Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Ludzie mnie ignorują

Przeglądasz 7 wpisów - od 11 do 17 (z 17)
  • Autor
    Wpisy
  • Zorka
    Uczestnik
      Liczba postów: 4

      an   doskonale cię rozumiem. Mi ciągle się to zdarza i kiedyś bardzo mnie to denerwowało, z czasem chyba do tego przywykłam.

      Podam kilka przykładów.

      To ze zdjęciami : podobnie ja zawsze wszystkim robię zdjęcia, po czym proszę żeby mi zrobili, to albo nie robią wcale, albo jedno, które okazuje się porażką;-/

      Kolejne:  spotkanie z przyjaciółkami. Spotykamy się raz w miesiącu. Opowiadamy co u nas słychać. Słuchają one siebie. Kiedy ja zaczynam opowiadać zawsze kończą moją wypowiedz, lub proszę żebym za chwilę się wypowiedziała, albo uważają że to co mówię jest mało istotne więc niesłuchają.

      praca: kiedy inni coś mówią reszta słucha. Kiedy ja czasem zaczynam to okazuje się że nikt mnie nie słyszy.

      impreza: chciałabym czasem powiedzieć coś zabawnego ale w grupie czuję sie izolowana, nawet krąg tańczących z czasem mnie wyklucza.

      Piętno DDA.

      an
      Uczestnik
        Liczba postów: 4

        Oczywiście mam to samo, ignorowanie mnie w rozmowie to normalka, dzisiaj na przykład na imprezie ludzie gadają i gadają, każdy długą wypowiedź na jeden temat, na którym i ja się znam, najpierw każdy z zainteresowaniem słucha każdego, zaczynam mówić, a  w tym czasie jedna osoba wychodzi, dwie inne zaczynają szeptać między sobą, kilka innych głośno zmienia temat, nikt na mnie nie patrzy, wszystko to w trakcie mojego mówienia, czuję się jak czapka niewidka, przerywam w połowie zdania, nikt nawet tego nie zauważa. Czasami nie odzywam się wcale, bo myślę, że i tak nikogo nie interesuje moje zdanie, wtedy ktoś z grzeczności zada pytanie:  co u ciebie słychać, ale i tak mnie nie słucha. Gdy kilkoro ludzi stoi w kręgu a ja z nimi, to po chwili jestem poza kręgiem, albo ktoś odwróci się do mnie plecami. Takie zachowania innych ludzi są dla mnie codziennością, kiedyś koleżanka zwróciła mi uwagę, dlaczego na nie nie reaguję, a ja na to, że się przyzwyczaiłam.

        Jak się zachować w takich sytuacjach? Co robić na imprezach, aby nie być ignorowaną?

        Duszekkk
        Uczestnik
          Liczba postów: 34

          ja też mam wiele sytuacji kiedy jestem „niewidzialna”. chociaż jestem gadułą i wiele osób uważa mnie za asertywną.

          ale zdarzały mi się sytuacje, kiedy zupełnie niecelowo byłam pomijana – np. nie byłam zapraszana na wyjście „paczki” na piwo, nie byłam na zdjęciach z imprezy, w której uczestniczyłam, chłopaki ze mną nie tańczyli na imprezach. Wiem, jak to boli. Najbardziej bolesne był okres kiedy byłam w duszpasterstwie akademickim, wiele imprez, na których nikt nie chciał ze mną tańczyć, później liczne wesela – byłam chyba na 2 z całej rzeszy wesel, zawsze tylko zaproszenie na ślub. teraz jak mam tylko na ślub to nie idę, kiedyś lojalna wobec wszystkich chodziłam.

