Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jak zobaczyć problem?

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • Izabr
    Uczestnik
      Liczba postów: 30

      I mam problem :(( Poznałam fajnego faceta, wszystko jest z nim ok, świetnie się dogadujemy, dba o mnie, troszczy się, jest nam wesoło, ale potrafimy też porozmawiać na poważnie. Naprawde coś mogłoby z tego być. Ale. No właśnie. Ale mam wrażenie, że on ma hmmm no właśnie nie wiem co. Problem z alkoholem to dość duże stwierdzenie. Skąd mi się to wzięło? Nie upija się przy mnie, nawet jak jesteśmy na wspólnej imprezie, to pije z umiarem tak "dla zabawy", zawsze nad sobą panuje, kontroluje się, nie jest po alkoholu ani agresywny, ani "rozlazły", jest nadal cudownym sobą z tym, że moze troche głośniejszym 🙂 Martwią mnie jednak nie te imprezowe chwile tylko te codziennie. Często słysze od niego "mam ochote sie napic". Nie pije wtedy dużo, jedno piwko lub dwie lampki wina. nie martwi mnie ilosc a częstotliwość. W ostatnich 2 miesiącach nie pamietam dnia kiedy nie wypilby przy mnie jednego malego piwa, zaczynam wątpić co robi jak mnie nie ma. Ok ma bardzo stresującą pracę i niektore chwile słabosci jestem w stanie zrozumieć, sama nie jestem abstynentką i lubie czasem wieczorem wypic piwo czy drinka. I teraz pytanie. Czy ja sie filmuje czy on ma problem? Bo intuicja podpowiada mi zeby wiać jak najdalej, chodzi tez o zmiane ktora w nim zachodzi jak wypije – rozluznia sie i uspokaja. Natomiast musze pamietac chyba ze nie kazdy kto lubi piwo jest moim ojcem???????????

      mase
      Uczestnik
        Liczba postów: 9410

        Jak pije codziennie to jest to sygnał ostrzegawczy. Nawet jeżeli niedużo, to przyzwyczaja organizm do procentów. Z czasem tak ilość może się zwiększyć. A skoro ma stresującą pracę to ciągłość jest zachowana. Może niech pokaże, że potrafi się powstrzymać przez jakiś czas. Wydaje mi się, że będzie go ciągnęło, żeby się napić. Zwłaszcza, że tak jak piszesz, rozluźnia się.
        Moja rada: uważaj:)

        Gonzopl
        Uczestnik
          Liczba postów: 2160

          Mój osobisty punkt widzenia na to, co napisałaś (jako trzeźwiejącego alkoholika).
          On nie przyzwyczaja organizmu do procentów, on próbuje swoje picie kontrolować i ograniczać.Ukrywać przed Tobą i otoczeniem. I niezbyt mu się to udaje, skoro nie wytrzymuje dna bez alkoholu.
          Czy mieszkacie razem, czy jesteś z nim cały czas?
          Ja spędzając wiele czasu u koleżanki, wypijałem u niej jedno, dwa piwa. Za to do domu wracałem kilka godzin, zaliczając po drodze wszystkie sklepy , bary i puby.
          To, że alkohol go rozluźnia, przynosi ulgę, jest dla mnie poważnym sygnałem.
          Bagatelizujesz mocno swoje obawy,ale myślę, ze skoro przyszło Ci to do głowy, to coś jest na rzeczy.
          A jesli mam rację, to wierz mi, alkoholizm postępuje w szybkim tempie.

          Pozdrawiam.
          M.

          mase
          Uczestnik
            Liczba postów: 9410

            Chodziło mi o to, że organizm przyzwyczaja się do procentów, nawet po niewielkiej, ale regularnie dostarczanej ilości alkoholu. Znowu nie sprecyzowałam.

            Gonzopl
            Uczestnik
              Liczba postów: 2160

              quetzal zapisz:
              „Chodziło mi o to, że organizm przyzwyczaja się do procentów, nawet po niewielkiej, ale regularnie dostarczanej ilości alkoholu. Znowu nie sprecyzowałam.”
              Wszystko OK. 🙂 Rozumiem o co Ci chodziło.
              W tym samym celu "trzeźwi" alkoholicy, i powiem, ze naprawdę wielu, co jakiś czas wpieprza batoniki z alkoholem. Tłumacza sie głupio, ze to tylko czekolada i mają apetyt….
              Mają, oj mają… Na alkohol.
              Słodyczy na rynku jest w pip, ja nie muszę ich sobie odmawiac, a takiego gościa bierze akurat na ten batonik? Oszukiwanie samego siebie.
              Znam to, znam. Już kiedys miałem takie trzy batony w łapie, już czułem ich smak,chciałem je natychmiast pożrec….
              Odłożyłem, bo dobrze widziałem od dłuższego czasu, co sieze mną dzieje.

              Izabr
              Uczestnik
                Liczba postów: 30

                Dziekuję wam bardzo, za wasze wypowiedzi. Nie są pocieszające, ale sprawiaja ze nie czuje sie z tym sama ;((
                Co mam zrobic?
                Powiedzialam chlopakowi o swoich obawach, on mi na to ze faktycznie straszny z niego alkoholik skoro wypija jedno piwo. Powiedzialam mu na to ze nie chodzi o ilosc ale o czestotliwosc, ale on nic nie rozumie. Ciagle tylko słysze : "co w tym złego". I nie wiem co mam robic, czy rzucic to w diably poki nie jest za pozno czy jednak ciagnac to dalej. Naprawde chcialabym z nim byc, ale nie zniose myslenia ze skoncze jak niegdyś moja mama. Jak moge z nim pogadac? Zakładajac ze faktycznie ma problem, ale go wypiera, udaje przed samym soba? Jak reagowac? Jak pomoc?

