Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD czy to jest kochanie?

Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
  • Autor
    Wpisy
  • Izabr
    Uczestnik
      Liczba postów: 30

      Jak zwykle, gdy siedzę sobie sama cały dzień coś mnie naszło… i tak o to moje myśli powędrowały tutaj,bo czuję , że tak w "prawdziwym świecie" to trochę się wstydzę 😉

      Myślałam dziś trochę o moim "kochaniu". Kocham Go, tak czuję, wydaje mi się nawet, że śmiało mogę powiedzieć, że o tym wiem. Problem w tym, że najszczęśliwsza jestem, gdy jesteśmy sami. Chcę go na własność, zawsze obok mnie, chyba, że akurat chcę być sama. Gdy jesteśmy sami jestem najszczęśliwsza na świecie. Gdy jesteśmy większą grupą to już zaczynam tupać nóżką, bo jego uwaga nie jest całkowicie skupiona na mnie.
      Zawsze miałam tak, że nie trudno było mnie zdobyć : wystarczyło sprawić żebym czuła się jak centrum wszechświata. Cała moja "wielka miłość" podbudowywana jest najbardziej kiedy usłyszę, że jestem potrzebna, albo że za coś jest mi wdzięczny. Daję z siebie 120 % mimo, że nikt mnie o to nie prosi. I żądam docenienia.
      A co jeśli to nie miłość?? Jeśli nie kocham, a jedynie znalazłam kogoś kto zaspokaja moją potrzebę?

      Tak właśnie mam. Muszę być potrzebna i najważniejsza. W pracy, w domu, w związkach. Jak tylko uwaga nie jest skupiona na mnie, jak tylko nie czuję się niezbędna zaczynam narzekać. A bo już nie jest jak kiedyś, a bo może to nie to, a bo może w pracy się wypaliłam,a bo może koleżanka się jakaś głupia zrobiła…

      Zawsze marzyłam o byciu w centrum uwagi, byciu zauważoną i uwielbianą…

      Cholera jak beznadziejną osobą mnie to czyni??????????????????

      emeryt
      Uczestnik
        Liczba postów: 28

        to nie milosc tylko poczucie wartosci mniejsze od poczucia wartosci slupa latarnianego
        no i nie jestes beznadziejna tylko skrzywiona
        btw kazdy chce byc doceniany i wazny tylko u Ciebie to jest razy 1000

      Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.