Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Kiedy to się skończy?

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • Natalia20
    Uczestnik
      Liczba postów: 4

      Cześć wszystkim, postanowiłam umieścić tu wpis o moich problemach. Nigdy nie lubiłam opowiadać o sobie, zawsze byłam i jestem zamknięta w sobie, ale z każdą chwilą utwierdzam się w przekonaniu, że ta pomoc jest mi potrzebna. Tak strasznie męczę się w tej patologicznej rodzinie, że mam już dosć. Problemem jest tu mój ojciec, który smieje sie z tego, gdy mówie mu, aby poszedł na terapie, bo uwaza ze to nie z nim jest coś nie tak tylko z wszystkimi dookoła. Gdy byłąm mała, często bił moją mamę i starszą siostrę, która miala odwage sie mu postawić. Pił, znikał na jakis czas z domu i wracał, dodam , że mieszkam w małej wsi, wiec myśle, że czesć z Was wie doskonale jak czułam się i ja i moje rodzeństwo w szkole. Brakowało pieniedzy, wiec moja mama podjela decyzje o wyjezdzie za granice. Ojciec wtedy troche sie uspokoil i jakby mniej pil, ale czasami i tak wpadał w ciagi alkoholowe. Z mama zawsze mialam dobry kontakt, ale gdy zaczeła jezdzić, wtedy ona wpadła w uzależnienie lekowe od leków(bezodiazespin), leki oczywiście te mozna brac przez ok 2-3miesiecy, ale moj ojciec zawsze załatwial leki u wspaniałych polskich lekarzy. Nigdy mama nie miała w nim wsparcia, jest dla niej dodatkowym dzieckiem. Dopiero teraz gdy faktycznie juz bylo z mama zle, udało sie nam dzieciom namowic ja do leczenia. Ojciec przez 10 lat słowem nie pomógł jej w tej trudnej sytuacji.
      Oprocz uzaleznienia od leków, mama wpadła w alkoholizm przez ojca, który nocami ją upijał, bo liczył, że wtedy łatwiej bedzie mu ja"zdobyć", wzbudza to u mnie obrzydzenie takie, ze wymiotowac mi sie chce na jego widok. Było to dla mnie straszne, ponieważ z mamą zawsze mialam dobry kontakt, a wtedy poczułąm, że jestem sama z tym wszystkim.Wymyślał sobie i do tej pory wmawia wszystkim, że mama ma milion kochanków za granicą i robi z siebie ofiarę. Doszło do tego, że próbował pare lat temu popełnić samobójstwo, które równiez pozostawiło u mnie traumę, Najgorsze jest to, że on nie daje mamie spokoju, a zawsze ja byłam ta osobą, która nasłuchiwała czy przypadkiem gdzies nie docina mamie dziwnymi komentarzami. Dzis mam 21 lat, boje sie zaufac facetowi, brzydze sie nimi, a nie chce zeby tak było, bo wiem ze nie wszyscy sa tacy. Nie umiem się bawić, ciągle myśle, jak to zrobić zeby w domu było normalnie.

      andziaaa84
      Uczestnik
        Liczba postów: 153

        Witaj Natalio.
        Moim zdaniem, cokolwiek nie zrobisz to Twój ojciec i tak Cię nie posłucha. Mój też mnie nie słucha, uważa że wszyscy wkoło są źli, on jest cudowny najlepszy i tak dalej. Zmienił trochę mój stosunek ostatnio, bo zaczęłam wprowadzać rady otrzymane tutaj w życie i jest lepiej. Niestety nie mamy wpływu na to czy inni się zmienią czy nie, mamy tylko wpływ na nas samych i na sobie teraz przede wszystkim powinnaś się skupić. Musisz zmienić swój stosunek do całej sytuacji, prośbami i wymuszaniem nic nie wskurasz, wiem to po sobie. Ciężka sprawa z Twoją mamą… i ciężko mi tu cokolwiek doradzić ale zapewne odezwą się osoby bardziej obeznane odemnie i jakieś rady dadzą… trzymam za Ciebie kciuki. Pamiętaj, jesteś młoda i całe życie przed Tobą, dasz radę. Poczytaj o DDA, może udaj się na terapię i pisz tutaj, zawsze takie wyrzucenie z siebie tego co boli bardzo dużo daje 🙂 Nie jesteś sama, trzymam kciuki 🙂

        Femina
        Uczestnik
          Liczba postów: 236

          Natalia20 zapisz:
          ” jak to zrobić zeby w domu było normalnie.”

          Natalia w Twoim rodzinnym domu nigdy nie bedzie normalnie ale w Twoim domu, ktory Ty stworzysz, moze byc normalnie jezeli podejmiesz terapie u psychologa zajmujacego sie wspoluzaleznieniem i DDA.

          Moglabym Ci napisac: wyprowadz sie, ratuj siebie, zostaw ich, to nie Twoj problem, to Twoje zycie i szczescie sie liczy – ale wiem, ze prawdopodobnie w tym momencie mechanizmy obronne i wspoluzaleznieniowe sa tak mocne, ze to do Ciebie nie dotrze.

          Ty kochasz rodzicow i chcesz im pomoc, marzysz o szczesliwej i kochajacej sie rodzinie, ktorej nigdy miec nie bedziesz. Ale mozesz kochac rodzicow i ich zostawic. Mozesz nadal ich kochac i czekac az podejma terapie lub umra/zapija sie na smierc/popelnia samobojstwo. A moze jak sie wyprowadzisz to bedzie jeden ze znakow dla nich, ze jednak w domu jest problem? I pomagajac sobie pomozesz wtedy i im.

