Witamy Fora Znalezione w sieci Naukowo o DDA

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • Andy71
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Na pewno każdy z nas przeczytał wiele książek o problemach z jakimi się borykamy. Próbujemy znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania, więc wpisujemy w wyszukiwarkę te trzy litery, które tak bardzo zaważyły na naszym życiu. DDA – następny człon naszego nazwiska, a może drugie imię? Sam nie wiem. Wpisuję. Szukam. I jak widzę w necie temat nie znika. Trochę szkoda.
      Oj, rozpisałem się, zamiast przejść do meritum. Znalazłem w internecie pracę Michała Wendera pt. "Problemy życiowe dorosłych dzieci alkoholików". Mimo naukowości (to praca magisterska) jest fajnie napisana i dostępna w całości, co rzadko się zdarza.
      Polecam zwłaszcza, że można kliknąć na rozdziały, które najbardziej nas interesują, a i bibliografia ciekawa.

      [url]http://problemy-zyciowe-dda.eprace.edu.pl/[/url]

      Polecam i pozdrawiam
      Andy

      Rudeboy
      Uczestnik
        Liczba postów: 157

        dzieki, z checia przeczytam

        zizizi
        Uczestnik
          Liczba postów: 3

          Dzięki wielkie już otwieram:)

          Chłopiec Papuśny
          Uczestnik
            Liczba postów: 3706
            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Hej

              warto zerknać
              [color=#008000]Koncept DDA – efekt Barnuma? [/color]Andrzej Margasiński
              http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=428
              Narodziny i rozwój koncepcji

              Podobnie jak współuzależnienie syndrom DDA w klasyfikacjach ICD-10 i DSM-IV [color=#008000]nie figuruje jako oddzielna jednostka chorobowa czy samoistne zaburzenie osobowości,[/color] ma raczej charakter terminu klinicznego wykorzystywanego w terapii i ruchu samopomocowym AA. I podlega podobnej krytyce jak pojęcie współuzależnienia (por. moje artykuły w TUiW nr 1 i 2 /2009). W tekście zostanie przedstawiona krótka historia konceptu DDA, zasadnicze kryteria identyfikacyjne, krytyka syndromu, ograniczenia i możliwości dalszych poszukiwań.

              Wyodrębnienie się syndromu DDA związane jest z działalnością ruchu AA, a przede wszystkim Anonimowych Rodzin Alkoholików – Al-Aten.[color=#008000] Pierwszym monograficznym opisem tego typu osobowości była praca Janet Woititz "Dorosłe Dzieci Alkoholików" (1983, wyd. polskie 1992). Książka okazała się bestsellerem, który poruszył falę podobnych publikacji i na lata wyznaczył w tym obszarze profil ruchu samopomocowego[/color]. Amerykańska terapeutka na podstawie własnych obserwacji wyodrębniła kilkanaście cech, które jej zdaniem, składają się na syndrom DDA, kryteria te w znacznym stopniu były powtarzane i rozwijane przez innych autorów, a także ruch samopomocowy AA. Wegscheider-Cruse (1989, wyd. polskie 2000) wymienia 20 cech zaliczanych do kryteriów DDA, z czego ok. połowa to powtórzenie kryteriów sformułowanych pierwotnie przez Woititz, ponadto dodaje następne wskaźniki cechujące, jej zdaniem, zachowania DDA. Wegscheider-Cruse rozpatruje etiologię DDA przede wszystkim przez pryzmat pełnionych ról psychologicznych i ich funkcji w homeostazie systemu rodzinnego. Podobnie systemowe spojrzenie na rodzinę prezentuje Bradshaw (1988, wyd. polskie 1994), którego lista kryteriów DDA zawiera 25 pozycji, w większości pokrywających się z przytoczonymi przez cytowane autorki. Cermak i Rutzky (1994, wyd. polskie 1996) podjęli próbę opisania kategorii przypisywanych DDA w formie stosowanej w klasyfikacji DSM-IV, w rezultacie wyróżnili 18 kryteriów diagnostycznych. Podobnie jak w przypadku syndromu współuzależnienia propozycja ta nie znalazła szerszego uznania środowiska.

              Z polskich autorek Sobolewska (1992) na podstawie własnych doświadczeń terapeutycznych do cech DDA zaliczyła 13 kategorii diagnostycznych, zaś według Kucińskiej (2002) można wyróżnić kilka typów DDA: wyobcowani, smutni, skrzywdzeni, uzależnieni, współuzależnieni, odnoszący sukcesy, z poczuciem niższości. Typologii tej wszak brakuje empirycznej weryfikacji.

              Opisanie w latach 80-tych syndromu DDA spotkało się z olbrzymim oddźwiękiem, zarówno wśród samych zainteresowanych, w ruchu samopomocowym AA, jak i wśród terapeutów niosących pomoc zagubionym w życiu, z których wielu potrafiło z pasją i przekonywująco opisywać zjawisko. W świetle szacowanej liczby dzieci wzrastających w rodzinach alkoholowych (ok. 30 milionów w samym USA), trudno dziwić się narosłej szeroko popularności syndromu DDA, który, podobnie jak współuzależnienie, wkroczył wręcz do kultury masowej. Niemniej, jak widać z dokonanego przeglądu stanowisk, to, co złożyło się na jego siłę – zdolność do wzbudzania szerokiego społecznego rezonansu -[color=#008000] stanowi też o słabości. DDA przypisuje się kilkadziesiąt kryteriów diagnostycznych, z których wiele jest nieostrych, czy wręcz wzajemnie sprzecznych, jak u Wegscheider (prowokują napięcia i kryzysy, a następnie narzekają na ich skutki vs. unikają konfliktów i pogłębiania kryzysów). Nasuwają się naturalne pytania o hierarchiczność i uniwersalność proponowanych kryteriów oraz o ich empiryczne osadzenie.
              Krytyka koncepcji – efekt Barnuma?[/color]

              Zarzuty podnoszone wobec koncepcji DDA w znacznym stopniu pokrywają się z przytoczoną wcześniej krytyką współuzależnienia. [color=#008000]Koncept DDA ma przede wszystkim charakter teoretyczny, wywiedziony z doświadczeń terapeutycznych. Wydaje się, że w stosunku do współuzależnienia, istnieje relatywnie więcej badań empirycznych, ale na ich podstawie również trudno o jednolity i spójny obraz.[/color]

              Wielu badaczy podnosi wobec koncepcji DDA zarzuty natury proceduralnej, kwestionując niereprezentatywny dobór próbek, niedostateczne grupy kontrolne czy kiepski pomiar historii rodzinnego alkoholizmu (Burk i Sher, 1988; Sher, 1991; Windle i Searles, 1990). Wiele badań dotyczących dzieci z rodzin alkoholowych (DA) i DDA opiera się wyłącznie na pacjentach pozostających w terapii lub uczęszczających na grupy samopomocowe w ramach ruchu AA. [color=#008000][size=3]Generalizowanie na podstawie takich próbek, a pamiętać trzeba, że mówimy o milionowych populacjach, jest mocno nieuprawnione, podobnie, jak na znajdujących się na drugim biegunie studentach, stanowiących również szeroką grupę badawczą. Zarzuty metodologiczne to jeden kierunek krytyki, drugim jest niejednoznaczność otrzymywanych rezultatów.[/size][/color]

              Zdaniem Burka i Shera (1988) gdyby pozostać na poziomie literatury samopomocowej [color=#800080]etykieta DDA oznacza [/color]"gwiazdozbiór" dysfunkcjonalnych i patologicznych cech, podczas gdy empiryczne badania wskazują, że pomimo wszystko większość dzieci pochodzących z rodzin alkoholowych zdaje się funkcjonować w miarę normalnie (jeśli przez pojęcie normy rozumieć zachowania, które są typowe dla danego społeczeństwa). Z badań Shera (1991) wynika, iż nie nastąpiła transmisja urazów wyniesionych z dziecięcych doświadczeń wzrastania w rodzinach alkoholowych dla późniejszego, dorosłego funkcjonowania. Autor podkreśla ochronną rolę wsparcia społecznego otrzymywanego przez dziecko, rolę temperamentu i rytuałów rodzinnych. Szereg doniesień badawczych nie wskazywało na istnienie różnic pomiędzy dziećmi z rodzin alkoholowych a grupami kontrolnymi (Tweed i Ryff, 1991; Windle i Searles, 1990).

              Obuchowska (1974) stwierdziła, że dzieci obciążone ojcowskim alkoholizmem, ale posiadające mocne matczyne poparcie nie wykazują większych psychospołecznych zaburzeń zachowania w wieku dojrzałym. Dzieci pochodzące z rodzin, w których uzależnieni ojcowie rozpoczęli leczenie, ceniły swoje rodziny pokładając w nich wiele zaufania, bezpieczeństwa, emocjonalności, wysoko oceniając rodzinną spójność (Callan i Jackson, 1986; Moos i Billings, 1982). Jak stwierdzili Tarter, Hegedus i Gavaler (1985) dzieci z rodzin alkoholowych nie różnią się od dzieci z grupy kontrolnej pod względem hiperaktywności. Werner (1986) sugerował, iż temperament ekstrawertyczny jest dobrym czynnikiem ochronnym przed toksycznymi oddziaływaniami rodziny alkoholowej. Podjęto również badania nad ewentualną specyfiką syndromu DDA na tle dzieci wzrastających w innych rodzinach dysfunkcyjnych (DDD – dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych), bez problemu alkoholowego. Istnieją doniesienia badawcze nie wykazujące żadnych znacznych różnic pomiędzy DDA i DDD, zaś istnieją istotne różnice pomiędzy tymi obydwoma grupami a dorosłymi dziećmi pochodzącymi z rodzin funkcjonalnych (Baker i Williamson, 1989; Fisher, Jenkins, Harrison i Jesch, 1993; Jenkins, Fisher i Harrison, 1993, za: Harrington i Metzler (1997). W rezultacie wielu badaczy kwestionuje prawomocność klasyfikowania DDA jako specyficzną grupę (Beidler, 1989; Fulton i Yates, 1990; Goodman, 1987; Seefeldt i Lyon, 1992, za: Harrington i Metzler, 1997).

              Bodaj najbardziej skrajna krytyka konceptu DDA związana jest z przypisaniem mu tzw. efektu Barnuma (inne określenia: efekt Forera lub efekt horoskopowy). Nazwa efekt Barnuma nawiązuje do postaci Phineasa Taylora Barnuma, słynnego XIX-wiecznego amerykańskiego showmana, organizatora głośnych wystaw z dziwolągami, twórcy koncepcji objazdowego cyrku, słynącego z niekonwencjonalnych pomysłów reklamowych, w których nierzadko uciekał się do blagi i mistyfikacji. P.T.Barnum kierował się maksymą, iż każdy powinien znaleźć coś dla siebie. [color=#008000]Zjawisko to opisane przez Forera (1949) oraz Meehla (1956) polega na obserwacji, iż ludzie akceptują określone opisy osobowości jako trafne w odniesieniu do siebie, podczas, gdy w rzeczywistości są to opisy ogólne, niejednoznaczne, niejednokrotnie o podwójnym znaczeniu, ale powiązane z cechami społecznie pożądanymi, trudnymi z tego powodu do odrzucenia, co powoduje, że mają charakter opisów akceptowanych powszechnie. Efekt ten nasila się, gdy osoba zainteresowana jest przekonana, że analizy zostały przygotowane specjalnie dla niej, ich źródłem jest autorytet, gdy podkreślane są głównie pozytywne cechy.[/color] Tzw. oświadczenia Barnuma to wieloznaczne określenia, które mogą mieć charakter zdań typu: "Masz wady, których nie udało ci się jeszcze zamienić w zalety", "Czasami jesteś niepewny swoich wyborów", "Lubisz być podziwiany, ale jesteś krytyczny wobec siebie", są to konstrukcje zdaniowe często używane w stawianiu horoskopów, stąd także określenie efekt horoskopowy. Innymi słowy oświadczenia Barnuma mogą praktycznie pasować do każdego.

