Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Obawiam się przyszłości.

Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8)
  • Autor
    Wpisy
  • katarzyna.kardas
    Uczestnik
      Liczba postów: 7

      Mam 16 lat, nie mogę powiedzieć, że jestem dorosła, ale mam ojca, alkoholika. Pił odkąd w sumie pamiętam. Na początku nie było tak źle, do czasu. Zaczął brać leki „psychotropy”. Cóż, działają one na niego niekorzystnie. Kompletnie nie wie co robi, kiedyś o mało by nie podpalił takiego jakby drugiego starego domu znajdującego się na tym samym podwórku. Mieszkamy na wsi, wszyscy więc obgadują to, ze on pije. Niedawno zaczął poważnie kłócić się z mamą o wszystko dosłownie. Krzyczy na nas, wyzywa, ostatnio prawie uderzył moją starszą siostrę. Jestem dość słaba psychicznie, przez niego wylądowałam w szpitalu w wieku 15 lat, a potem chodziłam do psychologa, jednak bałam się tematu taty i po prostu przestałam do pani psycholog chodzić. Aktualnie nie potrafie kompletnie dać sobie z tym rady, mama wyjechała za granicę na zarobek, musiała niestety. Spędzamy czas z ojcem, pieniędzy ledwo starcza od pierwszego do pierwszego… A ojciec obgaduje nas na całą rodzinę, że nic nie robimy, nie szanujemy go. Leki wzięły nad nim górę, boimy się go z siostrami, wygląda jak psychopata, gdy jest pijany potrafi wszystkim rzucać, rozwalać co tylko ma na drodze…
      Ostatnio w chwilach gdy się denerwuje to dużo płaczę, no ale i strasznie się denerwując pragne zrobić sobie krzywdę, uderzam rękami po wszystkim wokół, żeby poczuć ból..
      Nie wiem co będzie ze mną dalej, mam nadzieję, że kiedyś w jakiś sposób uwolnie się od niego bo niszczy mi życie, czuje że wszyscy sie śmieją z tego jaki on jest…
      a tutaj pisze w sumie żeby się jakoś uwolnić, oczyścić, bo niestety wstydze sie o tym problemie komukolwiek mówić…

      Martyna1985
      Uczestnik
        Liczba postów: 4

        Nie przejmuj sie tym, co pomysla o Tobie inni, bo Twoja wartosc nie zalezy od tego. To, ze trafilas na to forum w tak mlodym wieku bardzo dobrze o Tobie swiadczy. Wspolczuje Ci sytuacji, w jakiej sie znalazlas. Moze sprobuj poszukac pomocy u kogos doroslego z rodziny, pedagoga szkolnego, osrodka pomocy spolecznej lub ksiedzak? Psycholog jest od tego, zeby Ci pomoc. Twoj Ojciec jest pewnie nieszczesliwym czlowiekiem, bo z tego wynikaja nalogi. Niestety sama sobie ani jemu nie pomizesz. Namawiam Cie tez do modlitwy. Mi to bardzo pomoglo. Musisz zadbac o swoje zdrowie psychiczne. Przelam tabu i szukaj pomocy u kogos doroslego. Mocno trzymam za Ciebie kciuki.

        misunderstood
        Uczestnik
          Liczba postów: 8

          Modlitwa może uspokoić, ale problemu na pewno nie załatwi. Najgorsze jest właśnie to o czym mówisz: wszyscy o tym wiedzą, ale raczej się z tego śmieją lub olewają, bo nie chcą się wtrącać. A sprawa jest poważna. To będzie miało wpływ na całe Twoje życie. Dlatego jak najszybciej musisz zacząć działać.

          To że inni „obgadują” nie ma naprawdę żadnego znaczenia. W Twoim wieku też się tym bardzo przejmowałem(chyba po mamie to mam), ale w pewnym momencie zauważyłem, że większość ludzi ( przynajmniej ci, którzy są wyluzowani) nie dość, że nie zawsze myślą to co mówią(ja natomiast obsesyjnie pilnowałem, żeby nie palnąć gafy), to też zupełnie nie przejmują się opiniami innych. Kierują się własnym zdaniem na swój temat. To daje im siłę. A Ty, czy ja nie różnimy się od takich ludzi niczym.
          Chciałbym zadać Ci parę pytań, które mogłyby pomóc, jeśli to nie problem. Czy mama wyjechała na długo? Ile lat ma starsza siostra? Skąd jesteś? Masz jakieś plany po skończeniu szkoły?

