Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD i jeszcze raz matka

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
  • Autor
    Wpisy
  • biedronka535
    Uczestnik
      Liczba postów: 108

      I znów dałam sie wkręcic. Moja mama zadzwonila wczoraj z prosba zebym zadzwonila do ojca bo ona nie moze sie dodzwonic i zebym sprawdzila czy ojciec bełkocze i dała jej potem znac. I tyle razy sobie obiecywalam i juz nawet z pozytywnym skutkiem przez dluzszy czas bylam konsekwentna a tu dupa. Po prostu tak mnie zmanipulowala rozmawiala ze mna glosem prosząco przepraszajacym i dalam sie złapac.
      zadzwonilam do ojca ode mnie tez nie odebral.
      i potem sobie plułam w brode.
      po co ja wogole sie zgodzilam, sama sobie kuku zrobiłam.
      I potem takie głupie poczucie ze przez tyle czasu tak sie staralam zeby zmienic postepowanie i cala praca na nic!

      i znowu strach ze matka wymieni zamki w drzwiach a ojciec przyjdzie do mnie prosic o pomoc

      Boże jak ja juz nie mam siły jak bym chciala pstryknąć i zniknąć.

      Błagam niech mnie ktos zabierze.

      A i jeszcze najlepsze własnie zapomnilabym za 3,5 tyg moj slub i wiecie co moja kochana mamusia zaczyna mi dyktowac kogo mam zaprosic a kogo nie!!!!

      Edytowany przez: biedronka535, w: 2007/09/19 19:29

      luckra
      Uczestnik
        Liczba postów: 299

        Mysl o sobie i jeszcze raz o sobie. Nie pozwol sie krzywdzic , ani wmanipulowywac w sytuacje miedzy rodzicami…Dla mnie to zrozumiale, ze czasem ulegamy..w koncu jestesmy ludzmi. Lecz jesli Ciebi to dotyka i rani, to powinnas ze wszytskich si lwalczy o to, aby nie miec kontaktu z nimi. Niedawo pozwolilam sobie na pewne sytuacje, na skutek ktorych nie moglam sie otrzasnac przez dwa tygodnie.Przejmowalam role rodzica i jednoczesnie "zabijalam" siebie. Tak wiele dni zalanych lzami, brak wszelkich nadzieji. A to nie ja mialam to robic, tylko moj rodzic. dziecko niegdy nei powinno ponosic konsekwencji zachowan rodzica, nei powinno niesc brzemienia odpowiedzialnosci za osobe starsza.
        Biedronko, liczysz sie Ty i dbaj o siebie. Pozdraiwiam cieplutko

        biedronka535
        Uczestnik
          Liczba postów: 108

          tylko ze juz nie mam siły walczyc o siebie

          kaktus
          Uczestnik
            Liczba postów: 694

            Biedronko, każdy, nawet najmniejszy kroczek do przodu, wart jest starań. Choćby dlatego, że za każdym następnym razem jest łatwiej. Reakcja na prośbę Twojej matki była przecież ludzka. To choroba alkoholowa i współuzależnienie wymagają nieludzkich zachowań.

            luckra
            Uczestnik
              Liczba postów: 299

              Rozumiem Cie doskonale…lecz musisz ich szukac. Chocby cienia nadzieji na nadchodzacy dzien, aby by lepszy, pogodniejszy. Wydaje mi sie, ze gdy jestesmy u kresu zawsze przychodzi cos, co daje nam nadzieje. Jasne, ze nei wszytsko sie od razu zmienia, ale to cos potrafi przywrocic do zycia. Czasem jest to rozmowa, czasem inny drobiazg, chocby pojedyncze slowa. Nagle przychodzi wieksze zrozumienie…Odrobina slonca wdziera sie przez ogromny mur. T o "cos" nigdy nie pozwala sie poddac…"nie sztuka umrzec, sztuka zyc, w sloncu i kwiatow woni…(..) smierc cie i tak dogoni, mocno tej zasady sie chwyc, nie sztuka umrzec, sztuka zyc".
              W chwilach trudnych budujace jest dla mnie uczucie, ze nie jestem samotna z tym problemem..Wiedz, ze na pewno wiele osób czytajac Twojego posta jest z Toba myslami i wspiera wlasnie teraz. A ja sie do nich dolaczam:)
              Przesyam uciski.

