Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD DDA przy pijących obydwojgu rodzicach

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • Renata93
    Uczestnik
      Liczba postów: 6

      Dobry wieczór.  Ciężko mi zacząć od czegokolwiek ale od czegoś muszę bo już dłużej tego trzymać w sobie nie mogę. Pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej gdzie obydwoje rodziców piło. Hmm… Matka do tej pory ma duże problemy z alkoholem.
      <div dir=”auto”>Mam 30 lat, męża, córkę.</div>
      <div dir=”auto”>Z domu wyprowadziłam się gdy skończyłam 20 lat, wręcz uciekłam. Zamieszkałam z pierwszym swoim chłopakiem, który jest moim obecnym mężem. Z perspektywy czasu widzę, że to była ucieczka od tego co było w domu. Mam wrażenie, że nie potrafię kochać. Jestem oschła. Wydaję się, że mogę być twarda a wystarczy jedno krzywe spojrzenie kogoś i już się wycofuje, zamykam. Nie wierzę w siebie, w swoje umiejętności.  Jedno niepowodzenie paraliżuje mnie… Ciągle staram się być perfejcyjna we wszystkim by pokazać, że coś jestem warta. Od roku szukam pracy ponieważ zmieniliśmy miejsce zamieszkania i nie mogę się pozbierać. Czułam się bezpiecznie w poprzedniej pracy. Zawsze miałam duże problemy emocjonalne ze sobą. Wykonanie prostego telefonu sprawia mi trudności. Cięgle nęka mnie myśl o tym , co ktoś o mnie sądzi. Być może piszę chaotycznie ale w głowie mam taki mętlik właśnie. Z wierzchu niby poukładana a w środku dno. Nigdy nie korzystałam z pomocy ani psychologa ani psychiatry. Chciałam od czegoś zacząć i pogadać chociażby na takim forum. To jest tylko skrawek tego co odczuwam.  Podzielcie się proszę jak sobie radzić z tym wszystkim. Czuję się totalnie niezaradna życiowo. Wracają do mnie wspomnienia z dzieciństwa. Dodatkowo w domu rodzinnym nadal nie dzieję się dobrze i nie mam komfortu psychicznego.</div>

      rasputnik
      Uczestnik
        Liczba postów: 50

        Niestety, taki to bagaż który dźwiga się przez całe życie. Dbaj o siebie, jeśli masz możliwość to znajdź jakąś terapię, grupę wsparcia czy cokolwiek – często są prowadzone w ramach publicznych poradni uzależnień. Nie usunie problemów i nie zrobi z Ciebie innego człowieka, ale trochę pomoże opanować wewnętrzny chaos. Mam nadzieję że Twój partner Cię szanuje i wspiera, jeśli tak to duże szczęście bo DDA bardzo często wpadają w relacje z nieodpowiednimi osobami przez które są jeszcze bardziej niszczone.

        Renata93
        Uczestnik
          Liczba postów: 6

          Niestety moja relacja z mężem nie jest zdrowa. Mąż sam pochodzi z rodziny w której ojciec pił ale od 10 lat teść jest trzeźwym alkoholikiem i sam pomaga innym wyjść z nałogu. Stara się swoim dzieciom w jakiś sposób wynagrodzić krzywdy to widać. Mój mąż sprawił, że jestem zamknięta w klatce. Nie jest dla mnie wsparciem. I to nie jest tak, że z nim nie rozmawiam o swoich odczuciach, lękach. Ale on nie chcę tego słyszeć. Staram się być silna bo nikt niczego za mnie nie zrobi. Mam nie dramatyzować, wziąć się do roboty. Ogólnie moje otoczenie nie wierzy w istnienie depresji uważają to za lenistwo chyba a moi rodzice nie zdają sobie sprawy jak głęboko we mnie wszystko siedzi. Widziałam tyle w dzieciństwie, przykrych… Obrzydliwych sytuacji…

