Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD czy wy tez ciagle uciekacie?

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 16)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      jestem dda i cale zycie uciekam a to z ogolniaka a to ze studiow itp a przyczyna tego jest wystarczy ze ktos mnie wysmieje tupnie na mnie niga a juz mnie tam nie zobaczy?co ja mam z tym zrobic to rujnuje mi zycie i tak chyba mam juz depreche i to niezla nie mam nic do powiedzenia niczym sie nie intreresuje .
      siedze w domu maz pracuje a ja sie kryje w domu izolacja na maxa sasiedzi pewnie maja mnie za wariatkae ale to szczegol.
      pozdrawiam
      jesli ktosma ochote sie odezwac fajnie by bylo

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        Moja znajoma, dziś "przyjaciel" kiedyś terapeutka, powiedziała mi, że może niepotrzebnie używam słowa "ucieczka", może to co robię jest li tylko poszukiwaniem lepszego dla siebie miejsca, swojego miejsca.
        I pewnie jest w tym sporo prawdy, pewnie to od czego "uciekam" po prostu mi nie służy, mierzi mnie, przygniata…Więc biegnę szukać w czym innym, gdzie indziej, co innego. Taka koncepcja pokrzepiajaca jest. Pozwala łagodniej spojrzeć na swoje poczynania, na siebie.
        Mowimy o ucieczce, z poczuciem, że robimy ¼le, że czegoś się boimy (konfrontacji?), bo widzimy, że jednak tak zwana większość otaczajacych nas ludzi (w szkole, w pracy, na studiach) trwa przy podejmowanych przez siebie inicjatywach, nieważne, czy dobrych, czy złych, czy rozwijajacych, czy toksycznych.
        O swoich przerywanych, odrzucanych w kat inicjatywach rownież zwykłam mowić, jak o ucieczkach. Dużo tego było i szkoda energii, by analizować przyczyny wszystkich tych radykalnych krokow.
        Niektorzy ludzie, obserwujac z zewnatrz, oceniali mnie jako niekonsekwentna, nieodpowiedzialna furiatkę. Buntuje się, walczy z wiatrakami. Zamiast trwać przy tym co ma, iść przez to życie po najmniejszej linii oporu, przystosować się, nie wychylać, robić swoje…ona jakaś misjonarke udaje. ¯e nie będzie robić czegoś w czym nie widzi sensu, że nie pozwoli siebie protekcjonalnie i arogancko traktować itd.
        Zmieniałam szkoły, przerywałam studia, rezygnowałam z pracy, wsiadałam w pociag i jechałam na drugi koniec kraju szukać szczęścia…
        Jak sobie na to wszystko popatrzę z perspektywy czasu, spokojnym okiem, bez nerwow, ktore zawsze mi towarzyszły w trakcie tychże zmian, to w sumie dochodzę do wniosku, że wyszłam z tych wszystkich tzw. "ucieczek" obronna ręka. ¯e to, przed czym uciekałam nie zasługiwało na moja uwagę, było szkodliwe, niezdrowe. A to, co znajdowałam w zamian – rozwojowe, dodajace skrzydeł. Naprawdę. Dziś wiem na przykład, że gdybym wiele lat temu nie przestała uczęszczać do znienawidzonej przeze mnie szkoły, nie poznałabym cudownych ludzi w nowej szkole, ktorzy sa dzisiaj moimi przyjaciołmi. To takie na pozor banalne, ale warto zwracać na to uwagę.
        Te wszystkie zmiany łatwiej dostrzec i pozytywnie ocenić dopiero z perspektywy minionego czasu.
        Dzisiaj znowu jestem na strasznym życiowym (kolejnym?) zakręcie. I nie wiem co będzie jutro, wszystko jawi się jako zagrożenie, czarna dziura, przepaść. Bo tak zostałam zaprogramowana, że nie umiem myśleć o przyszłości jasno, umiem marzyć, stwarzać sobie alternatywne światy, ale nie umiem widzieć jutra w jasnych barwach. Bo ktoś może mi umrzeć, bo coś może wybuchnać, bo ktoś może mnie zdradzić, bo z czymś mogę nie zdażyć. A to paraliżuje, odbiera chęć i energię do działania. Do pozytywnych zmian.
        Jeśli tak jest (a pewnie jest), że uciekamy, to w złe o sobie i o świecie myślenie. W negatywne postawy i nastawienia. Przede wszystkim wobec siebie, niestety…

        ¦ciskam serdecznie. Odwagi życzę Tobie i sobie. I jeśli następnym razem ktoś na Ciebie tupnie noga – tupnij dwa razy mocniej. i jeśli uznasz, że nie warto zawracać sobie tym kimś głowę, odejd¼. Nie uciekaj, tylko odejd¼ – szukać nowych drog. O, w ten sposob właśnie:)

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          wow nie spodziewalam sie az tak profesjonalnej odpowiedzi ale ,musze przyznac ze masz racje z tym ze nikoniecznie to sa ucieczki tylko poszukiwania czegos lepszego czegos co jest mnie warte.
          nigdy w ten sposob nie myslalam a chyba zaczne.dzieki za odpowiedz
          pozdrawiam

