Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD czy prosić o pomoc w rodzinie?

Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
  • Autor
    Wpisy
  • ausback91
    Uczestnik
      Liczba postów: 5

      Cześć Wszystkim,

      Nie wiem czy kwalifikuję się pod DDA, ponieważ nadużywanie alkoholu przez mojego tatę pojawiło się jakieś 2-3 lata temu. Mam obecnie 29 lat. Na dobrą sprawę, alkohol w moim domu był zawsze. Takie też czasy, do każdej okazji było pite.. Dopiero jakiś czas temu zaczęłam dostrzegać problem albo może dopiero jakiś czas temu on się zaostrzył. Większość czasu spędzam w domu, zwłaszcza teraz przez koronawirusa, częściowo u rodziny chłopaka, gdzie jest w miarę normalnie.

      Nie radzę sobie z moim tatą. Podejrzewam, że jest już na końcowym etapie, upija się, przewraca i bardzo mnie to martwi. Wrak nie człowiek. Rozmawiałam z nim wielokrotnie na temat leczenia ale nie chce iść bo to ujma na jego honorze. Nawet na takie dzienne spotkania DDA.. Powiedziałam mu, że skoro nie chce podjąć leczenia to będę musiała poprosić jego brata o pomoc – który notabene też był alkoholikiem – obecnie nie pije od 12 lat – i mój tata też go wyciągnął z nałogu tj namówił do leczenia w zakładzie. Po tym zdarzeniu doszło między nimi do konfliktu, na którym najbardziej ucierpiała moja babcia, która mieszka z wujem.. Wieczne kłotnie itd. Ostatecznie, wszyscy się pogodzili ale trochę to trwało. Mój tata boi się, że jeśli poinformuję wujka i poproszę o pomoc, to ponownie dojdzie do konfliktu i zabrania mi informowania o tym. Wygląda na to, że mój tata zwyczajnie się tego wstydzi, jednak ja czuję się nieco szantażowana tym.. Byłam już zdecydowana zadzwonić i prosić o pomoc, ale mną zmanipulował i zrezygnowałam. Tłumaczyłam mu, że to żadna ujma na honorze, wuja był w zakładzie i to nic takiego.. Twierdzi, że jak będzie chciał to sam przestanie pić, ale wiem, że to nieprawda. W końcu zabije się i tyle.. Jestem w kompletnej rozterce i nie wiem co mam zrobić..

      rasputnik
      Uczestnik
        Liczba postów: 50

        Niezależnie od tego co zrobisz będziesz ponosić jakieś konsekwencje.

        Jeśli postanowisz działać zapewne narazisz się na gniew i oskarżenia ze strony ojca, nie mówiąc już o pozostałej części rodziny która może Ciebie obwiniać o powodowanie konfliktów i zamieszania.

        Jeśli nic nie zrobisz – choroba alkoholowa może doprowadzić do przedwczesnej śmierci Twojego ojca. I wtedy będziesz się sama oskarżać że nic nie zrobiłaś gdy jeszcze była taka możliwość.

        Nie wiem co doradzić, sam straciłem ojca parę lat temu (zmarł na raka płuc, ale miał też problemy z alkoholem) – chyba nie umiał sobie sam poradzić ze sobą i zrujnował przez to swoje zdrowie. I dopiero po latach myślę o tym że gdyby rodzina rozmawiała o tym problemie zamiast przewracać oczami i udawać że nic się nie dzieje to może jakoś dało by się mu pomóc jeszcze zanim jego zdrowie się posypało.

        Nie mam dobrej rady, do wszystkiego ludzie muszą dojrzeć, rodzina także. W mojej rodzinie o niektórych problemach nie rozmawiało się i w zwiazku z tym jakby nie istniały. Jeśli u Ciebie też tak jest to spróbuj poszukać jakichś sojuszników, żeby nie być z tym sama i żeby wspólnie przełamać 'tabu’ problemu alkoholowego. Skoro rodzina przechodziła już konflikt z tego powodu to może są osoby które już czegoś się nauczyły i podejdą do sprawy rozsądnie?

