Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD nie rozumie siebie

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Nie rozumiem czasem swego zachowania. Jestem DDA. Mam kandydata na męża, jesteśmy zaręczeni, niby wszystko jest ok, ale zdarzaja się takie chwile, kiedy go poniżam. Mowie wtedy,że jest taki a nie inny – obrażam go( czasem dziwie sie jak on to znosi ). Po¼niej to go bardzo przepraszam, żałuje tego. Myśle że zaczełam uświadamiać sobie jaka jestem, pracuje nad soba. Cały czas męczę sie z ta moja"wada". Kocham go i on mnie kocha, nasz zwiazek jest bardzo głęboki, jesteśmy już 4 lata i nie chce go stracic swoim zachowaniem. On też jest DDA, ale jest mniej okaleczony niż ja. Czasem go traktuje jak służacego. Już sama ze soba nie mogę wytrzymać. Słyszałam, że dwoje DDA nie storza normalnego zwiazku. Jestem przerażona! Pomocy!

      naga
      Uczestnik
        Liczba postów: 99

        to nieporozumienia – nie jest prawda ze 2 osoby DDA nie stworza fajnego zwiazku – kwestia pracy nad soba i pielegnowaniu relacji. Co do Twojego zachowania to wg mnie jest to wynik tego, ze nie jestes przyzwyczajona ze ktos Cie traktuje po prostu dobrze, z miloscia, po partnersku. Nie wiem jaka byla u Ciebie sytuacja w domu ale jak sadze nie dostalas tego, co dostajesz od swojego chlopaka. Nie jest dla Ciebie naturalna rzecza ze ktos Cie szanuje, jest to Ciebie obce, nieznane, więc podswiadomie chesz sprowadzic cala sytuacje na bardziej znajome Ci grunty poniewaz wtedy, paradoksalnie, czujesz sie bezpieczniej. Takie jest moje zdanie.

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          ja sobie sprowadzilam w ostatnim zwiazku rzeczywistosc na bardziej znane mi tory, niedawno uswiadomil mi to terapeuta i bylam i jestem wciaz w wielkim szoku, zaplacilam wysoka cene, rozstanie z osoba, ktora kochalam, wciaz jest dla mnie wazna

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Fakt, że ja ożeniłem się z żona – też DDA – wynikał chyba bardziej z poczucia 'powinności’ i potrzeby stworzenia sobie 'normalnej’, bezpiecznej rodziny, ktorej nie miałem wcześniej. Nie znałem wtedy – tak jak dziś – wartości miłości przeżywanej, wyrażonej, tej ktora nas wyzwala. Niestety nie tworzyliśmy wtedy relacji, ktora można nazwać 'zdrowa’. Był to szczęśliwy zwiazek nieszczęśliwych ludzi. Nie wyobrażałem sobie wtedy życia bez mojej obecnej żony, ale to chyba nie najlepszy powod do małżenstwa. ¯ona naciskała, a mnie wydawało się to 'powinnościa’, wydawało mi się, że 'tak się robi’, tak być powinno. Z tej perspektywy podjałęm decyzję. Dzisiaj wiem, że to było zbyt wcześnie, co nie oznacza, że postapiliśmy ¼le, że nasze małżenstwo to chybiona inwestycja. Dziś odnajdujemy siebie tak naprawdę – jest jeszcze daleko – i mam świadomość, że na koncu tej drogi może paść stwierdzenie, że przyja¼n byłaby lepszym rozwiazaniem niż małżenstwo. Oczywiście – może być także przeciwnie:) Pisałem już o tym na forum.Bardzo trudno uświadamiać sobie takie rzeczy. Kochałem i kocham moja żonę. Chcę z nia być. To jednak nie może wykluczać mojego ani jej prawa do szczęścia, do samorealizacji, ktore uważam dziś za podstawowe.

            Zyczę Ci powodzenia i serdecznie pozdrawiam!
            Wojtek

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              Doskolane cie rozumiem ja zachowuje sie dokladnie tak samo i nie potrafie nad tym panowac. Moj chlopak to znosi ale czasami nie wytrzymuje poprostu wychodzi . Jest mi starsznie glupio wiadzac jak mu przykro. chcialabym to zmienic…
              Chetnie porozmawialabym z toba przez maile jesli mialabys ochote bo mamy taki sam problem.
              arwenkaaa@tlen.pl

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.