Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD dzis dowiedzialem sie ze jestem DDA

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Cześć Wam .Mam na imie Marek mam 28 lat .Dzisiaj dowiedzialem się że jestem DDA i alkoholikiem.Pojechałem z bratem na rekolekcje dla AA , DDA i DDD.Jestem w szoku .Cały czas byłem pewny że nie jestem alkoholikiem że kilka piwek w tygodniu ,czasami dłuższy czas codziennie czasami z przerwami ok 2 tygodni to nic złego i się pomylilem .Jestem bardzo zły na siebie że w takim wieku już muszę mówić na siebie alkoholik nie mogę się z tym pogodzić , to dla mnie bardzo duży problem.Jeśli chodzi o DDA to zawsze się bałem tego tematu a gdy zabrałem głos mówiąc o swoich przejściach to az chciało mi się wymiotować . Nie odblokowalem się za mocno bo to niesamowicie ciężkie przed grupą ludzi ale zdałem sobie sprawę że ja to pierwszy raz mówię przedewszystkim przed sobą a to było jeszcze gorsze .Naprawdę co innego jest myśleć a co innego mówić .Bylo nas tam w podobnym wieku chyba czwórka , reszta ok od 40 do może 70 lat .Jak ich zobaczyłem pomyslalem sobie że nie będą myśleli o nas jak o malolatach co jescze nic nie przeżyli a okazało się że byliśmy dla nich okazja do zobaczenia jak odbieramy te problemy ponieważ dużo z tych ludzi miało dzieci w podobnym do naszego wieku i z takimi samymi problemami . Byli nam bardzo wdzięczni za to bo z własnymi dziecmi jak wiecie ciężko się rozmawia na te tematy .A My dowiedzielismy się jak to wygląda z ich perspektywy za co też dziekowilismy .To w dużym skrócie . Ja dziękuje Bogu że z bratem w dość młodym wieku się ocknelismy . Jak ktoś by chciał się czegoś dowiedziec więcej to polecam się . Jak czytam co tu piszecie o swoich przeżyciach to mi się serce kraja że ja przez alkohol też mogę być kiedyś jak bede miał dzieci takim złym ojcem dlatego chcem z tym skończyć i kontynuować terapię .Zyczę Wam wszystkiego najlepszego . Walczmy z tym bagnem 🙂 Pozdrawiam serdecznie.

      Femina
      Uczestnik
        Liczba postów: 236

        Witaj Marku 🙂
        Ciesze sie, za zaczelo sie dla Ciebie nowe zycie.
        Zrozumienie swojego problemu to juz krok do przodu. Ja tez jestem osoba uzalezniona i DDD.
        Pozdrawiam i trzymaj sie na drodze zdrowienia 🙂

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          Cześć Femina!
          Dziękuje za wsparcie 🙂 Jest tak jak piszesz zrobiłem pierwszy krok i przejrzalem na oczy , choć nie pojechałem na te rekolekcje po to by skończyć z alkoholem a wręcz przeciwnie chciałem udowodnić wszystkim bliskim mi ludziom że tam się dowiem o tym że nie jestem alkoholikiem 🙂 . Zebym myślał inaczej to na 99% bym tam nie pojechał bo nie widzialem problemu w miom "popijaniu piwka"( choć jak już piłem to nie umiałem powiedziec stop). Jest jeszcze sprawa tego że o rekolekcjach dowiedziałem się od brata smsem . W każdym innym przypadku ,delikatnie mówiąc nakrzyczalbym na każdego kto by wogóle pomyślał że ja potrzebuje takiej pomocy . Pisze o tym dlatego by pokazać jak w moim przekonaniu Bóg starał się mnie tam zaciągnąć . 🙂 . Dzisiaj świadomy już problemu jadę do terapeuty wykonać krok nr 2 . Kurde niby na tych rekolekcjach AA , DDA i DDD byłem 3 dni a pisać o tym mogę chyba tydzień :huh:
          Pozdrawiam Cię Femina , Trzymaj sie!

