Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Mąż DDA, rodzina i do dalej?

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • ona25
    Uczestnik
      Liczba postów: 33

      <p class=”p2″><span class=”s2″>Mam 29 lat. W tym miesiącu zostałam mama po raz drugi. Cała ciąże pracowałam zdalnie z domu, ogarniałam mieszkanie, zakupy, psa, starsze dziecko. Mąż pracuje jako kierowca zawodowy, wraca do domu tylko na weekendy. Od dłuższego czasu gorzej sie dogadujemy. Martwię sie o męża. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Chodzi o to, ze ciagle wszystko widzi w czarnych barwach. Każda rozmowa kończy sie negatywnymi wnioskami czy przemyśleniami. Wszystko ciagle zwrócone jest w stronę pieniędzy, pracy, przyszłości i planów co do niej. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Większość rozmów kończy sie kłótnia albo jakimiś nerwami. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Martwi mnie to wszystko bardzo bo od pewnego czasu go nie poznaje po prostu. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Jednocześnie rozumiem, ze jako głowa rodziny ma wiele na głowie. Ma ciężka, wymagająca prace, dzieki której stać nas na życie, ale obkupione jest to tym ze nie ma go z nami na codzień. Doceniam to i wielokrotnie mu o tym mówię. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Wiem, ze zawiodłam go kilka razy, popełniając jakies błędy w przeszłości, ale ciagle za nie „płace”, bo ciagle są mi one wypominane. Słyszę ze to wszystko przeze mnie, ze ja nic nie robie by pomoc mu finansowo, ze ciagle liczę na innych, czy ze moj wkład w to małżeństwo jest żaden. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Przyjmuje to „na klatę” bo wiem ze kiedyś nawalilam i ma prawo mieć mi to za zle, ale przykro mi i boli mnie to jak umniejsza mi to co ja robie. Ponad trzy lata temu wpadłam w pętle pożyczkowe. Mąż miał słabo płatna prace, mieliśmy małe dziecko, a mąż kupował gry i inne gadżety za moimi plecami. Kasy na życie brakowało, zamiast poprosić o pomoc bliskich, zaczęłam pożyczać kasę w firmach pożyczkowych. Miałam problem ze spłata i tak spłacałam jedna pożyczkę drugą… sprawa wyszła na jaw gdy pewien człowiek zaczął nachodzić moich bliskich w domu strasząc ich konsekwencjami. Wtedy wszystko „wyszlo”, rodzice pomogli mi spłacić te zobowiązania, żebym mogła żyć i spac spokojnie. Mąż był wściekły, ale wybaczył mi to wszystko, chociaż wypomina mi to do tej pory przy każdej możliwej okazji.</span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Ja wiem ze nie ja jedna jedyna tak miałam, ze jestem w ciazy, mam na głowie dom itd i to nic nadzwyczajnego, ale starałam i staram sie codziennie jak umiem najlepiej. Ja rozumiem ze wiele rzeczy go denerwuje, ze ma taki charakter, ze ta praca go meczy, ale wczesnej nie był aż taki jak teraz. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Jak leżałam w szpitalu po porodzie to znalazł w domu listy do mnie z banku i jakies dwa o zaległych opłatach za zakupy. Zrobił awanturę ze znów go okłamuje, ze co to ma być, ze znowu mam jakis kredyt pewnie, ze on mnie w ogóle nie zna i kim ja jestem. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Wytłumaczyłam mu ze listy z banku to była odpowiedz na wniosek o restrukturyzacje. Złożyłam wniosek żeby zobaczyć czy mogą mi zaproponować zmniejszenie raty która płace co miesiąc, żeby po prostu było lżej w domowym budżecie, bo po tym jak maz zmieni prace bedzie nam finansowo ciezej.( od kilku dni pracuje w nowej firmie i jest codziennie w domu).</span></p>
      <p class=”p2″>Moj błąd ze mu o tym nie powiedziałam, ale po prostu chciałam informacyjnie wiedzieć czy bank moze mi cos zaproponować czy nie i nie uznałam tego jako cos złego. On juz niestety tak. Od tego momentu wlasnie tez jest dla mnie taki… zimny i srednio miły. Rozumiem, ze sie zdenerwował, ale ciagle nazywa mnie kłamcą i mowi ze „nie porozmawialiśmy jeszcze a ja liczę na to ze spłynie po nim jak po kaczce i bedzie normalnie”. Przy jakiejś ostatniej kłótni przed porodem, kłótni która zaczęła sie od jakiejś pierdoly i głupoty, rzucił we mnie obrączką. A później potrafi mi powiedzieć: No tak, popłacz sie, to umiesz najlepiej.</p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>po powrocie do domu nawet nie zapytał jak sie czuje, jak sobie radziłam, czy w czymś mi pomoc… tylko stwierdził ze ciagle narzekam (bo pisałam mu w tygodniu ze dziecko  choruje, ze sie martwię, ze dopiero wyszlismy ze szpitala i znów cos). Powiedziałam mu, ze brakuje mi wsparcia, na co on powiedział :” ja mam prace i ty masz swoją prace. Mam ci bić brawo za to ze jesteś w domu i ogarniasz dzieci? „</span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Po tych słowach byłam w szoku. Bo moj kochany mąż nigdy by mi tak nie powiedział… a ten teraz mowi takie rzeczy ciagle.</span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Ja tez wiem ze nie jestem bez winy, maz ma do mnie ograniczone zaufanie przez te finanse. Uważa ze wszystko jest na jego głowie i wszystkim musi sie martwić on sam. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Tylko ze tak sie nie da funkcjonować, ciagle tak negatywnie myśląc… mi tez nie jest naprawdę łatwo, staram sie jak mogę, ale tez potrzebuje jego wsparcia i bliskości, a nie ciągłego dystansu czy takich słów, jak te które słyszę. </span></p>
      <p class=”p2″><span class=”s2″>Przykro mi jest i nie wiem co mam zrobić.</span><span class=”s2″>Doceniam jego poświęcenie, ciężka prace każdego dnia, to ze jeździ i zarabia, żeby utrzymać rodzine. Tylko martwię sie.</span><span class=”s2″>Bo widzę ze ciagle siedzi i myśli, ciagle jest poddenerwowany, zły, nieobecny. Taki obcy.</span><span class=”s2″>Codziennie mowi jak tu jest zle i beznadziejnie i ze musimy wyjechać.</span><span class=”s2″>Tęsknie za moim mężem. I nie wiem co mam zrobić. </span></p>

