Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Kij w mrowisko
-
AutorWpisy
-
Forumowicze
czy udało Wam się kiedyś włożyć kij w mrowisko?to jest taka sytuacja niewygodna dla wszystkich tych,z ktorymi stykacie się na co dzien,np.osoba milusia z przyklejonym do twarzy uśmiechem nagle przestaje się zgadzać ze wszystkimi,staje się pewna siebie i zaczyna mowić o swoich potrzebach.albo w pracy nagle informujecie szefa,że Was wykorzystuje i rzucacie wypowiedzenie.albo przyjeżdżacie do domu rodzinnego i nagle sprzeciwiacie się mamusi i tatusiowi albo mowicie im,że zmarnowali Wam dziecinstwo..takie rożne sytuiacje z dnia codziennego.tak się dzieje z lud¼mi,ktorzy chodza na terapię,przestaja być potulnymi barankami i zaczynaja się przeciwstawiać,wyrażać swoje potrzeby,buntować.dla bliskich i znajomych to może być zaskoczenie.moga poczuć złość do Was,a nawet się odwrocić.swoim zachowaniem możecie wywołać u kogoś burzę uczuć,kłotnie.siostry i bracia moga Was probować ustawiać,mowić,że Wam się w głowie pomieszało ,wywoływać poczucie winy w stosunku do rodzicow.trudno poradzić sobie z czyjaś złościa,bo w rodzinie wyrażanie uczuc,zwłaszcza tych negatywnych,było nie na miejscu i jest pokusa wrocić do dawnej potulności,ale to chyba trzeba przetrwać…czy ktoś z Was jest lub był w takiej sytuacji albo ma potrzebę zrzucenia maski ?jakie miało by to konsekwencje dla Was?kilka miesięcy temu w trakcie jednej z rzadkich wizyt u rodzicow na pytanie,
co u mnie słychać odpowiedziałam, że zerwałam z chłopakiem (ktorego uwielbiali) i że byłam u psychologa…
pamiętam, że mamie wylała się wtedy kawa a ojciec zmyl się po chwili na fajkę…to był- po usamodzielnieniu się- moj kolejny krok ku dorosłości.
sa rzeczy, o ktorych trudno się rozmawia, ale to nie jest powod,
żeby o nich nie rozmawiać…
wiem, że moi rodzice woleliby zawsze słyszeć, że u mnie wszystko w porzadku.
sami też woleliby mieć dla mnie tylko dobre wiadomości.
ale to nie jest prawdziwe życie.to było dobre z ta kawa :laugh:
ale koniec świata nie nastapił? 🙂pewnie nastapił koniec jakiejś iluzji, ale też poczatek głębszych relacji opartych na prawdzie…
trzeba walczyć o siebie o swoje miejsce w świecie B)
pozdrawiampodoba mi się to walczenie o siebie 🙂
Od kiedy pamiętam, zależało mi na tym, żeby mnie wszyscy lubili. Zabiegałam, dbałam, żeby nie urazić i wszystkie takie tam.I wszyscy mieli mnie w głębokim poważaniu. Przyjaciele mnie olali, rodzice je¼dzili po mnie ile wlezie albo nie zauważali, facet wybrał wodkę zamiast ślubu ze mna. A byłam taka dobra i kochana, do rany przyłoż.
W ktorymś momencie przestało mi zależeć.Zaczęłam robić to co uważałam za słuszne. Głośno mowić wiele rzeczy, ale nie po to by komuś dokuczyć, przestałam zabiegać, wyalienowałam się z otoczenia. I nagle …cud.
Wyładniałam, uspokoiłam się, zaczęłam siebie trochę lubić, telefon dzwonił o wiele częściej. Nagle wielu znajomych, jak ich olałam zaczęli zabiegać o spotkanie za mna i czas. Nie mogłam się nadziwić.
Teraz często mowię rzeczy niewygodne i okazało się to doskonała metoda selekcji znajomych. Fałszywi odpadaja. Od razu.
Jest fajnie.
Gorzej w domu. po czterech latach zaczęłam spowrotem mieszkać z rodzicami i niestety każdy kij w domowe mrowisko uwalnia nagromadzony smrodek, ktorego nie da się tak łatwo wywietrzyć. Ojciec trzaska drzwiami, mama nawet prośbę o odkładanie moich kosmetykow, po tym jak skonczy ich używać, na miejsce traktuje jak bym powiedziała, że jest zła matka.
Puenta jest taka, że kijek w mrowisko uważam za bardzo dobry sposob na życie, ale żeby wnosić go do domowego mrowiska, to muszę znow zaczać coś z soba robić, bo przez te 2 lata od kiedy mieszkam z rodzicami znow, cofnęłam się obłędnie.
A poza tym to co nazywasz kijem w mrowisko, ja nazywam "zdrowym zachowaniem" hehe :))Wyladniałaś ? :laugh: No pewnie ! Spokoj , świadomoś swojej wartości sprzyjaja urodzie 🙂 Zachowanie twoich rodzicow jest niczym innym jak brutalna manipulacja , majaca na celu steroryzowaniu Ciebie w celu podporzatkowania.Probuj to natychmiast interpretowac . Będzie łatwiej . Ocenisz ich jako rodzicow , jak rownież w kategoriach ogolnoludzkich.To co robia nie usprawiedliwia ich , maja wolna wolę i odpowiadaja za swoje postępowanie. Pozrawiam niedzielnie. 🙂
Janusz być może błędnie odebrałeś moj post. Ja się nie mam problemu z interpretacja zachowan moich rodzicow. nic z tych rzeczy. nie w tym celu to napisałam. miałam na myśli tylko to, że najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. i najtrudniejsze jest wyznaczanie granic wśrod najbliższych, ktorym przez całe życie pozwalałam wchodzić sobie na głowę. tylko tyle, że nawet jak od 11 roku życia jestem w terapii (z rożnymi przerwami), to nie mam gwarancji na to, że wszystko mi sie udaje, że stale muszę na siebie uważać, bo chore schematy stale wracaja. pozdrawiam
Najprawdopodobniej Ciebie nie zrozumiałem , bo niby skad ? Lecz zwroć uwagę , iż najważniejsze było dla mnie to , że wyładniałaś 🙂 . Cała reszta była proba ingerencji w relacje Twoich kontaktow interpersonalnych. A tak nawiasem ( ) to Cię polubiłem 😉
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.