Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Moje powitanie…

Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
  • Autor
    Wpisy
  • berdysz
    Uczestnik
      Liczba postów: 2

      Trafiłem na tą stronę…
      Nie, zacznę od początku.

      Nie jestem DDA. W mojej rodzinie nie było alkoholu. No, kieliszek czy dwa od czasu do czasu albo jakieś piwo. Ale bez uzależnienia. Więc może jestem DDD? Ale co to tak naprawdę jest "rodzina dysfunkcyjna"? Trudno jednoznacznie powiedzieć i nie wydaje mi się żeby moja taka była.
      A jednak jak tak czytam Wasze wypowiedzi to mam bardzo dużo objawów charakterystycznych dla DDA/DDD: nieśmiałość, częściowy perfekcjonizm, branie na siebie winy za uczucia innych (chociażby przy "zbyt długim" odchodzeniu od kasy w sklepie), wybuchy złości często kompletnie nieuzasadnione, wpadanie w pracoholizm, w alkoholizm…. No, dużo tego jest. Więc może jednak czegoś nie widzę…
      Jak nie DDA to skąd się to wszystko wzięło? Pewnie z rzeczy "zainstalowanych" mi w dzieciństwie, przez rodziców, bliskich. Część tych rzeczy sam później sobie wzmocniłem przy okazji dokładając tego jeszcze więcej.
      Nad niektórymi z takich "programów" zacząłem pracować. W różnym okresie życia, z różnym skutkiem. W końcu zainteresowałem się nową wiedzą, poszedłem nawet do szkoły, na studium psychologii. Chciałem pomagać innym i chyba przy okazji też i sobie. Szukałem nowych dróg, znajdowałem czasami lepsze a czasami gorsze. Poza własną osobą chciałem też pomóc żonie. Ona ma to wszystko dużo silniejsze niż ja. Jeszcze wtedy nie myślałem o DDA.
      I nagle kilka dni temu uświadomiłem sobie – ona może być DDA! Przecież ma ojca alkoholika. Teraz wszystko zaczęło pasować! Przypomniałem sobie wszystkie informacje ze szkoły, zainteresowałem się "głębiej" DDA i tak trafiłem tutaj. Kiedy zacząłem czytać zamieszczone tu artykuły i Wasze teksty oczy mi się otworzyły jeszcze szerzej. Myślę teraz co mogę zrobić. Na terapię jej nie dam rady namówić, kilkakrotnie już próbowałem. Zresztą sam jestem po części psychologiem. Ale bliska osoba ma na ogół mniejszy autorytet niż obcy (zjawisko "autorytetu zewnętrznego"). Zastanawiam się nad grupą wsparcia, być może nawet nad zorganizowaniem jakiejś…
      A wogóle to witajcie! 🙂

      Kamlena89
      Uczestnik
        Liczba postów: 16

        też witam….kolejne DDA…w przciwieństwie do poprzednika niestety 100% DDA:(

        Edytowany przez: Kamlena89, w: 2009/06/18 21:52

        agus
        Uczestnik
          Liczba postów: 3567

          Witaj Berdysz 🙂

          Napiszę Ci z włąsnego doświadczenia… siłą i nakazami nic nie wskórasz…:) z tego, co ja wiem i się oriętuje, to psycholog nie powinien "leczyć" najbliższych…;)
          Napiszę Ci to, co już pisałam tu parę razy… aby było dobrze w związku, to najpierw trzeba zrobić "porządek" z samym sobą- taki generalny 😉 …

          Latwo mi się to teraz pisze, ale musiało minąć rok o "walkę z DDA mojego męża", następny rok na "walkę z samą sobą" abym wreszcie poszła na terapię…:woohoo: ..byłam dopiero 3 razy, ale po tych trzech razach wyraziście widzę jakie błędy popełniałam…
          :blush:

          pozdrawiam
          🙂

          janusz96
          Uczestnik
            Liczba postów: 572

            Witaj na forum….:)

            Estera Milewska
            Uczestnik
              Liczba postów: 542

              Witaj!:side:

              berdysz
              Uczestnik
                Liczba postów: 2

                agus – siłą absolutnie. To wiem i nigdy tak nie próbowałem
                Wczoraj mieliśmy kolejną rozmowę. Spokojną i rzeczową. Wspomniałem o DDA, tym razem dodałem wprost, że u niej widzę objawy. Zaczęliśmy rozmawiać o terapii. Niestety nadal odmawia jakiejkolwiek próby podjęcia oficjalnego leczenia.
                Zaskoczyło mnie to, że nawet na propozycję udziału w grupie wsparcia zareagowała negatywnie. Jak twierdzi – nie potrafiła by mówić przy obcych o swoich problemach.
                Myślę, że potrzebny jest czas… i coś co przerwie ten wzorzec myślenia.

                agus
                Uczestnik
                  Liczba postów: 3567

                  Myślę, że jest właśnie tak jak napisałeś…;) wiem to po swoich doświadczeniach… potrzeba nieraz bardzo dużo czasu, czasami lat… aby dojrzeć, przetrawić, zrozumieć i chcieć coś w sobie zmienić…
                  Także cierpliwości… dużym sukcesem i krokiem na przód jest uświadomienie sobie problemu…

                  Aga 🙂

                Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.