Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Miłość a DDA

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • Taliana00
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Mam 20 lat i pochodzę z rodziny alkoholowej. Mój ojciec pił. Znęcanie się fizyczne i psychiczne nad moją mamą było codziennością. Stawałam w jej obronie i modliłam się, żeby ten koszmar się skończył. Ojciec juz nie pije, mama od niego nie doszła, ale poniżanie, kłótnie i wyzwiska nadal zostały, choć w mniejszym stopniu jak kiedyś. Od dłuższego czasu mam napady lękowe, popadam w histerię, brak mi poczucia bezpieczeństwa, za wszelką cenę chcę poczuć miłość, wsparcie, zapewnienie że jestem ważna i kochana. Nigdy nikomu nie mówiłam o swoich przeżyciach i o tym co czuję. Kilka miesięcy temu poznałam chłopaka. Zakochałam się w nim, było cudownie. Wreszcie czułam się pożądana, chciana, ważna dla niego. Znał mnie od tej lepszej strony, ciągle uśmiechniętej, pogodnej, narzekającej tylko na trudny egzamin czy pogodę. Nigdy nie potrafiłam na tyle otworzyć się przed nim, żeby wyjawić mu co tak naprawdę skrywam. Panicznie bałam się go stracić. Nie chciałam cierpieć po raz kolejny. Stałam się strasznie zazdrosna, chociaż nie okazywałam tego przy nim. Uwidaczniało się to bardziej przez milczenie, niepokazywanie zainteresowania. Sprawdzałam jego portale społecznościowe żeby zobaczyć, czy nie dodał komentarza jakiejś dziewczynie. Jak odmawiał spotkania, bo coś mu nagle mu wypadło, to od razu podejrzewałam, że zrobił to specjalnie i ma kogoś innego. Kiedy nie odpisywał mi przez dłuższy czas, to nie mogłam się na niczym skupić, bolał mnie żołądek i bałam się, że już nie odpisze. Doprowadziło to do tego, że zrobiłam mu ogromną awanturę, bo w klubie tańczył z inną dziewczyną. Przepraszał mnie i przysięgał, że to zwykła koleżanka z uczelni, ale ja i tak wiedziałam swoje. On niczemu nie zawinił. To jeden z najbardziej uczciwych facetów, jakiego znam. Wiem, że nigdy celowo by mnie nie skrzywdził. Jednak nie potrafiłam go docenić i z nim rozmawiac. Przez swoje obsesje stałam się cicha, nic nie mówiłam, zastanawialam się kiedy mu się znudzę. I 2 miesiące temu powiedzial mi, że to koniec, bo wypaliło się uczucie. Każdy może wyobrazić sobie przez co wtedy przeszłam. Rozpacz i ból są nie do opisania. Po 2 tygodniach od tamtej rozmowy napisał do mnie, że mylił się, żałuje że tak postąpił,ciągle myśli o mnie i czy mamy jeszcze jakąś szansę. Od tamtego czasu mamy kontakt, ale nasza relacja się ochłodziła. Może to jest normalne, skoro nie jesteśmy już razem i powinniśmy zaczynać małymi krokami, ale ja nadal tkwię w swojej pułapce i nadal boję się, że go stracę. Teoretycznie nie daje mi ku temu powodów, ale ja od dwóch miesięcy żyję w ciągłym strachu, stresie i niewiedzy co się wydarzy. Czasami nie pisze przez 2 dni a ja już mam czarne myśli, popadam w depresyjny nastrój, zaczyna mnie boleć głowa, żołądek, z ledwością powstrzymuję płacz, bo boję się, że to była jego ostatnia wiadomość. Po takiej sytuacji zapytałam go czy wszystko w porządku to odpisywał, że albo nic ciekawego się nie działo albo że czekał tym razem na mój krok. Jestem tak spaczona psychicznie, że nie potrafię normalnie funkcjonować. Potrzebuję ciągłych zapewnień, że jestem dla niego ważna i potrzebna. Brakuje mi miłości, uwagi i akceptacji. Chcę wiedzieć co on myśli i czuje,ale boję się go o to zapytać. Przez to, że w dzieciństwie żyłam w ciągłym strachu i kłamstwie, nie potrafię mu zaufać. Nadal sprawdzam jego portale i jak zobaczę gdzieś like’a pod zdjęciem,to popadam w paranoję. Nie chcę tak dłużej żyć, bo czuję, że tonę we własnym strachu. Chcę być z nim szczera, ale z drugiej strony brakuje mi odwagi i nie potrafię rozmawiać o swoich uczuciach i potrzebach. Boję się, że on pisze ze mną na siłę, że najchętniej by już tego nie robił. Nie wiem czy powiedzieć mu o swoich problemach, czy może spłoszę go tym jeszcze bardziej i to będzie definitywny koniec. Nie umiem komunikować się tak jakbym chciała. Za kilka dni będę w mieście gdzie studiujemy i chciałam mu zaproponować spotkanie, ale nie mam odwagi tego napisać, bo nie przeżyję jak zobaczę odmowną odpowiedź. W jaki sposób zacząć w miarę normalnie funkcjonować i czy powinnam wyjawić mu jakie było moje dotychczasowe życie i do czego to doprowadziło?