              Amerykańscy psychologowie Logue, Sher i Frensch (1992) oparli swoje badanie na założeniu, iż istnieje duże podobieństwo pomiędzy oświadczeniami Barnuma a określonymi deskryptorami przypisywanymi osobowości DDA, np. DDA zgadują, co jest normalne; bywają często albo nadmiernie odpowiedzialne, albo nieodpowiedzialne (Woititz), bywają przesadnie wyczulone na potrzeby innych, mają zbyt wygórowane oczekiwania odnośnie akceptacji ze strony innych; odczuwają dyskomfort, gdy znajdują się w centrum uwagi (Black). W badaniu wzięło udział 224 studentów Uniwersytetu w Missouri, którzy zostali zakwalifikowani jako DDA, lub nie-DDA, na podstawie badania przesiewowego testem Short Michigan Alcoholism Screening Test (Crews i Sher, 1991) w oddzielnych wersjach do oceny matki i ojca (w grupie DDA znalazło się 56 mężczyzn i 56 kobiet, w grupie nie-DDA takie same liczebności). Wszyscy uczestnicy byli poinformowani, iż biorą udział w badaniach naukowych nad skonstruowaniem nowego kwestionariusza osobowości. Badanie przeprowadzono komputerowo, zadaniem respondentów było odpowiedzieć na szereg pytań dotyczących osobowości (zaczerpniętych z istniejących testów osobowości), a następnie komputer "obliczał" określony profil osobowości, którego trafność była ewaluowana przez badanych. W rzeczywistości wszyscy do oceny otrzymywali losowo jeden z czterech wcześniej przygotowanych profili, z których 2 stanowiły profile Barnuma, zaś 2 to były profile DDA, przygotowane przez autorów w konsultacji z zewnętrznymi specjalistami, terapeutami uzależnień, głownie na podstawie kryteriów zaproponowanych przez Woititz, Black oraz Cermaka. Każdy z przygotowanych profili zawierał 6 zdań orzekających, oddzielnie ocenianych.[color=#008000] Zadaniem badanego było oszacować w jakim stopniu dane twierdzenie dobrze go opisuje, ewentualnie w jakim stopniu opisuje ono ogólne cechy ludzkiej natury lub jest charakterystyczne dla DDA.[/color]

              [size=4]Zasadniczo wystąpiły tylko 2 czynniki różnicujące: historia rodziny oraz płeć.[/size] Badani mężczyźni w większym stopniu niż badane kobiety byli skłonni przypisywać walory opisowe profilom barnumowskim, innymi słowy kobiety oceniają profile DDA jako opisujące je lepiej niż profile Barnuma. To sugeruje, że deskryptory DDA bardziej odpowiadają kobietom niż mężczyznom, że w większym stopniu mogą odwoływać się do stereotypowych kobiecych cech[color=#008000]. Ogólnie pomiędzy dwoma podstawowymi grupami, DDA i nie-DDA, nie wystąpiły różnice w ocenie szacowanych profili.[/color] Co interesujące, wskaźniki kategorii Opis mojego Ja były dość wysokie dla obydwu grup. Srednie wyniki dla profili Barnuma i dla profili DDA były one wyraźnie wyższe niż wskaźniki dwóch pozostałych kategorii (Opis ogólny ludzkiej natury , opis DDA). Autorzy twierdzą, iż wyniki te korelują z innymi analogicznymi badaniami (Dickson i Kelly, 1985; Snyder i inni, 1977), w których również badani oceniali profile Barnuma jako istotniejsze dla siebie niż inne. 74% wszystkich badanych (79% DDA i 70% nie-DDA) z tych, którzy otrzymali losowo profile Barnuma uznało, iż opisują one ich w stopniu wysokim lub bardzo wysokim. Analogicznie 67% wszystkich badanych (71% DDA i 63% nie-DDA) uznało profile DDA za opisujące ich w stopniu wysokim lub bardzo wysokim. Te wskaźniki wyniosły 43% dla kategorii Opis ogólny ludzkiej natury , zaś kategoria opis DDA uzyskała 33% takich ocen (30% dla profili Barnuma i 37% dla profili DDA). Nie stwierdzono wpływu znajomości tematyki DDA na wyniki badań.

              Głównym celem przeprowadzonego eksperymentu była weryfikacja hipotezy, iż popularność literatury dotyczącej DDA w znacznym stopniu może być zależna od efektu Barnuma. Wnioski jakie nasuwają się z przytoczonych wyników są, zdaniem autorów, dość zaskakujące i poniekąd nieoczekiwane.[color=#008000] [size=3]Otóż uderza wysoki odsetek osób, które wybrały profile DDA jako kategorię Opis mojego Ja , niezależnie od historii rodziny, łącznie było to 71% DDA i 63% nie-DDA (sic!). Tak wysoki procent grupy kontrolnej wybierającej profile DDA jako właściwe dla siebie był szczególnie niespodziewany. Po wtóre, brak wyraźnych różnic pomiędzy badanymi grupami w wyborze profili wskazuje, że zarówno profile Barnuma, jak i profile DDA są nie do odróżnienia jako deskryptory różnicujące kategorie Opis własnego Ja, Opis ogólny ludzkiej natury i DDA. W porównaniu do innych przytoczonych badań potwierdza się wzór wskazujący, ze deskryptory DDA są bardziej użyteczne w odniesieniu do kategorii Opis mojego Ja , niż do kategorii opisującej dorosłe dzieci alkoholików.[/size][/color]

              Zdaniem autorów uzyskane wyniki wskazują na brak specyficzności deskryptywnej profili DDA i dyskwalifikują je jako kategorię kliniczną. Porównują funkcjonowanie literatury poświęconej DDA bardziej do szkodliwego mitu, niż do użytecznej kategorii diagnostyczno-terapeutycznej, posługiwanie się etykietami związanymi z DDA może w postępowaniu terapeutycznym być bardziej szkodliwe, niż pomocne.

              Niewątpliwie Logue, Sher i Frensch oryginalnymi badaniami [color=#008000]dotknęli zasadniczej kwestii braku precyzyjności i trafności kryteriów diagnostycznych przypisywanych DDA.[/color] Powstaje z kolei pytanie, jaki jest dopuszczalny zakres generalizacji możliwych do wyprowadzenia na podstawie przytoczonych badań. Wydaje się, że przede wszystkim w zakresie tych 12 twierdzeń (2 profile DDA po 6 twierdzeń), które są dwuznaczne i niejednoznaczne. Wad tych nie można wszak przypisać wszystkim kategoriom diagnostycznym DDA, nie wszystkie wskaźniki przypisywane DDA można "zamienić’ na oświadczenia Barnuma, niektóre są zbyt konkretne (np. wyższe poziomy lęków, kłopoty z nawiązywaniem bliższych kontaktów, z zaufaniem, nadużycia, tendencja do sięgania po używki), ale wymagające z kolei weryfikacji na tle całości populacji. Zawsze aktualne jest pytanie o to, na ile stosowane w badaniach psychometrycznych "skróty" w postaci określonych twierdzeń użytych w testach trafnie odzwierciedlają opisy skomplikowanych mechanizmów psychologicznych, niemniej wątpliwości te obciążają zarówno stereotypowe kategorie opisowe DDA, jak i te zoperacjonalizowane w przeprowadzonym eksperymencie.
              DDA w innych badaniach
              [color=#008000]
              Szereg badań wskazuje, że znaczna część dzieci alkoholików doświadcza w rodzinach licznych negatywnych zjawisk takich jak: istnienie małżeńskich konfliktów, fizyczne zaniedbywanie ze strony rodziców, surowa lub niekonsekwentna dyscyplina, co skutkuje w późniejszym życiu problemami w wymiarze interpersonalnym i społecznym[/color] (Chafetz, Blane i Hill, 1971; Johnson, Sher i Rolf, 1991), zachowaniami antysocjalnymi, hiperaktywnością, problemami szkolnymi (Bennett, Wolin i Reiss, 1988; Seilhamer i Jacob, 1990; West i Prinz, 1987; Windle, 1990). Niektórzy autorzy wskazują na długoterminowe wpływy wzrastania w rodzinach alkoholowych, co przekłada się na wielorakie trudności doświadczane w wieku dojrzałym (Beardslee, Son i Vaillant, 1986; Black, Bucky i Wilder-Padilla, 1986; Drake i Vaillant, 1988; Goodwin, 1971). Ewidentnie podkreśla się wysokie ryzyko rozwoju chemicznych uzależnień u DDA, ryzyko łamania prawa i manifestowania tendencji socjopatycznych. Jako osoby dorosłe DDA, w przeciwieństwie do grup kontrolnych, mają więcej kłopotów ze zdrowiem, wysokie nasilenie małżeńskich konfliktów, wysokie ryzyko rozwodu, niskie poczucie ogólnego dobrostanu i depresje (Miller i Jang, 1977; Parker i Harford, 1988; Tweed i Ryff, 1991).
              Kobiety DDA – kobiety nie-DDA

              Szeroko zakrojone badania nad porównaniem kobiet-DDA do grupy kontrolnej kobiet podjęli Domenico i Windle (1993). Właściwe grupy zrekrutowano poprzez uczniów i studentów, z którymi wcześniej zrobiono duże badania przesiewowe mające wychwycić historie rodzin w zakresie doświadczeń z alkoholem. W grupie badawczej było 119 kobiet (średnia wieku 42,8,) zaś w grupie kontrolnej 412 (średnia wieku 43,4).[color=#008000] Okazało się, że kobiety-DDA mają wyższe poczucie depresji i niższe poczucie własnej wartości niż grupa kontrolna.[/color] Pomimo, iż w zakresie funkcjonowania rodzinnego nie wystąpiły różnice w związku z oceną zdolności przystosowawczych (adaptacyjność), DDA mają niższe poczucie spójności własnych rodzin i niższe poczucie satysfakcji z własnego małżeństwa, połączone ze zdecydowanie wyższym poziomem małżeńskich konfliktów. Obydwie grupy nie różnią się pomiędzy sobą w zakresie wprowadzania domowej dyscypliny, poszukiwania rad i zdolności do pozytywnych porównań. DDA wykazują wyższą tendencję do wybiórczego ignorowania problemów[color=#008000]. Kobiety-DDA przeżywają zdecydowanie wyższy poziom rodzicielskiego stresu i poczucia bezradności, głównie w odniesieniu do kontroli wychowawczej względem dzieci, niż kobiety z grupy kontrolnej. Ich sposobem na radzenie sobie ze stresem jest selektywna wybiórczość i bezsilna rezygnacja, związana z przekonaniem, że nie kontrolują należycie wychowania swoich dzieci. [/color]Pomiary wykazały, że DDA charakteryzują się zdecydowanie niższym niż grupa kontrolna przekonaniem o możliwościach uzyskania społecznego wsparcia, co jak się wydaje koreluje z ogólnie niższą samooceną. Mają niższe poczucie rzeczywistego wsparcia i przynależności do grup społecznych niż grupa kontrolna, różnice nie pojawiły się w zakresie oceny wsparcia potwierdzającego samoocenę. Ponadto, pomiędzy grupami zasadniczo nie pojawiły się różnice w zakresie stosowania używek (alkohol, tytoń, marihuana). Pomimo, iż ocena spożywanych ilości alkoholu nie różnicowała grup, DDA były przekonane, iż piją częściej, aby rozładować napięcia, niż grupa kontrolna.
              DDA – DDD

