Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • Zanceps
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Witam wszystkich bardzo serdecznie, chciałbym się podzielić swoją historią.

      Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika…..

      Ciężko jest nawet rozpocząć,….

      Mój ojciec był alkoholikiem, ale nie jest bo zmarł. Zmarł ,kiedy miałem 13 lat, kiedy w tamtym okresie swojego życia potrzebowałem wzorców do naśladowania..

      Jak pamiętam ochlapus, (tak będę o nim mówić, mimo tego, że o zmarłych się źle nie piszę czy mówi) miał problem z alkoholem i to konkretny. Tylko zaczęło to się nawarstwiać po przejściu na rentę chorobową, ze względu na wypadek w pracy jaki mu się zdarzył. Jako że moi rodzice pracowali,
      to „tata” ze względu na swój wolny czas opiekował się nami(mną i bratem) kiedy byliśmy w wieku przedszkolnym i szkolnym. Sprawy z naszym wychowaniem zajmował się częściej właśnie niż on. Chodził z nami do lekarza, chodził do szkoły ws. szkolnych. udzielał się w tzw. Radzie Rodziców. Tylko problem był z tym alkoholem, kiedy ochlapus. Kiedy załatwiał jakieś sprawy m.in pomagając komuś w pracach naprawczych musiał być konsumowany przez nie go alkohol. Pamiętam kiedy schodziłem do Piwnicy, pod namową Matki sprawdzałem czy ojciec pije. No i kiedy przyuważyłem, że pije, to prostu z mostu mówił Mi, że mam nic nie mówić Mamie że pije. Kiedy wracałem do domu, Matka zawsze zadawała mi Pytanie czy Ojciec Pije??  W takich sytuacjach byłem zawsze bez wyjścia, bo swoją osobą nie chciałem urazić jednej i jak i drugiej strony, bo zależało mi na dobru rodziny czy tam małżeństwa. Pamiętam kłótnie rodziców o alkohol, o pieniądze.. że ochlapus wydaje pieniądze na swoje widzimisię . Ochlapus w mojej klasie i brata był skarbnikiem, więc mógł wykorzystać ten fakt do takiego jakby zapożyczania pewnej ilości pieniędzy. Też tutaj pojawiły się trudności z semestralnym czy rocznym rozliczeniem z klasą, a moja mama musiała dokładać pieniądze z tego względu, że ochlapus je wydawał/przepijał….

      Nawet pamiętam jak matka groziła ojcu że się z nim rozwiedzie itd. Do rozwodu jednak nie doszło, a doszło po latach ale do zgonu. Po latach picia
      u ochlapusa zdiagnozowano raka wątroby, przeżył 6 miesięcy po diagnozie. Zmarł w domu, kiedy miała nastąpić tzw. ściągnie wody z wodobrzusza, nie wiem jak to wytłumaczyć przestraszył się tego i odszedł ze świata żywych…  Wcześniej przed diagnozą nowotworu przebył 2 zawały. I zawał przed moją komunią św. A II zawał przed tą diagnozą nowotworu. Po śmierci ochlapusa obowiązki domowe tj. pomaganie, robienie zakupów, sprzątanie robiłem ja…. Bo moja mama pracowała… a mój starszy brat o dwa lata nie ruszył swej dupy… Kiedy miałem problemu zdrowotne, to musiałem sam łazić po przychodniach i się konsultować z lekarzami….

      Ten alkoholizm ojca przyczynił się do mojej wcześniejszej inicjacji z alkoholem 13/14 lat. Miałem starszych kolegów(o 2-3 lata), z którymi piłem trunki, nawet te przynoszone z domu z barku. Ba nawet z kolegami z mojej klasy z gimnazjum też piliśmy raz na jakiś czas sporadycznie. Pamiętam chciałem zawsze być dobrym kolegą to zapraszałem swych kompanów do domu pod nie obecność matki i tam piliśmy piwerka kupione przez starszych kolegów. Ale też miałem kolegów z klasy i chcąc być dobrym kolegą   to kupowałem ich akceptacje kolegów poprzez ugoszczenie w nie swoim domu 😀 Przypomniało mi się, że my mieliśmy klub w piwnicy, gdzie większe schadzki w piątki tam się odbywały przez okres 2 lat. Ten klub był zaaranżowany
      z dodatkowego pomieszczenia gdzie wcześniej, ochlapus więcej spędzał czasu. Mój starszy brat też miał „klub” ze swoimi kolegami ale jego klub przetrwał tylko jedną zimę, a mój klub działał przez dwa lata, aż do momentu wjazdu policji xD Pamiętam jakbym przez swoją dobroć alkoholową nie został wyrzucony ze szkoły, ale skończyło się to naganą.

      Jeśli chodzi o kontakty między ludzkie, to zawsze od małego miałem z tym problem, bo mając kilka latek gdy znajomi moich rodziców mnie zaczepiali ,bądź chcieli nawiązać ze mną kontakt to zawsze reagowałem płaczem 😀 W okresie szkolnym też miałem z tym problem, na podłożu relacji damsko-męskich nie umiałem pociągnąć dalej tej relacji i kiedy dostawałem tzw. kosza to dziewczyny, które byłe kiedy wcześniej miłe czy ładne w swoich wyzwiskach porównywałem je do pań lekkich obyczajów…. Nawet teraz gdy jestem dorosły, nie nawiązuje tak szybkich kontaktów z innymi osobami, potrzebuję okresu od 6 miesięcy czy nawet roku, do nieznajomych podchodzę ostrożnie..

