowu otwarty…
        Oboje jestescie DDA i jak mowisz jestescie do siebie podobni, to bardzo wazne. Mozecie sobie nawzajem pomagac. Zwlaszcza jesli oboje zdajecie sobie sprawe czym jest DDA i wiecie ze to was dotyczy. Rozmowa na te tematy i swiadomosc ze wiele spraw, klotni, sporow, dziwnych akcji wynika wlasnie z tego jest bardzo wazna.
        Ty chodzisz do psychologa, ale z tego co pisalas wynika ze on nie.. Ja mam podobna sytuacje. Ja tez sie lecze i jestem otwarta na pomoc i mowienie o problemach. Moj chlopak nie do konca. Ja mu uswiadomilam co to jest DDA, jego to tez dotyczy, nie leczy sie i wiem ze nie wierzy za bardzo w to wszystko. On rowniez pochodzi z nieciekawego srodowiska, kiedys byl dealerem i sam bral narkotyki, byl jako dziecko bity, tez jest leniwy i do niczego nie moze sie zabrac… Nie wiem czy cos w ogole bedzie z tego zwiazku, bo to wszystko mnie przerasta i denerwuje.. Tez chcialabym mu pomoc..
        Kiedys czytalam ze 2xDDA to najgorszy zwiazek.. Ale uwazam ze jest tak gdy te osoby nie sa swiadome swoich problemow, gdy zyja razem i wiecznie ze soba walcza, czuja ze cos jest nie tak ale sa pewni siebie i zamknieci na swoje racje. Wtedy ciezko sie dogadac, ale gdy ludzie umieja rozmawiac i wiedza w czym lezy problem, naprawde jest wielka nadzieja…
        Moze on rzeczywiscie potrzebuje czasu.. Oby nie okazalo sie ze Cie tylko zwodzi.. a tak naprawde nie za bardzo chce z Toba byc.. Roznie to bywa, chlopcy w takim wieku raczej angazuja sie w troche inne sprawy niz powazne zwiazki z dziewczynami, powazne rozmowy, otwieranie takich tematow.. To dla nich trudne i wola o tym nie myslec. Moze on sie tego boi, moze przestraszyl sie za nagle ktos zaczal z nim rozmawiac o czyms o czym on nigdy nie rozmawial i nawet nie chcial myslec. To co przytrafia mu sie w domu chowa do szuflady i zamyka na klucz a tu nagle przychodzi ktos kto otwiera szuflade i wyrzuca mu to pod nogi. To dobrze ze sie tak dzieje, ze mu chcesz pomoc.. Badz dzielna i silna, rob wszystko z wyczuciem. Wiem ze latwo sie mowi, ale trudno czlowiekowi zrobic cokolwiek… Dawaj znac o przebiegu sprawy……..
        Jestm z Toba, jestes bardzo madra, mloda osoba…

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          Ja w sprawie merytorycznej… 2xDDA to niekoniecznie zło, czasem jest wrecz przeciwnie, takie osoby moga sie bardzo wspierac i dobrze rozumiec. Potrzebuja tylko kogoś trzeciego (np. psychologa) bo nei potrafia sobie poradzic z pewnymi sprawami. Tzn. oboje maja podobne problemy z podobnymi kwestiami zyciowymi. Wszysko jest sprawa indywidualna. Ale uwazam Aniu ze masz racje, potrzebna jest świadomosc, otwartosc i brak sztywnych pogladow oraz chceci zdobycia pozycji.
          Pozdrawiam

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Dziękuję Aniu bardzo za odpowied¼….
            Tylko jest pewien mankament – on nie wie, że istnieje coś takiego jak DDA. Mam zamiar mu to uświadomić. Tylko, że w zasadzie jesteśmy razem 2 miesiace, z czego miesiac się nie widzieliśmy, a tutaj ja go będę chciała ciagać po psychologach itp. Nie chcę, żeby przez to, że chcę z nim o tym rozmawiać, on zamknał się przede mna. Staram się bardzo przebierać w słowach, gdy do niego mowię, by nie powiedzieć czegoś, co spowoduje, że już wogole zrezygnuje z czegokolwiek. On twierdzi, że sam w sobie się wypalił. To dla mnie bardzo przykre, bo czuję się strasznie bezradna. Nie chcę, żeby pewnego dnia stwierdził, że nie ma też sił na nasz zwiazek. Chłopakom to jakoś trudniej uświadomić. On tak jakby chciałby sam sobie ze wszystkim pomoc, albo najlepiej – wogole nie pomagać, bo jak stwierdził kiedyś probował, ale to mu nie przyniosło nawet lepszego samopoczucia. Nie chcę, żeby wpadł w niewiadomo jakie towarzystwo. Nie ufam mu w tej kwestii do konca, bo nigdy z żadnym z kolegow nie chciał mnie zapoznać. może na to przyjdzie czas… nie wiem… właśnie najbardziej mnie wytraca z rownowagi ta jego tajemniczość. Bo nie wiem czy mnie okłamuje, czy ma problem, czy jest po prostu zmęczony…