              biedronka535
              Uczestnik
                Liczba postów: 108

                Wiem macie wszyscy racje.
                przed chwila dzwonil do mnie pijany ojciec i powtorka z rozrywki. mowil ze sie poklocil z matka o alimenty dla mnie ktore wysylal jej okolo 10 lat temu, wyobrazacie to sobie ? pokłócic sie o cos co bylo 10 lat temu i malo tego po co mi o tym wiedziec po co mi to mowia? Zapytalam wiec ojca czy dzwoni po to by sie poskarżyc a on na to ze tak.
                Wymiękam więc. Albo ja jestem jakas tempa albo juz nie wiem co ja mam myslec. Jedno wiem na pewno caly wieczór mam przegwizdany.

                kaktus
                Uczestnik
                  Liczba postów: 694

                  Hehe.To jest ciekawe. I Ty jesteś od wysłuchiwania? No skoro już jesteś, to potarktuj się jak helpline, dzien dobry, tak, ma Pan rację, dziękuję,do widzenia;) A poważnie…Powiedz mu ,że wyżalić się może terapeucie.

                  biedronka535
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 108

                    wiesz Kaktus teraz to i mi sie troche smiac zachcialo, tak to po prostu paranoja. Mam wlasny dom prawie męża synka swoja prace wlasne jakies tam drobne problemy i zawracam sobie tyłek rodzicami ktorzy maja 50 lat na karku. Tylko ze szkoda ze od razu po takich ich telefonach tak nie reaguje – śmiechem, tylko od razu te nerwy. Nawet mój Karol powiedzial ze ja nie potrafie z nimi normalnie rozmawiac tylko od razu się najeżam i warcze na nich, bo mam tego serdecznie dosyc. No kurcze gdyby mi ktos powiedzial ze nie chce mnie słuchac to bym juz z nim nie gadała i nie truła mu tyłka a oni jakby niedorozwinięci zero do nich dociera, przecież nie mówie do nich po japońsku. Normalnie jak dzieciom chyba trzeba za kazdym razem tłumaczyc ze nic mnie to nie obchodzi az do skutku.

                    Swoja drogą skoro mój ślub za 3,5 tygodnia a ojciec po pijanemu powiedzial ze na przyjecie nie pojdzie tylko na sam slub to chyba tego tez nie powinnam brac powaznie bo raz ze byl pod wpływem a dwa to jeszcze szmat czasu, ale to wszystko takie przykre.

                    Estera Milewska
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 542

                      Moi rodzicie też tak robili. Ale ja z nimi mieszkałam. Nie było gdzie uciec. Mój ojciec nie żyje. Mieszkam z mamą i siostrą. Mama teraz zamęcza mnie problemami z siostrą, która rozpuścili wraz z ojcem. Dziwi mnie to jak czytam Twój post jak i innych, że ja nidy, przynajmniej na razie nie mam o to do niej żalu. Ale Ciebie rozumiem. Niestety trzeba walczyć i życzę Ci dużo siły. Potrzebna jest ona nam wszystkim.

                      kaktus
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 694

                        Biedronka,a zauważyłaś, że się w tym wszystkim umniejszasz? I swoje sprawy? Ty masz "drobne problemy", a Twoi rodzice poważne. Hej, masz swoją rodzinę! Pamiętaj! Ja Ci tu tak radzę i radzę, a sama dłuuuuuugo nie potrafiłam rozmawiać z rodziną. Jeżyłam się na wszystko i to nawet nie było świadome – ja po prostu miałam przekonanie, że oni nie robią nic z chęci dbania o mnie, tylko zmieniania mnie, dowalania, że ja ciągle coś robię nie tak. Też mój facet mi uświadomił, że to robię… i zaczęłam się temu przyglądać. teraz czasem odpuszczam, czasem się śmieję, ale też się jeszcze najeżam. Ale nie obwiniam się już tak, że mi to wisi nad głową długo. Jeśli żałuję swojego przesadyzmu, to przepraszam i tyle. Oni też muszą zrozumieć, że dawne wydarzenia miały na mnie wpływ, i że to się musi jakoś odbić.
                        Ale wracając do Ciebie. Kobito, masz ślub! Ciesz się i zajmuj tylko tym. Wyłącznie. Rodzice już swój mieli, więc niech Ci nie przeszkadzają w takim ważnym wydarzeniu. Idź do kosmetyczki, fryzjera, na spacer… A za 3,5 tygodnia wyślij zdjęcia, jak pięknie wyglądasz:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 17)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.