Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD DDA i własny biznes

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • Kitka
    Uczestnik
      Liczba postów: 43

      Hej wszystkim!
      Mam problem i proszę o rady.
      Przygotowuję się do prowadzenia biznesu z rękodziełem i wszystko szło dobrze dopóki nie zaczęły mnie dręczyć myśli związane z perfekcjonizmem.
      Odkąd pamiętam zawsze towarzyszył mi ten sam problem przy realizowaniu swoich pomysłów lub przy tworzeniu czegoś, czy to na studiach, czy w późniejszym życiu. Problem polega na tym, że nie wierzę w siebie, a co za tym idzie, nie wierzę w to co robię, w to że mi się uda, że komuś się spodoba to co zrobię i coś ode mnie kupi. Uważam, że moje produkty są jednym słowem do dupy i teraz np. leżą w szafie schowane, złożone, bo nie mogę na nie patrzeć.
      Zostało mi niewiele czasu do rozpoczęcia, a ja zamiast skupić się na tworzeniu, kreatywności, ulepszaniu, testowaniu itp., to zadręczam się codziennie tym samym, że to co robię i tak będzie do kitu.
      W trakcie tworzenia towarzyszą mi myśli takie jak: to i tak jest do dupy, nie umiem tego, jestem beztalenciem, nikt tego nie kupi, to kompletnie nie pasuje, jak ja stanę z tym na ulicy, chyba spalę się ze wstydu.
      Moja przyjemność bycia kreatywnym, tworzenia czegoś zamieniła się w zadręczanie się i przez to odkąd się tym zajmuję, mam obniżony nastrój, zamykam się w domu, wszystko traci dla mnie sens.
      Pomożecie? Miał ktoś z Was podobnie?

      Chłopiec Papuśny
      Uczestnik
        Liczba postów: 3706

        Wierz mi. To nie jest perfekcjonizm.

        Kitka
        Uczestnik
          Liczba postów: 43

          Wierzę, ale nie chcę o tym pisać. Wolę skupić się na tym co mnie zmotywuje do działania.
          Nad uświadamianiem sobie co i dlaczego spędziłam już dużo czasu na terapii, a teraz staram się iść do przodu, zebrać jakoś kawałki siebie i coś z nimi porobić.

          Chłopiec Papuśny
          Uczestnik
            Liczba postów: 3706

            Sukces? Nie rzucanie sobie kłód pod nogi. Własna satysfakcja z osiągniętego celu?

            Kitka
            Uczestnik
              Liczba postów: 43

              Nic nie rozumiem z Twojego przekazu. Jaka kłoda, jaki sukces i jaka satysfakcja, o czym mówisz?

              dorotaa77
              Uczestnik
                Liczba postów: 171

                Hej Kitka,
                Sama sobie dałaś odpowiedź w swoim poście, co należałoby zrobić, żeby ruszyć 'z kopyta’. Pytanie tylko, co cię przed tym powstrzymuje?
                Może to być perfekcjonizm, jak sama piszesz. Rozumiem to, bo niejednokrotnie tak w życiu mam, że jak sobie ustawię poprzeczkę za wysoko, to nijak z miejsca ruszyć nie mogę. Nie ma rzeczy idealnych. Sztuka też nie może być idealna, właśnie na tym polega czar rzeczy ręcznie robionych, że nie są idealne, jak z maszyny, widać na nich twórczość czyichś rąk.
                Moim zdaniem, to zamartwiasz się też na zapas. Wydziel sobie czas dziennie na zamartwianie się np.10min., możesz też napisać na kartce wszystkie najczarniejsze scenariusze, zastanowić na ile racjonalne jest twoje myślenie? Wyrzuć potem kartkę do kosza i działaj niezależnie od tego, co ci przyjdzie do głowy, odsuń na bok wszystkie czarne myśli i działaj.
                Lepiej może też najpierw coś komuś pokazać, a potem sprawdzić jaka będzie reakcja. I z tego też można wyciągnąć wnioski, bo będziesz wiedziała co w swoich pracach ulepszyć.
                A to rzucanie kłód pod nogi, to tak jakbyś tym zadręczaniem się właśnie to robiła i poprzez takie czarne myślenie, może dojść do tego że się wycofasz i nie ruszysz z tym biznesem…

                Jakubek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 931

                  Wrzuć na jakieś forum parę zdjęć biżuterii (nawet amatorskich) i poproś o ocenę.
                  Obiecaj przedtem sobie, że zarówno zachwyty jaki i totalną krytykę przyjmiesz z pobłażliwym uśmiechem i nie wpłynie to na Twoje plany biznesowe.
                  Ludzie generalnie niezbyt znają się na sztuce, więc nie warto się przejmować ich reakcjami. Jeden „zjedzie” towar, drugi będzie umierał z zachwytu.
                  Ważne, żebyś lubiła tę swoją twórczość i miała pewność, że przyłożyłaś się solidnie do pracy. Jeśli wiesz, że zrobiłaś co mogłaś, to „luz”, na pozostałe rzeczy i tak nie masz wpływu.

                  Najwięksi artyści często klepali biedę za życia i dopiero kolejne pokolenia ich odkrywały – to tak na pocieszenie:))

                  Kitka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 43

                    Dzięki za pomocne pomysły 🙂 zapisałam na kartce i teraz działam, trzymajcie kciuki :)))))

                    dorotaa77
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 171

                      Życzę powodzenia i 3mam kciuki! 🙂
                      Myślę, że istotne jest odhaczanie na liście konstruktywnej krytyki. Wyłapywanie właśnie takich wskazówek warte jest uwagi. Bo tak naprawdę może stać się impulsem do pozytywnych zmian i pracy nad sobą. A te wszystkie złe, niepotrzebne i mało konstruktywne myśli to do kosza, nikomu one do szczęścia nie są potrzebne 😉

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.