Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Milosc……..

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 51)
  • Autor
    Wpisy
  • artur
    Uczestnik
      Liczba postów: 296

      [color=#FF0000]Walentynkowe rozterki.[/color]…..Pamiętam gdy miałem 18 lat, leżałem wieczorem pod koniec roku szkolnego w łożku i czułem przerażajaca pustek i samotność…wtedy pomyślałem sobie, ze na pewno w te wakacje poznam swoja miłość, bo przecież nie możliwa jest rzecza to, żebym tyle czasu był sam……a jednak. Od tego czasu minęło 8 lat, a ja mimo wielu staran, prob, nadal jestem samotnym statkiem na morzu płynacego czasu. Podobno; by zaistniała miłość potrzebne sa tylko dwie rzeczy, znalezienie odpowiedniej osoby i bycie odpowiednia osoba….niby proste…wręcz banalne…ale zawsze zostaje jakieś ale. Przez te lata spotkałem wiele kobiet, ktore w moim poczuciu piękna były piękne i wydawały się tymi właściwymi osobami…..ale zawsze obrywałem po głowie. Wiem, ze zycie z alkoholikiem wywarło na mnie swe piętno i teraz borykam się z problemami, ktore dla tych osob moga być blache a wręcz śmieszne, ale czy to możliwe, żeby ani jedna osoba nie mogła tego zaakceptować …i tu wkrada mi się myśl(przerażajaca mysl), przed ktora się bronie i nie chciałbym, żeby była prawda, a mianowicie przeznaczenie…..czyżbym był skazany na samotność….to by był cios poniżej pasa, ze strony zycia. Może problem tkwi w tym, ze zostałem wychowany według starych zasad i wierze w takie wartości jak miłość, szacunek, wierność, odwaga ..itp., a dziś dla większości społeczenstwa sa to wartości zupełnie abstrakcyjne…wręcz kosmiczne, ktore powinny utonać w otchłani cynizmu, wyrachowania, materialności ..itp., Mimo wszelkich przeciwności i porażek na tle uczuciowym, ja jakoś na dłużej nie straciłem wiary, ze w koncu znajdę ta osobę. Może to już wręcz husarski romantyzm i optymizm, ktory jest skazany na klęskę, ale myślę, ze stać mnie na to!….bo kim będę gdy przejdę na druga stronę barykady i zacznę wyznawać praktyki i rady moich kolegow (nie szanuj ich, tylko zaliczaj ile wlezie a potem jakoś będzie),na to na pewno sobie nie mogę pozwolić. Mam nadzieje, ze dane mi będzie…….. w koncu spotkać moja Mulier Formoze, ktora będę mogł doceniać za te wszystkie rzeczy za ktore chce być doceniana i mowić KOCHAM CIE ….

      Zakonczę słowami z wiersza Wisławy Szymborskiej…Miłość szczęśliwa… .[color=#0000FF].”Niech ludzie nie znajacy miłości szczęśliwej, twierdza, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej. Z ta wiara lżej im będzie i żyć, i umierać”.
      [/color]

      🙂

      MarliŚ
      Uczestnik
        Liczba postów: 18

        wiesz ze się prawie wzruszylam przez Ciebie….myślę sobie że taki facet jak ty nie może być skazany na samotność 🙂 trzymaj tak dalej i badż cierpliwy. Nic madrzejszego Ci juz nie powiem, bo to ty zawsze mi dajesz madre rady 🙂 hehe

        a moje walentynkowe rozterki … no coż.. po ostatnich, dwoch,nieudanych zwiazkach w ubiegłym roku w koncu wyciagnęłam z nich jakis wniosek. I teraz jestem madrzejsza, bo wiem że do miłości trzeba dorosnać i do bycia z druga osoba… więc dałam sobie czas…

        annaanna
        Uczestnik
          Liczba postów: 448

          no właśnie Szymborska ma rację…ale my chyba nie jesteśmy ślepi i głupi.Nie możemy udawać,że nie ma miłości sszczęśliwej,A Ty Noel,,,,,z takim namiętnym sercem na pewno ja spotkasz,Wierzę w to!

