Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Melancholia
-
AutorWpisy
-
Niekiedy czuje się wyssana z energii, nie mam na nic siły, rano nie chce mi się wstać z łóżka. W pracy robie aferę o drobnostki, to tak jakbym myślała ciągle, że ktoś mnie wykorzysta. Wciągam sie szybko w plotki i to nie ja je zaczynam, tylko ludzie do mnie podchodzą i zaczynaja gadać o kimś, a ja się w to wkręcam jakbym myślała, że zostanę sama jak nie pogadam na kogoś. Niekiedy chciałabym komuś w twarz sie wygadać on line np., ale osobie która dotrzyma tajemnicy a nie tak jak ostatnio Al-Anonowi a potem to poszło dalej, to była jakaś sekta, nie życzę nikomu takiej grupy. Ale niestety w dzisiejszych czasach znaleźć kogoś zaufanego, kto posłucha jest ciężko. Dlatego wolę nie za wiele komuś mówić niż mieć tak jak ostatnio.
Niestety trzeba uważać ze szczerością. Zaufana osoba to skarb. Jak się taką znajdzie, to jakby się wygrało w totka.
A ja bym napisała, że szczerym zawsze warto być. Bo to jest wyraz jaka ja jestem. I dla mnie ważne jest jakimi wartościami ja się kieruję. A to jak się zachowuje ktoś inny wobec mnie to już jest sprawa tej osoby j jej sumienia. Ja nie mam na to wpływu. Mam wpływ tylko na swoje zachowanie j na to czy żyję w zgodzie ze sobą. Natomiast zgodzę się, że zaufaniem warto obdarzać stopniowo ale nie warto z góry zakładać, że ktoś nas będzie próbował wykorzystać.
Ja też lubię osoby szczere, sama też taka jestem, tylko jeśli powiedziałam o jakiś sprawach na Al- Anonie, to te panie powinny to zachować dla siebie, a nie pod moją nieobecność urządzać sobie dyskusje na mój temat i mówić mi co mam robić. Dlatego po tym jak to zauważyłam, postanowiłam definytywnie skończyć znajomość z Al-Anonkami i więcej tam nie chodzić, bo burzą mi wszystko co zbudowałam na terapii. Ale winę ponoszę za to tylko ja, bo przecież to ja im wszystko o sobie powiedziałam…
A co Cię bardziej dotknęło, to że rozmawiały o Tobie, czy to, że powiedziały Ci co masz robić, a z czym się nie zgadzałaś?
Nie zakładam, że tak było w Twoim przypadku, jednak czasem ludzie obrażają się właśnie za szczerość, niewygodne dla nich fakty, nie lubimy krytyki własnej osoby, nawet jeżeli jest konstruktywna i wskazuje nasze słabe strony. Łatwiej jest nam się obrazić, odwrócić i odejść, niż przyjrzeć się sobie bez zakłamywania siebie.
Natomiast uważam, że zanim zakończy się jakąś relację warto jest powiedzieć drugiej stronie o swoich uczuciach, o tym co nas zabolało, co nas dotknęło.
Nie obwiniałabym się za otwartość mówienie o sobie, bo w ten sposób można jedynie doprowadzić do zamknięcia się we własnej skorupie. A przecież z tym DDA mają także problem.
Napiszę Ci tak. Jakiś czas temu, pomimo wcześniejszych przykrych doświadczeń z mężczyznami, zaufałam komuś, przekroczyłam wiele własnych barier i lęków dotyczących właśnie otwartości i mówienia o sobie, wyrażania tego co czuję. Człowiek ten wycofał się i odszedł. Bardzo przeżyłam to rozstanie, bo nikt inny nie był mi tak bliski jak on.
Czy żałuję tego, że tak się otworzyłam? Nie
Czy czuję do niego żal? Nie
Jak patrzę na to doświadczenie z perspektywy czasu, kiedy uporałam się z trudnymi dla mnie emocjami, widzę ile dobrego dla mnie przyniosło to doświadczenie.
Po pierwsze. Samo stopniowe otwieranie się na drugiego człowieka i pokonywanie swoich barier przyniosło mi ulgę i pomogło się pozbyć właśnie takiego ciężaru życia we własnej skorupie. Pomogło mi zacząć „oddychać pełną piersią”.
Po drugie samo odejście tego człowieka pomogło mi się uporać z obawą przed odrzuceniem. Po tym jak minął pierwszy ból zauważyłam, że ja mimo wszystko czuję się wartościowa. Odszedł z mojego życia człowiek ale pozostało moje wewnętrzne bogactwo, moje wewnętrzne wartości, pozostała moja własna miłość do siebie.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.