Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Moj maly blog

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • pikissa
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      Hej, zalozylam ten temat, zeby opisac swoja historie. Moze wcale nie jest taka tragiczna, czytalam tu gorsze, ale tak wyglada moje zycie moja codziennosc i chcialabym to z siebie wyrzucic.

      Mam trzech braci. Mam 23 lata i dalej mieszkam z rodzicami. Nienawidze tego domu. Marze o tym aby sie wyniesc. Ale jak narazie to chyba wszystko robie zeby sie od nich uzaleznic. Mialam prace ktora to dala mi bardzo wiele pierwsze doswiadczenie, bardzo fajne osoby poznalam i nawet awansowalam na bardzo odpowiedzialne stanowisko. To mi przede wszystkim dalo pewnosc siebie ktorej wczesniej nie mialam. I z niej zrezygnowala. Chyba tego najbardziej zaluje. Tej decyzji. No i moze jeszcze jednej. Poxnalam tam fajnego chlopaka. On mial bogatego ojca. Studiowal prawo to znaczy chodzil w czasie sesji bo mu ojciec oplacal, i nie musial pracowac. Nie przejmowal sie niczym. Pamietam jak mu zrobilam wyklad umoralniajacy o tym aby znalazl prace i nie wisial na matce.

      Wtedy czulam ze to kompletnie nie moj swiat. Ja na wzystko musialam sama zarobic. Zawsze mialam pod gorke. Pochodze ze wsi. I nawet nie dalam mu numeru tel. A teraz mi brakuje rozmow z nim. Tych malych gestow,  ktore nic nie znaczyly. I kompletnie nie zaslugiwal na to jak go potraktowalam. Przestraszylam sie plotek, ktore o nas powstaly.

      Potem szybko znalazlam prace ale zrezygnowalam po miesiacu. Dzialalam pod wplywem chwili jeden impuls i zlozylam wypowiedzenie. Caly czas uciekam mam takie wrazenie.

      Ale to wszystko wlasnie przez nich zniszczyli mi zycie. W szkole nigdy nie bylam lubiana. Bo moze sama sie izolwalam. Bylam niesmiala i dalej jestem, ale juz sie tak nie czerwienie jak z kims rozmawiam.

      ***

      W moim domu chyba zabraklo uczuc i rozmow. Nigdy ze soba nie rozmawialismy szczerze. Pamietam, ze jak jeszcze bylam malutka to ojciec calowal mame i nas jak wychodzil do pracy. A potem to sie sxybko skonczylo, teraz to tylko jakies szybkie zyczenia na wigilie i tyle.

      Zawsze w szkole zastanawialam sie czy bedzie obiad w domu. Bo u mnie w domu to matka pila. Za wszystko dobre co mnie ominelo i zle co mnie spotkalo obwiniam tylko ja. Ona spaczyla moja psychike. I niszczy mojego ojca. On jest i tak bardzo dzielny. Moze to wszystko przez nas mnie i moich braci. Bo zawsze jak sie upila to staralismy sie zeby tata nie zauwazyl jak wroci z pracy.

      Zreszta on i tak nigdy nic z tym nie zrobi. Jak sie upije to wpada w szal. I chce sie wieszac jak ostatnio. A ja juz nie moge. To dla mnie jest za duzo.  A ja zawsze jak byli pijani plakalam w lazience. I puszczalam wode zeby nikt nie slyszal ze placze. Moi bracia sie niczym nie przejmuja ich to nie obchodzi a ja tak nie potrafie. Po takiej ciezkiej nocy jak wytrzezwieja to wszystko jest tak jakby tego nie bylo.  Matka zaraz gotuje obiad.

      To tez jest widok z mojego dziecinstwa. Obrane ziemniaki, lub mieso w piekarniku i matka na podlodze. Nienaeidze jej. Nawet nie wiem co pisac jak to wszystko poukladac. Dobrze ze jest babcia. To ona nad wychowywala.  I to dzieki niej Oni sie nie pozabijali. Z nia chodzilam do kosciola, na grzyby ona rozmawisla ze mna o kobiecych sprawach. Dobrze ze byla i ze jeszcze jest.

      Dobrze, ze trafilam na ta strone bo przynajmniej moge to z siebie wyrzucic. Nie pisze zadnych pamietnikow bo nie chce zeby ktos go znalazl i przeczytal co czuje. Nigdy tez nikomu tego nie mowilam. Nie mam nikogo z kim bym mogla porozmawiac o tym co mi Oni robia. Nawet z babcia o tym nie mowie. Jestem dosc zamknieta w sobie. Gdy ogladam film z kolezanka z watkiem alkoholika, udaje ze to mnie nie dotycxy.

