Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jestem DDA i próbuję się odnaleźć w związku

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • Anwaldt
    Uczestnik
      Liczba postów: 2

      Witam wszystkich Forumowiczów,

      to mój pierwszy post na tym forum więc chciałem na wstępie wszystkich serdecznie przywitać.

      Mój stan jaki mogę określić na chwilę obecną mogę określić jednym słowem: „niepokój”. Syndrom DDA zdiagnozowałem u siebie przeszło 2 lata temu, było to efektem poczucia beznadziei po rozstaniu z dziewczyną i szukania pomocy u znajomej osoby, która zajmowała się terapią osób uzależnionych i znała problemy mojej rodziny, w tym alkoholizm mojego taty i psychiczne współuzależnienie mojej mamy. Dzięki tej znajomej zacząłem chodzić na mityngi DDA i poznałem osoby z podobnym jak mój problemem, zacząłem zagłębiać się w literaturę, próbować pracy nad sobą, poszukiwać własnych pasji i uczyć się większego usamodzielnienia. Brakowało mi jednak większego samozaparcia: przestałem z czasem chodzić na mityngi gdyż zacząłem odczuwać, że przychodzą tam osoby z problemami większymi od moich, że tak naprawdę nie mam w sumie zbyt wiele do powiedzenia i nie potrafię tak obrazowo i głęboko opisywać swoich relacji i emocji jak inne osoby. Pogłębiało to uczucie mojej nieśmiałości i małomówności, w efekcie mam do tej pory kontakt z niektórymi  osobami z grupy, ale czuję że nie potrafię się nadal bardziej otworzyć na innych. Nie zdecydowałem się też na program 12 kroków.

      W następstwie rowerowej pasji poznałem moją obecną dziewczynę. Jesteśmy ze sobą od ponad 5 miesięcy, spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, poznałem w międzyczasie jej rodzinę, ona poznała moją, planujemy w przyszłym roku zamieszkać razem gdy ona przeprowadzi się do swojego mieszkania. Dobrze się rozumiemy, gdyż ona podobnie jak ja ma naturę introwetyka, ceni wrażliwość i czerpanie radości z drobnych przyjemności, ponadto dzielimy się codziennymi problemami, mamy wspólnych znajomych. A jednak, a może właśnie w rezultacie wchodzenia w głębszą relację, pojawił się niepokój…

      Zaczęło się od tego, że coraz częściej w myślach tworzę porównania do niej…Rachunek w mojej głowie wychodzi wtedy prosty: ona ma fajniejszą rodzinę, zaradnego tatę, który sam wybudował dom, więcej znajomych ode mnie, jest lubiana w towarzystwie i chętnie zapraszana na wspólne spotkania, ma lepiej płatną pracę, kupuje własne mieszkanie. Ostatnio byliśmy na imprezie urodzinowej u naszej wspólnej znajomej i gdy już wychodziliśmy i żegnaliśmy się przy drzwiach, chłopak tej znajomej rzucił w żartach, że „oni chcieliby jeszcze wypożyczyć moja dziewczynę na jakieś półtorej godzinki, a jak skoro jestem kierowcą to mogę później wpaść i ją sobie odebrać”. Zdaję sobie sprawę, że nie było to powiedziane na serio, ale jakoś mnie to dotknęło i jeszcze bardziej zachwiało moim poczuciem własnej wartości. Odwiozłem moją dziewczynę do domu i udawałem, że nic się przecież takiego nie stało. Ale gdy wracałem do siebie to uczucie nie dawało mi spokoju.

      Przeczytałem tutaj wpis jednej z Forumowiczek, która opisywała swój związek z chłopakiem z syndromem DDA, zamkniętego w sobie, stroniącego od ludzi, dobrego, wrażliwego człowieka, który spodobał jej się fizycznie. A jednak ostatecznie stracił w jej oczach przez brak pewności siebie, porównując go ze swoim tatą przestała w nim widzieć mężczyznę. Gdy to przeczytałem wydało mi się to bardzo znajome i od razu stanął mi przed oczami czarny scenariusz odrzucenia, ale z drugiej strony świadomość, że nie mogę przecież nikogo skazywać na trud wspólnego życia i trwania w związku z osobą DDA.

      Nie mówiłem mojej dziewczynie do tej pory o moim DDA. Staram się ukrywać przed nią swojej gorsze samopoczucie, momenty zwątpienia, żyć tak jakby nic niepokojącego się nie działo. Ale poczułem teraz, że tak na dłuższa metę nie dam rady, nie udźwignę tego, że prędzej czy później ona sama odkryje moje dysfunkcyjne zachowania. Czy to dobry moment, żeby jej o tym wszystkim powiedzieć? Wpuścić ją do tego świata, który tak skrzętnie przed wieloma osobami ukrywam (wie o nim tylko moja najbliższa rodzina, znajomi z mityngu i wspomniana terapeutka)? Dzisiaj chcę znowu pójść na mityng i spróbować wyrzucić to siebie. Pomyślałem jednak, że łatwiej będzie mi o tym najpierw napisać, zajrzeć w głąb siebie żeby wsłuchać się w głos mojego zagubionego wewnętrznego dziecka.

