Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Kraków – Zakroczym
-
AutorWpisy
-
kurcze, nie pamiętam aby była tam jakaż dziołszka o fioletowych włosach. A ja marzłem i czekałem. No cóż, jeżeli byłaś i nie dane nam było porozmawiać ze sobą, to przynajmniej jedliśmy wspólne posiłki
😉Kurczę nie wchodziłam ostatnio na stronkę bo gdybym wiedzała, że ktoś tam jedzie i to z południa zabrałabym się. Mam nadzieję, że Fajnie było!
POZDRAWIAM!!! 🙂 🙂 🙂Sztywny, zapomniałam pofarbować włosy i dlatego ten fiolet nie był taki wyraźny.Próbowałam się z Tobą skontaktować przez kolegę z Krakowa, ale on zaniechał sprawę poznania nas. Szczerze mówiąc, byłam rozwalona psychicznie, miałam swój duży problem , z którym przyjechałam i starałam się skupić wyłącznie na nim, a nie na niesieniu posłania SLAA. Jeśli byłeś na spikerkach, to siedziałam po lewej stronie od mężczyzny, który dawał spikerkę jako ostatni.
Jak Ci się podobało?Bracia z DDA! Mam do Was prośbę: następnym razem, gdy się znowu spotkamy, to uważajcie z przytulankami, misiakami, żarcikami itd, bo to może być dla nas krzywdzące/ uruchamiające.
A tak ogólnie to czułem się troszkę agitowany przez waszego "guru". Zwłaszcza na stołówce, na siłę namawianie. Nie podobało mi się to, na spikerce też nie byłem, bo przyjechałem tam ze swoimi problemami i dla swoich problemów. Ale nie wpadło mi do głowy, aby na siłę kogoś przekonywać do problemu, myślę że następnym razem jednak nie będą mieszać grup ze sobą. Zresztą taki postulat wysunąłem, aby spotkania dda odbywały się bez ingerencji osób z innych grup.
Zastanawiałem się, jak to będzie, myślałem że będziecie całkowicie w innym budynku, a tu bach, nawet miting zrobiliście sobie u nas. Sporo niepokoju we mnie było.
No i jeszcze jedno, przychodzili od was na mitingi, zabierali głos nie na temat ciągle agitując swoje problemy. To u was to jest jakaś sekta?Mam jednak nadzieję, że to był pierwszy i ostatni taki wyskok organizatorów.
Ja nie chcę dyskutować na temat agitacji do SLAA, bo to dopiero 12. krok.
Mi się też nie podobało to, że jedliśmy posiłki wspólnie, ponieważ było sporo osób nieszanujących naszych granic i kompletnie nie rozumiejących i niechcących zrozumieć problemu.
Ja na waszych mitingach nie byłam, byłam tylko na swoich zamkniętych, więc nic nie mogę powiedzieć od siebie na ten temat.
Strasznie mi się nie spodobało, że mimo ogromnej prośby naszego organizatora, żeby się nie spóźniać,ludzie wciąż wchodzili podczas spikerki, co było uciążliwe nawet dla mnie, a co dopiero dla spikerów.
Od swoich kolegów usłyszałam, że wasze mitingi to użalanie się nad sobą, ale to nie jest moje zdanie, bo nie byłam, nie widziałam, itd.
A co do sekty….też się tak czuję.Najbardziej z tego powodu, że warsztaty są na terenie klasztoru.Jeżeli chodzi o to, że jakiś "guru" od nas zaczyna się wymądrzać i narzucać swoje doktryny zdrowienia, to teraz natychmiast dostaje ode mnie i od innych po łapach.Może to śmieszne, ale taki guru zwykle szybko po tym zalicza upadek.Tak więc poziomko wniosek jest jasny. Nie ma co mieszać na przyszłość spotkań i problemów różnych grup. Zbyt dużo różnic i zróżnicowane oczekiwania. To nie może się powtórzyć. Aczkolwiek życzę wam wszystkiego najlepszego w swoim zdrowieniu.
Dzięki, już przekazałam te zażalenia naszemu organizatorowi. Okazało się, że mamy to samo zdanie na ten temat: im gorzej jest na warsztatach (więcej kłótni, nieporozumień itd) tym fajniej się wraca do domu i tym lepiej przebiega zdrowienie. Przecież w realnym świecie nie jesteśmy podzieleni na DDA,AA, SLAA, Nar-Anon i td, żyjemy wszyscy razem. Czy potrafimy się w realnym życiu porozumieć? Ja np w życiu codziennym muszę się stykać z ludźmi uzależnionymi od różnych substancji, z ludźmi z rodzin problemowych itd. Gdybym nie maiła zielonego pojęcia o ich problemach i zachowaniach, to bym nie próbowała szukać kontaktu i zrozumienia. Ale dzięki temu, że są takie kontakty międzywspólnotowe, można się nauczyć dobrego kontaktu z braćmi w chorobie z innych wspólnot.
Jestem za spotkaniami międzywspólnotowymi, ale nie podczas warsztatów i nie na siłę.Dokładnie poziomko, ognisko jak najbardziej, ale mitingi czy też warsztaty powinno organizować się oddzielnie, przecież na nich mamy sie skupiać właśnie na naszych problemach, a czasem są one ciężkie. Miałem taki przypadek, gdzie na mszy robiłem miśki przyjaźni po kolei, a jedna z dziewcząt mnie odepchnęła ze słowami, że ona sobie tego nie życzy. Niby ok, ale do tej pory mi jest głupio, prawdopodobnie nie miała ochoty na bliskość, a ja to odebrałem bardzo personalnie.:(
Pozdrawiam Cię serdecznie, łysy sztywny z grzywką.
Dziewczyna też poczuła się bardzo skrzywdzona. Na szczęście mnie na tej mszy nie było.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.