      zagubionaKalinka
      Uczestnik
        Liczba postów: 2

        Gdzie jesteś TY w tej sytuacji? Musisz walczyć o swoje i WYKRZYCZEĆ co ci przeszkadza. Nic nie tracisz. Niech w końcu zainteresują się co TY czujesz i jak ciebie to BOLI

        Taliana00
        Uczestnik
          Liczba postów: 3

          Kiedyś już miałam chłopaka i sytuacja była trochę podobna- czułam, że się ode mnie odsuwa i życie towarzyskie jest dla niego ważniejsze, niż ja. Postanowiłam delikatnie zapytać czy jest wszystko dobrze pomiędzy nami, bo się martwię. Jego reakcję pamiętam aż za dobrze. Zrobił mi karczemną awanturę i obwinił mnie o wszystko. To był pierwszy raz, kiedy zobaczyłam w nim wersję ojca. Po kilku tygodniach odkryłam, że ma konto na portalu randkowym i rozstałam się z nim. Kiedy mój ojciec przychodził po raz setny pijany do domu, to mama błagała, żeby pomyślał o dobru rodziny, żeby przestał, bo ona się boi. Co on robił? Awanturował się albo obiecywał, że to był już ostatni raz. I tak w kółko. Więc jak ja mam mu to „wykrzyczeć”? Powiedzieć „ej, wiesz, w dzieciństwie przeżyłam traumę, mam teraz napady histerii i prawdopodobnie jestem spaczona psychicznie, bo obsesyjnie myślę o tym, czy jesteś ze mną szczery.”? Z każdego doświadczenia wiem jak to może później wyglądać. Brakuje mi zaufania. Nie porównuję go do byłego czy do ojca, bo to zupełnie dwa różne światy i awantury mi nigdy nie zrobi, tylko boję się, że zostanę odrzucona i właśnie wszystko stracę. Może jego zachowanie wobec mnie nie jest niczym złym, bo rozmawiamy, tylko nie tak jak ja bym tego oczekiwała. A tak być może nie będzie, bo nie jesteśmy parą. Co więc Twoim zdaniem powinnam mu powiedzieć? Przyznać się z jakiego środowiska pochodzę?

          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            Cześć Taliana

            Spróbuj z nim szczerze porozmawiać. Z tego co napisałaś to do rozstania doszło bardziej w wyniku Twojego wycofywania się i zamykania w sobie. Nie odbierz tego proszę jako obarczaniem Ciebie za rozstanie. Myślę, że chłopak po prostu mógł poczuć się odrzucony czyli w taki sposób jak Ty się boisz poczuć. Nie wiedział z czego wynika Twoje zachowanie a jeżeli ktoś z kim jesteśmy nagle zaczyna się wycofywać, zachowywać inaczej niż do tej pory to chyba każdy pomyślałby, że coś się dzieje nie tak, że może ta druga strona nie jest już nami zainteresowana.

            Spróbuj spojrzeć na swoje zachowanie jakby jego oczami. Zastanów się może jak byś się czuła na jego miejscu.

            Ja jestem zdania, że warto rozmawiać, pomimo lęków, pomimo obawy, że nie zostaniemy zaakceptowani. Nikt nie siedzi w głowie drugiego człowieka a domysły prowadzą jedynie do nieporozumień.

            Z tego co piszesz chłopak nadal okazuje zainteresowanie Tobą. Jak dla mnie zachowuje się całkiem rozsądnie niejako dając Tobie miejsce na okazanie zainteresowania nim. Jak dla mnie, nie przekreślił zupełnie tego co Was łączyło, ale nie chce być też wykorzystany.

            Jak Ty byś się czuła wychodząc ciągle z inicjatywą a druga strona była bierna i czekała tylko na ruch z Twojej strony.

            Ja bym zaryzykowała, porozmawiała. A z drugiej strony poszukaj pomocy dla siebie. Bo jeżeli miałoby coś dalej z Tego związku coś wyjść, to Ty musisz zacząć pracować nad sobą.

            Powodzenia i głowa do góry. Jesteś znacznie młodsza niż ja i jeszcze wszystko może się w Twoim życiu poukładać.

            Pozdrawiam ciepło

            Fenix

             

            Taliana00
            Uczestnik
              Liczba postów: 3

              Dziękuję za Twoją odpowiedź, Feniks. Wiem, że jestem jeszcze młoda i całe życie przede mną, ale obawiam się tego, że im starsza będę, tym gorzej będzie mi się otworzyć  i zawalczyć o to, czego pragnę, skoro już teraz tego nie potrafię zrobić. Brakuje mi umiejętności komunikacji z drugą osobną. Pamiętam dwie sytuacje, kiedy powiedział mi, że brakuje mu mojego wyjścia z inicjatywą. I strasznie żałuję, że do tego doprowadziłam. Z jednej strony łaknę uwagi i miłości, a z drugiej boję się zaangażować i wyznać co czuję i czego potrzebuję.