          Zetka23
          Uczestnik
            Liczba postów: 82

            Noel_1980 napisał:
            ” Wiem, ze zycie z alkoholikiem wywarło na mnie swe piętno i teraz borykam się z problemami, ktore dla tych osob moga być blache a wręcz śmieszne, ale czy to możliwe, żeby ani jedna osoba nie mogła tego zaakceptować …”

            A Ty sam… akceptujesz siebie? Czy gdyby kobieta (wg Ciebie idealna) zapewniała, że akceptuje Cię takim jakim jesteś i że Cię kocha… uwierzyłbyś jej? Uwierzyłbyś, że możesz być dla kogoś ważnym, potrzebnym, mimo Twego piętna i problemow? Czy uciekłbyś, nie wierzac w jej zapewnienia…? :y32b4:

            artur
            Uczestnik
              Liczba postów: 296

              Tak, ja siebie akceptuje….jestem jaki jestem, jestem swiadomy swych wad ale przedewszystkim zalet…potrafie szanowac i dbac o siebie, jezeli bym sam ze soba nie czul sie dobrze, to jak bym moglbym tego wymagac od innych. Mylse…ze nie chcialbym zapewnien od takiej kobiety…bo po co..to zycie i tak wszystko weryfikuje, liczy sie chwila obecna…i bym nie uciekl, nie uciekam od 5 lat, bo mi uciekanie w zyciu nic nie dalo, a wrecz przeciwnie wiele zabralo….albo sie czegos chce, albo nie. Proste, prawda?. 🙂

              odcc
              Uczestnik
                Liczba postów: 34


                "…zamykam oczy
                odpływam
                odkad odszedłeś
                nie jestem szczęśliwa…"

                odcc
                Uczestnik
                  Liczba postów: 34


                  "kto z miłości kiedyś nie umarł
                  nie potrafi żyć
                  moje serce kiedyś złamane
                  mocniej kocha dziś"

                  🙂

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    Bylo bylo i sie skonczylo, no coz jeden dzien a tyle serc w bolu ciszy w samotnosciach wstawialo kolejne szwy w swoje obolale serducha.

                    Slyszalam ze dla zakochanych kazdy dzien moze byc Walentynkami :rolleyes:
                    Nie wiem czy mam powiedziec kurka jacy szczesciarze, czy raczej ja pikole wyrazy wspolczucia.

                    A raczej wiem tylko nie powiem 😛

                    Zbyt dluga samotnosc jest nie zdrowa dlatego oszalalam 😆
                    Wyjdzie znowu na to ze Juli nie ma w sobie nic powagi ale trudnooo co mi tam w duszyyy mam powage, lzy, cierpienie itd…

                    Bo to akurat znam na wylot
                    Teraz stwarzam w sobie sztuczna radosc nie moge juz slyszec tekstow przeciez masz coreczke. Mammmm powinnam byc szczeliwa! Cholera ale kiedy 3 mc moja niunka wchodzi z jednej choroby w druga a ja sypiam po godzine dwie slaniajac sie na nogach. Kiedy placze i krzycze w poduszke albo na sile wmawiam sobie musisz byc silna musisz dac rade.

                    Kiedy nie masz poprosic nikogo z rodziny aby pomogl znosic Ci wozek czy popilnowal dziecka bo Ty musisz poprostu odpoczac w innym przypadku bol krzyza doprowadzi Cie do wykonczenia i jesz tablety przeciwbolowe a ich dzialanie poprostu jest dla Ciebie "smieszne" a ktoregos dnia nie wstajesz z lozka bo bol jest silniejszy niz jakikolwiek jaki przyzylas spadaja Ci lzy a Ty wyjesz z cierpienia a Twoje dziecko stoi przerazone przy lozku i nie wie co sie dzieje.
                    Kiedy po godzinie doczolgujesz sie po telefon i dzwonisz na pomoc dochodzi do Ciebie jak strazna jest samotnosc.
                    Bo to nie jedyny problem i nie jedyna rzecz z jaka borykasz sie sam/sama

                    Slyszysz tekst lekarza paraliz prawej nogi poszedl pani kregoslup operacja!
                    Operacja operacja szok szal wszystko naraz plakac krzyczec zemdlec nie wiesz co robisz a jak po niej nie wstane przeciez cale moje zycie kazda funkcja mysl wszystko co mam i dlaczego kogo zyje to moja corka.
                    I choc czolgam sie po ziemi wiem ze warto cwiczyc w katuszach by pozniej wstac i pojsc z nia na spacer nie operacja nie po niej moge nie wstac

                    Dochodzisz do formy jedynie nerw w stopie poszedl na dobre i nie masz w niej pelnego czucia dobra to jakos zniose nie wywiera to u mnie cisnienia czy braku mozliwosci normalnego funkcjonowania.

