Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD dotyk a agresja

Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
  • Autor
    Wpisy
  • duszekk
    Uczestnik
      Liczba postów: 357

      był taki wątek o dotyku, którego nie tolerujemy… ten cholerny kod antyspamowy nie chce mi przepuścić dlatego zakładam nowy wątek. Wydaje mi się to potrzebne i ciekawe

      mam podbnie, bardzo nie lubię kiedy ktoś przekracza moje granice (nie tylko fizyczne, inne naruszenia też mnie denerwują), nie lubię dotykania, kiedy komuś nie do końca ufam, naruszania mojej przestrzeni… w wielku sytuajach kiedy krzesła są za blisko czuje się nieswojo …. a już tłok w komunikacji miejskiej albo na ulicy w hipermarkecie często doprowadza mnie do szewskiej pasji!!!!! te wszystkie starsze panie z wielkimi torbami, którymi walą ile wlezie, ludzie którzy się przepychają depczą (jestem bardzo niska i drobna, co dodatkowo poglębia mój probkem)… częto czuję się fatalnie na parkiecie kiedy jest ciasno i ciągle dostaję z łokcia albo co gorsza od tańczącej gwałtownie pracy która za nic ma resztę …. NIENAWIDZĘ tłoku, i kiedy ludzie po mnie łażą, przepychają się albo stają tak że nie możena przejść etc

      zastanawiam się dlaczego tak jest ze mną i tą moją złością… i czy to jakoś się wiąże z moim byciem dzieckiem niewidzialnym, bez potrzeb, uczuć, niedostrzeganą a więc zadeptywaną???

      Estera Milewska
      Uczestnik
        Liczba postów: 542

        Po pierwsze nie wiem czy to ma związek z byciem niewidzialnym dzieckiem, bo ja też nie lubię tłoku, nie lubię być dotykana przez obcych ludzi. A ja dzieckiem niewidzialnym nie byłam, raczej bohaterem.
        Po drugie z tego, co dowiedziałam się na studiach tłok, tłum w autobusie, w klubie itp. jest to sytuacja patologiczna. Dokładnie takiego słowa użył mój wykładowca. Są 4 stopnie zbliżenia miedzy ludźmi. Nie pamiętam dokładnie nazw, ale ta pierwsza to intymna i jest to już dotyk. Tutaj dopuszczamy tylko osoby nam bliskie: rodziców, partnera/kę, dzieci itd. Kiedy ktoś przekracza tę granicę, ktoś obcy czujemy się niekomfortowo. Nie jest to nic nienormalnego. Gdy zdarza się to w autobusie, w kolejce do kasy czy dyskotece może wywoływać niechęć a nawet agresję. Obcych nie wpuszczamy nawet do przestrzeni osobistej (około 45 cm, mniej więcej na wyciagnięcie ręki). Z obcymi czujemy się komfortowo dopiero w przestrzeni społecznej. Więcej możesz przeczytać tutaj http://www.sprawynauki.waw.pl/?section=article&art_id=1053
        Pozdrawiam serdecznie 🙂

        Torquemado
        Uczestnik
          Liczba postów: 901

          A ja nie lubię, a raczej: unikam dotyku zupełnie. Jedyna forma kontaktu fizycznego, którą akceptuję, to podanie ręki na przywitanie no i pogłaskanie mojego kota. Ja się z tym czuję w miarę dobrze, to dla mnie norma, mam tylko nadzieję, że nikomu kogo spotkam na swojej drodze, nie będzie to przeszkadzać. A jak będzie, to trudno.

          wegera
          Uczestnik
            Liczba postów: 13

            Popieram,co napisała Estera.Swego czasu chodziłam na kółko psychologiczne, na którym psycholog wyjaśniał kwestię dotyku.Właśnie jest tak, że każdy człowiek ma swoją sferę i na różne odległości dopuszcza różnych ludzi, w zależności od wzajemnych kontaktów…Tak więc jest to naturalne 🙂

          Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
          • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.