Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Ludzie-Lustra

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • agataD
    Uczestnik
      Liczba postów: 105

      Czasem nam ludzie mówią wprost, co o nas myślą, jacy jesteśmy. A czasem swoim zachowaniem, swoimi problemami uświadamiają nam to.Mnie osobiście denerwują osoby, które wykazują zachowania podobne do moich- te spaczone myśli, nieadekwatne zachowania i nastroje. Ostatnio jednak pojawiło się we mnie takie jeszcze malutkie ale jednak- zrozumienia wobec osoby, która pojawiła się na chwile w moim mieszkaniu. Obwarowana murami z każdej strony, unikająca, niewidzialna, a kiedy pojawi się perspektywa kontaktu z drugim cżłowiekiem- w jej oczach widać tylko lęk. Niektórzy się z niej śmiają. Na początku też się śmiałam, ale w końcu zrozumiała- ona jest taka jak ja. Stała się dla mnie lustrem. Zobaczyłam swoje odbicie i przeraziłam się. I jednocześnie zrozumiałam, że też się zminiłam, że ten mój lęk jest już troche mniejszy niż jeszcze jakieś 3 lata temu, czyli kiedy dowiedziałam się o DDA.
      A tak wprost dowiedziałam się, że mężczyźni się mnie boją, że trzymam ich na dystans i że na początku studiów w ogóle się nie uśmiechałam. Nigdy nie pytam ludzi o to jaka jestem, bo się wstydzę, ale widzę, że taka informacja jest mi potrzebna. Już nie tylko po to żeby zadowolić krytyka, ale też żeby lepiej dostrzec co robię źle, co mogę zmienić, jaki fałszywy obraz siebie noszę w sobie?
      Mój poprzedni temat nie wypalił, może ten kogoś zainteresuje.
      Czy dostrzegacie te swoje odbicia w ludziach? czy widzieliście je w swoich rodzicach? czy dopytujecie ludzi, jacy jesteście? czy ludzie wykazują zrozumienie wobec tego, że niektórzy mają wypaczony własny obraz i potrzebują informacji zwrotnej? co ludzie o was mówią i czy zgadzacie się z tym? a jeśli nie to dajecie wiare i próbujecia się zmienić (albo staracie się utrzymać pozytywną cechę), czy zaprzeczacie i pozostajecie przy swom?
      I w ogóle wszystko co Wam się kojarzy z tematem. Zapraszam.

      Beatrix
      Uczestnik
        Liczba postów: 161

        Kiedyś usłyszałam od pewnej osoby, że każdy człowiek spotkany na naszej drodze życia jest naszym lustrem….. i że jeśli ktoś mówi Ci jaka jesteś, to znaczy że on albo taki jest albo chaiłaby taki być.

        yenny
        Uczestnik
          Liczba postów: 21

          ja widze czasem moją mame w lustrze i cały czas sie boje że jestem taka sama jak ona i że tak samo zmarnuje swoje życie (mąż alkoholoik, niekończąca sie depresja). Ale czy naprawde jestem do niej podobna (oprócz wyglądu)? Tego nie wiem. Ludzie nie mówią mi jaka jestem, chyba trudno jest komuś powiedzieć jak sie go widzi. Ja zawsze obawiam sie że kogoś uraże.

          skandal
          Uczestnik
            Liczba postów: 139

            Ja mam tak z rodzicami, że denerwują mnie ich zachowania…bo jak sobie to potem na terapi uświadomiłem są czasem podobne do moich mam na mysli np jakąs taką życiową bezradność której mnie nauczyli chociaż jak się od nich wyniosłem to nie jest juz tak źle a właściwie dostrzeżenie tego to duży krok B)
            Też często spotykam ludzi, którzy mają jakis prblem albo zachowuja się dziwnie podobnie do mnie w pewnych sprawach i wtedy ułatwia mi to dojrzenie i zrozmienie samego siebie i jest to chyba taki plus zycia w społeczeństwie ..;)
            Przez to że przezyłem sporą część życia z pozycji oberswatora nie uczestnicząc za wiele w życiu zewnętrznym tylko budując swój zbuntowany świat w swojej głowie to w zwiazku z tym bardzo łatwo przychodzi mi dostrzeganie w ludziach ich problemów…czasem mógłbym brac udział w jakiś zawodach ale chyba jeszcze nie ma.
            Co do mnie ludzie mówia mi często jaki jestem , że mało mówie na początku znajomości ,że wygladam wtedy jakbym się na nich obraził a nawet sie mnie boją czasem :laugh: Fajnie to słyszeć bo staram się nie być taki chociaż robie to nieświadomie chyba czasem. Myslę, że to faktycznie dobry sposób aby polepszyć swoje życie słuchając co maja do powiedzenie inni bo to takie "informacje zwrotne" z otoczenia i dają do myslenia….ale trzeba mieć przytym dobrze rozwiniete poczucie własnej wartości, które uchroni nas przed zatraceniem własnej indywidualności i bezkrytycznym przyjmowaniem czyichś "życzeń" i bzdur na nasz temat.