         

         

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez rasputnik.
        Hercredian
        Uczestnik
          Liczba postów: 57

          Moim zdaniem ukrywanie czyjegoś uzależnienia czy problemów z niego wynikających to zły, szkodliwy rodzaj tajemnicy.

          dda93
          Uczestnik
            Liczba postów: 630

            ausback91, będąc na Twoim miejscu ja bym zaryzykował działanie. Z opisu sądząc sprawy zaszły już tak daleko, że nie ma na co czekać. A nikt tak dobrze nie rozgryzie ściem i kłamstw pijącego alkoholika jak zdrowiejący od kilku lat alkoholik. To Ty możesz postawić swojemu ojcu ultimatum – albo sam idzie na mityng Anonimowych Alkoholików i/lub pokazuje się w poradni odwykowej – albo dajesz szansę wujkowi, żeby spłacił swój dług.

            travnick
            Uczestnik
              Liczba postów: 56

              ausback91 – Halo, czy jest tam dorosła kobieta? Czy może mała dziewczynka, która w wieku prawie 30 lat słucha się tatusia i boi samodzielnie myśleć oraz podejmować decyzje?

              Zmuszanie alkoholika do zaprzestania picia jest bez sensu. Taki ktoś potrzebuje (jak każdy człowiek) uwagi, a picie jest kolejnym sposobem zwracania tejże na siebie. Twój ojciec widzi Twoje zaangażowanie w walkę o niego, więc robi to, co przynosi mu satysfakcję z osiągniętego celu – zwrócił na siebie uwagę i ktoś o niego troszczy się. Oczywiście sam ma w dupie troskę o Ciebie. Ważny jest tylko on.
              To samo przerabiałem z moim ojcem. Aż dostał najpierw mentalnego „kopa w dupę”, a następnie po kilku latach nawet fizycznego. No i gdy tylko nie było komu zatroszczyć się o niego, to przestał pić. A jak by nie przestał, to byłby sobie umarł.

              Przestań się martwić o swojego „starego” a zacznij walczyć o siebie i swoją przyszłość. I to powinno być dla Ciebie najważniejsze, a nie ojciec alkoholik.

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez travnick.
              Oskar DDA
              Uczestnik
                Liczba postów: 73

                Cześć.

                Jeśli rzeczywiście nadużywanie alkoholu przez ojca zaczęło się 2-3 lata temu, a masz 29 lat,

                to nie jesteś DDA. Być może jesteś DDD, gdyż w domu gdzie od zawsze i wszędzie się pije,

                raczej nic nie jest normalne.

                Jeśli stan psychofizyczny ojca jest bardzo zły jedynym rozwiązaniem może być wysłanie go na przymusowe leczenie.

                Niezależnie od wszystkiego warto abyś Ty skontaktowała się z psychologiem lub psychiatrą.

                Ratuj siebie.

                 

                Pozdrawiam

                ausback91
                Uczestnik
                  Liczba postów: 5

                  Cześć wszystkim ponownie, dziękuję za wszystkie rady.. Otóż przez te pół roku trochę się wydarzyło. Ostatecznie, za Waszą namową, zdecydowałam się powiedzieć o wszystkim rodzinie – tata w jednym tygodniu dostał bardzo wiele „ciosów” tj o alkoholiźmie dowiedziała się jego mama, szef w pracy, został zdegradowany, a na koniec spadł ze schodów (po pijaku) i złamał żuchwę co zakończyło się operacją. Był przerażony i powiedział, że nigdy więcej nie będzie pił, poddał się terapii ale ze względu na koronawirusa została przerwana – nie poszedł do zamkniętego zakładu, jedynie dwa razy w tygodniu miał spotkania AA. Podobało mu się, ale od miesiące-półtora tych spotkań nie ma, wszystko telefonicznie. Nie pił dwa miesiące, aż do dzisiaj, a w sumie podejrzewam, że zaczął już ze trzy dni temu. Zapił. Znalazłam puste butelki w jego aucie, zrobiłam mu awanturę, nie mogłam się opanować. Chociaż dobrze wiem, że nie mam na nic wpływu.

                  Boli mnie jak małą dziewczynkę, że złamał obietnicę. Że jeszcze kilka dni temu mówił, że on nie pije bo po co, nie kupuje, i sobie radzi. A dzisiaj szok.. Mam przed oczyma tamten wypadek, boję się co będzie dalej.. Mam do niego ogromny żal, że nas wszystkich oszukał, chociaż zdawałam sobie sprawę jak to wszystko działa. Ale tak naprawdę było to jego pierwsze zerwanie ciągu, mama była szczęśliwa. Dzisiaj już się nieco awanturował, widać, że odwalił.. A najbardziej boję się o moją mamę, bo ma już dość. Naiwna byłam, że mu tak łatwo uwierzyłam.. Mam te 30 lat a jestem taka naiwna.. Chciałam sie tylko wygadać..

                Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.