              Pytania o to, czy grupa dorosłych dzieci pochodzących z rodzin alkoholowych (DDA) różni się od grup dorosłych dzieci pochodzących z innych rodzin dysfunkcyjnych (DDD) postawiły Harrington i Metzler (1997). Punktem wyjścia autorek była obserwacja, iż większość doniesień wskazujących na istnienie różnic pomiędzy DDA a nie-DDA bazowały na doborze DDA z próbek klinicznych (badani rekrutowani w trakcie terapii lub ze wspólnot samopomocowych AA), podczas, gdy inne badania, które nie wskazywały na istnienie różnic opierały się na doborze z próbek ogólnych, nieklinicznych (najczęściej studenci). Pojawiły się wątpliwości związane z klasyfikowaniem badanych do grupy DDD, najczęściej na podstawie danych demograficznych związanych z deklarowaniem przez nich traumatycznych wydarzeń w rodzinie, takich jak nadużycia, rozwód, albo śmierć rodzica. Istnienie pojedynczego wydarzenia traumatycznego nie może być wystarczającym kryterium zaklasyfikowania do grupy rodzin dysfunkcyjnych, większe znaczenie mają stałe wzory interakcji w rodzinie i możliwości ich zmiany w zależności od sytuacji (Beavers i Hampson, 1990). W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera analiza wzorów komunikacyjnych, jako wyuczonych i potencjalnie przenoszonych z rodzin generacyjnych do nuklearnych.

              Harrington i Metzler postawiły przed sobą trzy cele badawcze. Pierwszy obejmował sprawdzenie czy grupy DDA i DDD mają trudności w bliskich relacjach w związkach, a jeśli tak, jakich aspektów one dotyczą. Drugim celem była weryfikacja ewentualnych zaburzeń i trudności sygnowanych przez DDA jako specyficznych bądź niespecyficznych, poprzez porównanie do grupy DDD. Ostatnim celem było określenie czy nasilenie określonych trudności jest powiązane z trudnościami w związkach. Postawiono hipotezy, iż niezależnie od rodzicielskiego alkoholizmu obydwie porównywane grupy, DDA i DDD, będą charakteryzować się wyższymi poziomami ogólnego stresu, większym niezadowoleniem z afektywnej komunikacji, wyższym nasileniem trudności w radzeniu sobie z rozwiązywaniem problemów i niższym poziomem zaufania doświadczanym w diadach, niż grupa kontrolna. Zakładano również, że stopień zaburzenia czynności w rodzinach pochodzenia jest znacznie powiązany z poziomem zaufania, poczuciem ogólnego stresu, afektywną komunikacją i umiejętnościami dotyczącymi rozwiązywania problemów. Nie oczekiwano żadnych różnic pomiędzy DDA i DDD.

              Wyniki okazały się mocno zaskakujące. Tylko w zakresie jednego wymiaru – trudności komunikacyjnych w rozwiązywaniu problemów – wystąpiły różnice statystycznie istotne pomiędzy obydwoma grupami klinicznymi, DDA i DDD, a grupą kontrolną. Zarówno dorosłe dzieci z rodzin alkoholowych, jak i innych dysfunkcyjnych wykazują więc wyższy poziom niezadowolenia z komunikacji w relacjach intymnych, związanych z trudnościami i rozwiązywaniem problemów, niż dorosłe dzieci z rodzin funkcyjnych. Z rodzin dysfunkcyjnych wynosi się brak umiejętności efektywnej komunikacji w rozwiązywaniu problemów lub złe nawyki, zaburzeniowe wzory interakcji. Ale brak różnic pomiędzy DDA i DDD pozwala, zdaniem autorek, przyjąć, iż to nie alkohol w rodzinie generacyjnej jest czynnikiem różnicującym, lecz ogólny poziom dysfunkcji. Zdolności komunikacyjne jawią się jako podstawowy, czuły wymiar, odzwierciedlający zaburzenia systemów rodzinnych, niewłaściwe wzory obciążają jednostki w późniejszym życiu.

              W pozostałych przypadkach różnice nie osiągnęły poziomu istotności statystycznej, choć widać regularność pomiędzy dwoma grupami klinicznymi a kontrolną, gdzie w 3 skalach wyniki są wyższe (co świadczy o większej dysfunkcjonalności), zaś niższe w wymiarze zaufania, co również wskazuje na wyższą dysfunkcjonalność. O ile brak różnic w skali zaufania jest zgodny z innymi badaniami tego typu, np. Bradley i Schneider (1990), to jeśli chodzi o poziom ogólnego stresu wyniki są sprzeczne, choćby z cytowanymi powyżej badaniami Domenico i Windle, czy analogicznymi rezultatami uzyskanymi przez Kerr i Hill (1992). Rezultatami tymi są zaskoczone same autorki, ich wyjaśnienie idzie w kierunku właściwości skali pomiarowej, której konstrukcja sprzyja bardziej ocenianiu zachowań partnera w związku, niż osoby badanej. Innym czynnikiem, który mógł wpłynąć na wyniki, to specyfika badanych grup, wszyscy pozostawiali w związkach, co niekoniecznie musi być w pełni reprezentatywne dla ogólnej populacji dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, większość badanych z grup klinicznych stanowiły osoby wyznania katolickiego, co może wpływać na tłumienie problemów. U badanych pozostających w związkach poziom ogólnego stresu może być niższy niż u osób samotnych.

              Zasadniczym wszak celem badania była obserwacja potencjalnych różnic pomiędzy DDA a DDD.[size=4][color=#008000] W żadnej z zastosowanych skal różnice takie nie wystąpiły, co, zdaniem autorek, każe poddawać w wątpliwość klasyfikowanie DDA jako specyficznej grupy klinicznej. Do podobnych wniosków doszli Werner i Broida (1991), którzy konkludują, iż poziom dysfunkcji w rodzinach, a nie obecność alkoholizmu, był u osób badanych związany z niższym poczuciem własnej wartości i poczuciem kontroli nakierowanym na zewnątrz.[/color] [/size]Podobnie Hadley i inni (1993) informowali, że poziom zaburzeń rodziny jest istotnie powiązany z przyswojonym wstydem, deficytami w relacjach z innymi, obecnością uzależnień i problemami emocjonalnymi. Zatem wzrastanie w rodzinach dysfunkcyjnych obejmować może szereg obszarów życia dzieci, późniejszych dorosłych zakładających własne rodziny. Badania Harrington i Metzler wskazują na trudności komunikacyjne w rozwiązywaniu problemów oraz pośrednio na poziom ogólnego stresu, jako na czynniki różnicujące pomiędzy grupami klinicznymi (DDA i DDD), a resztą populacji.
              DDA a role psychologiczne

              Opisanie przez Black i Wegscheider koncepcja ról psychologicznych podejmowanych w rodzinach alkoholowych znalazło szeroki rezonans w postępowaniu terapeutycznym i samopomocowym, gdzie ‘rolami’ operuje się wręcz rutynowo, jednak nie można tego samego stwierdzić o poszukiwaniach empirycznych, badawczo obszar ten jawi się wręcz jako ‘ciemna plama’. Pionierskie badania podjął Hunt (1989), nie znajdując dowodów na poparcie teorii, jednakże ograniczeniem w badaniach był brak dobrego narzędzia do pomiaru ról rodzinnych.

              Próbę stworzenia takiego kwestionariusza podjęli Mucowski i Hayden (1992), narzędziem wykazującym wysokie wskaźniki rzetelności i trafności okazał się 60-pozycyjny Inwentarz Ról Dziecięcych (Children’s Roles Inventory) Pottera i Williamsa (Potter i Williams, 1991, Williams i Potter, 1994). W nawiązaniu do teorii Wegscheider Inwentarz Ról Dziecięcych wprowadza identyfikację z rolami Bohatera, Kozła Ofiarnego, Zagubionego Dziecka i Maskotki (piąta opisywana przez Wegscheider rola Wspólnika to zasadniczo opis dorosłego, na ogół żony alkoholika). Badania porównawcze wykonane przez autorów przy użyciu Skali Samooceny Rosenberga (Rosenberg Self-Esteem Scale) i Kwestionariusza Społecznego Wsparcia (Social Support Questionnaire) wykazały, iż badani, którzy identyfikują się z rolami Bohatera i Maskotki charakteryzują się wyższym poziomem samooceny i większym zadowoleniem ze społecznego wsparcia, zaś osoby identyfikujące się z rolami Kozła Ofiarnego i Zagubionego Dziecka wykazują niższą samoocenę i niższy poziom satysfakcji ze wsparcia społecznego.

              W oparciu o Inwentarz Ról Dziecięcych interesującą próbę pomiaru ról podejmowanych w rodzinach alkoholowych podjęła Alford (1998). Autorka postawiła następujące pytania badawcze:

              Czy istnieją różnice w rodzajach podejmowanych ról pomiędzy DDA a nie-DDA?
              Czy u DDA występuje inny poziom identyfikacji z rolą niż u nie-DDA?
              Czy dysfunkcje w rodzinach alkoholowych są powiązane ze stopniem identyfikacji z rolą?
              Czy stopień identyfikacji z rolami podejmowanymi przez członków normalnych rodzin (grupa kontrolna – GK) jest różny od poziomu identyfikacji z rolami podejmowanymi przez członków rodzin dysfunkcyjnych bez alkoholu (DDD) i z alkoholem (DDA)?

              Na potrzeby zaprojektowanych badań Alford stworzyła specjalny kwestionariusz Charakterystyka Siebie i Rodziny (The Characteristics of Self and Family Form – CSFF), który służył do wychwycenia możliwych rodzinnych dysfunkcji, takich jak konflikty pomiędzy rodzicami, przemoc, nadużycia, kłopoty ze zdrowiem, z prawem, finansowe, uzależnienia. Narzędzie to posłużyło do podziału badanych na 3 różne grupy: studentów pochodzących z rodzin alkoholowych (DDA), studentów pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych bez problemu alkoholowego (DDD) i grupę kontrolną (GK), nie wykazującą żadnych dysfunkcji w rodzinach. Badaniami objęto dużą próbkę 748 studentów (449 kobiet i 294 mężczyzn), w tej grupie w przedziale wiekowym 18 – 50 lat, średni wiek 20,8. W grupie DDA znalazło się 198 osób, w grupie DDD 55 osób, a 495 w grupie kontrolnej. W odpowiedzi na pytanie o różnice w podejmowaniu ról pomiędzy DDA i grupą kontrolną okazało się, iż w obydwu grupach dwoma dominującymi rolami okazały się role Bohatera i Maskotki, pomiędzy grupami nie wystąpiły różnice statystycznie istotne. Jak pokazały wcześniejsze badania Pottera i Williamsa (1991) role Bohatera i Maskotki wiążą z wyższym poczuciem własnej wartości i wyższym poziomem zadowolenia ze społecznego wsparcia, role Kozła Ofiarnego i Zagubionego Dziecka są powiązane z niższymi poziomami tych czynników. Zależności te mogą być powiązane z faktem badania grup studenckich, pełnione w dzieciństwie role Bohatera i Maskotki w większym stopniu ‘sprzyjają’ dobrym wynikom w edukacji i podjęciu studiów, niż role Kozła Ofiarnego i Zagubionego Dziecka.