            curious
            Uczestnik
              Liczba postów: 81

              B) Fajny temat!!Bo też sie często zastanawiałem nad tym.Od 16 roku życia ćwicze na siłowni wiadomo jak sie tyle lat ćwiczy to siłą rzeczy costam widać?W momencie kiedy widze takiego młodziaka co też coś tam szarpie na siłowni i widze ponim że czuje sie pewnie i nie wiadomo jaki wielki a w rzeczywistości jest pozorantem i cwaniakiem – wtedy często sie zastanawiam czy ludzie też tak o mnie myślą?W wielu kwestiach mam ten dylemat!Tak naprawde to mam bardzo silny charakter i siłe perswazji w towarzystwie, udzielam sie głośno i dynamiczne, wiele razy zauwarzyłem że ludzie uważający sie za moich przyjaciół- szczególnie w pracy- nie mówią mi wiele razy co ich we mnie boli i co o mnie myślą.Uważam że sie boją!Tylko czego?Naprawde bardzo bolesne jest dowiedzieć sie kiedyś po latach od kogoś ze lubił cie i szanował tylko ze względu na twoje stanowisko!W przypadku zwolnienia jednej lub drugiej strony czar prysł!Jak tak miałem pare razy i cięzko mi było się z tym pogodzić!Teraz też mam fajną pracę ale zacząłem traktować ludzi z dystansem i odczekać az rzeczywiście nazwe ich przyjaciółmi.Często zastanawiam się nad tym jaka jest recepta na zdrowe relacje w związkach miedzy ludzkich?Co trzeba robić aby być lubianym, zapamiętanym?Nie uważam tego za piorytet i nie szukam przyjaciół na siłe ale jak to jest?

              agataD
              Uczestnik
                Liczba postów: 105

                Tak naprawdę jest tylko jedna osoba w mojej rodzinie, do której chciałabym się upodobnić- to mój brat. Tak, tak. jest zupełnie inny niż ja. Coś mu kiedys wspomniałam o DDA, ale nie przejął się tym za bardzo. To troche wprowadza we mnie zamieszanie, bo skoro mój rodzony brat nie ma żadnym DDA-owskich problemów, to moze ja sobie coś wkręcam. Tak często czuje, ale są oczywiście racjonalne wytłumaczenia (1.byłam dużo młodsza jak to wszystko się zaczęło; 2. psycholog powiedziała, ze często to wszystko przechodzi na jedno z rodzeństwa, na to słabsze, czy właśnie młodsze).
                Staram się niestety bacznie siebie obserwować, czy przypadkiem nie upodabniam się w czymś zwłaszcza do rodziców i ciotki, a jak coś tam w sobie wynajdę to jestem naprawdę przerażona. O nie, mnie się uda żyć szczęśliwie.
                Obserwatorem jestem nadal. Dziewczyny potrafią gadać 4 godziny, każda o sobie, a ja jakoś nie umiem. Nie wydaje mi się żaby cokolwiek o mnie było jakoś szczególnie interesujące. Na forum piszę, żeby coś tam z siebie wyrzucić, ale w realu tak nie umiem. Nie umiem zadzwonić do przyjaciółki, bo po prostu "chce pogadać". no nijak to do mnie nie podobne.
                Troche nie na temat chyba, ale co tam.
                Dowiedziałam sie, ze odnoszę się do ludzi, zwłaszcza prowadzących, tonem pt.daj mi sięty spokój. hmm….no w sumie często tego chce, więc co będę udawać 👿

                esmeralda
                Uczestnik
                  Liczba postów: 150

                  To, ze u innych najbardziej denerwuja nas wlasne wady, to moze banal, ale jedank wlasnie ta mysl przychodzi mi teraz do glowy. Kiedy tak sie dobrze zastanowic, to wlasnie tych najbardziej podobnych ludzi do mnie najbardziej nie lubie. Kiedy widze kogos nieporadnego, to mysle sobie "ale ciapa", a przeciez to mi wlasnie jako dziecku rodzice czesto powtarzali: "nie dasz sobie rady w zyciu, ciagle przepraszasz, ze zyjesz, taka jestes rozlazla" itp. Jak widze kogos dwulicowego to czuje do niego pogarde, a sama jestem dwulicowa: nie mam na tyle odwagi by powiedziec ludziom, co do nich czuje i co o nich mysle. Przeraza mnie czyjs gniew, potencjalna samotnosc.

                  Kiedys ktos mnie zapytal: co bys zrobila, gdyby zostal Ci miesiac zycia? Moja odpowiedz byla szczera, ale bardzo mnie zdolowala. Powiedzialam, ze przez ten miesiac mowilabym tylko prawde o sobie i do innych, ze przestalabym udawac. Osobom, ktore podziwiam i kocham powiedzialabym o tym, a osobom, ktore nie znosze i do ktorych mam o cos zal, tez wreszcie wygarnelabym prawde.