                    Ale przeciez kregoslup to nie jeden problem z ktorym ciezko strasznie ciezko borykac mi sie w samotnosci.

                    Kiedys tez wmowilam sobie ze mam Was ten czat tych ludzi ale nie jest tak bo tak naprawde tu odbywa sie moje zycie tragedie radosci gdzie jestem namacalnie-realnie tu (na czacie)- moge przyjsc poplotkowac, pogadac, zwierzyc sie wsrod ludzi ktorych laczy wiele wspolnych problemow i cech.

                    Prosba
                    Wybacz lzy
                    moje glupie,dziecinne
                    Wybacz spojrzenia
                    wcale nie ak niewinne
                    Wybacz mysli
                    zle i krzywdzace
                    Wybacz slowa
                    ciche i drzace
                    Wybacz nadzieje
                    i niepokojeWybacz to wszystko
                    co moje
                    te zmarszczke skrzywienie ust
                    powiek przymkniecie
                    musniecie rak
                    niewiedze niezrozumienie
                    -Wybacz mi moje istnienie

                    Patrzysz na mnie

                    Polubiles mnie za to,ze jestem,
                    Juz nie musze udawac nikogo
                    W Twych ramionach bezpieczne mam miejsce
                    Teraz moge nareszcie byc soba

                    Jestem soba…a Ty patrzysz na mnie…
                    Ja mam wtedy korone krolewska
                    Dluga sluknie wyszyta perlami
                    I jak motyl unosze sie lekko

                    Czyste lustro z krysztalu masz w oczach
                    W zadne inne juz spojrzec nie zechce
                    I nadziwic sie temu nie moge
                    Ze w tym lustrze ja cala sie mieszcze

                    Co zrobiles z moimi wadami
                    Gdzie podzialy sie piegi na nosie
                    Gdzie nieszczescia co chodza parami
                    I zmartwienia zbierane jak grosze

                    Gdzie sa slowa tak tnace jak osy
                    I ta maska zmeczenia na twarzy
                    Skad sie wziela przy Tobie kobieta
                    ktora lubi zwyczajnie pomarzyc

                    Dobra koniec tego mego sentymentalnego podchodzenia do milosci i szukania jej w zyciu szmery bajeru "Umiesz liczyc, licz na siebie"

                    Slonethko
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 60

                      Czekaj, bad¼ cierpliwy, szukaj…
                      wiem, wiem…banalne…
                      ale ja też jeszcze z rok temu mogłabym napisać dokładnie to samo, co Ty…
                      i szukałam wydawałoby się księcia z bajki…wiadomo -żeby był wierny i cierpliwy i wrażliwy itd
                      ale mogę Ci powiedzieć, że się opłaciło…bo akurat taki się znalazł ….

                      nie trać wiary, bo jeśli ja stracisz, to rzeczywiście zostanie już tylko samotność

                      3mam kciuki 🙂

                      Edytowany przez: Slonethko, w: 15.02.2007 10:23

                      annaanna
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 448

                        Juli…wiem co czujesz.Swoja corkę wychowywałam sama, kiedy skonczyła 2 lata ,a drugaod urodzenia.Chyba nikt nie zrozumie Cię lepiej niż ja.Ta choroba kręgoslupa to z przewlekłego stesu i z tego heroizmu,ktory na codzien wykazujesz.Uważam,że powinnas nie brać na siebie wszystkich ciężarow,I proś o pomoc.Ludzie lubia pomagać,Szukaj przyjacioł i nie trać nadziei, że przestaniesz być sama, Pozdrawiam serdecznie

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 51)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.