      Uwiklana
      Uczestnik
        Liczba postów: 83

        Wydaje mi się, że „bycie DDA” prędzej czy później wychodzi, jeśli nie powiedziane bezpośrednio, to w trakcie trwania związku. Ciężko jednak doradzać komuś, czy u niego jest akurat ten moment, kiedy warto powiedzieć, bo to zależy od wielu rzeczy, np jak blisko ludzie są ze sobą, jakie mają plany. Czasem można wyskoczyć „jak Filip z konopi” i wszystko popsuć, przestraszyć kogoś, szczególnie jeśli ta osoba nie ma pojęcia o istnieniu tego rodzaju „przypadłości”, nie miała problemów rodzinnych itp. Z drugiej strony choćby tu na forum spotykałam się z głosami osób mających żal do partnerów, że odpowiednio wcześnie im o tym nie powiedzieli.

        malina32
        Uczestnik
          Liczba postów: 142

          Ale ona zapewne zauwazyla twoje zachowania. Bo nie ma tak ze ludzie nie widza. To widac tylko moze boi sie z toba pogadac.

          Mam wrazenie ze czujesz sie gorszy od niej. Kazdy z nas jest tak samo wartosciowy jak nie dda-owcy.

          Nie potrzebne sie porownujesz to zawsze podcinalo skrzydla, do dziewczyny, do jej znajomych, uczestnikow mityngu.

          Ja glownie slucham mitygow. Tez czasem mam wrazenie ze inni maja gorzej albo lepiej. Ale chodze bo tak naprawde szukam wsoolnoty. A tam sa ludzie rowno. Bo laczyc nas bol doswiadczen.

          Nie ukrywaj ze jestes dda. Masz prawo do smutku I zlego nastroju. Badz szczery ze soba i z nia.

          Szanuj swoje prawa jakie dda maja.

          mojabajka
          Uczestnik
            Liczba postów: 27

            Ja kilka dni temu powiedzialam mojemu teraz juz partnerowi.pierwsze jego slowa zabrzmialy tak”nie boj sie,nie jestes na nic chora, a ja chce byc z toba i chce stworzyc z toba rodzine bo Cie kocham” Boze co ja przezywalam… a Teraz on siedzi obok mnie i razem zaczelismy edukacje. jeszcz razDziekuje malina32

            Anwaldt
            Uczestnik
              Liczba postów: 2

              Bardzo Wam dziękuję za te wszystkie odpowiedzi.

              Byłem dzisiaj na mityngu, nie miałem wprawdzie w sobie odwagi żeby się odezwać, ale opowieści kolejnych osób podniosły mnie na duchu i pozwoliły znowu poczuć, że nie jestem ze swoim problemem osamotniony. Po raz kolejny pojawiły się świadectwa, że DDA to nie wyrok i można przepracować należycie destruktywne zachowania, aby nie miały one aż tak niszczącego wpływu na nasze życie.

              Mimo wszystko jednak boję się na razie powiedzieć o tym wszystkim mojej dziewczynie, czy to nie będzie dla niej zbyt wielki szok, zwłaszcza że póki co skrzętnie ukrywam przed nią swoje gorsze nastroje. Jedna z osób po dzisiejszym mityngu nawet stwierdziła, że otwarte przyznawanie się przed partnerem do DDA to taka próba usprawiedliwiania się na przyszłość, żeby tłumaczyć swoje zachowania i zwalać wszystko na karb odziedziczonych problemów. Nie do końca się z tym zgadzam, ale gdzieś zasiewa to we mnie ziarno niepewności.

              Z drugiej strony nie chcę też okłamywać bliskiej mi osoby. Wyszukiwać jakieś alternatywne historie, gdy potrzebuję akurat danego wieczoru pójść na mityng czy chować swoje prawdziwie uczucia i uciekać od problemów i ludzi, byle tylko nie zostać zdemaskowanym. Chciałbym, żeby wszystko potoczyło się tak, jak napisała o tym mojabajka 🙂

              Odrębna kwestia, że ta moja sinusoida poczucia własnej wartości i wiary w siebie w ostatnim czasie pikuje raczej w dół, chociaż bywało ostatnimi czasy już lepiej. Pewnie jest też tak, że właśnie wtedy chcemy się ujawnić, okazać swoje problemy, poszukać zrozumienia u osoby, która nie była tego wcześniej świadoma, ale czy to jest akurat najlepszy moment? Może lepiej zmierzyć się z tym, gdy powróci trochę więcej siły i pewności siebie, kiedy nie będę czuł się gorszy i słabszy, tak jak ma to miejsce obecnie i te podłamane skrzydła nie będą mi aż tak bardzo doskwierać?