                  Wtedy uswiadomilam sobie w jakim klamstwie i falszu zyj, jak wiele masek nosze, jak bardzo boje sie prawdy. A przeciez to ona ma nas wyzwolic.

                  Wracajac do tematu: tak, ludzie sa naszymi lustrami. Moja mama byla zawsze pelna kompleksow, choc nie przyznawala sie do tego, Chciala uchodzic za pewna siebie kobiete. I tak przegladajac sie w jej oczach wyroslam na kobiete podobnie zakompleksiona. Dzisiaj zachowuje sie bardzo podobnie do mojej mamy. Choc obiecywalam sobie w dziecinstwie, ze taka nie bede. Pracuje nad soba i chce dotrrzec do tego kim jestem naprawde.

                  curious
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 81

                    Nawiązując do Twojej wypowiedzi na temat gadania o sobie to dziś właśnie miałem takie śmieszne zdarzenie.Byłem na psychotestach, które mi są potrzebne raz na 3 lata do pracy z bronią palną i pan psycholag dał mi tetsy, w których naoszukiwałem jak 150,bo w rzeczywistości pewnie bym ich nie przeszedł jak bym napisał prawde o wydarzeniu z moją nie doszła itd.Na końcu jak pan sprawdził psychotesty nic mnie nie pytał tylko jedną jedyną rzecz: niech mi pan opowie troche o sobie, jaki pan jest?A ja zamarłem, noramlanie nie wiedziałem co mu powiedzieć?Coś wyjąkałem 2 zdania może, na szczęście dostał tel i przeraliśmy a potem już nic nie pytał, podbił karte i jakoś soie udało!Dobrze wiedziałem że nakłamałem mu w psychotestach, i jakby zaczął mnie szczegółowo wypytywać to pewnie szybko by sie dowiedział że jestem dda i że przechodze obecnie tragedie!Też mam siostre i powiem ći że to właśnie na niej się chyba bardziej to pijaństwo ojca odbiło, ona jest ode mnie młodsza, zawsze była tą gorszą.A zarazem ulubienicą tatusia.No cóż?Nikt nie mówił żę bedzie lekko!:(

                    esmeralda
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 150

                      Ja mam 2 lata starszego brata. Zawsze myslalam, ze jego to cale dda nie dotyczy. On przede wszystkim nie przyznalby sie do tego, bo prawdopodobnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Na zewnatrz jest czlowiekiem sukcesu i taki wlasnie mi sie do niedawna wydawal: ma dom, rodzine, karierie, mnostwo przyjaciol, znajomych, wspaniale dzieci, kochajaca zone, itp. itp.

                      Ale zawsze zastanawialy mnie w nim dwie rzeczy: po piwersze to, ze jest perfekcjonista, po drugie, ze nosi w sobie duzo zlosci: wszyscy inni ludzie wedlug niego to glupki, debile, szkoda gadac, palanty, nikt jego zdaniem nie potrafi tak dobrze dawac sobie rade jak on, on ma zawsze racje i jego zdanie sie liczy.

                      Gdzies kiedys czytalam, ze mezczyzni w wiekszosci troche inaczej przechodza problem alkoholowy w rodzinie: staja sie wlasnie pracoholikami, perfekcjonistami, itp.

                      I to mi wlasnie jakos pasuje do mojego brata. Nie przezywa na pewno takich katuszy depresyjnych jak ja, ale gdzies tam ta drzazga w nim tkwi.

                      curious
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 81

                        Widzisz esmeralda, ja nie pisze że nie mam wcale objawów dda a moja siostra ma wszystkie!Też jestem perfekcjonistą i czasem myśle tak jak twój brat.Nie przechodze depresji, i raczej sie nie załamuje mimo tragedii!Może pijańswo ijca nie była aż tak destrukcyjne dla nas przez kochającą, dopingującą matke.Która ciągle w nas wierzyła i dawała nadzieje na przyszłość!Napewno nauczyła nas marzyć!Ciągle powtarzała że jak sie w coś trwale i mądrze wierzy i sie to napewno spełni, ona marzyła zeby ojciec jej mąż przestał kiedyś pić!Ojciec 7 lat już nie pije, jest po terapi i są zgodnym małżeństwem, mama jest wreszcie szczęśliwa!Wtedy zrozumiałem i dostałem dowód na to że miała racje!!Więc tym też sie kieruje w życiu poprostu mam marzenia i staram się je realizować!Teraz stoi przede mna mnóstwo zmian bo życie przewróciło mi się do góry nogami przez odwołanie mojęgo ślubu i schizofrenie nie doszłej żony!Mimo to mam zamiar zostać orłem choć nigdy nie czułem sie kurą!

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.