              W odpowiedzi na pytanie o stopień nasilenia identyfikacji z rolą obliczono średnie z itemów przyporządkowane każdej roli i zastosowano testy istotności różnic. Ponownie okazało się, że nie wystąpiły różnice pomiędzy tymi dwoma grupami. W poszukiwaniu powiązań dysfunkcji rodzinnych z rolami grupa DDA została podzielona na dwie części, jedną stanowili ci spośród DDA, którzy niezależnie od alkoholizmu wskazywali na istnienie rodzinnych dysfunkcji, druga grupa nie dokonywała takiego samoopisu. [color=#008000]Okazało, że w tym przypadku również nie pojawiły się różnice w wyborze i nasileniu ról pomiędzy porównywanymi grupami. Przeprowadzono także porównania najwyższych wyników dla każdej roli uzyskanych w grupie DDA, DDD i kontrolnej. Nie wystąpiły żadne istotne różnice. Gdy wyróżniono grupę dysfunkcyjną na podstawie najwyższych wyników w kwestionariuszu Charakterystyka Siebie i Rodziny (bez względu na czynnik alkoholowy w rodzinie) i dokonano podziału grup na dwie, dysfunkcyjną i kontrolną, okazało się, że wystąpiły istotne różnice. [/color]Uczestnicy z grupy dysfunkcyjnej na tle grupy kontrolnej charakteryzowali się znacząco niższą identyfikacją z rolą Bohatera i znacząco mocniejszą identyfikacją z rolami Kozła Ofiarnego i Zagubionego Dziecka, nie było różnic w przypadku Maskotki. W zakresie samej próbki DDD (bez DDA) okazało się, że wybierają rolę Zagubionego Dziecka trzykrotnie częściej niż grupa kontrolna, w mniejszym stopniu identyfikują się z Maskotką. Badania Alford wskazują, iż czynnikiem różnicującym wybór ról okazało się nie tyle pochodzenie z rodziny alkoholowej, co z rodzin dysfunkcjonalnych. Pomiędzy dorosłymi dziećmi pochodzącymi z rodzin alkoholowych i z pozostałych rodzin dysfunkcjonalnych różnice były niewielkie, istotne zaś pomiędzy tymi dwoma grupami a grupą kontrolną.

              Czy te wyniki zaprzeczają tezie o specyfice wzrastania w rodzinach alkoholowych i psychologicznych konsekwencji dla rozwoju dzieci? W pewnym sensie tak, ale też wskazują na podobieństwo konsekwencji rozwojowych w rodzinach dysfunkcjonalnych w ogóle. Istnieje bardzo mało badań porównawczych pomiędzy rodzinami alkoholowymi a innymi dysfunkcjonalnymi. Ograniczeniem badań Alford jest ich realizacja wyłącznie na próbce studenckiej (pozytywnie korelującej z rolami Bohatera i Maskotki), z tego powodu należy zachować ostrożność w generalizowaniu wniosków, wskazane byłoby przeprowadzenie analogicznych badań na innych grupach.
              Badania wykazujące istnienie różnic

              Szereg badań wychwytuje wszak istotne różnice pomiędzy grupami kontrolnymi a dziećmi wywodzącymi się z rodzin alkoholowych. Z badań Johnson’a (2001) przeprowadzonych na dużej 820-osobowej grupie studentów przy pomocy The Self-Report Family Inventory Version II (Beavers i Hampson, 1990) m.in. na temat wpływów międzypokoleniowych w transmisji alkoholizmu wynika, że grupa DDA statystycznie istotnie różni się od grupy kontrolnej w zakresie posiadania dziadka-alkoholika, a także częstotliwości rozwodów w rodzinie, doświadczanej przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej, przemocy pomiędzy rodzicami. Z innych doniesień wynika, iż np. w rodzinach alkoholowych występuje więcej negatywnej komunikacji niż w niealkoholowych (Sheridan i Green, 1993), w większym stopniu ma miejsce ekspresja bezpośrednio wyrażanego gniewu, a niższe są poziomy okazywania wzajemnego ciepła, spójności i bezpośredniej komunikacji niż w rodzinach niealkoholowych (Garbarino i Strange, 1993; Rojas, 1993; Senchak, Leonard, Greene i Carroll, 1995). Rodzicielski alkoholizm wykazuje powiązanie z pomieszaniem i odwróceniem ról oraz zniekształconą hierarchią w systemie (Chase, Deming i Wells, 1998; Goglia, Jurkovic, Burt i Burge-Callaway, 1992; Sheridan i Green, 1993, za: Johnson, 2001). Dzieci alkoholików są bardziej zaniedbane fizycznie i w większym stopniu doświadczają przemocy niż dzieci z rodzin funkcjonalnych (Hall, Bolen i Webster, 1994; Kerr i Hill, 1992a; Sher, Gershuny, Peterson i Raskin, 1997; za: Johnson, 2001).

              Według danych z amerykańskiego Narodowego Stowarzyszenia dla Dzieci Alkoholików (NACOA), (za: Johnson, 2001) za 1998r. w 81% alkohol był istotnym czynnikiem powiązanym z maltretowaniem dzieci, a jak podają raporty NACOA doświadczenie wzrastania w rodzinach alkoholowych prowadzą u dzieci do szeregu zaburzeń takich jak niższe poczucie własnej wartości, depresje, wysoki poziom niepokoju, stresu, zaburzeń psychosomatycznych i trudności w szkole. Ponadto, skutki rodzicielskiego alkoholizmu utrzymują się do wieku dojrzałego objawiając swe wielopokoleniowe konsekwencje[color=#008000]. DDA wykazują większe poziomy zaburzeń nastroju, niepokoju i zaburzeń związanych z używaniem środków uzależniających[/color][color=#008000] (Beaudoin, Murray, Bond i Barnes, 1997; Cuijpers, Langendoen i Bijl, 1999), mają niższe poziomy satysfakcji z życia małżeńskiego, wyższe wskaźniki rozwodów, niższe poziomy zadowolenia z relacji z własnymi dziećmi i wyższe wskaźniki poślubiania alkoholików niż nie-DDA (Kerr i Hill, 1992b; Larson i Thayne, 1998). DDA cechują się mniejszym poziomem ogólnej satysfakcji z życia (Hall i inni, 1994), brakiem zaufania do innych i większą ilością zachowań współzuzależniających (Jones i Kinnick, 1995; Lyon i Greenberg, 1991), większą tendencją do zachowań kontrolujących (Shapiro, Weatherford, Kaufman i Broenen, 1994), mniej adaptacyjnym wyrażaniem gniewu (Hart i McAleer, 1997) i większymi trudnościami z wyrównanym przebiegiem nauki w college’u (Garbarino i Strange, 1993) niż nie-DDA [za: Johnson, 2001].
              [/color]
              Badania nad stanem zdrowia, poczuciem wsparcia społecznego i zadowoleniem z życia DDA przeprowadzili Chodkiewicz i Wilska (2008). Zrealizowano je na grupie DDA, która rozpoczęła stacjonarną terapię i na grupie kontrolnej, obydwie po 55 osób. U DDA wystąpił wyższy poziom objawów lękowych i depresyjnych, ale pewnym zaskoczeniem okazał się brak różnic z grupą kontrolną w zakresie symptomów somatycznych (wyczerpanie, osłabienie, bóle głowy) oraz mierzonych metodami wybranych zaburzeń w funkcjonowaniu (wykonywanie różnych codziennych czynności, radzenie sobie z zajęciami). Brak tych różnic autorzy interpretują zadaniowym nastawieniem do życia DDA, nastawieniem na poprawność i sprawność zachowania. Wystąpiły istotne różnice w poziomie odczuwanego społecznego wsparcia, które jest wyraźnie niższe u DDA, którzy również są mniej zadowoleni z własnego życia, w tym relacji z własnymi dziećmi, małżeństwa/związku, relacji z przyjaciółmi, własnej osoby, sytuacji mieszkaniowej oraz seksu. Zadowolenie z życia u DDA wykazuje znaczące związki z czynnikiem zewnętrznym, jakim jest wsparcie społeczne oraz słabe związki z czynnikiem wewnętrznym, takim jak stan zdrowia psychicznego. Wyniki te pozytywnie korelują z badaniami Jakubika i Zegarowicz (1998), okazało się, że u dorastających dziewcząt z rodzin alkoholowych dominuje zewnętrznie ulokowane poczucie kontroli. Podobne wyniki uzyskał Chodkiewicz (2008) w innych badaniach, przeprowadzonych także na grupie DDA w terapii. Ponadto okazało się, że DDA w porównaniu do grupy kontrolnej rzadziej stosują dojrzałe mechanizmy obronne (humor, sublimacja), częściej zaś niedojrzałe (projekcja, acting-out, izolacja, fantazjowanie), w mniejszym stopniu różnice dotyczą mechanizmów neurotycznych.
              Ograniczenia badań i kierunki dalszych poszukiwań

              Nie można zakwestionować patologizującego wpływu rodzin alkoholowych na fizyczny i psychiczny rozwój wzrastających w nim dzieci. To stwierdzenie zgodne – by przywołać tu mało naukową kategorię – ze zdrowym rozsądkiem, potocznymi obserwacjami, doświadczeniami terapeutycznymi i dziesiątkami doniesień naukowych[size=3][color=#008000]. Problemy zaczynają się, gdy schodzimy na poziom szczegółowy, stawiane są pytania o zakres i nasilenie tych wpływów, a tego właśnie dotyczy koncept DDA. Pomimo swej branżowej i społecznej popularności, jawi się ciągle jako pojęcie mocno nieprecyzyjne.[/color] [/size]Podobnie jak w konkluzjach dotyczących współuzależnienia można stwierdzić, iż w chwili obecnej niewielkie są szanse, [color=#008000]aby syndrom DDA znalazł miejsce w klasyfikacjach chorób i zaburzeń jako samoistna jednostka nozologiczna.[/color]