              Uwiklana
              Uczestnik
                Liczba postów: 83

                Mimo wszystko jednak boję się na razie powiedzieć o tym wszystkim mojej dziewczynie, czy to nie będzie dla niej zbyt wielki szok, zwłaszcza że póki co skrzętnie ukrywam przed nią swoje gorsze nastroje. Jedna z osób po dzisiejszym mityngu nawet stwierdziła, że otwarte przyznawanie się przed partnerem do DDA to taka próba usprawiedliwiania się na przyszłość, żeby tłumaczyć swoje zachowania i zwalać wszystko na karb odziedziczonych problemów.

                O to mi właśnie chodziło.

                anila
                Uczestnik
                  Liczba postów: 6

                  Cześć,
                  <p style=”text-align: left;”>będzie to mój pierwszy  wpis, taki prawdziwy od siebie. Mam pytanie jak można wyzbyć się tego uczucia bycia gorszym od innych, pieprzonego perfekcjonizmu i niewyobrażalne go smutku? Powiecie coś , dacie jakaś rade…? Myślę że jednak sama się oszukuje. Użytkowniku #mojabajka  masz szczęście, ciesze się i jednocześnie uświadamia sobie ze ja takiego szczęścia nie miałam.  Kiedy tylko powiedziałam o tym mojemu partnerowy zasugerował mi ze to jest mój chory wymysł to całe dda, temat umarł śmiercią naturalną a ja poczułam się jak idiotka …</p>

                  mk1794
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1

                    „Chory wymysł”? Bardzo nieładne określenie… I bardzo niedelikatne w kontekście tak delikatnego obszaru.

                    Partnerstwo chyba nie na tym polega.

                     

                    malina32
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 142

                      Anila jedna odpowiedz TERAPIA. Nie ma sztuczki. To proces.

                      Bywa ja ludzie nie wrazliwi, nie swiadomi problemu. Gorzej ze nie wspiera a wrecz krytykuje. Wspolczuje braku zrozumienia.

                      hannae
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 49

                        Chciałam też podzielić się tu swoim problemem, gdyż sama jako dda miewam problemy w związku.. Od kiedy mieszkamy wspólnie jest naprawdę dobrze, dostałam poczucie bezpieczeństwa, wracam codziennie do domu ze spokojem. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie boję się. Problemem jest jednak moja chęć kontrolowania sytuacji, zawsze tak miałam, ale teraz z wiekiem mi się to nasiliło. Mamy kłótnie dot. nałogu partnera czyli papierosów, których nienawidzę. Mimo, że on stara się nie palić przy mnie. On nie potrafi mimo wcześniejszych starań rzucić i doprowadza mnie to do szału. Do szału doprowadza fakt, że nie mam nad tym kontroli i nic nie mogę z tym zrobić. Ostatnio wpadłam w mega złość, zaczęłam płakać i denerwować się jak małe dziecko. Czułam dosłowny brak kontroli nad sytuacją, frustrację, dosłownie tak samo jak widziałam pijanego ojca i nie mogłam nic z tym zrobic, tylko zaakceptowac to co jest. Nie wiem jak panować nad takimi emocjami. Nie mogę wyzbyć się złych emocji, unikam partnera w takich momentach i zamykam się w sobie. Mam ochotę go 'ukarać’ tym, że się nie odzywam, bo inaczej nie potrafię sobie poradzić z tymi uczuciami. A wiem, ze on nie rzuci papierosów, a na pewno nie w najbliższym czasie, więc muszę zacząć sobie radzić i z takimi emocjami. Zauważyłam, że jako DDA jest to generalnie cholernie trudne..Cały czas walcze ze sobą, swoimi nastrojami, które bywają różne..staram się dopasować do otoczenia i być lepsza jako człowiek, ale to nie wychodzi…

                        Jak wyzbyć się kontroli nad innymi, jak po prostu nauczyć się  „olewać”, nawet gdy osobą która sobie szkodzi jest twój ukochany? Przyswoić sobie myśl, że „jego życie, jego sprawa” i jeżeli on nie będzie chciał zmian, to nikt go do tego nie zmusi. Bardzo mi zależy na partnerze, oddałabym za niego wszystko, ale nie potrafię tej jednej kwestii zaakceptować. Z biegiem lat w zasadzie zaczęłam to coraz mniej akceptować i coraz bardziej się irytować.

                        Skąd w zasadzie bierze się takie zachowanie u DDA, chęć kontrolowania wszystkiego i wszystkich?

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.