          Hella
          Uczestnik
            Liczba postów: 5658

            Marku, gratuluje! Bardzo sie ciesze, ze postanowiles zaczac nowe zycie 🙂

            WIem, ze wcale nie tak latwo stawiac te pierwsze kroki, ale za to warto jak cholera 😉 Powodzenia i daj znac koniecznie jak bylo u terapeuty 🙂

            nikola0811
            Uczestnik
              Liczba postów: 28

              ja już kiedyś usłyszałam od koleżanki,że mam syndromy wskazujące na DDA.byłam raz na spotkaniu i pomyślałam "kurcze,przecież oni wszyscy mieli gorsze dzieciństwo.u mnie był tylko epizod,więc to na pewno nie dotyczy mnie".po kilku latach wylądowałam u psychiatry z silną depresją.później psycholog i znów te słowa.jestem DDA.co czuję?złość,smutek i niedowierzanie na przemian.może i tato zawsze pracował,może i kiedyś zabierał mnie na karuzelę,spacery,festyny.a jednak ja pamiętam flaszki na stole,codzienne wymykanie się z siostrą do mamy do pracy na skargę,że ciocia znów przyszła i piją,ciągłe kłótnie,ubliżanie,rzucanie naczyniami po pokoju,smród wódki i moczu,bełkot…wszystko za zamkniętymi drzwiami mieszkania.dziś już tego nie ma,dzięki silnej woli mamy,która dzielnie walczyła o każdy dzień i powrót do normalności.a jednak,wciąż mieszkam z rodzicami,mimo 29lat.nie umiem związać się z nikim w obawie przed tym,że mój mąż,podobnie jak tato,nie będzie umiał mnie szanować.boję się zostawić mamę samą z ojcem,bo obawy,że ją zniszczy psychicznie są silniejsze niż głos rozsądku.może gdybym codziennie nie słyszała charakterystycznego pstryknięcia puszki od piwa,jednego i drugiego.każdy dzień taki sam,a dni wolne jeszcze gorsze,bo wtedy piw idzie więcej.tak,ojciec uważa,że skoro nie pije wódki,to nie jest alkoholikiem.ale nie ma dnia bez wypicia piwa.i znów czuję się małym dzieckiem.i znów ta złość i niemoc.bo przecież pomiędzy ubliżaniem i piciem,są dobre dni,kiedy ojciec pomaga w domu.mogłabym pisać i pisać dalej.wiem jedno,ciężka walka mnie czeka.ale dzięki forum widzę,że takich jak ja,jest sporo.może to mnie zmobilizuje i pomoże zmierzyć się z tym trudnym "wyrokiem",bo tak to w tej chwili czuję.pozdrawiam

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Cześć nikola0811!
                To co napisałaś przypomina mi moja sytuację a może to tylko ta sama przyczyna?Tato pracował ,jak na polskie warunki bardzo dobrze zarabiał mieliśmy z rodzeństwem (4) 🙂 "wszystko" z rzeczy materialnych , co doceniam ale jak stwierdziliśmy całą rodzina ( prócz ojca) ja najmocniej dostawałem baty (roznica była duża) . Nie zwracalem na to uwagi bo ponad wszystko starałem się bronić mamy a nawet przerzucać jego złość na siebie z tego powodu kiedyś go pobilem ale.nie pamiętam czy sam byłem trzeźwy .Od 4 lat ojciec nie żyje ,chciałem zostawić temat zeby go tam nie męczyć . Teraz wieżę że to mu też pomoże bo mogę zakończyć te sprawę i problem nie pojawi się ponownie .Mam 28 lat mieszkam z mama i bratem , planuje niedługo się wyprowadziłic ale jakiś czas temu zauważyłem ze chciałem poprostu uciec od mamy żeby nie słyszeć jej narzekania że pije(albo od jej wymownego milczenia) .Dzisiaj dalej chce się wyprowadzić ale po to by zacząć samodzielne i odpowiedziialne życie . Dzisiaj byłem u terapeuty , spodziewałem się płaczu , przełomu czegoś wielkiego ale nic takiego się nie wydarzyło , wypowiadalem się bez większego problemu i spoko w życiu już zauważyłem że czasami jak coś planuje czy coś zakładam z góry to nieraz wychodzi zupełnie co innego 🙂 . Za to Hella przy okazji wpadłem na spotkanie AA i tam jeszcze bardziej utwierdzailem się w tym że jestem alkoholikiem , to nie jest łatwe do przyjęcia ale nie ma takie być 🙂 Walczymy dalej!
                Pozdrawiam serdecznie ! Trzymaj się Nikola0811 🙂