              [color=#800080]Przytoczone na początku rozdziału kryteria diagnostyczne przypisywane DDA wymagają weryfikacji. Częściowo są wewnętrznie sprzeczne i niejednoznaczne. Brakuje im wyraźnej hierarchii, wskazania, które z nich mają charakter powszechny, pierwszorzędowy (w dawnej nomenklaturze: osiowy), które zaś mogą być jednostkowe, drugorzędowe (brzeżne), a które należałoby po prostu odrzucić, bo są bardziej oświadczeniami Barnuma, niż precyzyjnymi wskaźnikami klinicznymi. Spełnienie tego warunku wydaje się fundamentalnym krokiem bez którego niemożliwy będzie dalszy rozwój koncepcji. Jakikolwiek postęp w tym kierunku jest możliwy (o ile w ogóle jest możliwy…) poprzez badania empiryczne.
              [/color]
              Zasygnalizowana wątpliwość wynika z faktu, iż dotychczasowe badania, wycinkowo zaprezentowane w tekście, nie dają podstaw do optymizmu, w gruncie rzeczy przynoszą więcej nowych wątpliwości, niż odpowiedzi. Wśród terapeutów uzależnień dominuje myślenie o specyfice leczenia odwykowego. Ostatnich kilkadziesiąt lat rozwoju lecznictwa odwykowego daje podstawy do takich przekonań, praktyka wykazała, że niektóre teorie i szkoły psychoterapeutyczne skuteczne np. w leczeniu zaburzeń nerwicowych czy problemów egzystencjalnych (np. psychoanaliza czy podejście humanistyczne), w mniejszym stopniu są efektywne w konfrontacji z uzależnieniami, w których bardziej sprawdzają się modele dyrektywno-edukacyjne. Ukształtowany specyficzny profil terapii uzależnień ma przełożenie na myślenie o wyjątkowości patologii alkoholowej, a ślad za tym o specyfice DDA. Tymczasem szereg doniesień podważa te założenia, cytowane badania pokazują raczej podobieństwo profilu DDA i DDD. Istniejących danych jest zbyt mało, by formułować w tej sprawie kategoryczne sądy. Można powtórzyć, że konieczna jest dalsza empiryczna weryfikacja potencjalnych podobieństw i różnic pomiędzy DDA i DDD. Większość amerykańskich badań przeprowadzanych jest na populacjach studentów, przy czym jako DDA klasyfikowane są osoby, które miały na ogół jednego (lub więcej) rodzica nadużywającego alkoholu, przy czym nie zawsze diagnoza uzależnienia jest precyzyjna, bazująca choćby na kwestionariuszu Children of Alcoholics Screening Test. Prawie zawsze jest to diagnoza dokonywana przez badanych, oparta na niewielu pytaniach diagnostycznych, bez weryfikacji klinicznych. Pojawiają się wątpliwości o trafności tego typu rozpoznań. Inną kwestią budzącą wątpliwości jest zakwalifikowanie takich studentów jako DDA. W trakcie badań nad wielopokoleniową transmisją alkoholizmu na 281 osobowej grupie studentów przeprowadzonych przez George’a, La Marr, Barrett i McKinnon (1999) okazało się, że znaczna część studentów, którzy wskazywali na rodzicielski alkoholizm nie wykazuje cech charakterystycznych dla DDA.

              Jak interpretować te wyniki? Przede wszystkim wydaje się, że zachodzi tutaj pewne semantyczne uproszczenie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że pod hasłem ‘DDA’ niejako automatycznie rozumiemy portret nakreślony przez Woititz, Cermaka, Wegscheider i ruch samopomocowy. [color=#800080]Tymczasem w kontekście tych badań i szeregu innych (na studentach) nie potwierdzających różnic z grupami kontrolnymi wydaje się, że znacznie właściwiej byłoby mówić po prostu o ‘badanych pochodzących z rodzin, w których był nadużywany alkohol’ czy ‘badanych posiadających rodzica uzależnionego od alkoholu’.[/color] Populacja studentów jest mocno wyselekcjonowaną grupą, wskazującą na w miarę dobre radzenie sobie w życiu, jak pokazały badania Alford identyfikującą się głównie z rolami Bohatera i Maskotki, zdecydowanie mniej patologicznymi niż role Kozła Ofiarnego i Zagubionego Dziecka. Przytoczone powyżej argumenty nakazują zachowanie daleko idącej ostrożności przy interpretowaniu wyników badań na grupach studenckich, zarówno wskazujących na różnice, jak i tych mówiących o ich braku.

              Grupy studenckie nie są reprezentatywne, ale warunku tego nie spełniają też grupy kliniczne, z natury mniejsze, związane na ogół z pacjentami w trakcie terapii, co samo w sobie może być czynnikiem zniekształcającym stan pierwotny. Obejmują one pacjentów, a więc osoby, które stwierdziły, że nie radzą sobie ze swoim życiem i potrzebują pomocy. Jest to tylko część populacji dorosłych wywodzących się z rodzin alkoholowych. Jak pokazują cytowane doniesienia istnieje inna grupa osób dorosłych wywodzących się z alkoholowych systemów – nie wykazująca osobowościowych różnic z grupą kontrolną i dobrze dająca sobie radę w życiu. W tym kontekście doprecyzowania wymaga, kogo określamy mianem DDA, czy automatycznie każdą jednostkę, która wzrastała w rodzinie z ojcem-alkoholikiem, czy też raczej tylko tych, którzy wykazują określone trudności adaptacyjne w życiu dorosłym? W tej materii panuje dowolność, większość cytowanych autorów odnosi termin do pierwszego kontekstu, wydaje się, że jeśli syndrom DDA ma być użytecznym terminem klinicznym bardziej zasadny jest kontekst drugi, szczególnie w świetle przytoczonych badań George’a, La Marr, Barrett i McKinnon (op.cit.).

              Czy można wiarygodnie oszacować proporcje pomiędzy wzmiankowanymi grupami? Docieramy tutaj do granic poznania naukowego związanych z ogromem opisywanych populacji. Przytaczano szacunki dotyczące wielkości populacji DDA w USA i w Polsce, a przecież nie można zapominać o reszcie świata. Z tej perspektywy potencjalna liczba dorosłych wzrastających w rodzinach alkoholowych obejmować może nie tylko kilkadziesiąt milionów osób, może kilkaset? Czy istnieje możliwość objęcia takiej grupy jednym psychologicznym portretem? Pytanie wydaje się czysto retoryczne. Być może badania doprowadzą do powstania oddzielnych portretów kobiet-DDA, mężczyzn-DDA, studentów-DDA, uzależnionych-DDA, itd. To samo "przekleństwo wielkich liczb" dotyczy zresztą problemu wspołuzależnienia i uzależnienia od alkoholu (np. w zakresie zależności między typem osobowości a alkoholizmem).

              Czy to oznacza, iż z braku widocznej nadziei na nową syntezę należy porzucić wszelkie próby badawcze? Oczywiście nie,[size=4][color=#800080] w chwili obecnej w myśleniu o DDA brakuje zbyt wielu fragmentów wiedzy elementarnej, jakakolwiek nowa synteza może narodzić się tylko po wypełnieniu tych luk. Chodzi raczej o to, by badacze podejmujący te kwestie zachowywali ostrożność w wyciąganiu wniosków, a szczególnie w formułowaniu częstokroć niczym nie uprawomocnionych uogólnień. Ostrożność należy także zachować w postępowaniu terapeutycznym. Posługiwanie się utartymi stereotypami w kontakcie z pacjentem może być mało efektywne, a czasami szkodliwe. Zamiast stosowania utartych klisz podejmować trzeba trud dobrego jednostkowego rozpoznania. Profesjonalna i wszechstronna indywidualna diagnoza to warunek skutecznej pomocy.[/color][/size]

              [color=#008000] Autor jest doktorem psychologii, specjalistą psychologiem klinicznym, absolwentem UJ i KUL, nauczycielem akademickim w Aklademii im. Jana Długosza w Częstochowie i Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania w Warszawie. Pracował jako terapeuta, w latach 2002-2008 pełnił funkcje dziekana Wydziału Pedagogicznego AJD; prowadzi własną firmę szkoleniową Bene Vitae (komunikacja, asertywność, negocjacje, doradztwo medialne). Kontakt: a.margasinski@gmail.com.