      Ja wiem jak rozwiazac ten problem. Wystatczy rozmowa szczera i stanowcza. Zawsze bylam za radykalmymi rozwiazaniami, wiec na miejscu ojca nie wposcilabym jej do domu. Niech sie wynosi z naszego zycia. Ojciec juz ja pakowal z milon razy. Ale ona sie uczepila go. Ona w ogole nie ma wstydu. Nie moge juz jej sluchac. Wiem ze gdybysmy jej wszyscy to powiedzieli ze jej tu nie chcemy ze nas niszczy. To moze by zrozumiala. Ale ja nie potrafie. Wstaje rano, tak jak dzisiaj ona juz gotuje obiad. Nic nie mowie. Chociaz kipi ze mnie zlosc. To tak jak z ta praca zlozylam wypowiedxenie, i chociaz za chwile nie chcialam odchodzic i w pierwszej pracy gdzie mnie doceniali i szkoda mi bylo ich zostawiac. I tam jiz byla pewna rutyna ktorej szukam i czulam sie jak i siebie, ale nie potrafilam powiedziec Dobrze to ja jednak zostane. I w drugiej to samo. Po prostu rozwalam sobie zycie. Bog mi tak pomaga, a ja to wszystko niszcze.

      Dodam jeszcze ze pojawil sie u mnie wielki instynkt macierzynski. Bardzo chce miec dziecko, ale boje sie ze moglabym kiedys byc taka matka jak Ona.

      czl
      Uczestnik
        Liczba postów: 27

        Witam Cię serdecznie. Zawsze przychodzi taki moment, że człowiek chce wyrzucić z siebie małą cząstkę złych przeżyć. Anonimowo, bo trudno jest o nich rozmawiać szczerze z kimkolwiek. Ja też ostatnio wyrzuciłem taką małą cząsteczkę. Masz rację. W całej tej trudnej sytuacji, Bóg wyciąga do Ciebie rękę, tak jak do każdego z nas. Nie odtrącaj już jej. Problemu pomiędzy rodzicami nie rozwiążesz. Mężczyzni, którzy kochają alkoholiczki, kochają je bardzo mocnym uczuciem. Nie potrafią odtrącić. Potrafią wybaczyć rzeczy najgorsze, zdrady, poniżenie, upodlenie. Wiem co mówię. Potrafią życzyć szczęścia, gdy ona już odpłynie do innego portu, bo ten poprzedni został przez nią zniszczony i przestał być atrakcyjny. Miłość do alkoholiczki jest miłością opiekuńczą, służebną, w całym tego słowa znaczeniu. I beznadziejną, bo nigdy nie będzie happy endu, szczęścia i wszystkiego tego, co mają ludzie w normalnych związkach. Nie przekonasz ojca , by ją zostawił. Najgorsze jest to, że pijana kobieta oddala kochającego ojca od dzieci, bo angażuje go zbyt mocno swoją pokręconą osobą. Wiadomo, kobieta to emocje, oczekiwanie wsparcia itd.

        Musisz pewnie przestać czuć się dzieckiem Takie jest wyzwanie Twojego życia. Musisz poczuć się odpowiedzialną dorosłą. Jeśli spotkasz naprawdę odpowiedniego mężczyznę, on Ci wynagrodzi stracone dzieciństwo. Kiedy trzeba będzie, będzie nosił na rękach i utuli do snu. Tylko takiego trzeba szanować.

         

        miwi
        Uczestnik
          Liczba postów: 26

          Cześć!

          To, że opisałaś swoją historię, było najlepszą rzeczą jaką mogłaś zrobić. Współczuję, że nie masz z kim pogadać. Zdecydowanie zacznij pisać dziennik.  Pisz na forum jak najczęściej. Ludzie wpisują swoje maile w zakładce „szukam kontaktu”. Napisz do kogoś. Ja napisałem do kilku i tak sobie konwersujemy z niektórymi. Napisałbym Ci na forum co, moim zdaniem, wynika z Twojej historii, ale nie chcę, żebyś poczuła się niezręcznie, że Cię oceniam, a wszyscy potem będą to czytać. Jeśli chcesz wiedzieć o co mi chodzi napisz na mirekwiselka@poczta.onet.pl .

          Do Czl pisałeś, że miałeś ostrą przeprawę z tamtą dziewczyną, ale nie oceniaj wszystkich przez jej i swój pryzmat. Oczywiście, że Pikissa nie rozwiąże  problemów między rodzicami. Daj jej spokojnie poukładać jej życie. Nie sugeruj, jakoby odpowiedni mężczyzna wynagrodził jej stracone dzieciństwo, bo dda musi na nowo przeżyć szczęśliwe dzieciństwo, a nie przenosić potrzeb z dzieciństwa na swojego męża. Poczucie bycia tylko odpowiedzialną dorosłą stłamsi to cenne dziecko w niej, które ma prawo do szczęśliwego dzieciństwa pod opieką dorosłego w niej i innych dorosłych.

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.