      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 630

        No i myślisz, że rzucisz trzy czarodziejskie literki „DDA” (z którymi opisywane problemy raczej nie za wiele mają wspólnego) i otrzymasz czarodziejską receptę na to, żeby było dobrze…?

        Problemów Wam przybywa, a żadne z Was nie robi nic, żeby było ich mniej. Kuleje u Was dojrzałość emocjonalna, ustalanie granic i ról, komunikacja. Tak jakby mąż martwił się jedynie o swoje potrzeby – a Ty zdajesz się być troszkę roszczeniowa. Każdemu z Was wydaje się, że to ono robi więcej. Może to więc Ty czasem pójdź do pracy, a mężowi zostaw opiekę nad dziećmi i zobaczymy co z tego wyniknie 😉

        Ogólnie martwię się o Wasze dzieci, bo sam byłem wychowywany przez 19-latkę i 21-latka. Do zostania rodzicami warto jednak parę lat poczekać. Bo problemy, które się wtedy pojawiają, często przerastają zbyt młodego człowieka.

        A swoją drogą to ciekawe… Mąż nie był w stanie utrzymywać rodziny, Ty wpadłaś po siano do bociana, żeby dzieci miały co jeść (jeśli dobrze rozumiem?), a teraz to Ty jesteś tą wszystkiemu winną??? Jakiś ogólnie chory układ…

        Myślę, że żadna przeprowadzka niczego Wam nie naprawi, bo dokądkolwiek pojedziecie, problemy zabierzecie z Wami.

        I nie załatwi tego za Was żadne forum, tylko to Wy we dwoje musicie usiąść i porozmawiać. Jak nie w domu, to na terapii par lub w podobnym miejscu.

         

         

         

         

        Mirka 221
        Uczestnik
          Liczba postów: 8

          Hej. Trudno mi się czytało ten tekst, przez te dziwne znaki </span><span class=”s2″> więc nie wiem, czy dobrze uchwyciłam sens. Czy to mąż kupował sobie gadżety a Ty wzięłaś pożyczki, by to pospłacać? A teraz zarzuca Ci kłamstwa i krętactwa, bo rodzina się dowiedziała i pomogła? No sorry, ale coś tu nie halo! Facet narozrabiał myśląc tylko  o swoich przyjemnościach, Ty po nim sprzątasz (ratując się chwilówkami a potem rodziną) a on ma do Ciebie pretensje?! Może tak naprawdę go nie poznałaś, a teraz widzisz jego prawdziwą twarz? Z listu uderza mnie branie winy na siebie, umniejszanie sobie a gloryfikowanie dokonań męża. Aż chce się zakrzyczeć: Kobieto obudź się! I trzymam kciuki, by tak się stało.

           

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.