Mam 23 lata. Wczesniej nie zwracalam na to uwagi ale teraz coraz czesciej mnie to boli. Ojciec wyksztalcony, wiec pewnie nie powinno to go dotyczyc. Dzisiaj nie chcial mnie wpuscic do domu rzekomo nie wiedzial ze to ja sie dobijam do domu zmoknieta i przemarznieta. Jak nie pije jest dobrze ale jak zacznie to nie widac konca. Jest juz na emeryturze wiec nie ma nic do roboty. Jego ohobby to alkohol. I mama sie meczy i ja ale nie mamy odwagi tego zakonczyc. Za slaba psychika. Ojciec mowi ze nie ma z tym problemu, my wiemy jednak swoje. Jezeli od zawsze lubil sie upijac do nieprzytomnosci a teraz nawet mu sie z lozka nie chce wstawac to znaczy ze jestem DDA?