              Artykuł ukazał się w czasopiśmie "Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia", nr 3/2009 i 4/2009.[/color]
              Bibliografia
              Alford, K. M. (1998). Family roles, alcoholism, and family dysfunction. Journal of Mental Health Counseling, t. 20.
              Baker, J. D., Williamson, D. A. (1989). Psychological profiles of adult children of alcoholics in search of therapy. Counselling Psychology Quarterly, 2, 451–457.
              Beardslee, W. R., Son, L., Vaillant, G. E. (1986). Exposure to parental alcoholism during childhood and outcomes in adulthood: A prospective longitudinal study. British Journal of Psychiatry, 149, 584–591.
              Beaudoin, C. M., Murray, R. P., Bond, J., Jr., Barnes, G. E. (1997). Personality characteristics of depressed or alcoholic adult children of alcoholics. Personality and Individual Differences, 23, 559-567.
              Beavers, W. R., Hampson, R. B. (1990). Successful families: Assessment and intervention. New York: Norton.
              Beidler, R. J. (1989). Adult children of alcoholics: Is it really a separate field of study? Drugs and Society, 3, 133–141.
              Bennett, L., Wolin, S., Reiss, D. (1988). Cognitive, behavioral and emotional problems among school-age children of alcoholic parents. American Journal of Psychiatry, 145, 185–190.
              Black, C. (1981). It will never happen to me. Denver: MAC Publishing.
              Black, C., Bucky, S. F., Wilder-Padilla, S. (1986). The interpersonal and emotional consequences of being an adult child of an alcoholic. International Journal of the Addictions, 21, 213–231.
              Bradley, L., Schneider, H. (1990) Interpersonal trust, self-disclosure and control in adult children of alcoholics. Psychological Reports, 67, 731–737.
              Bradshaw, J. (1994). Zrozumieć rodzinę. Warszawa: IPZiT.
              Burk, J. P., Sher, K. J. (1988). The “forgotten children" revisited: Neglected areas of COA research. Clinical Psychology Review, 8, 285–302.
              Callan, V. J., Jackson, D. (1986). Children of alcoholic fathers and recovered alcoholic fathers: Personal and family functioning. Journal of Studies on Alcohol, 47, 180–182.
              Cermak, T.L., Rutzky, J. (1996). Czas uzdrowić swoje życie. Warszawa: PARPA.
              Chafetz, M. E., Blane, H. T., Hill, M. J. (1971). Children of alcoholics: Observations in a child guidance clinic. Quarterly Journal of Studies on Alcohol, 32, 687–698.
              Chase, N. D., Deming, M. P., Wells, M. C. (1998). Parentification, parental alcoholism, and academic status among young adults. American Journal of Family Therapy, 26, 105-114.
              Chodkiewicz J., Wilska A. (2008). Stan zdrowia, wsparcie społecznie i zadowolenie z życia u Dorosłych Dzieci Alkoholików korzystających z pomocy terapeutycznej. Alkoholizm i Narkomania, 21(2), 135-153.
              Cierpiałkowska, L. (2001). Alkoholizm. Przyczyny – leczenie – profilaktyka. Poznań:UAM.
              Cuijpers, P., Langendoen, Y., Bijl, R. B. (1999). Psychiatric disorders in adult children of problem drinkers: Prevalence, first onset and comparison with other factors. Addiction, 94, 1489-1498.
              Dickson, D. H., Kelly, I. W. (1985). The 'Barnum Effect’ in Personality Assessment: A Review of the Literature. Psychological Reports, 57, 367-382.
              Domenico, D., Windle, M. (1993). Intrapersonal and interpersonal functioning among middle-aged female adult children of alcoholics. Journal of Consulting and Clinical Psychology, t.61. Drake, R., Vaillant, G. (1988). Predicting alcoholism and personality disorder in a 33-year longitudinal study of children of alcoholics. British Journal of Addiction, 83, 799–807.
              DSM-IV (2008). Kryteria diagnostyczne według DSM-IV. Wrocław: Elsevier Urban & Partner.
              Fisher, G. L., Jenkins, S. J., Harrison, T. C., Jesch, K. (1993). Personality characteristics of ACOAs, other adults from dysfunctional families, and adults from nondysfunctional families. International Journal of the Addictions, 28, 477–485.
              Forer, B. R. (1949). The fallacy of personal validation: A classroom demonstration of gullibility. Journal of Abnormal and Social Psychology, 44, 118-123.
              Fulton, A. I., Yates, W. R. (1990). Adult children of alcoholics: A valid diagnostic group? Journal of Nervous and Mental Disease, 178, 505–509.
              Garbarino, C., Strange, C. (1993). College adjustment and family environments of students reporting parental alcohol problems. Journal of College Student Development, 34, 261-266.
              George, W. H., La Marr, J., Barrett, K., McKinnon, T. (1999). Alcoholic parentage, self-labeling, and endorsement of ACOA-codependent traits. Psychology of Addictive Behaviors, t. 13.
              Goglia, L. R., Jurkovic, G. J., Burt, A. M., Burge-Callaway, K. G. (1992). Generational distortions by adult children of alcoholics: Child-as-parent and child-as-mate. American Journal of Family Therapy, 20, 291-299.
              Goodman, R. W. (1987). Adult children of alcoholics. Journal of Counseling and Development, 66, 162–163. Goodwin, D. W. (1971). Is alcoholism hereditary? A review and critique. Archives of General Psychiatry, 25, 545–549.
              Hadley, J. A., Holloway, E. L., Mallinckrodt, B. (1993). Common aspects of object relations and self-representations in offspring from disparate dysfunctional families. Journal of Counseling Psychology, 40, 348–356.
              Hall, C. W., Bolen, L. M., Webster, R. E. (1994). Adjustment issues with adult children of alcoholics. Journal of Clinical Psychology, 50, 786-792.
              Harrington, C.M., Metzler, A. E. (1997) Are adult Children of Dysfunctional Families With Alcoholism Different From Adult Children of Dysfunctional Families Without Alcoholism? A Look at Committed, Intimate Relationships. Journal of Counseling Psychology, 44(1), 102-107.
              Hart, K. E., McAleer, M. (1997). Anger coping style in adult children of alcoholics. Addiction Research, 5, 473-486.
              Hunt, E (1989). Adult children of alcoholic parents: A three group study. Dissertation Abstracts International, 50. ICD – 10 (1998).
              Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania. Badawcze kryteria diagnostyczne. Kraków-Warszawa: Uniwersyteckie Wydawnictwo Vesalius & Instytut Psychiatrii i Neurologii. ICD – 10 (2000).
              Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania. Opisy kliniczne i wskazówki diagnostyczne. Kraków-Warszawa: Uniwersyteckie Wydawnictwo Vesalius & Instytut Psychiatrii i Neurologii.
              Jakubik, Zegarowicz (1998). Samoocena, poczucie kontroli i kontrola emocjonalna u dorastających córek mężczyzn uzależnionych od alkoholu. Alkoholizm i Narkomania, 1.
              Jenkins, S. J., Fisher, G. L., Harrison, T. C. (1993). Adult children of dysfunctional families: Childhood roles. Journal of Mental Health Counseling, 15, 310–319.
              Johnson, P. (2001). Dimensions of functioning in alcoholic and nonalcoholic families. Journal of Mental Health Counseling, t. 23.
              Johnson, J. L., Sher, K. J., Rolf, J. E. (1991). Models of vulnerability to psychopathology in children of alcoholics. Alcohol Health and Research World, 15, 33–42.
              Jones, J. P., Kinnick, B. C. (1995). Adult children of alcoholics: Characteristics of students in a university setting. Journal of Alcohol and Drug Education, 40, 58-70.
              Kerr, A. S., Hill, E. W. (1992a). An exploratory study comparing ACoAs to Non-ACoAs on family of origin relationships. Australian Journal of Marriage and Family, 13, 24-33.
              Kerr, A. S., Hill, E. W. (1992b). An exploratory study comparing ACOAs to nonACOAs on current family relationships. Alcoholism Treatment Quarterly, 9(1), 23–38.
              Kucińska, M. (2002). Dorosłe dzieci alkoholików: kim są? Charaktery, 8.
              Larson, J. H., Thayne, T. R. (1998). Marital attitudes and personal readiness for marriage of young adult children of alcoholics. Alcoholism Treatment Quarterly, 16, 59-73.
              Logue, M.B., Sher, K. J., Frensch, P. A. (1992). Purported characteristics of adult children of alcoholics: A possible 'Barnum effect.’ Professional Psychology: Research and Practice, 23.
              Lyon, D., Greenberg, J. (1991). Evidence of codependency in women with an alcoholic parent: Helping out Mr. Wrong. Journal of Personality and Social Psychology, 61, 435-439.
              Margasiński, A. (1996). Analiza psychologiczna systemów rodzinnych z chorobą alkoholową. Częstochowa: Wydawnictwo WSP.
              Margasiński, A. (2009a). Współuzależnienie po 30 latach. Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia, 1, 20-24.
              Margasiński, A. (2009b). Współuzależnienie po 30 latach – wyniki badań empirycznych. W: Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia. 2, s.
              19-23.
              Meehl, P. E. (1956). Wanted—A good cookbook. American Psychologist, 11, 263–272.
              Mellibruda, J., Sobolewska-Mellibruda, Z. (2006). Integracyjna psychoterapia uzależnień. Warszawa: Instytut Psychologii Zdrowia. Miller, D., Jang, M. (1977). Children of alcoholics: A 20-year longitudinal study. Social Work Research Abstracts, 13, 23–29.
              Moos, R. H., Billings, A. G. (1982). Children of alcoholics during the recovery process: Alcoholic and matched control families. Addictive Behaviors, 7, 155–163.
              Mucowski, R., Hayden, R. (1992). Adult children of alcoholics: Verification of a role typology. Alcoholism Treatment Quarterly, 9, 127-140.
              Obuchowska, I. (1974). Emotional contact with the mother as a social compensatory factor in children of alcoholics. International Mental Health Research Newsletter, 16, 2–4.
              Parker, D. A., Harford, T. C. (1988). Alcohol-related problems, marital disruption and depressive symptoms among adult children of alcohol abusers in the United States. Journal of Studies on Alcohol, 49, 306–313.
              Potter, A., Williams, D. (1991). Development of a measure examining children’s roles in alcoholic families. Journal of Studies on Alcohol, 52, 70-77.
              Rojas, B. L. (1993). The relationship between retrospective perceptions of an alcoholic home environment with levels of differentiation of self and trait anxiety in adult children of alcoholics. Dissertation Abstracts International, 54(4), 2243B.
              Seefeldt, R. W., Lyon, M. A. (1992). Personality characteristics of adult children of alcoholics. Journal of Counseling and Development, 70, 588–593.
              Seilhamer, R. A., Jacob, T. (1990). Family factors and adjustment of children of alcoholics. W: M.Windle, J. S.Searles (red.) Children of alcoholics: Critical perspectives, s. 168–186. New York: Guilford Press.
              Senchak, M., Leonard, K. E., Greene, B. W., Carroll, A. (1995). Comparisons of adult children of alcoholic, divorced, and control parents in four outcome domains. Psychology of Addictive Behaviors, 9, 147-156.
              Shapiro, D. H., Weatherford, V., Kaufman, E., Broenen, R. E. (1994). A control profile of adult children of alcoholics: A preliminary investigation. American Journal of Drug and Alcohol Abuse, 20, 247-258. Sher, K. J. (1991). Children of alcoholics. Chicago: University of Chicago Press.
              Sher, L. J., Gershuny, B. S., Peterson, L., Raskin, G. (1997). The role of childhood stressors in the intergenerational transmission of alcohol use disorders. Journal of Studies on Alcohol, 58, 414-423.
              Sheridan, M. J., Green, R. G. (1993). Family dynamics and individual characteristics of adult children of alcoholics: An empirical analysis. Journal of Social Service Research, 17, 73-97.
              Snyder, C. R., Shenkel, R. J., Lowrey, C. R. (1977). Acceptance of personality interpretations: The “Barnum effect" and beyond. Journal of Consulting and Clinical Psychology, 45, 104–114.
              Sobolewska, Z. (1992). Odebrane dzieciństwo. Warszawa: IPZiT. Tarter, R., Hegedus, A., Gavaler, J. (1985). Hyperactivity in sons of alcoholics. Journal of Studies on Alcohol, 46, 259–261.
              Tweed, S. H., Ryff, C. D. (1991). Adult children of alcoholics: Profiles of wellness amidst distress. Journal of Studies on Alcohol, 52, 133–141.
              Wegscheider-Cruse, S. (2000). Nowa szansa. Nadzieja dla rodziny alkoholowej. Warszawa: Instytut Psychologii Zdrowia.
              Werner, E. E. (1986). Resilient offspring of alcoholics: A longitudinal study from birth to age 18. Journal of Studies on Alcohol, 47, 34–40.
              Werner, L. J., Broida, J. P. (1991). Adult self-esteem and locus of control as a function of familial alcoholism and dysfunction. Journal of Studies on Alcohol, 52, 249–252.
              West, M. O., Prinz, R. J. (1987). Parental alcoholism and childhood psychopathology. Psychological Bulletin, 102, 204–218.
              Williams, D., Potter, A. (1994). Factor structure and factorial replication of the Children’s Roles Inventory. Educational and Psychological Measurement; 54, 417-427.
              Windle, M. (1990). Temperament and personality attributes among children of alcoholics. W: M.Windle, J. S.Searles (red.) Children of alcoholics: Critical perspectives, s. 129–167. New York: Guilford Press.
              Windle, M., Searles, J. S. (1990). Children of alcoholics: Critical perspectives. New York: Guilford Press.
              Woititz, J.G. (1992). Dorosłe dzieci alkoholików. Warszawa: Instytut Psychologii Zdrowia i Trzeźwości.
              „[color=#008000][/color][color=#008000][/color]

              veganzg
              Uczestnik
                Liczba postów: 14

                Dobrze ,że gdzieniegdzie obnaża się horoskopowość konceptu DDA oraz jak można manipulować testami na DDA
                [size=4]
                Jak łatwo zostać dzieckiem dysfunkcji[/size]
                szerzej:

                „Przeprowadzono kilka razy to badanie, ale zawsze dawało podobne rezultaty. Pierwszy raz, [size=4]w 1948 roku, przeprowadził je Bertram Forer[/size]. Badanie banalne: student wypełniał test osobowości i otrzymywał wyniki- opis swojego charakteru. Na skali od 0 do 5 określał trafność tych wyników. Srednia 4,26 z tego badania wskazała na wysoką trafność opisu. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, że wszyscy badani otrzymali dokładnie ten sam opis osobowości a tekst z domniemanym opisem był kompilacją… gazetowych horoskopów. Stwierdzenia uogólnione, w których każdy – a zwłaszcza każdy przekonany, że odnoszą się właśnie do niego i że podaje je autorytet – znajdzie swoje „ziarenko prawdy” nazywają się oświadczeniami Barnuma, Forera lub [size=4]horoskopowymi[/size].

                Podobnie wygląda to w przypadku osoby szukającej samookreślenia przez test cech Dorosłych Dzieci Alkoholików. Wszak często pierwszym krokiem do „zrobienia czegoś ze sobą” jest autodiagnoza. Strona http://www.psychologia.net[size=3] usłużnie podsuwa test „cech DDA” w postaci pytań zamkniętych. Te same cechy odnajdziemy na nieoficjalnej stronie DDA w formie stwierdzeń[/size]. Zabieram się do pracy. I gubię się we mgle domysłów i ogólników.