          katarzyna.kardas
          Uczestnik
            Liczba postów: 7

            Mama wyjechała na około 2,5 miesiąca, wraca w połowie lipca. Starsza siostra skończyła 18 lat w styczniu. Jestem z województwa świętokrzyskiego, mała wioska. A co do planów. Albo zacznę pracę, żeby się usamodzielnić jak najszybciej, albo pójdę na studia, tego jeszcze nie wiem.

            moniczka85
            Uczestnik
              Liczba postów: 15

              Witaj Kasiu
              Ja też jestem z województwa świętokrzyskiego i ma siostre Kasie jest w twoim wieku. Rozumiem twój ból . Ja mam 30 lat, ale w twoim wieku jak byłam ojciec pił okropnie, bił nas , mama nawet nie reagowała. Poszłam do szkoły przeszłam proces uzdrowienia i zrozumiałam, że Bóg mnie nie opuści, doświadczyłam Jego miłości. Jezus cie kocha. Gdy ty cierpisz- On cierpi razem z Tobą. Nie jesteś sama. Bóg nad wami czuwa. Mów co czujesz Jezusowi na modlitwie. On stanie się twoim najlepszym przyjacielem. Leki psychotrooowe w połączeniu z alkoholem dają okropne efekty. Co widać z twojego wpisu. Zaufaj Panu. On jezt z wami. Będę się modlić za ciebie byś wytrwała i kiedyś uwierzyła w miłość Boga do ciebie.

              katarzyna.kardas
              Uczestnik
                Liczba postów: 7

                Dziękuję @moniczka85 !

                kaczor54
                Uczestnik
                  Liczba postów: 135

                  Witaj 🙂

                  Najbliższym wsparciem obecnie jesteście dla siebie Ty i Twoja siostra. Nikt Was lepiej nie zrozumie. I nie ma co na to liczyć. Bo ludzie nie interesują się sprawami innych. A nawet jeśli coś widzą – bagatelizują to co widzą, bo nie chcą brać odpowiedzialności za samą tylko wiedzę :/

                  Jeżeli macie jakąś bliską rodzinę, to może warto z nimi rozmawiać 🙂

                  I tak jak pisali moi poprzednicy – staraj się nie myśleć o tym co mówią inni. Bo teraz nie mają pojęcia o czym gadają, a za parę lat okaże się, że te wydarzenia których doświadczasz teraz w pewnym sensie także Cię umocnią. Trzeba tylko wybrać odpowiednią drogę.

                  Pamiętam co psychotropy robiły z moim ojcem. Pamiętam jaki był i jak się zachowywał. Tego nie opisuje się normalnym ludziom, znajomym, kolegom, bo nie zrozumieją, ani joty z tego. Skarbem jest przyjaciel w takiej chwili. Tylko trzeba takiego mieć :/ A to który jest prawdziwym przyjacielem, niestety okazuje się po latach dopiero. Trzymajcie się z siostrą razem. Blisko. To obecnie Twoja największa linia obrony. Spędzajcie ze sobą czas. Nie oddalajcie się od siebie.

                  Szukaj czegoś co Ci pomoże. Dzięki czemu poczujesz się lepiej. Bóg, wiara? Może. Tyle, że to po prostu kolejna wersja afirmacji. Jeżeli nie pomaga – szukaj czegoś innego. Jeżeli modlitwa pomaga, to rób to. Tylko nie standardowa „Aniele, bla bla bla”. Tylko taka zwykła, jakbyś rozmawiała z drugą osobą 🙂

                  P.S.

                  Proszę, nie kieruj tej agresji na siebie. Nie kalecz się. I nie dopuść do eskalacji tych zachowań w Tobie. Krzycz, przeklinaj, by się wyładować. Uderzaj w coś miękkiego. Korzystaj z spacerów. Chwila ucieczki od domowej atmosfery, gdy ta staje się ciężka, pozwoli Ci się wyciszyć.

                  Warto walczyć o minimalizację wpływu tego stanu rzeczy, na Twoje bądź co bądź przyszłe dorosłe życie.

                   

                  katarzyna.kardas
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 7

                    @kaczor54 dziękuję za te kilka zdań, które naprawdę mi pomogły. Na moje szczęście, mam przyjaciółki, które może i nie rozumieją, ale wspierają. Oraz jedna, która przechodzi to samo. Więc nie czuję się z tym taka kompletnie samotna.
                    Co do agresji.. Próbuje ja kierować w coś innego, ale czasami się po prostu nie da…

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8)
                  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.