Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Kiedy męzczyzna kocha kobiete…

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • Tarja
    Uczestnik
      Liczba postów: 307

      Obejrzalam dzis ten film. Caly czas plakalam. Lzy mokre cieple swojskie bezpieczne wyzwolone…. Czym jest alkoholizm? Kto jest mu winny? Dlaczego ludzie mimo ze maja czasem mnostwo dobrej woli i chca sobie pomagac nie moga znalezc do siebie drogi? Dlaczego z drugiej strony majac cieplych i dobrych partnerow nie potrafia przyjac ich pomocy? Dlaczego ja osobiscie nie mam niczyjego wsparcia? Dlaczego jestem wlasnym najwiekszym wrogiem i nie potrafie tego zmienic…? DLaczego ja cierpie przez najblizszych a oni przeze mnie?
      Ukryty wrog to alkohol czy nasze ego? Czy alkohol ma za zadanie sprowadzic czlowieka na dno? Czy ma w ogole jakies zadanie? Otwiera umysl? pomaga sie przyznac ze jest problem? Jakis glebszy? Ponury i smutny?
      przed czym uciekamy? Dlaczego nie mozemy znalezc ukojenia?
      Kto ma gorzej alkoholik czy jego wspoluzalezniony partner? A moze jego dzieci? Zyjace wciaz w jarzmie wymuszonej doroslosci i odpowiedzialnosci ponad wiek? Czujace sie winnymi niedoksonalosci a wrecz slabosci rodzicow? Samotne smutne i wystraszone? Kto tak naprawde cierpi najbardziej? Kto jest ofiara a kto katem?
      Jakze perfidny i podstepny jest alkoholizm, nawet wykryty poddaje sie zaprzeczeniom, nawet zaleczony wraca ze zdwojona sila by wszystko rozbic i zniszczyc?
      Jest jak dzuma zaraza, niszczy wiele pokolen, wielu niewinnych ludzi razi odlamkami… i te samotne smutne male dzieci ktore nigdy nie dorosna bo nigdy nie byly dziecmi… staraja sie szarpia walcza probuja rozumiec wybaczac i po milion razy sa odrzucane … wreszcie traca sile woli, nikna, traca tozsamosc, gubia sie na zawsze i juz do konca zycia bezskutecznie probuja sie odnalezc i zrozumiec…
      Przyjmuja na swe glowy setki ciosow, wytrzymuja je powtarzajac sobie ze kiedys wreszcie bedzie lepiej, bedzie dobrze… tymczasem sie starzeja i odkrywaja ze jest coraz gorzej…ze nieswiadomie z ofiar stali sie oprawcami? Bez serc bez ducha to szkieletow ludy… mlodosci obcielas mi skrzydla…. nad martwym snuje sie swiatem szukajac ostatecznej zaglady… a los skosnooki smieje mi sie w twarz i nie daje chwili wytchnienia… a najgorsze sa te chwile gdy nie dzieje sie nic realnie i fizycznie zlego…a ja czuje sie tak bezdennie n ieszczesliwa, osamotniona i nie za swoje grzechy skazana na wieczne potepienie… skad lzy w jego oczach? skad lzy w oczach moich? Skad u mnie blizny po paranoi?
      Ps. To czulam roniac lzy nad filmem …miliony pytan bez odpowiedzi… nie dane mi zyc, czuc, kochac, pragnac sie nawet nie odwaze bo moje pragnienia zawsze byly niewazne… Nie mam nawet siebie…. a zwlaszcza siebie dawno mi cos odebralo….niematerialne cos tym grozniejsze ze tego nie widac…

      DDA_ona
      Uczestnik
        Liczba postów: 87

        …znow się poryczałam…

        Pozdrawiam Tarja

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          A ja nie płakałem….. ( znowu będę niepopularny 😉 płakanie jest takie trendy)… Ona była DDA ….miała wredna matkę i ojca alkoholika ….. Co z tego ,że miała kochajacego męża , wspaniałe coreczki …..jej wewnetrzny bol przyćmił to wszystko. A alkohol ? To jeden ze środkow zmieniajacy świadomość , znieczulacz , wprowadza w stan pseudoduchowości . Spiryt , spirytualia …..od ducha…. Dobry film , widziałem go już drugi raz…

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.