                Lista rzekomo charakterystycznych zachowań to w większości stwierdzenia, które można uznać za prawdziwe w odniesieniu do szerokiej populacji. [size=4]To właśnie charakterystyczne dla oświadczeń Forera[/size]. I tak, kandydat na Dorosłe Dziecko Alkoholika ma „trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów od początku do końca” (Boże mój, a któż nie ma w dzisiejszych czasach!) i „trudności z nawiązywaniem bliskich kontaktów” (cóż mają powiedzieć nieśmiali nie-DDA czy introwertycy zagubieni w ekstrawertycznym świecie?). Jednocześnie „bardzo boją się porzucenia i utraty” (może nadludzie się nie boją, nie wiem…) przy czym „bezustannie poszukują potwierdzenia i uznania” (Och, a są tacy co nie poszukują? Nawet jeśli się nie przyznają to też uznamy że tak, prawda?). DDA czują „strach przed ludźmi, a zwłaszcza przed cudzym gniewem i awanturami” (czy jest ktoś na sali, kto nie odczuwałby strachu wobec możliwości bycia zaatakowanym? Nie widzę nikogo oprócz pana Psychopaty, dziękuję państwu…). Co więcej, DDA „są impulsywne (…) a ta impulsywność prowadzi DDA do zamieszania, nienawiści do samych siebie i utraty kontroli nad otoczeniem; w dodatku potem zużywają przesadną ilość energii na oczyszczenie sytuacji” (pewnie jak i w przypadku nie-DDA, prawda?)

                Opisy horoskopowe charakteryzują się też brakiem doprecyzowania i oscylują wokół podwójnych znaczeń. Czytając takie fragmenty mam wrażenie, że rozumiem wszystkie słowa, ale nie rozumiem sensu zdania. Dorosłe Dzieci rzekomo „zgadują co jest normalne” (kiedy, gdzie , co to znaczy?), mają „kłopoty z przeżywaniem radości i z zabawą” (co to znaczy kłopot z przeżywaniem?), „łatwo popadają w uzależnienia” ( co oznacza „łatwo”?); „lubią zachowywać się jak ofiary” (to znaczy konkretnie jak?).

                Niektóre stwierdzenia ukazują dwa przeciwstawne końce zjawiska (tzw. stwierdzenia obrotowe czy tęczowy fortel typu „jesteś x ale zdarza ci się y”), przez co stają się niezwykle pojemne. Na przykład, DDA „są albo nadmiernie odpowiedzialne albo całkowicie nieodpowiedzialne” lub „kłamią, gdy równie dobrze mogłyby powiedzieć prawdę”. Także „traktują siebie bardzo poważnie” a jednocześnie, co dziwne, „czują się winne stając w obronie własnych potrzeb i często ustępują innym”.

                Odpowiadam twierdząco, choć szarpana niepewnością, na 17 pytań z 22. Oto rezultat, nie mniej zamglony niż sama tematyka domniemanych cech DDA. Dowiaduję się oto, że mam „wiele cech, które mogły zostać ukształtowane wskutek dorastania w rodzinie alkoholowej (lub innej rodzinie dysfunkcyjnej), a które dziś mogą negatywnie wpływać na moje samopoczucie, zaburzać funkcjonowanie oraz utrudniać mi nawiązywanie satysfakcjonujących kontaktów z ludźmi”. Jak na razie nic mi niczego zaburza, ale Wróżka Dedea już wie lepiej, że czuję się „wyizolowana” a już szczególnie wobec autorytetów czuję się „niepewna, zakłopotana, zalękniona”, lub (drugi koniec tęczy) zachowuję się „arogancko lub agresywnie„. Z drugiej strony, podpowiada wróżka Dedea, „być może unikam konfliktów, starając się ustępować i zadowalać innych”. Przyszłość widziana w szklanej kuli nie napawa mnie optymizmem: „Istnieje ryzyko, że sam możesz zostać alkoholikiem (alkoholiczką), związać się z osobą uzależnioną od alkoholu lub mieć oba te problemy równocześnie.[…] Możesz także mieć skłonność do pracoholizmu, kompulsywnego objadania się, robienia zakupów dla poprawienia sobie nastroju lub innych nałogowych zachowań”. Ups, wczoraj byłam na zakupach… Ponadto, jestem urodzoną ofiarą, bo „niewykluczone, że w roli ofiary może trzymać mnie obawa przed wejściem w rolę „kata”. Wróżka dodaje odkrywczo: „Być może rzeczywiście niekiedy zdarza Ci się krzywdzić inne osoby”. Cóż, tu muszę przytaknąć, dobrze, że z całą resztą ludzkości. Co ja tam jeszcze mam? „trudności w bliskich kontaktach z ludźmi”; jestem „nadmiernie zależna od innych” lub też (tęcza gdzieś się kończy) mogę „starać się zawsze i za wszelką cenę zachować niezależność”. To pewnie dlatego, że wybieram związki „stanowiące dla mnie zagrożenie”…

                A teraz clou programu: „Warto, byś podjął (podjęła) psychoterapię indywidualną bądź grupową, nastawioną na rozwiązywanie problemów charakterystycznych dla DDA”. Ale na wszelki wypadek, gdybym się załamała wynikami takiego testu powinnam pamiętać, że mają one (bardzo wątpliwą!) „wartość informacyjną” i „nie mogą zastąpić indywidualnej diagnozy psychologicznej, ani diagnozy lekarskiej”.
                Fakt. Problem w tym, że często zastępują. [size=3]Po co więc takie niby-na-serio-psychozabawy zamieszczać na stronach pt „psychologia” z obrazą dla psychologii?[/size]

                Ach, byłabym zapomniała. Rada w moim dzisiejszym horoskopie: „Pozwól oczom odpocząć od komputera”. Więc pa.
                [color=#008000]Zródła
                Scott O. Lilienfeld, Steven Jay Lynn, John Ruscio, Barry L. Beyerstein 50 wielkich mitów psychologii popularnej
                Tomasz Stawiszyński Uwodzicielski urok mowy-trawy Dajemy sobie wciskać psychologiczny kit znacznie częściej, niż się nam wydaje. http://m.newsweek.pl/kobieta,uwodzicielski-urok-mowy-trawy,67004,1,1.html
                [/color]”

                veganzg
                Uczestnik
                  Liczba postów: 14

                  [size=4]"W psychologii jest mnóstwo szarlatanerii, wróżenia z fusów. Trzeba zdemaskować niecne praktyki" [WYWIAD][/size]
                  http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,13897097,_W_psychologii_jest_mnostwo_szarlatanerii__wrozenia.html


                  Zajmuję się przypadkami ludzi, którym psychologowie rozbili rodziny, których doprowadzili nawet do kalectwa, którzy utracili swoją pozycję zawodową – mówi psycholog, dr Tomasz Witkowski. Niedawno wyszła jego książka "Zakazana psychologia", w której krytycznie przygląda się tzw. DDA, Dorosłym Dzieciom Alkoholików: – To nic innego, jak kreowanie popytu na usługi psychobiznesu – uważa.
                  – W ogromnym worku, który nazywamy psychologią, jest mnóstwo szarlatanerii – twierdzi dr Tomasz Witkowski, psycholog, który niedawno wydał drugą książkę w ramach projektu "Zakazana psychologia" (wyd. CiS). Jak pisze na swojej stronie: "opisywanych przeze mnie faktów, zdarzeń i informacji nie znajdziecie w podręcznikach psychologii, nie usłyszycie o nich na wykładach, nie przeczytacie w popularnonaukowych czasopismach. Niewielu jest psychologów, którzy chcieliby o nich mówić, a wielu takich, którzy zrobiliby wiele, aby o pewnych zdarzeniach zapomnieć, aby ich opis nigdy nie ujrzał światła dziennego". I tak, Witkowski próbuje rozprawić się m.in. z – uważanym przez siebie za wymyślonym – syndromem DDA, Dorosłych Dzieci Alkoholików.

                  Karolina Głowacka, TOK FM: Pan poluje na czarownice?

                  Dr Tomasz Witkowski*: – Nie, zajmuję się przypadkami ludzi, którym psychologowie rozbili rodziny, których doprowadzili nawet do kalectwa, którzy utracili swoją pozycję zawodową, itd., itp. To nie jest straszenie, to są normalne losy, rzeczywistość, która jest zaraz obok nas, tuż za rogiem, może za ścianą.

                  W tym ogromnym worku, jaki nazywamy psychologią, jest mnóstwo szarlatanerii, wróżenia z fusów, ale jest też sporo rzetelnej wiedzy opartej na empirycznych, twardych podstawach. Chciałbym pokazać obraz tej rzeczywistej psychologii – żeby to zrobić, trzeba zdemaskować wszystkie niecne praktyki. Być może ja widzę tego więcej, bo ci ludzie po prostu do mnie trafiają.

                  Pisze pan, że w psychologii istnieją kulty cargo – niby wszystko jak należy, tylko nie ma prawa działać

                  – Kulty cargo to bardzo ciekawe zjawisko, które cały czas możemy obserwować na wyspach południowego Pacyfiku. Otóż, szczególnie w czasie II wojny światowej na wyspach często pojawiali się biali ludzie. Zakładali porty, bazy wojskowe. Dla wyspiarzy pojawienie się na niebie wielkich ptaków – jak nazywali samoloty – było czymś nieprawdopodobnym. Te "ptaki" siadały na ziemi, wydobywano z nich skrzynie z napisem "cargo", w których były wszelkie możliwe dobra. Dla ludzi, którzy żyli i żyją w zamkniętym świecie, nie było innego racjonalnego wytłumaczenia: te skrzynie musiały pochodzić od przodków i bogów.

                  Zaczęli więc naśladować czynności białych, żeby zasłużyć na dary. I tak, tubylcy budują pasy startowe, wieżyczki kontrolne z bambusa, robią instalacje radiowe z lian, nawet tworzą makiety samolotów naturalnej wielkości. Z zaangażowaniem naśladują zachowania białych ludzi, ale oczywiście to nie może działać.

                  I co do tego ma psychologia?

                  – W 1974 r. bardzo znany fizyk, noblista, Richard Feynman wygłosił wykład, w którym porównał nauki społeczne, a szczególnie psychologię, właśnie do kultów cargo. Jego zdaniem, przedstawiciele nauk społecznych naśladują pewne zachowania przedstawicieli nauk ścisłych, ale robią to podobnie do tego, jak wyspiarze naśladują działania białych ludzi. Widać staranność, zaangażowanie, ale to nie ma prawa działać.

                  To po kolei: czy istnieje syndrom DDA?

                  Nie, tego syndromu nie ma. DDA najłatwiej opisać, jako efekt Barnuma albo efekt horoskopowy. Barnum był dyrektorem cyrku w XIX w., zresztą bardzo inteligentny człowiek. Zauważył, że wróżki, które dla niego pracowały, jeśli tylko wypowiadały wystarczająco ogólnikowe stwierdzenia, bardzo szybko trafiały do wszystkich klientów.

                  W psychologii zbadano ten efekt. Jeśli przedstawimy ludziom charakterystykę, która jest wystarczająco ogólna, to większość osób uzna, że to bardzo trafny opis ich osobowości. Np. jeżeli powiem, że generalnie jest pani osobą pracowitą, ale miewa pani okresy, w których jednak lenistwo bierze górę nad naturalną pracowitością, to prawdopodobnie nie tylko pani, ale większość ludzi się pod tym stwierdzeniem podpisze.

                  Brzmi jak prasowe horoskopy.

                  – Właśnie. Jeżeli przedstawiamy charakterystykę DDA człowiekowi, którego rodzina w ogóle nie miała problemu alkoholowego, to on się zgadza z tym syndromem w takim samym stopniu jak osoby, w których rodzinach problem był.

                  To znaczy, że osoby, które żyły w rodzinie, gdzie było za dużo alkoholu, nie mają problemów?

                  [size=4]- Mogą mieć, ale nie muszą. Nie ma w takich przypadkach automatu. To nie działa tak, że jeśli w rodzinie była przemoc albo alkohol, to w dorosłości na pewno pojawią się problemy. To jest zwykłe wmawianie.