                nikola0811
                Uczestnik
                  Liczba postów: 28

                  Marku gratuluję odwagi i determinacji w działaniu :).ja dopiero raczkuję w temacie i wszystko mnie przerasta.wciąż tłumaczę sobie i innym,że gdyby stać mnie było na samodzielne utrzymanie to już dawno wyprowadziłabym się z domu.tylko jak mi siostra zaproponowała przeprowadzenie się do niej do Szkocji,to spanikowałam.a przecież tam bym miała łatwiej i mogłabym żyć samodzielnie,na własny rachunek.teraz tłumaczę się,że przecież co nnego mieszkać w obcym kraju,a co innego w innym mieszkaniu bez rodziców.nie wyobrażam sobie,żebym nagle wyjechała tysiące kilometrów od domu rodzinnego i zostawiła mamę samą z tym emocjonalnym sadystą.bo słowa równie mocno ranią.co z tego,że ojciec nie bije,jak ubliża,a jak opije się browarami,to jeszcze więcej kozaczy.z jednej strony kocham go,a z drugiej nienawidzę.przez to wszystko za każdym razem,gdy zdarzy mi się przesadzić z alkoholem na spotkaniu ze znajomymi,to patrzę na siebie z obrzydzeniem i obawą,czy ja czasem też nie jestem uzależniona.a przecież jak raz w miesiącu spotkam się w pubie,to jest już szał.nie mam czasu na życie prywatne,bo ciągle siedzę w pracy.ale jednak w głowie już jest jakiś głupi kod.
                  baty od ojca dostałam raz porządne.pamiętam jak dziś,10 uderzeń pasem,za to,że chciałam iść z rodzicami do sąsiadki.ale ojciec uznał,że ja chcę tam iść,bo ona jak zwykle zrobi jakiś deser i ja znów będę "żarła",a jestem wystarczająco gruba.i tak patrzę na siebie w lustrze i choć nie ważę 100kg to i tak uważam się za grubasa,którego nikt nie zechce.bo tatuś wciąż karmi mnie teoriami,że każda babka jest atrakcyjna,o ile jest zgrabna.a,że moja siostra zawsze była szczupła,to była powodem do dumy tatusia,a ja klops zepchnięty gdzieś na boczne tory.
                  tak bardzo chcę odzyskać normalność,uwierzyć w siebie,w swoje możliwości i pozbyć się uczucia odpowiedzialności za swoją dysfunkcyjną rodzinkę.

                  Eugenia
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 7086

                    Współczuję Ci dziewczyno………..musisz się rozprawić najpierw ze swoją głową, bo tak wszystko tkwi:) każdy ma swoją historię…widzisz, ja od jakiegoś czasu czuję się lekka jak piórko, a waga słabo leci w dół, a ma z czego:P mi ojciec nigdy nie wrzucał, że źle wyglądam, ale nie uchroniło mnie to przed myśleniem, że jestem beznadziejna, bo czepiał się wszystkiego innego, a my kobiety jesteśmy już tak skonstruowane, że idzie nam po całości……..stąd sa śliczne babeczki, przekonane,ze są wstrętne, bo ktoś się czepiał czegoś innego, nawet nie wyglądu:) zwyczajnie mamy pragnienie bycia akceptowaną jako całość, bo jesteśmy całością:) nawet jeśli są ubliżania co do innych sfer to możemy czuć się paskudnie.Po prostu chcemy być całe akceptowane takie jak jestesmy i tyle:)

                    Matki nie ratuj, ona zapewne w duzym stopniu sama sobie też jest winna-a ktojej z chujem kazał siedzieć?:) jak ja patrzę na rodziców, to się z nichsmieje, moim zdaniem ich własne cwaniactwo ich wychujało:evil: aniech się męczą razem, no chyba, ze jest naprawdę niebezpieczny to ok trzeba działać.

                    Ja tam zjechałam pół Europy i PL żebysię dowiedzieć, że w głowie sobie muszę pomieszać:) przemyśl wyprowadzkę, bo ucieczka dla samej ucieczki NIC nie da.

                    sama666
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 5

                      Jak tak rozmawiamy o ojcach to ja dodam, że nawet nie mam pojęcia co mój ojciec o mnie myśli. Mieszkaliśmy razem przecież cały czas, przez te wszystkie lata, zanim nie poszłam na studia, ale nigdy z nim chyba nie gadałam. Chyba, że jakaś pusta wymiana zdania wynikająca z konieczności. Nie wiem co o mnie myśli i co w jego głowie siedzi do tej pory…

                      popo14
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 314

                        Cześć Marek:)
                        Dobrze, że dowiedziałeś się teraz, a nie później. Sam jak sobie przypomina, gdy się pierwszy raz dowiedziałem o dda, to pierwsze co to było wyparcie. Ale potem się pogodziłem i jakoś ide do przodu 🙂 Ważne, by się nie poddawać…
                        Wszystkiego dobrego:) pozdr

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.