              Czy to wynika z tego, co przeżyłam jako dziecko? Czy tylko wyolbrzymiam sytuację?

              Mam z nim szczerze porozmawiać, ale co mu tak naprawdę powiedzieć? Muszę też zachować pewne granice pomiędzy tym co czuję a tym, co jest między nami.

              W jaki sposób zrobić ten pierwszy krok, żeby mógł zobaczyć, że jest dla mnie ważny i że mi na nim zależy, ale żeby jednocześnie nie było to żadną formą desperacji?

              Co do szukania pomocy, to zdecydowałam, że po kwarantannie podejdę do tego rzeczowo i zdecyduję się na wizytę u specjalisty, bo czuję, że z dnia na dzień coraz bardziej siebie niszczę. Dołączenie do tego forum było moim pierwszym krokiem ku temu. Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mogła zrzucić ten ciężar z siebie

               

              Fenix
              Uczestnik
                Liczba postów: 2551

                Kiedy widzisz, że ktoś zaczyna iść w Twoją stronę? Kiedy stoi w miejscu czy jak rusza w Twoim kierunku?

                Od czego zacząć?

                Może od powiedzenia, że jest Ci przykro, że tak się potoczyło między Wami bo stał się dla Ciebie kimś bliskim. Może warto powiedzieć, że Twoje zachowania nie wynikały z tego, że straciłaś zainteresowanie tylko to jest efekt warunków w jakich dorastałaś. I dalej poprostu opowiedzieć o tym. Ja bym powiedziała, o tym czego się boję, co mi sprawia trudność. Ale chciałabyś spróbować jeszcze raz.

                Może być tak, że on nie od razu da Ci odpowiedź, może być tak, że będzie potrzebował czasu a może być tak, że od razu Ci powie, że nie widzi już dla Was szansy. Chociaż na podstawie tego co piszesz, to bardziej daje Ci miejsce na zrobienie kroku w jego stronę. To się wydaje całkiem zdrowe podejście inne od tego jakie prezentowane jest w niezdrowych relacjach, w których to tylko jedna strona się stara.

                 

                Fenix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 2551

                  Daj sobie też czas na zastanowienie się jak się przy nim czujesz, czy lubisz faktycznie spędzać z nim czas, czy lubisz z nim rozmawiać. Bo czasem zaaferowane czyimś zainteresowaniem, kto dodatkowo podoba nam się fizycznie może sprawić, że nie dostrzegamy pewnych rzeczy.

                  Powolne zaczynanie lub powrót, chociaż czasem chciałoby się już teraz i najlepiej do końca życia, jest dobre, bo w jakimś stopniu pomaga się oswoić i nauczyć być razem.

                  dda93
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 630

                    Taliana00, takie relacje nigdy nie są banalnie proste, czy ktoś jest DDA, czy nie jest. U Ciebie może być o tyle trudniej, że z powodu swojej sytuacji potrzebujesz delikatności i przyjaźni, a zarazem związek damsko-męski często zawiera w sobie takie elementy jak odrobina _zdrowej_ zazdrości i odrobina rywalizacji – gdyż każda ze stron chce mieć pewność, że ta druga osoba jest tak samo zaangażowana.

                    Próbujcie. Rozmawiajcie. Bez tego nic nie będzie.

                    Dla Ciebie odsłonięcie się (stopniowo i powoli) może być ważne, bo gdy powiesz o swoich problemach, być może zobaczysz w swoimi chłopaku nowe pozytywne cechy (np. opiekuńczość). Jeżeli zaś na Twoją prawdę o sobie odpowie on ucieczką lub obojętnością (w co raczej wątpię, bo z opisu na to nie wygląda) – to oznaczałoby, że nie był wart Twojego drogocennego czasu.

                    Będziesz miała wszystko czarno na białym. A kto nie ryzykuje, nie odnosi sukcesu.

                    Co mnie najbardziej martwi, to jak niepewnie czujesz się sama ze sobą. Na pewno powinnaś wzmacniać swoją osobowość, siłę ducha, zdolność do radzenia sobie z problemami – mieć oparcie w sobie, w Sile Wyższej, w terapii (każdemu wedle potrzeb) – bo po prostu wtedy będzie Ci łatwiej.

                    Szukanie pomocy to dobry pomysł. I nie odkładaj tego na „kiedyś”, już teraz rób tyle, ile się da.

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                    Hercredian
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 57

                      Zachęcałbym Cię gorąco do poszukania specjalistycznego wsparcia, czy to w formie terapii par, czy indywidualnych spotkań czy też grupy wsparcia dla DDA/DDD, albo chociaż jakiegoś telefonu zaufania. Z takiego bagażu jaki wyniosłaś z domu trudno się samodzielnie uwolnić. Kontakt z życzliwymi ludźmi bardzo pomaga. Mnie indywidualna terapia i mitingi DDA/DDD bardzo dużo dały. Jedyne, czego żałuję to to, że nie zacząłem wcześniej.

                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Hercredian.
                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Hercredian.
                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.