Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD O Wielkanocy

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • annaanna
    Uczestnik
      Liczba postów: 448

      Tak samo jak nie lubiłam świat Bożego Narodzenia to Wielkanocy tez, wtedy kiedy byłam dzieckiem oczywiście,Ojciec pil, mama cała w nerwach szykowala jedzenie.Nie chodzilismy do Kościoła,ale w Wielki Piatek kazała nam iść modlić się,żeby ojciec przestal pić,Tak jakby to od Pana Boga zależalo…..Potem kiedy moje dziecko było małe to znalazłam urodę tych świat w pisankach, kurczaczkach,zajaczkach ….A kiedy ja zrobiłam sięjeszcze starsza odkryłam religijne piękno świat.nie popadłam w dewocje mam nadzieję, ale i Wielki Piatek i Wieczerza Paschalna i td, nabraly dla mnie naprawdę takiej wagi, zaczęlam czerpać radość, ulgę, pocieszenie,w samotnej modlitwie, medytacji,Kościoł jest wtedy wyjatkowy , bo jest cichy.wszyscy sa skupieni , poważni, moherowe berety ściagaja berety, bo wiosna,Opuściło mnie w koncu to dziecięce przeklenstwo modlitwy za tatusia,…Ale w tym roku na razie nie udalo mi się skupić na tym wszystkim,Mam takie zmartwienie z ktorym nie bardzo mogę dać sobie radę…..przestałam lubić księży….no i jestem bardzo przeziębiona,Ale po co o tym piszę, ?Chce się z Wami podzielić madrościa i siła, ktora daje to święto.Bo jest to dowod na zwycięstwo życia nad śmiercia…wiosny nad zima. radości nad smutkiem,ulgi nad cierpieniem.Spokoju nad depresja, odwagi nad lękiem, wiary nad zwatpieniem i miłosci nad wszystkim.I tego wszystkim życzę.Bo jeżeli zmartwychstal Pan, Alleluja,to nasze dramaty rownież znajda rozwiazanie.

      kaktus
      Uczestnik
        Liczba postów: 694

        Piękne, Aniu. Aż dziwne, że prawdziwe. Dziękuję.

        Daniel
        Uczestnik
          Liczba postów: 131

          Cieszę się 🙂

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Koniec moich wypowiedzi bedzie optymistyczny,Opowiem Wam,jak dałam sobie dzisiaj radę ze świętami.Jeszcze dzisiaj rano miałam tylko sernik z brzoskwiniami, ktory dostalam w prezencie i butelkę wina,I to całe przygotowania moje, o i dwie nieprzespane noce za soba, jeszcze czajnik się zepsuł,Ale rano moje dziecko zażadało wielkanocy, bo ja miałam taki pomysł ,zeby udawać że to swięto kwitnacych żonkili i dać spokoj…ale nic z tego,Dostałysmy takiego napędu,że aż jaja w cebuli gotowały się chyba 2 min, i dostały takiego pięknego koloru,mowię Wam.Koszyk wielkanocnu omotany został firanka, i zrobił takie wrazenie,że az moherom berety pospadaly, przez co miałyśmy miejsce siedzace w kościele.Podczas drogi powrotnej moje 10-letnie dziecko zgodnie ze swoja od lat kultywowana tradycja zjadła wszystko co miała w koszyku,W ostatniej chwili uratowałam cukrowego zajaczka, ale juz bez głowy.w sklepie kupiłyśmy rzeczy ,ktore lubimy jesć, a mało maja wspolnego z wielkanocna tradycja.Mała np, pomidorki koktajlowe i zupki chinskie.potem udało mi się przespac przy płycie Machalii Jackson, sluchalam dużo pięknej muzyki, jak nigdy.A wieczorem ubrałam biało-oliwkowyzimowy zielony szalik i poszłam do Kościoła, posiedziec, pomyśleć,pogadać z Panem Bogiem.Czuje się teraz dobrze i mam nadzieję,że zasnę,Przecież jutro śniadanie wielkanocne- zajaczek bez glłowy czeka,…..a jeszcze mam biała kielbasę, przyniosła mi jakaś osoba, co do ktorej nie mam pewności kim była.Jeszcze raz więc przypominam.Wielkanoc to nie święto jaja tylko ogolnie rzecz biorac zwycięstwa.Zyczę wszystkim dobrych dni,jutro czy raczej dzisiaj i pojutrze.

