Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Nieważne już

Przeglądasz 9 wpisów - od 11 do 19 (z 19)
  • Autor
    Wpisy
  • Katarzynka21
    Uczestnik
      Liczba postów: 808

      Gaga, w tym co piszesz jest ogromnie duzo racji. Wydaje mi sie wlasnie, ze to jest pulapka w ktora wiele osob moze wpasc. Bardzo waznym jest, zeby zobaczyc w pewnym momemencie, ze to co mialas dostac od terapii juz dostalas i juz czas na swoje wlasne zycie. Ale chyba sporta ilosc osob nie potrafi zauwazyc, ze juz czas na zmiane i pograza sie w samoanalizowaniu ciagle od nowa i od nowa, uciekajac ciagle w nowe terapie, kazdy problem rozwiazujac za pomoca psychologa, kurczowo trzymajac sie ludzi ktorych poznal jako DDA. Mysle, ze tak czesto bywa i to jest ogromne zagrozenie, ale mysle tez, ze to tylko mozliwe rozwiazanie i nie ma co az tak bardzo sie wzbraniac przed terapia tylko dlatego, ze taki scenariusz moze zaistniec. Jesli ktos potrzebuje powinien isc na terapie, a jesli ktos potrafi sam sobie poradzic-tym lepiej 😉 Niewazne jak wazne, zeby dojsc do celu czyli porozumienia z samym soba 😉

      doris
      Uczestnik
        Liczba postów: 396

        Ja też nigdy nie uczestniczylam w terapii, choć kiedyś, we wczesnej mlodości była mi bardzo potrzebna (ale wówczas nie wiedziałam nic o dd).
        Analizowanie, wieczne rozmyslania są mi nieobce, także fantazowanie na temat własnego życia, własnej osoby i innych. Szukanie dziury w całym, poddawanie w wątpliwość uczuć, zastanawianie się nad sensem malżenstwa przy byle kłótni. Poczucie ciągłego braku, bol w srodku, narzekactwo i moglabym tak długo.

        Ktoś próbował mną wstrząsnąć (i dzięki mu za to), ale musialam sama przez wszystko przejść, zeby odkryć siebie i nauczyć się żyć – tak po prostu. Pomaga obserwacja ludzi, ktorzy w moim mniemaniu zasługują na naśladowanie. Uczę się od nich, choć to nieporadnie mi jeszcze idzie:) Chyba jestem na poziomie mojego pięciolatka jeśli chodzi o kontakty spoleczne:)

        W każdym razie z takiego powodu, że jestem mamą, mam niewiele czasu i okazji na myślenie na swój temat i w moim przypadku to jest dobre: więcej żyć, mniej rozmyślać o życiu.

        Anonim
          Liczba postów: 218

          Witajcie,
          Ja długo nie mogłam się zdecydować . Głównie to się bałam. Chociaż nie…raczej bardziej wstydziłam. Bałam i wstydziłam. Wyobrażałam sobie, że to pewnie takie miejsce, gdzie zranieni ludzie, których tam spotkam będą mieli taką niesamowitą łatwość, taką tendencję do tego żeby z innymi, którzy też mają rany , przychodzić tam żeby mięć o czym rozmawiać. I że pewnie potrafią tak godzinami wokół tych ran, a jak te rany wyglądają, kto je zadał, w jaki sposób. Tak jakby rana mogła wyleczyć ranę. I że pewnie zakażenia mi się wda. I tak cały czas na ten temat myślałam :).

          Najogólniej mówiąc obawiałam się, że zdołuje mnie taka terapia.
          Umówiłam się najpierw z psychologiem. Zeby mnie zobaczył no i żeby mi ktoś w końcu powiedział coś o mnie. Ciekawa byłam 🙂
          Rozmowa taka przypadła mi do gustu. Zobaczyłam też w końcu jak to wygląda w grupie osób. I też mi się spodobało. Chociaż skrępowana tam jestem i rumienię się jak nie wiem co.
          Z pewnych względów w październiku będę musiała zrobić przerwę. Spanikowałam trochę.

          Porozmawiałam wczoraj na spokojnie i strach mi minął, że cos mi się stanie 😉
          Ale już, nawet na obecną chwilę, czuję, że będzie mi przez ten czas czegoś brakowało 🙂

          Pozdrawiam,

          Daszka

          gaga
          Uczestnik
            Liczba postów: 14

            Jeśli o terapię chodzi, był to świadomy wybór..Mam nadzieję, że nie będę musiała zwracać sie o pomoc do psychologa w jakiejkolwiek sprawie..
            Powiem Wam, że teraz czuje, że jestem stabilna emocjonalnie i dojrzała życiowo.
            Są takie chwile, że myślę o przeszłości ale już patrzę no wszystko z innej perspektywy.
            Sama zafundowałam sobie terapię, polegającą na uszczęśliwianiu siebie. Trzy lata temu na stałe związałam się z muzyką i można powiedzieć, że była to moja odskocznia od codzienności i najlepsza decyzja w moim życiu. To tez spowodowało, że poczułam się doceniona i szczęśliwa (bo kiedy śpiewam czuje się spełniona i jest to dla mnie duża przyjemność).
            Każdemu polecam taką odskocznie. Najważniejsze by sobie umilać życie rożnymi przyjemnościami, a ważne jest też to, jacy nas ludzie otaczają..
            Pozdrawiam