            Aniaaa
            Uczestnik
              Liczba postów: 36

              Magda!
              To on dopiero moze sie wystraszyc i uciec… 🙁 jak sie zorientuje ze chcesz z nim rozmawiac i jak uslyszy slowo "psycholog" uppssss….
              No nie wiem.
              Odbieram to tak ze to naprawde mlody chlopak ze zlego srodowiska, ktory bedzie chcial w tym pozostac, dopoki nie dojrzeje i nie zauwazy ze to zycie, towarzystwo jest zle.. Obawiam sie ze to dla niego za wczesnie na takie sprawy. Sprawy dla niego powazne i niepotrzebne, ktore go denerwuja i ktorych sie boi.. Musi jeszcze swoje przejsc i przezyc. Zobaczyc wiele… zlego. Ciezko………….
              ALE! to by bylo naprawde super gdyby Ci sie udalo.. Ma chlopak niesamowita okazje na dobro, oby tylko tego nie stracil i nie wolal byc z jakas glupiutka dziewczynka ktora nie bedzie go o nic pytac i nie bedzie z nim rozmawiac o tym o czym on nie chce…
              Probuj…
              Powodzenia!!!

              Aniaaa
              Uczestnik
                Liczba postów: 36

                Tysia!
                Tak jak napisalam- czytalam ze 2xDDA to problem ale nie zgadzam sie z tym… tak jak i Ty 🙂

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  No właśnie…. tu mankament, jak dotrzec do młodego człowieka… Kurcze, jest właściwie w moim wieku, a mam wrażenie, że w tych sprawach jest straszna przepaść między nami..
                  Co do zwiazku, to tak naprawdę na poczatku nie kwapił się strasznie, żeby być ze mna, tzn to było na zasadzie "a, możemy sprobować, co mi szkodzi". Dopiero jak zaczęliśmy spędzać ze soba więcej czasu i zaczęłam się na niego otwierać to on zaczał coś tak naprawdę do mnie czuć (z jego opowiadan tak wynika). dlateog nie wiem czy gdyby się na tyle nie stoczył, zę by nie daj Boże zerwał ze mna, to czy by mu nie było obojętne czy ma kogoś czy nie. On jest taki, że jak się na niego spojrzy to nie widać praktycznie żadnych uczuć. Czasami się owszem śmieje, ale poza radościa żadnych innych uczuć nie da się po nim poznać. Ale zauważyłam, że przy mnie poprawia mu się humor (albo skutecznie udaje). Jak przy ostatnim spotkaniu był najpierw naburmuszony, to pod koniec spotkanai nosił mnie na rękach i ciagle się śmiał… To tak jakby był w dwoch innych rzeczywistościach – koledzy i ja. Ale czy prosić go, żeby mnie zapoznał ze swoimi kolegami?

                  Jerzy_PDDA
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 152

                    Cześć Magda_17
                    Na wstępie powiem,że nie jestem DDA,ale jestem z dziewczyna DDA ponad 10 lat.
                    Przez cały ten okres krok po kroku ona się otwiera co pozwala mi niektore rzeczy zrozumieć.
                    Moim zdaniem niema się co dziwić jego tajemniczości i zmianie humorow,może co w domu jest nie tak,a on nie potrafi jeszcze się przed toba otworzyć.
                    Pozdrawiam

                    Aniaaa
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 36

                      Mozesz powiedziec mu zeby Cie z nimi pozanal. Mozesz pokazac mu ze potrafisz byc jego fajna wyluzowana kumpela, ze dogadujesz sie z jego towarzystwem. Zeby sie Ciebie nie bal i nie zaczal odbierac jako powaznej babki z powaznymi problemami ktora chce zmieniac jego zycie…
                      To ze on jest mniej dojrzaly- to normalne. Faceci przeciez wolniej dojrzewaja..
                      Naprawde, nie napadaj na niego, nie staraj sie nic robic i zmieniac na slie bo on ucieknie…
                      A to ze jest raz taki raz taki? On pewnie sam gubi sie w tym jaki jest i jaki chce byc… Chce byc dla Ciebie mily i czuly ale boi sie ze jak ci to pokaze to Ty odbierzesz to za mocno i zaczniesz wchodzic w jego zycie coraz bardziej a on potrzebuje przestrzeni… Potrzebuje tego zeby nikt mu nie mowil co ma robic.. Tak mi sie wydaje, ale to oczywiscie moje zdanie Madziu…

                      Jerzy_PDDA
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 152

                        Cześć Madzia_17
                        W tym co pisze Aniaaa jest bardzo dużo racji,ale dorzuciłbym coś od siebie.
                        Będ¼ dla niego najlepszym przyjacielem,nie staraj na siłę mu moralizować,nie staraj się go nadmiernie osaczać tzn.wychodzi ze szkoły-Ty,idzie do sklepu-Ty itd..
                        On może mieć dni kiedy będzie chciał sobie niektore rzeczy poukładać,a wtedy najlepsza jest samotność.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 15)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.