      Kolejnym czynnikiem była pornografia i masturbacja, ochlapus lubił kolekcjonować filmy i potem oglądać. Przypadkiem szukałem jakiejś kasety
      z filmem na wideo i natrafiłem na xxx. I tak jakby wszedłem tą drogę co on, bo lubiłem kolekcjonować filmu z takiego gatunku i przy nich się onanizować. Ciężko mi jest powiedzieć, ale masturbacja przy porno była odreagowująca stres wynikający z przeżyć których doznałem… Ale jak wiadomo nadmierne oglądanie porno i masturbacja  może być katastrofą, gorszą niż wojna nuklearna…

      Ba nawet nie mając świadomości ten problem też jakbym przejadałem, jadłem więcej niż moi rówieśnicy, ale waga skoczywszy mocno kiedy byłem
      w technikum gastronomicznym, byłem konkretnie otyły, gdzie wskaźnik mówił o otyłości II stopnia tzw. klinicznej

      Czy ja mogę mieć do kogoś żal i obwiniać kogoś za to że stałem się DDA?

      Pewnie że tak, mogę obarczać odpowiedzialnością swoją Matkę, bo to był jej problem. Mogła się rozwieść z ojcem.Ale tego nie robiła.  Rodzinę z jednej i drugiej strony że nie reagowała, bo nie miała fizycznej możliwości, gdyż rodzina ze strony ojca i matki mieszaka ok 500 km od nas. A jeśli reagowała to temat był szybko zamykany. Znajomi rodziców też, bo jedni przyczyniali się do pogłębiania się problemu, a ci drudzy którzy przymykali oczy na takie zachowania.. Sąsiedzi też jakby nie reagowali…. A szkoła ? Ojciec obracał się w środowisku szkolnym będąc w Radzie Rodziców, więc jakby nikt nie podejrzewał o takie zachowanie. Moja wychowawczyni w klasach 1-3 widział, ochlapusa w stanie nietrzeźwości, bo mieszkała 2 klatki dalej. bo często ochlapus miał kompanów z bloku w którym mieszkał wychowawca- czysta abstrakcja xD

      Na koniec powiem tak, nie da się wszystkiego opisać w jednym poście zawrzeć. To jest taka kumulacja wspomnień, że głowa mała 😀 Dwie pozycji literatury pozwoliły się oswoić z tym DDA i jak innymi problemami około dedeowskimi 🙂

      Kiedy opowiadam swoim najbliższym znajomym o byciu DDA, to się bardzo mocno dziwią, są wręcz zaskoczeni tym faktem. Obecnie mam 27 lat, jestem kawalerem, nigdy nie miałem dziewczyny…xD

       

       

       

      szorstkiczopek
      Uczestnik
        Liczba postów: 58

        Idź na siłownię, zacznij biegać. Lepiej będziesz wyglądał, czuł się fizycznie – i poprawi ci się samoocena. U mnie siłownia zdziałała cuda (psychicznie)

        Też byłem uzależniony od porno – zajęło  mi to 2 lata żeby się uwolnić od tego.
        Popatrz tutaj – https://www.yourbrainonporn.com/
        Na pewno możesz znaleźć polskie źródła, poszukaj.

        I idź na psychoterapię, innej drogi nie ma.

         

        ewela6453
        Uczestnik
          Liczba postów: 9

          Witam wszystkich , kiedyś już tu pisałam .
          Zacznijmy od tego że jestem DDA .
          Moi rodzice alkoholicy jak pili tak piją i chyba do śmierci nie skończą …

          Mam 23 lata , jestem w wieloletnim związku , mój narzeczony pochodzi z w miarę normalnej rodziny , jegop ojciec emerytowany strażak jest od prawie 26 lat na emeryturze i od czasu do czasu lubi sobie przysłowiowo walnąć piwko albo pięć na dzień 😀
          Matka natomiast jest cholernie wpatrzona w starszego synka i jego żonkę i wnuka nie bardzo zwracając uwagę że jak ma się dwoje dzieci to należy je traktować po równo ..

          Moi rodzice i jego rodzice nigdy się nie widzieli i szczerze mówiąc nie zbyt to sobie wyobrażam …
          Dalsza rodzina to szanowane towarzystwo , siostry cioteczne studenki i reszta wyżej głowy nosi niż powinnna .
          Każde święta u nich to dla mnie katorga , te dziwne spojrzenia , napięta atmosfera , sztuczna do granic możliwości i w tym wszystkim jestem ja , ta najgorsza z okropnego domu alkoholików która nigdy nie miała prawdziwych rodzinnych świąt ani urodzin zero atmosfery rodzinnej czy głupiej czekolady pod choinką , o urodzinach nie wspominając , bo tak jak żyje ani razu nie otrzymałam szczerych życzeń czy prezentu od swoich pseudo rodziców .
          No więc jesteśmy już prawie 7 lat i zaczynamy myśleć o kupnie mieszkania , ( pracuję jako opiekunka osób starszych i wiąże się to z moimi częstymi wyjazdami za granice ) planujemy przyszłość razem , jakiś ślub tylko coraz bardziej dręczy mnie myśl jak miało by to wszystko wyglądać , jego brat miał ślub na kredyt i żonę z brzuchem ale w moim przypadku rodzice alkoholicy , obrażona siostra w Angli trzy ciotki i babcia z dziadkiem , jego rodzina ( ukraińcy ) to jakieś minimum 30 osób nie licząc dzieci . Potem by gadali przez następne kilka lat jaką to ona ma rodzine itd . Sama nie wiem Wiadomo chciałabym iść do ołtarza w białej sukni ( nie ja jedna o tym marzę ) i mieć wesele z prawdziwego zdarzenia ale czy jest właściwie sens ? Jeśli ktoś z obecnych na forum miał podobna sytuację proszę aby sie podzielił doświadczeniem ..

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.