          Gdy pracowałam, miałam kontakt z ludźmi,radziłam sobie lepiej , znacznie lepiej. Zostawiłam tam wszystko by kupić dom na zadupiu. I teraz pewność siebie i wartość którą budowałam jest na dnie. A mój mąż przyjdzie z pracy i jeszcze ma pretensję o to , że ziemniaki leżą po złej stronie talerza. Doszło do tego , że przejmuję się każdą najmniejszą krytyką. Nie chcę wychodzić z domu a jeśli muszę to wracam jak najszybciej. Od dawna wiem , że potrzebuję pomocy ale czuję też, że sama sobie nie pomogę. Szkoda, że nie może ktoś przyjść wziąć za rękę i pomóc tak realnie pomóc. Czuję, że jestem sama.

          rasputnik
          Uczestnik
            Liczba postów: 50

            Rozumiem. Nie wiem czy trafnie to oceniam czy zupełnie się mylę, ale po tym co napisałaś proponuję żebyś przyjrzała się nieco bardziej uważnie temu jak funkcjonujesz w małżeństwie.
            Uważam że problemy psychiczne nie biorą się znikąd, a demony z przeszłości wrócą jeśli nadal żyjesz w złej relacji.
            Izolacja nie pomaga, jesteś bez pracy, jesteś gdzieś z dala od ludzi 'na zadupiu’. Sama. A jeszcze presja ze strony męża… mam nadzieję że odpowiesz 'nie’ na większość z poniższych:
            Czy czujesz się przez męża nieustannie krytykowana, czepia się o najdrobniejsze rzeczy?
            Czy w Waszej parze to on jest stroną która ma do Ciebie pretensje i obwinia Cię o wszystko?
            Czy masz wrażenie że musisz mu ustąpić i zrezygnować ze swojego zdania żeby przestał Cię atakować?
            Czy czujesz się traktowana jak osoba 'niepełnowartościowa’, podkreśla Twoją niezaradność, brak osiągnięć, itp, czy stawia się w pozycji tego bez którego byłą byś niczym i nic nie osiągnęła?

            Jeśli te rzeczy się dzieją to myślę że to jest główna przyczyna tego że Twoje problemy wracają.

             

            Renata93
            Uczestnik
              Liczba postów: 6

              Mój mąż jest wybuchową osobą. I często w kłótni obrzuca wyzwiskami. Ale według niego to tylko słowa wypowiadane w gniewie. Za które potem przeprasza. Ale to się powtarza notorycznie. Odpowiadając:

              Ja czepiam się o to , że jestem sama z obowiązkami domowymi. Krótki mówiąc on gdy wraca z pracy nie musi robić nic. A on… Bywa, że są dni w których czuję presję gdy wraca do domu. Bo np. nie wyszedł mi obiad. Czuję wyrzuty , że wychodziłam pobiegać lub pojeździć na rowerze. Słyszałam wtedy ” że robię to by się komuś przypodobać”. Mąż twierdzi , że mam zbyt wysokie mniemanie o sobie i żebym w końcu zeszła na ziemię.

              Ustępuje ponieważ nie mam argumentów. Zawsze wychodzi tak , że on ma jednak rację. Rozmowa z nim jest … Yyy … Odpuszczam bo nie chcę wyzwisk. Obraża się potem. I nie odzywa nawet do dziecka.

              Podkreśla to , że moje studia nic mi nie dały w życiu. Denerwuje go fakt , że poprzednią pracę bardzo lubiłam a on jej nie nawiedził. I nie rozumie za czym w ogóle ja tęsknię. Za fałszywymi koleżankami… Itp. Po co Ci psychiatra? Ze mną możesz pogadać.

              Czuje się zerem. Musi podkreślać ile to ja jemu zawdzięczam bo wyciągnął mnie od rodziców. Robi mi dziwne akcje w miejscach publicznych po których czuję się fatalnie. Bo wierzę, że to faktycznie ja źle robię. Wie, że nie mam dokąd pójść. Mam rodzeństwo i to trójkę ale oni nie wiedzą co przeżywam. Nie rozmawiamy na takie tematy. Temat tabu można by powiedzieć nawet.