            biedronka
            Uczestnik
              Liczba postów: 127

              Wiośnie, zielonej trawie, baziom, pachnacej ziemi, forsycjom, śpiewom ptasim, wczesnym wschodom słonca, czystym oknom, sernikowi, ćwikle, żonkilom, świeżej pościeli, wolnym dniom, chrzanowi, jajcom, nic nie robieniu – zawsze mowię tak 😀
              A Wielkanocy, barankom, kurczaczkom, kaczuszkom, żurkom, białej kiełbasie, święconkom, mszom, życzeniom, i tej całej światecznie-pozłacanej rzeczywistości – zdecydowane nie.

              ewi
              Uczestnik
                Liczba postów: 155

                wiesz annaanna ja też nie lubiłam tych świat bo dziś oprucz lania wody u mnie od rana była balaga kto przyszedł polać trzeba było ugościc a ja tego niecierpiałam ale od jakiegoś czasu jest inaczej.

                artur
                Uczestnik
                  Liczba postów: 296

                  U mnie jak zwykle…swieta polegaly na tym, ze poszedlem do babci na sniadanie….zjadllem sam..w kuchni…..i tyle…dobrze, ze juz sie koncza.

                  Edytowany przez: Noel_1980, w: 10.04.2007 00:14

                  annaanna
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 448

                    Jakoś udalo mi się przetrwać święta,Pierwszy dzien po prostu przepłakałam, szczęsliwie nie musiałam udawać dzielnej,ktora się nigdy nie poddaje.Nikt tego nie widział tylko kot, ktory mnie nawet nie pocieszał tylko trwał przy mnie,Słuchałam Edith Piaf, Machali Jackson, a nawet piosenek Stachury,czytałam ksiażki ,ktore zawsze mi pomagaja, a teraz nic,Ciekawe z tymi łzami,Nigdy nie płakałam tyle co w ciagu ostatniego miesiaca,Poprzednopłakałam 5 lat temu,Rodzina chciała wezwać pogotowie,w takim była szoku,To chyba efekt działania lekow,czuję jakby otworzył sie we mnie jakiś kurek strumienia łez,Co to będzie dalej?Wywołam prawdziwa powodż,No już wczoraj było lepiej,Słuchałam doorsow, Pink Floydow.Boba Marleya,ale znowu niestety,,,,,,ale już trochę mniej,Całe szczęscie BOże Narodzenie dopiero w grudniu,

                    dziuba^
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 579

                      a ja chyba zawsze lubilam te swieta:) Ojciec wtedy nie pil:) jednak ma na tyle szaunky do tych swiat,ze nie pil…Ostatnio w ogole nie pije:D i normalny sie zrobil…i tak fajnie w domu:) tylko matka ma dalej jakies dziwne jazdy… ;/

                      no ale nie o tym chce napisac:)
                      My zawsze co roku chodzimy do kosciola w wielki:czwartek,piatek,sobote i WIELKANOc:) szkoda tylko,ze troche ksieza przynudzaja przy odprawianiu,ale jednak jest to tradycja u mnie w rodzinie,nie jemy miesa od piatku,dopiero na sniadanie w WIELKANOC…
                      i jeszcze jak jest piekna pogoda dodajaca uroku przy niesieniu koszyczka do kosciola:)

                      swieta sa pokazaniem,ze Bog zwyciezyl smierc…a nie ze my mamy sie super ekstra bawic…to dni skupienia,modlitwy,zadumy:) takiej pozytywnej:) takiej po ktorej przychodzi zmartwychwstanie:)

                      pozdrawiam annaanna

                      Estera Milewska
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 542

                        ¦więta zawsze kojarzyły mi się z awanturami i pijanym ojcem, ktory wrzeszczał, że jest głodny. Nieważne czy to wigilia czy śniadanie wielkanocne. W święta nie mogło zabraknać piwa, bo jak zabrakło to się wściekał i żadał od mojej matki, że ma iść na stację benzynowa i mu przynieść. Ja z siostra odmawiałyśmy z cała stanowczościa, choćby miał uderzyć. A poza tym jego widok pijanego jak świnia przy stole odstręczał od jedzenia i cieszenia się. W tym roku minie 2 rocznica śmierci mojego ojca, a ja doszłam do wniosku, że nareszcie podobaja mi się święta. Nie ma awantur, jest miło, można iść spokojnie na spacer, obejrzeć spokojnie film, poczytać, wyjść z domu, nie słyszac obelg jaka to ze mnie dziwka. Zrobiło się normalnie, bo wydaje mi się, że tak właśnie jest normalnie. Tamtego dnia, gdy umierał zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by uratować to jego marne życie, ale nie pomogła moja reanimacja ani lekarzy. Czuję jednak dziś, że jakbym była dużo bardziej wolna i szczęśliwa, kiedy go już nie ma. To straszne, że tak czuję? Mam właśnie takie wrażenie.
                        "kochać i nienawidzić
                        szanować i darzyć pogarda"

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.