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Moja profesjonalna odpowied¼ znaczy tyle, że teraz siedze i płaczę wiesz…;)
            Bo tak to jest z nami. Dobrze, że mogę teraz mowić – z nami – bo bardzo długo myślałam, że jestem sama.
            Mam dużo szczęścia i nikt mnie o tym przekonywać nie musi, bo spotkałam w swoim życiu wielu, bardzo życzliwych mi ludzi. Między innymi od nich uczę się inaczej patrzeć na swoj los, swoje poczynania, swoje poczucia.
            Tylko, że nie mam dystansu. Kiedy siedzę sama, kiedy nie wiem, co ze soba zrobić – wpadam w pułapkę własnych czarnych myśli i muszę nieustannie walczyć z nimi, z sama soba, żeby nie oszaleć. Bo jeśli pozwolę, to znowu nie będę spać, nie będę jeść, warczeć na wszystkich będę jak zły pies – tak to ze mna jest. Jak jest mi ¼le samej ze soba, to chcę to całe swoje cierpienie zawiesić na drugim człowieku. Moj czteroletni partner, najbliższy mi człowiek, uciekł, bo miał dość ciagłych pytan, żadania zapewnien, analiz, huśtawek nastroju, podejrzen, kontroli. Inna sprawa, że sam też nie do konca był uczciwy, ale to kwestia jego sumienia, już nie moja.
            I chociaż tak "pięknie" mowię o POSZUKIWANIU zamiast o ucieczce i głęboko w te koncepcje wierzę, to jednak z innymi kwestiami leżę twarza w błocie;)
            Nie chcę dać wolności mężczy¼nie, ktory już nie chce ze mna być. Nie umiem uszanować jego woli. Skamlem o miłość, zadręczam pytaniami…
            Nie chcę puścić z siebie tego uczucia, wyobrażam sobie jak dobrze bawi się w gronie kobiet beztroskich, bezproblemowych, jak głaszcza go po głowie…i fizycznie zbiera mnie na wymioty, w amok jakiś się wpędzam, w paranoję.
            To dopiero hardcore…
            I w tym wypadku koncepcja poszukiwania nie ma żadnego zastosowania. Niestety.
            Pozdrawiam

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              ja tez ci dam rade kolezanko internetowa faceci nie cierpia jak sie za nimi uganiasz jak ich blagasz o to zeby z toba byli no niestety faceci to rodzaj taki ze musi sobie cos upolowac wtedy najlepiej smakuje co mu po takim kasku ktory kladzie sie mu pod nogi i blaga o to zjedz mnie nic z tego tym ze go blagasz zniechecasz go do siebie wiec moja rada jest tak ze powinnas przestac do niego dzwonic blagac go poprostu przestan i juz albo mu zabraknie twoich telefonow albo szukaj innego goscia moze ten nie byl wart ciebie ale pamietaj przestan mu sie narzucac blagac go przestan bo pogarszasz sprawe.
              powodzenia 😉 😉

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                i przestan plakac wiesz placz sprawia ze jestesmy brzydsi wiec przestan juz 😉

                truskawka38
                Uczestnik
                  Liczba postów: 94

                  Ja myślę,że infantka ma prawo płakać…

                  Wszyscy mamy prawo plakać,czuć co czujemy …
                  Nie umiem radzić…ale moja płakanie, poczucie bezsilności,danie sobei parwa do tego daje możliwosć zobaczenia jak jest ze mna naprawdę.

                  Robiłam kiedyś podobnie jak infantka, przez 4 lata (opisalam to niedawno w jednym watku znowu ) teraz z perspektywy wiem,ze zachowywalam się tak,bo panicznie balam się odrzucenia, czułam,ze jesli choć trochę ktoś okaze mi sympatię,albo choćby bedzie rozmawial,to już jest ok. Z drugiej strony ,mimo,ze nie było sympatii, to ja trwałam w cierpieniu,bo takie zachwowyanie to był schemat od dziecka… brak prawa do słabości,do płaczu do… same wiecie…Radzono mi podobnie jak Ty Izo,ale to nic nie dało,schemat moj,uczucia, DDA,wspoluzaleznienie ,nie kochanie siebie,nie akceptowanie powodowało,ze popelnialam wiele razy te same błędy…

                  Gdy to ujrzałam,gdy wiele bolsenych rzeczy odkryłam jest lepiej,dużo..Choć wiem,ze nieraz te schematy powroca, zdaję sobei sprawę i gdozę się i mam prawo .
                  To trudne zrozumieć siebie,bardzo trudne,ale mozliwe, to tylko powoli…

                  Pozdrawiam
                  Gosia

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    ale ja nie mowie ze infantka nie ma prawa plakac kazdy ma prawo do placzu smiechu itd probowalam ja pocieszyc jak tylo umiem ,
                    iza

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      Izo, napisałas: "szukaj innego faceta". Ale jak to się robi??? i gdzie szukać? Mi to jakoś zupełnie nie wychodzi…

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        moze przez internet sprobuj kogos zapoznac i spotkac sie potem moze akurat kogos wartosciowego wylapiesz………….
                        powodzenia

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 16)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.