               

               

              rasputnik
              Uczestnik
                Liczba postów: 50

                Uważaj z tym przekonywaniem siebie że źle robisz, jeśli nie krzywdzisz nikogo to prawdopodobnie nie robisz nic źle, tylko może inaczej niż chciałby mąż. I nie jest żadnym usprawiedliwieniem że zostałaś potraktowana podle bo 'sama zasłużyłaś’ albo 'źle zrobiłaś’. I co właściwie ma mąż do Twojej pracy – może on sobie jej nienawidzić, ale to nie jego praca i nie jego sprawa. Może w podobny sposób nienawidzi Twoich znajomych, Twojej rodziny, Twoich wyjść na miasto czy Twojego biegania?
                Nie chciałby czasem żebyś już na stałe została w klatce i żeby miał nad Tobą pełną kontrolę?

                 

                 

                Renata93
                Uczestnik
                  Liczba postów: 6

                  Nie darzy sympatią mojej rodziny to prawda. Z wyjściami na miasto jest prosta sprawa bo żadnych wyjść nie robię. Jeśli chodzi o poprzednią pracę uważał, że wszyscy mnie wykorzystywali a ja na to pozwalałam.

                  On chciałby z jednej strony abym zarabiała jednak a z drugiej by to zarabianie wiązało się z jak najmniejszym kontaktem z płcią przeciwną.

                  A Ty jesteś tutaj z powodu podobnych problemów?

                  I dziękuję za zaangażowanie w rozmowę;) nie miałam okazji tak wprost opisywać swojego problemu.

                   

                  rasputnik
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 50

                    Tak, jestem tutaj z powodu podobnych problemów, bardzo długo nie mogłem ustalić skąd sie wzięły i czym tak naprawdę są, ale teraz widze że przyniosłem to z wczesnego dzieciństwa i rozmaitych zaniedbań w rodzinie z której pochodzę. Niska samoocena, fobia społeczna, trudności w kontaktach, brak umiejętności zawalczenia o swoje prawa… i przyzwolenie żeby ludzie włazili mi na głowę i kontrolowali moje życie.

                    Renata93
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 6

                      Ja też wcześniej nie dopatrywałam się skutków dzieciństwa. Od jakiegoś czasu dopiero widzę pewne zależności. Gdzieś, kiedyś natknęłam się na artykuł o DDA i się z nim po części utożsamiłam. Wcześniej o tym nawet nie słyszałam.

                      No tak… Nie dać sobie wejść na głowę.  Nio ja to myślę, że wszyscy są lepsi ode mnie i wiedzą co gadają więc się ich słucham. Mimo , że nie rzadko w głowie mam inne rozwiązania ale się nie odezwę.

                      dda93
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 630

                        Renata, ja bym to widział tak:

                        Przede wszystkim unikaj domu rodzinnego, ich alkoholizm to ich bagno, niech sprzątają je sami. Ty musisz teraz ratować siebie, bo sama masz trudną sytuację…

                        Psycholog, terapia, grupy wsparcia – tak! – i myślę, że to już najwyższy czas.

                        Tylko psychiatry i faszerowania się „pigułkami szczęścia” unikaj – dopóki nie wchodzisz w zamiary samobójcze z poważną myślą o ich realizacji.

                        Nie martw się, nie Tobie jedynej przydarzyło się uciekając z piekła domu rodzinnego trafić z deszczu pod rynnę. Wiele kobiet DDA to spotyka…

                        Na pewno znajdą się ludzie, którzy Cię będą wspierać w dążeniu do lepszego życia, ale kilka pierwszych kroków musisz, niestety, wykonać sama.

                        Dlaczego? Bo gdyby ktoś próbował Cię z tego za rękę wyciągnąć, tak jak marzysz, w pierwszej reakcji mogłabyś się takiej zmiany wystraszyć. I tylko gdy zrobisz to sama, efekty będą bardziej trwałe.

                        A przede wszystkim, trzymaj się ciepło, Dziewczyno ♥️ I myśl ciepło o sobie, bądź dla siebie dobrą przyjaciółką w tej walce.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.