Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD chora zazdrość

Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
  • Autor
    Wpisy
  • Kleofasa
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Witam,

      Znalazłam to forum bo potrzebuje pomocy i wsparcia. Może ktoś miał podobny problem i da mi jakieś cenne wskazówki. Postaram się w skrócie opisać o co mi chodzi. Jestem chorobliwie zazdrosna o swojego męża. Zawsze jak pojawiała się jakaś kobieta w naszym środowisku to bałam się że mój mąż się zakocha i mnie zostawi. Ale nie było to takie silne i nie utrudniało nam jakoś znacząco życia. Od jakiegoś czasu jestem zazdrosna o nasza wspólną znajomą, z którą mąż ma bardzo dobry kontakt a ja uważam że z nią flirtuje:( doprowadza mnie to do szału. Cały czas czuje ogromny stres. Mam chęć kontrlowania go na każdym kroku. Wyobrażam sobie najgorsze rzeczy, ciągle wietrze podstęp i doszukuje się potwierdzenia że mnie oszukuje. Czasem mam wrażenie że jakby okazało że faktycznie cos ich łączy to by mi ulżyło. Nie potrafię się normalnie zachowywać cały czas o tym myśle, wiem że jeśli to się nie zmieni to któregoś dnia to ja doprowadze do rozpadu tego małżeństwa. Udaje mi sie czasami pozbierać, racjonalnie sobie wszystko wytłumaczyć i wrócić do normalności ale tylko na chwilę bo potem bombardują mnie złe myśli. On chyba powoli traci cierpliwość:( Dodam jeszcze że odkąd mieszkamy razem powoli i systematycznie ograniczałam się i zamykałam na świat zewnętrzny bo wystarczał mi tylko mój mąż. Odsuwałam się od znajomych i przyjaciół. Nawet nie mam już przyjaciółki z którą mogłabym o tym porozmawiać gdyż odsunęlam sie od niej i nasze relacje są na poziomie wspólnych spotkań razem z naszymi mężami. Mam tylko pracę której nienawidzę, dom i męża. Męża który żebym uwierzyła że mnie kocha i tylko mnie musiałby co dziesieć minut to powtarzać, przytulać na każdym kroku i nie spotykać zupełnie z nikim- chociaż i wtedy pewnie bym coś znalazła. Mój terapeuta mówi że musze znaleźć sobie coś dla siebie jakieś zajęcie które odciągnie moje myśli od jedynej pasji jaką mam -męża. Tylko że ja nie wiem jak, myśl o zrobieniu czegoś samej zaraz powoduje strach że jak go tylko spuszcze z oka to go strace….Nie mam pojęcia co ja mam zrobić niszczę nasze małżeństwo…:( Wydaje mi się że wynika to z braku poczucia bezpieczeństwa, nigdy nie czułam się bezpiecznie nawet nie wiem jak to jest… a sensem mojego życia i całym moim światem stał się mój mąż. Musi to być dla niego ogromne obciążenie. Staram się sobie tłumaczyć że nawet jak nasze małżeństwo miałoby się rozpaść to po co przeżywać męczarnie wcześniej, zamiast cieszyć się wspólnym życiem przeżywam katusze jakby to miało mnie uchronić i przygotować na prawdziwe cierpienie. Zawsze wyobrażałam sobie wszystko co najgorsze ale teraz to już przechodzę samą siebie. Mam dość chce normalnie żyć i cieszyć się życiem.

      pszyklejony
      Uczestnik
        Liczba postów: 2948

        Nie mam dobrych wiadomości, trzeba przejść proces terapi. Niskie poczucie własnej wartości, takie na poziomie emocji, nie pozwala na poczucie bezpieczeństwa. Wzory  relacji między rodzicami, jest tego sporo.

        „Iść w stronę słońca”
        Uczestnik
          Liczba postów: 203

          Tak jak napisałaś zamęczycie się oboje.Może terapeuta doradzi grupę wsparcia o podobnym problemie.Podłoże jest zapewne w dzieciństwie…Trzeba dotrzeć do źródła i leczyć.Byłam zazdrosna o swojego partnera, jak wyjeżdżałam na studia to kilkakrotnie dzwoniłam itp.Po terapii, gdy wzrosło moje poczucie wartości, poczucie bezpieczeństwa, znalazłam znajomych, pasje, odeszły w mojej głowie te myśli, które nakręcały mnie każdego dnia.Dziś nie potrafię tego pojąć ile czasu i energii poświęcałam na jego życie.

          Porozmawiaj z terapeutą.Na ten moment rady: „zajmij się czymś”, nie sądzę by pomogły to raczej dłuższy proces.

          zaz
          Uczestnik
            Liczba postów: 24

            Ja byłem chory z zazdrości.Pisze w czasie przeszłym bo mam nadzieję że jest lepiej. Bez psychoterapii nie ma szans. Budowanie siebie , pokochanie siebie , poprawa świadomości swoich uczuc i potrzeb to były dla mnie te elementy nad którymi pracowałem i poprawiło się.Niestety samemu bardzo ciężko dojśc do sedna siebie. Przyczyny oczywiście leżą w dzieciństwie. Uświadomiłem sobie że jedną z przyczyn mojej zazdrosci jest lęk przed byciem oszukanym i wykorzystanym.W dzieciństwie
            często byłem wykorzystywany i oszukiwany przez ojca jako przykrywka do jego pijaństwa. Poza tym tzw. projekcja tzn. sam często myśląc o zdradzie przypisywałem te myśli partnerce. Przyczyn może by wiele ale jeśli człowiek sam siebie zaakceptuje i pokocha to nie będzie całej swojej energii przelewał na kontrolowanie partnera . Także psychoterapia konieczna .

          Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
          • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.