Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Jak żyć z partnerem DDA
-
AutorWpisy
-
Anonim15 maja 2005 o 01:24Liczba postów: 20551
Jak to jest bo ja po kilku latach zwiazku z partnerka z DDA mam straszny mętlik w głowie. Ciagle się kłuciliśmy nie wiadomo o co. Nie byłem w stanie spełnić jej oczekiwan i zaczałem mieć z tego tytułu wyrzuty sumienia. Ona nie akceptowała mojej asertywności i do wszystkiego dorabiała teorię. Ja zaczałem jej ustępować dla świętego spokoju. Stałem się cyniczny i opryskliwy. Inna sprawa że był to dla mnie strasznie intensywny okres na wielu płaszczyznach. Z tego powodu nie mogłem poświęcić jej tyle czasu na ile zasługiwała. W czasie naszego zwiazku rozstawaliśmy się wielokrotnie i po¼niej do siebie wracaliśmy. Nigdy wcześniej nic takiego mi się nie zdarzyło. Wiem że sam też jestem trudnym charakterem. Z perspektywy uważam że taki zwiaek trudno jest utrzymać.
HEJ
Anonim15 maja 2005 o 09:47Liczba postów: 20551Witaj w gronie 😉
Ja bylem w kilku takich zwiazkach,a obecnie tez jestem od 3 lat
i zachowujemy sie podobnie.Gdy dowiedzielismy sie KIM jestesmy
zaczelismy patrzec na nasze problemy inaczej-nie jest najlepiej ale
UCZYMY SIE SIEBIE pomalutku 🙂Anonim15 maja 2005 o 19:29Liczba postów: 20551Jak to byłeś w kilku takich zwiazakach. Tzn. przyciagasz DDA? Czy sam jesteś i mowisz o tej sprawie z własnej perspektywy? Będę wdzięczny za każda odpowied¼
mozna cos zdziałać tylko cierpliwościa i zrozumieniem,nigdy opryskliwościa…
no ale rozumiem,ze też jestes tylko człowiekiem…
jakoklwiek najwazniejsze to okazywac miłość :laugh: (bo wtedy jest sie w stanie wybaczyć opryskliwość partnera,a nawet dużo więcej)Anonim4 czerwca 2005 o 23:12Liczba postów: 20551Z partnerem DDA nie da sie zyc. W kazdym razie ja slysze to od bardzo wielu osob. Zwlaszcza od mojej matki …
T.Wypowiadajac się tylko w moim własnym imieniu: ze mna bardzo trudno tworzyć udany zwiazek. Wymagam ogromnie dużo od partnera i każdy jego "bład", fałszywy wobec mnie krok, rani mnie dotkliwie. Potrzebuję dużego marginesu niezależności, trudno to zaakceptować wielu osobom. Moje nastroje sa zmienne, często ogarnia mnie "niewiadomego pochodzenia" złość i podświadomie kieruję ja wobec partnera. Trudno mi żyć w spokoju, gdy długo nie ma jakiegoś problemu, cisza wydaje mi się nieść nieunikniona katastrofę, tak jak było w moim domu więc często sama wywołuję konflikty. Już nie mowiac o tym, że kompletnie nie potrafię zaufać drugiej osobie, bez przerwy czekam aż on mnie zostawi (jak zrobili to moi rodzice) walczę ze soba tak długo aż w koncu… sama odchodzę. I czuję się wreszcie bezpieczna.
Wow, przepraszam teraz wszystkich moich byłych partnerow, jeśli ktoryś to czyta;) Na pocieszenie dodam, że mam w sobie dużo ciepła i miłości, ktora potrafię się dzielić.
Pozdrawiam Was wszystkich.Czy myslałas kiedys o terapi? Ja mam odwrotny problem:ufam zabardo ludzia i bardzo powarznie podchodze do zwiazku-traktuje ja jak pewna przyszło żone.Niestety wielu ludzi jak słyszy ze szukam kogos na stałe i na powarznie poprostu mowi NIE 🙁 a ja odrazu dodaje ze nieche nikogo złapac na żone tylko chce by ktos niebawił sie moimi uczuciami. "Dziwny jest ten świat…"
Dla ścisłości, właśnie konczę terapię dla osob uzależnionych ale zdecyduję się na pewno na terapię dla DDA. Na razie chcę być sama, plan mam taki: BARDZO BARDZO BARDZO pokochać sama siebie, albo nawet nie bardzo – po prostu się pokochać. Bo czy można kochać innych jeśli nie kochamy siebie samych? Moim zdaniem nie – można wtedy tylko rozpaczliwie szukać miłości i jej oczekiwać. To jak w tym przykazaniu/przysłowiu "kochaj bli¼niego jak siebie samego" – nie mniej, ale też nie mocniej – jak więc można kochać kiedy w głębi duszy nie cierpię samej siebie?
Cisza, wybacz, ja też unikam mężczyzn, ktorzy maja na czole wypisane: szukam kogoś na stałe. Boję się potrzasku i za dużych wymagan.
Ja sie nie gniewam :-)))
Ja akurat mam bardzo małe wymagania "miłosc za miłosc" poprostu niechce sie bawic w spotykanie sie dla seksu itp, ja chce mic kogos kto znow po x latach mnie nie zostawi i tyle:-) Wiesz ja jestem długo dystansowcem- byłem 7 lat z dziewczyna zanim spytałem ja czy wyjdzie za mnie-ale jak sie domyslasz powiedziała NIE. Wiec teraz tez nie bede sie spieszyła ale niechce czekac w nieskonczonosc bo teraz mam juz 26 lat -a przy moim tempie poznania bede miał grubo po 30 heheheh, Wiec jak widzisz raczej jestem powolniak :-))))Niewiem jakim ty jestes człowiekiem ale wiem ze sa ludzie ktozy chca byc sami bo cenia sobie niezaleznosc… moze akurat ty nie potrzezbujesz bliskosci, albo z czasem przyjdzie. Niewiem ile masz lat ale …ale ja naprzykład jak miałem 20 jakos niepotrzebowałem takiej bliskosci tej drugiej osoby a teraz nie umiem juz sam zyc :-((
Pozdrawiam Cie -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.