          w pracy – jestem zauważona jako osoba ogarniająca wiele rzeczy, ale nie potrafię wywalczyć sobie podwyżki. mówię, rozmawiam, ale nie ma efektu końcowego. nie potrafię utrzymać uwagi mężczyzn, którzy mi się podobają. gdzieś to pewnie związane jest że sama dla siebie jestem za mało ważna, że nie zawsze powiem, kiedy coś nie do końca mi pasuje (łatwość dopasowywanie się, pogodne usposobienie). Nie strzelam focha jak jest „nie po mojemu” tylko dopasowuję się do sytuacji (nie chodzi o to, że zmuszam się do czegoś czego bardzo nie chcę – ale nie odmawiam tylko dlatego, że „nie po mojemu”), nie tupię nogą, staram się być lojalna (choć teraz już się nauczyłam, że jak ktoś wobec mnie pokazał, że nie jest to ja traktuj go podobnie). Myślę, że muszę pracować nad sobą, żeby być dla siebie bardziej ważna, częściej się „reklamować”, może czasem i bez sensu się foszyć. Jest też to paskudne uczucie, niezbyt silne ale jest, że „gdzieś w środku coś jest ze mną nie tak”

          pocieszające – dzięki ogólnej pracy nad sobą (nie robiłam nic spejclanie w tym kiedrunku) prawie zniknął problem nie bycia na zdjęciach czy nie tańczenia na imprezach, poza weselami z kręgu duszpasterskiego już dawno nie pamiętam kiedy poczułam się odrzucona czy pominięta. Czyli jakiś tam postęp jest

          ladybird
          Uczestnik
            Liczba postów: 29

            Ja mam podobnie, głównie w kręgu najbliższej rodziny z która mieszkam. Jak są podejmowane jakieś decyzje, to rzadko jestem brana pod uwagę, nikt nie pyta mnie o zdanie, a później wymagają ode mnie jakiegoś zaangażowania w coś, o czym dowiaduję się dużo później. To mi aż tak bardzo nie przeszkadza, bo jak się uda, to niedługo się wyprowadzę i może nie zależy mi już tak na tym, żeby to zmieniać. W pracy natomiast  i w kręgu przyjaciół bywa różnie i wydaje mi się, że dużo zależy od mojego nastawienia. Jak chcę być zauważona, to to nawet wychodzi. Kiedy jestem pozytywnie nastawiona, staram się rozmawiać, wtrącać swoje trzy grosze, to ludzie mnie widzą. Natomiast czasem jak mam gorszy dzień i myślę, że i tak nie mam nic ciekawego do powiedzenia i się chowam, to rzeczywiście inni mnie ignorują. Myślę, że ludzie to wyczuwają, to jaki mamy stosunek do samych siebie, czy chcemy się pokazać czy schować.

            Edyta, w jaki sposób można radzić sobie konstruktywnie z lękiem?

            czteryiksyxxxx
            Uczestnik
              Liczba postów: 13

              Wątek nie jest nowy ,ale myślę,że warto byłoby rozgryźć tu pare spraw.

              Mam wrażenie,że jesteśmy ignorowani niezależnie od cech naszego charakteru. Z mojej perspektywy widzę to w ten sposob: jesteśmy osobami,które bez problemu dopasowują się do sytuacji, rzadko narzekają, potrafią myśleć o dobru innych w grupie. Mam wrażenie,że to strasznie niedoceniana cecha. Osobiście boli mnie to,że egoistyczni ludzie wokół mnie,którzy kradną moje pomysły, osobowość,nawet żarty są wysłuchani. Nie docenia się dobrej i zdrowej skromności oraz innego zdania. Mam też okropnie zła opinię o ludziach którzy żyją obecnie wokół nas (może tylko mnie). Kto ostatnio szczerze spytał Was co słychać? Ile kontaktów jest podtrzymywanych tylko z Waszej inicjatywy? W jaki sposób wychodzi zainteresowanie Wasza osoba wsrod bliskich i znajomych? Jak sobie o tym pomyśle to sie ryczec chcę. Mam problem z przyjaźnią,mam wrażenie że nie istnieje, sparzylam się kilka razy. Nie potrafię sie zwierzac, robię to tylko tu, boję sie ze z moim tłem życiowym 'nikt nie zrozumie’.  Dlatego też odswiezam ten wątek,może razem uda się nam przefiltrować przyjaźnie i odciąć się od toksycznych ludzi? Nie wierzę że wytwarzamy jakąś aurę dda i wszystko dlatego … 😉