          Takich historii jak Twoja jest niestety miliony – wierz mi – sama mozesz pomoc tylko i wylacznie sobie.

          POKOCHAJ SIEBIE A BEDZIESZ SZCZESLIWA.
          🙂

          Panama
          Uczestnik
            Liczba postów: 3986

            Zgadzam się z Feminą. Ja też przez długie lata starałam się sprawić, żeby relacje w domu były normalne( u mnie pije mama). Poszłam na grupę wsparcia Al-Anon,oczywiście po recepte na picie mojej mamy. Tam dowiedziałam się, że tylko zmiana mojego zachowania może( ale gwarancji nie ma) spowodować, że rodzice spojrzą na siebie inaczej, wezmą odpowiedzialność za siebie. Dziękuję Bogu, że tam trafiłam, zmieniłam się o 180 stopni, jestem szczęśliwa. Rodziców kocham, ale zostawiam ich sobie samym, nie czuję już obowiązku rozwiązywania tego problemu.
            Sytuacja w domu też się powoli zmienia, ale to świeże, więc nie chcę za dużo pisać.
            Nie trać czasu, zajmij się sobą, tylko to możesz zrobić:)

            Natalia20
            Uczestnik
              Liczba postów: 4

              Dzięki wszystkim za słowa wsparcia.Tak bardzo chciałabym się skupić tylko na sobie, ale nie potrafię. Na ojca staram się już nie zwracać uwagi, bo zauważyłam, że to już naprawdę nie ma sensu, do niego nic nie dociera. Uważam, że ma on chorą psychikę. Zawsze, gdy już przesadzi w słowach ja i moje rodzeństwo robimy okrągły stół i robimy mu wykłady. Później chwilę jest spokoj ale zawsze ten schemat się powtarza. Najgorsze jest to, że przez jakiś czas nastawiał on nas przeciwko mamie, która sama nie radziła sobie z tą całą sytuacją(chodzi mi tu o rzekome zdrady). Od kiedy mama nie bierze leków, widzę że jest ona taka jak dawniej i wierzęi w jej słowa. Gdyby tu chodziło o samego ojca pewnie dawno bym przestała zwracac uwae na to co mówi i robi, ale chodzi tu o mamę, która w życiu wystarczająco duzo przez niego wycierpiałą, a my razem z nią i chciałabym jakoś pomóć jej w tej sytuacji. Zawsze jestem daleka od oceniania ludzi, wiem, że i ojciec nie miał łatwego dzieciństwa, wychowałą go jakby babcia, choć miał rodziców, tylko, że ta babcia robiła wszystko za niego i on nie nauczył się odpowiedzialności i tak zostało mu do tej pory. Nie tłumaczy go to jednak , bo nieraz mowilismy mu zeby sie leczył, jak nie dla siebie to dla nas, wyrazalismy w ten sposob zainteresowanie jego osobą, ale z jego strony świat wygląda zupełnie inaczej. Stwierdził tylko, że nie ma po co się leczyć bo nie ma dla kogo..On jest zapatrzony tylko w siebie, uważa, że tylko on tu jest pokrzywdzony, bo mama nie chce z nim sypiać, jemu tylko oto chodzi, nie patrzy na uczucia swoich dzieci w ogole.

              Femina
              Uczestnik
                Liczba postów: 236

                Natalia20 zapisz:
                ” Zawsze, gdy już przesadzi w słowach ja i moje rodzeństwo robimy okrągły stół i robimy mu wykłady. Później chwilę jest spokoj ale zawsze ten schemat się powtarza.”

                A wyobraz sobie sytuacje gdy Ty i Twoje rodzenstwo zamiast robic ten "okragly stol" po prostu sie wyprowadza. Dla Twojego ojca moglby to byc zimny orzezwiajacy prysznic.

                "Tato kochamy Cie ale nasze zycie jest dla nas wazniejsze. Chcemy byc szczesliwymi ludzmi. Wyprowadzamy sie i zaczynamy nowe zycie – bedziemy sie za Ciebie modlic abys pewnego dnia zapukal do naszych drzwi trzezwy, ze zrozumieniem swojej choroby i z podjeta terapia.Twoja choroba alkoholowa jest Twoja choroba i tylko Ty mozesz cos z tym zrobic. My chcemy zyc szczesliwie i nie odpowiadamy za Twoja chorobe ani za Twoje postepowanie".

                „On jest zapatrzony tylko w siebie, uważa, że tylko on tu jest pokrzywdzony, bo mama nie chce z nim sypiać, jemu tylko oto chodzi, nie patrzy na uczucia swoich dzieci w ogole.”

                Jako osoba uzalezniona moge Ci napisac, ze w uzaleznieniu inni nie maja znaczenia o tyle o ile sa potrzebni do podtrzymywania nalogu. Jest tylko nalog i osoba uzalezniona. Za moja chorobe oskarzalam wszystkich naokolo: mame, babcie, nieobecnego ojca, nieszczesliwe dziecinstwo itp.itd. I w ogole nie kochalam siebie. Ale dotknelam swojego dna i sie odbilam.
                Osobie uzaleznionej trzeba pozwolic dotknac dna, tylko wtedy podejmie terapie i zacznie trzezwiec. Albo popelni samobojstwo. Ty nie masz wplywu na decyzje chorej osoby. Masz wplyw na swoje decyzje i na swoje zycie.

                Polecam terapie – naprawde. Nauczysz sie wtedy chronic przed manipulacja alkoholika i zaczniesz bardziej dbac o siebie.

                Trzymaj sie.

              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.