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  Polecam książkę Beaty Pawlikowskiej "W dżungli miłości":
                  http://www.beatapawlikowska.com/books,list,43.html

                  B. Pawlikowska opowiada w niej historię swojego związku z człowiekiem uzależnionym (jeszcze w początkowej, "niewinnej" i "eleganckiej" fazie, w stylu butelka wina każdego wieczoru dla "umilenia" wspólnie spędzanego czasu). Opisuje tę historię od początku do końca (nieuchronnego).
                  Ta książka może pomóc "zobaczyć problem".

                  Nie ośmielę się doradzać Ci, jak masz postąpić, a jedynie podzielę się swoim doświadczeniem. Też byłam z mężczyzną, który lubił / musiał / potrzebował (powód zawsze się znalazł) wypić. Praktycznie codziennym standardem stało się u niego ok. 2 piw popołudniową porą. Do tego z rosnącą częstotliwością imprezy z kolegami, z których wracał nad ranem upojony, po czym chorował przez większą część dnia następnego. A początek był taki piękny! :-S Oczywiście był zdania, że nie ma problemu z alkoholem (!). Do tego różne przykrości, wynikające, jak sądzę, z jego zmienionej osobowości… Na szczęście jestem już wolna od tego człowieka.

                  Chciałabym Ci także zwrócić uwagę na fakt, że kobieta, wyrastając przy uzależnionym ojcu, jest narażona na zaburzony obraz normalności i powielanie schematów z relacji z ojcem np. przy wyborze życiowego partnera. Mam na myśli to, że pewne cechy i zachowania mężczyzny wydają się jej "znajome", a przez to "bezpieczne". Na tym polega pułapka. Warto popracować, by się z tego wyplątać, skorygować niekorzystne mechanizmy. To się udaje. Ja jestem już na etapie, że te "znajome cechy", które mnie kiedyś jakoś swojsko "przyciągały", teraz zapalają we mnie czerwoną lampkę ostrzegawczą.

                  Zyczę Ci chłodnej oceny sytuacji, opartej na faktach. Chroniąc siebie, pomagasz też w rozwoju drugiej stronie, która widząc, że pilnujesz swoich granic, musi Cię szanować, chcąc być z Tobą.

                  Pozdrawiam!

                  drozdzyk
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2536

                    W naszym kraju gdzie "picie" wpisane jest w część kultury człowieka który nie ma pojęcia czym jest TAK NAPRAWDĘ alkoholizm cięzko przekonać, że z alkoholem ma problem…. On będzie sobie mówił, że jego to nie dotyczy bo sie nie zatacza pod sklepem, bo pije sobie kulturalnie piwko wieczorem i jest ok i, że wcale nie MUSI – i tu się zaczyna … Jak nie musi to niech nie pije przez miesiąc albo niech wypije sobie na próbę 2 piwa tylko w miesiącu i wtedy zobaczy czy nie musi…Jak będzie się czuł z tym i w ogóle.

                    Ja myślę, że nie powinnaś tego bagatelizować tym bardziej na początku relacji kiedy masz jeszcze wybór i w miarę trzeźwo patrzysz, bo jak już się zaangażujesz i "popłyniesz" to może być ciężko….

                    Co do tego jak z nim rozmawiać? Nie wiem, nie mam pojęcia. Po takiej odpowiedzi jaką Ci dał, to tak jakby rozmawiać z moją matką alkoholiczką która za alkoholiczkę się nie uważa i uważa, że to ja mam problemy.

                    Moja rada – obserwuj i bądź ostrożna i miej odwagę wycofać się we właściwym momencie jeśli poczujesz taką potrzebę.

                    Izabr
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 30

                      przerazajace jest to ze piszecie wszystko o czym podswiadomie wiem. Ale naprawde cos do niego czuje i wydaje mi sie ze moze nam sie udac. Co do "bezpiecznych" cech wyniesionych z domu, to owszem czasem przypomina mi on mojego ojca, aczkolwiek te cechy, ktore mnie niepokoja i draznia, a nie podobaja mi sie. Z drugiej strony jest zupelnie inny i to naprawde fajny, zaradny chłopak. I teraz co? Mam po paru miesiacach znajomosci odpuscic bo istnieje ryzyko ze ma problem? Nie wiem naprawde nie wiem co robic. Jestem po rozstaniu z facetem z ktorym bylam prawie 10 lat i naprawde wierzylam ze tym razem sie uda, a tu taki klops. Faktycznie moge mu powiedziec "ok nie pij przez miesiac i zobaczymy" tylko jaka mam gwarancje ze bedzie szczery? O tyle dobrze, ze moze uswiadomi sobie problem, aczkolwiek "nas" juz wtedy nie bedzie…

                      Gonzopl
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2160

                        Moze to przyda sie Tobie i Twojemu facetowi

                        [url]http://www.maraton.home.pl/balti_test.htm[/url]

                        Pozdrawiam.
                        M.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.