                  Syndrom DDA w badaniach został po prostu zmiażdżony. Dlatego teraz cała ideologia DDA ucieka od tego określenia w kierunku tzw. rodziny dysfunkcyjnej – Dorosłe Dziecko z Rodziny Dysfunkcyjnej (DDD). W tej chwili ideolodzy DDA do problemu z alkoholem dodają przemoc, wychowywanie przez jednego rodzica, to, że ktoś w rodzinie był poważnie chory, itp. Dokładne badania pokazują, że opis syndromu DDD jest mocno na wyrost.

                  W Polsce głównym ideologiem DDA jest prof. Jerzy Mellibruda. On mówi o 4 milionach DDA. Jeżeli dołączy się do tego DDD, to ja już nie wiem, jaka to jest część dorosłej populacji, ale potężna. To nic innego, jak kreowanie popytu na usługi psychobiznesu.[/size]

                  A jak to jest z wczesnym dzieciństwem i jego wpływem na naszą osobowość?

                  – Wczesne dzieciństwo ma dokładnie taki sam wpływ na naszą osobowość, jak późne dzieciństwo, czy młodość. Myślę, że ten wpływ jest słabszy niż na przykład ostatnie pięć lat naszego życia. Nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że we wczesnym dzieciństwie osobowość kształtuje się w jakiś niepowtarzalny sposób. Ten mit pochodzi między innymi z uogólnienia badań nad zwierzętami, przede wszystkim badań Konrada Lorenza i Niko Tinbergena, laureatów Nagrody Nobla.

                  Lorenz odkrył zjawisko imprintingu – wdrukowania. Polega ono na tym, że młoda gęś gęgawa (akurat te zwierzęta badali) po przejrzeniu na oczy podąża za pierwszym ruchomym obiektem i uznaje go za swoja matkę. Zjawisko zachodzi wyłącznie w pierwszych chwilach po urodzeniu, organizm jest wtedy wrażliwy, wytwarza się wzorzec rodzica. Dla niektórych gęsi takim rodzicem był sam Konrad Lorenz.

                  I właśnie wnioski z tych badań uogólniono i przeniesiono na człowieka. Tylko że zjawisko imprintingu dotyczy wyłącznie tzw. zagniazdowników, a więc gatunków, które natychmiast po urodzeniu muszą wstać na nogi i podążać za matką, aby uniknąć niebezpieczeństw. Człowiek jest tzw. gniazdownikiem, a więc gatunkiem, który bardzo długo pozostaje w gnieździe. Gniazdowniki nie mają takiego okresu wrażliwego, w ogóle nie występuje u nich zjawisko imprintingu.

                  Tak więc nieprawdziwe jest twierdzenie, że wczesne dzieciństwo ma szczególny wpływ na nasze życie , choć jednocześnie jest to jeden z bardziej utwardzonych mitów w psychologii.

                  Czy w Polsce stosuje się psychoterapie, które opierają się na analizie wczesnego dzieciństwa?

                  – Tak, bardzo powszechnie. Wszystkie terapie, które mają swoje źródła w psychoanalizie, cały czas zajmują się analizą dzieciństwa i szukaniem przyczyn problemów właśnie tam.

                  Opisuje pan wstrząsające historie, związane z terapiami więzi.

                  – Terapie więzi powstały w USA. Ich celem jest zbudowanie na nowo zaburzonej więzi pomiędzy dzieckiem a rodzicem. Kierowane są głównie do rodziców i dzieci adopcyjnych, ale nie tylko.

                  To terapie, które opierają się właśnie na błędnych założeniach dotyczących dzieciństwa. Zakładają, że jeżeli w tym pierwszym okresie nie ukształtuje się prawidłowa więź dziecka z rodzicem, to potem są problemy. Terapie więzi rzekomo są w stanie je rozwiązać.

                  W Polsce najbardziej znane są terapie holding (przytulanie) i rebirthing (tzw. ponowne narodziny).

                  Hasła reklamowe kampanii holding mówią, że przytulanie jest dobre na wszystko. Przy czym to przytulanie wygląda trochę bardziej brutalnie. Matka dziecka adopcyjnego ma "przytulać" dziecko bez względu na to, czy ono tego chce. W założeniu musi przezwyciężyć ten opór. Wygląda to tak, że matka leży na dziecku, ono wrzeszczy, czasami wymiotuje, moczy się. Mimo to, terapeuci więzi zalecają utrzymanie takiego uścisku. Ich zdaniem coś się powinno przełamać w dziecku, co ukształtuje więź od nowa. Tymczasem więzi się nie kształtują, za to terapia więzi ma na swoim koncie przypadki śmiertelne na skutek uduszenia, zagłodzenia dzieci, doprowadzenia do stanu wyniszczenia. To wynik zalecanego stosowania bezpośredniego przymusu, jeśli dziecko jest krnąbrne. Takie postępowanie ma przełamać opór i doprowadzić do katharsis.

                  Przypomina pan historię przeprowadzenia sesji rebirthingu, która brzmi niemal jak opowieść o Rozalce wrzuconej do pieca na "trzy zdrowaśki".

                  – To jest historia z końca XX wieku. Candence Newmaker zmarła w wyniku działań przeprowadzonych podczas sesji terapeutycznej. Przebieg sesji utrwalony na taśmie wideo, to wstrząsający materiał. Dziewczynka została przyciśnięta poduszkami i materacami. Miała się z tego uwolnić, co miało dać jej psychologiczne doświadczenie powtórnych narodzin. Candence została uduszona.

                  To się nadal dzieje. Co prawda w kilku stanach zabroniono stosowania tej terapii, ale w innych jest ona wciąż oferowana i praktykowana. Czasami zamiast materacy wsadza się głowę pacjenta do wody, póki nie straci oddechu, aby potem zachłysnął się nim od nowa.

                  Czy w Polsce dopuszcza się stosowanie terapii, które nie są weryfikowane naukowo?

                  – Tak. Stosowane terapie w większości są niezweryfikowane naukowo. W latach 90. Daniel Goleman próbował policzyć rodzaje psychoterapii i ich różne modalności terapeutyczne. Naliczył blisko 400. W tej chwili jest ich dużo więcej. Z tych modalności zaledwie kilka mieści się w paradygmacie Evidence Based Medicine (opartej na Dowodach Naukowych), zaledwie kilka pokazuje swoją udokumentowaną, powtarzaną skuteczność. Cała reszta to są terapie niepotwierdzone naukowo. Ja to nazywam w książce "terapiami pozostającymi w fazie niekontrolowanych eksperymentów na ludziach".

                  Jaki jest status prawny psychoterapeuty w Polsce?

                  – Mizerny. Ustawa o zawodzie psychologa jest ustawą martwą. Psychoterapeutą może zostać przypadkowy człowiek i tak się dzieje. Kilka lat temu nawet robiłem takie drobne doświadczenie, próbowałem zapisać się na różne kursy, a to "radykalnego wybaczania", a to inne pseudoterapie. Wszędzie pisałem, że nie jestem psychologiem i wszędzie bardzo gorąco mnie zapewniano, że to nie jest żadna przeszkoda, żeby prowadzić psychoterapię.

                  Warto wiedzieć, że Rzecznik Praw Pacjentów nie rozpatruje skarg związanych z prowadzoną psychoterapią, chyba że psychoterapię prowadził lekarz psychiatra. Właśnie ze względu na ten brak porządku prawnego.

                  To w drugą stronę: czy są psychoterapeuci, którzy korzystają z przebadanych naukowo metod?

                  – Tak. Podejściem terapeutycznym, które w większości badań konsekwentnie jest w czołówce to terapia behawioralno-poznawcza. To jest stosunkowo prosty rodzaj terapii, terapia dobrze ustruktalizowana, ciągle badana i doskonalona.

                  Jak nie trafić do hochsztaplera?

                  – Przede wszystkim zapytać terapeutę, czy były prowadzone badania nad proponowaną terapią. Już ze sposobu odpowiedzi będzie można wiele wywnioskować.

                  Ważne, żeby sprawdzić, czy terapeuta jest członkiem jakiegoś stowarzyszenia, czy to stowarzyszenie ma jakiś kodeks etyczny, w jaki sposób ten kodeks jest egzekwowany. Niezwykle ważna rzecz to też pytanie o superwizje, czyli nadzór terapii.

                  Jest dostępna jakaś lista bezpiecznych terapii?

                  – Nie da się stworzyć takiej listy. Terapie różnie sobie radzą z różnymi problemami. Mogę polecić książkę prof. Jadwigi Rakowskiej, "Skuteczność psychoterapii". To chyba najrzetelniejsza książka o psychoterapiach w języku polskim. Zawiera potężny przegląd badań nad psychoterapiami związanymi z różnymi problemami. Na końcu każdego rozdziału jest podsumowanie, które z terapii uzyskały najlepsze wyniki w kontrolowanych badania

                  Bardzo krytycznie pisze pan o instytucji biegłych sądowych

                  – To państwo w państwie. Trafia do mnie mnóstwo ludzi skrzywdzonych przez psychologów biegłych sądowych. Podstawowym problemem są metody diagnoz stosowane przez tych psychologów. Poza tym mamy do czynienia z piłatowym umyciem rąk: jako sędzia nie jestem w stanie ocenić wiarygodności świadka, więc powołuję psychologa, ale to ja-sąd stwierdzam, czy ten psycholog jest kompetentny.

                  Decyzja jest doskonale rozproszona. Jako sędzia nie czuję się w pełni odpowiedzialny za decyzję, bo wsparłem się biegłym, a biegły zupełnie nie czuje się odpowiedzialny za wyrok, bo to przecież decyzja sędziego. I w ten sposób jesteśmy w magicznym kręgu paragrafu 22.

                  Dlaczego pan mówi, że np. DDA albo kluczowy wpływ wczesnego dzieciństwa to mit, a inni psychologowie stosują na ich podstawie terapie? Chyba macie dostęp do tych samych źródeł?

                  – Właśnie z tym dostępem to jest taka dziwna sprawa. Otóż, to nie jest tak, że wyniki badań, o których piszę, są zamieszczane w podręcznikach psychologii. Podczas studiów często te mity są utrwalane.

                  Dlaczego to się dzieje akurat w psychologii?

                  – Psychologia jest nauką bardzo młodą, z drugiej strony jest nauką trudną. Psychologia formułuje swoje wnioski w oparciu o aparat matematyczny. Nie jest nauką humanistyczną, jest nauką społeczną. To trudne. Jeżeli idzie się na łatwiznę i ucieka w obszar swobodnej refleksji, wyciągania wniosków na podstawie pojedynczych przypadków, to bardzo szybko zamienia się to w kult cargo. Niestety.

                  [color=#FF6600]*Tomasz Witkowski, doktor psychologii, autor książek "Zakazana psychologia" i "Zakazana psychologia, tom 2" (wyd. CiS). Prowadzi bloga "W obronie rozumu" [/color]. ”

                  Również:
                  Marketingowa piana DDA
                  psycho-kit.pl/?p=4790
                  Jak łatwo zostać dzieckiem dysfunkcji
                  psycho-kit.pl/?p=180

                  Edytowany przez: veganzg, w: 2014/06/04 17:38

                  Edytowany przez: veganzg, w: 2014/06/04 17:40

                  engladMub
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 1

                    ???????[url=http://it.education-uk.ru/].[/url]

                    Konrad44
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 33
                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.