            Rava
            Uczestnik
              Liczba postów: 117

              miłej rozowy życzę 😉
              szkoda, że nie zrozumiałyście o co mi chodziło, ale nie będę juz tłumaczyła.
              To takie moje "farmazony".
              Każdy interpretuje tak, jak mu odpowiada.
              Nie wnikam:)
              Pozdrawiam:)

              Katarzynka21
              Uczestnik
                Liczba postów: 808

                Rava, jesli uwazasz, ze nie zrozumialysmy o co Ci chodzilo (choc mi sie zdaje, ze zrozumialam z tym, ze raczej nie tresc-bo ona tutaj moze nie ma za wielkiego znaczenia, a powod wystosowania tego posta), to tylko dlatego, ze chcialas ujac to w sposob, ktory moze przez wiekszosc osob nie byc zrozumialy. Dlaczego? Moze sie nad tym zastanow, bo mi chodzi po glowie natretnie, ze nie chodzilo Ci o uzyskanie odowiedzi.

                Gaga, zgadzm sie, ze w zyciu trzeba znalezc to co sprawia przyjemnosc i sie w to zaangazowac, ale tutaj tez moze pojawic sie polapka-czy to nie ucieczka? Tak jak dla niektorych jest posiadanie dziecka (nie z czystej milosci matczynej, a realizacji jakis celow), praca (niby pasja, a jednak zapychanie dziury w swoim kalendarzu) czy uzywki.

                Doris, jak widac nalezysz do osob, ktorym terapia nie byla potrzebna 😉 A masz teraz fajnego kompana, z ktorym ramie w ramie mozesz dojrzewac emocjonalnie 😉 I pewnie nie jednego mozesz sie od niego nauczyc 😉

                gaga
                Uczestnik
                  Liczba postów: 14

                  Rava,
                  Przecież ciągle krążymy wszyscy wokół jednego tematu, a dzięki temu że napisałaś tego posta, napatoczyły sie tez inne rzeczy apropos Twojej wypowiedzi..
                  Pisałaś, o braku akceptacji siebie, o tym, że boisz się, że jesteś niezauważona.. Przecież to wszystko co tu pisałyśmy dotyczy tego samego posta. Ale każdy z nas ma tyle myśli, którymi chciałby się podzielić w związku z tym co napisałaś na początku..
                  Zwłaszcza, że tak jak napisała moja poprzedniczka, nie chodziło Ci raczej o uzyskanie konkretnej odpowiedzi. Myślę, że odpowiedzieć możesz sobie sama na pewne pytania, czytając komentarze do Twojego posta..bo sądzę, że w każdym z nich jest odpowiedź na Twoje pytanie.. Może nie bezpośrednia, ale – ukryta 🙂
                  Czasami nie da sie odpowiedzieć wprost zwłaszcza, że temat jest dość złożony..

                  Katarzyna21,
                  Nie uważam, żebym trafiła na "pułapkę".. Jeśli coś sprawia CI satysfakcje i odnajdujesz się w tym, nie może być to pułapka. Tak sądzę:)) Poza tym bez niektórych przyjemności tez mogę żyć, moge znaleźć inne zajęcie, które mnie będzie cieszyć..
                  pozdrawiam

                  Rava
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 117

                    nie szukałam odpowiedzi.
                    To takie nocne rozmyslania, pytania retoryczne, wielokropki.
                    Wstawiłam to tutaj, po co? hmmm, dobrze usuwam, niepotrzebnie widocznie.

                    Katarzynka21
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 808

                      Rava zapisz:
                      „nie szukałam odpowiedzi.
                      To takie nocne rozmyslania, pytania retoryczne, wielokropki.
                      Wstawiłam to tutaj, po co? hmmm, dobrze usuwam, niepotrzebnie widocznie.”

                      Ciekawy zabieg. Mysle, ze znany kazdemu tutaj bardzo dobrze jesli nie dotyczy naszej osoby, to jakiejs mamy, siostry….

                      Rava, kobieto, zastanow sie na prawde co to ma na celu (bo ma na celu i to bardzo duzo). Zamiast udawadniac sobie i innym, ze jestes niezrozumiala i nierozumiana poswiec troche czasu na zastanowienie czemu to ma sluzyc, dlaczego tak robisz i co ten ostatni post mial na celu (bo mial bardzo duzo). Wtedy dowiesz sie co Cie boli, a dopiero wtedy jest sens szukac lekarstwa. Choc co do ostatniego to akurat mam watpliwosci czy o to Ci chodzi, czy raczej o taplanie sie w swoich smutkach i rozpamietywaniiu.

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 11 do 19 (z 19)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.