              Duszekkk
              Uczestnik
                Liczba postów: 34

                hm, z moimi kontaktami teraz już jest różnie. na jednych ludziach bardziej mi zależy, inni ludzie częściej sami się odzywają niż ja to robię (paradoks: tych często mniej doceniam – chyba taka ogólnoludzka cecha, że ci o których musimy zabiegać są bardziej atrakcyjni…). Staram się odpuszczać te znajomości, gdzie druga strona nie ma dla mnie czasu, nawet jeśli w jakiś sposób na takiej osobie mi „zależy”. Czasem jest pustka, ale pustka z czasem się wypełnia, szczególnie jeśli szukamy okazji, żeby poznawać nowych ludzi. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia.

                fajnie jest czytać swoje posty sprzed jakiegoś czasu 🙂 W jakimś sensie mam teraz etap „obrażania się” – nie to, że tupię nogą jeśli coś jest nie tak jak ja chcę ale mniej się dopasowuje. np. jak wspólne grupowe wspianie jest na boulderach które lubię znacznie mniej niż wspianie „na linie”, często po prostu nie idę. Na grupie na fejsie narzekam, że lokalizacja czy godzina są dla mnie nieodpowiednie (większość mieszka po drugiej stronie miasta i pracuje w innych godzinach). Nie umiem przeforsować swoich rozwiązań, ale się nie dopasowuję za wszelką cenę. Podobnie z wyjazdami w góry, jeśli ktoś nie chce iść na kompromis np. odnośnie powrotu na ten ostatni dzień się rozdzielamy i ja chodzę sama i jadę ostatnim połączeniem. Trudno, skoro nie mogę być charyzmatyczna przynajmniej nie będę uległa na zasadzie że „jakoś dam radę”. Bo dam radę, ale chcę też żeby mi było wygodnie.

                 

                Praca – podwyżki nie wywalczyłam, musiałam zmienić pracę żeby więcej zarabiać. W sumie wyszło mi to na dobre (przynajmniej tak to wygląda), ale przykro mi że pozwalam się nie doceniać. Teraz jest trochę rynek pracownika, ale w gorszych czasach pozwalam siebie gorzej traktować :/

                 

                no i nadal bardzo mało chodzę na wesela. a faceci wciąż rzadko mnie widzą.

                KasiaB1989
                Uczestnik
                  Liczba postów: 20

                  To w końcu jest problem we mnie, czy u ludzi których spotykamy? Dzis w sklepie B* tez kasjerka zamiast mnie kasować ignorowała mnie gadała z ochroniarzem oboje zerkali na mnie ale nic totalny ignor ja nie chciałam robić awantury to mega chamskie i chyba egoistyczne. Ja nie odsuwam sie od ludzi ale najcześciej nie wiem o czym z nimi rozmawiać może oni mają to samo ze mną. Nie potrafia sami wyjśc z inicjatywą by mnie rozkręcić do rozmów bycia sród ludzi a mnie jest cięzko bo nie chce nikogo zmuszać do relacji, nie umiem byc w tematach spontaniczna czasem pożartuję na coś wpadnę co odziwo nie ejst nigdzie wyczytane np w internecie. Pośmieją się i tyle to przykre. Chyba, że nie szukają relacji ze mna ja tez sie nie narzucam znów. To trudne chciałabym cos w tym kierunku zmienic ale nawet w domu jest izolacja tata tv ogląda mama na tablecie głupoty przegląda czasem obiadu nie ugotuje zachowuje się niedojrzale ja pracuję tam musze skupiac się na robocie (co robie na komputerze by nie robić błędów) więc nie ma szans by z kims pogadać. Człowiek wariuje zwłaszcza przez COVIDA który teraz nas izoluje ogranicza.

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 1 miesiąc temu przez KasiaB1989.
                Przeglądasz 7 wpisów - od 11 do 17 (z 17)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.