Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Opadłam z sił…:-(

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • ladybird
    Uczestnik
      Liczba postów: 29

      Hej wszystkim,

      mam teraz taki czas, kiedy kompletnie nic mi się nie chce. Być może spowodowane jest to trochę jesiennym przesileniem, ale nie tylko. Czuję się, jakby uszło ze mnie powietrze, nie mam siły i ochoty na nic. Nawet musiałam wziąć kilka dni wolnego, bo ledwo wstawałam do pracy. Poza tym wszystko mnie w niej wkurzało. Musiałam się wyspać, ogarnąć trochę, pobyć sama ze sobą, zeby choć trochę odpocząć psychicznie. czasem właśnie nachodzą mnie takie okresy, kiedy fizycznie potrzebuję odpoczynku, od pracy, od ludzi, od prawie wszystkiego. Pracy nie mam ciężkiej, jest to praca umysłowa, nie stresująca. Ale niestety mam duży kontakt  z ludźmi, których muszę obsługiwać. I czasem mam tego dosyć. Po prostu wysiadam, mamochotę znaleźć się na bezludnej wyspie. Co więcej, nie mam kompletnie ochoty na spotkania towarzyskie. Zmuszam się, żeby napisać coś do koleżanek czy się z którąś umówić. Inni myślą, że to ich wina, że się nie odzywam. Że zrobili coś źle, albo że już ich nie lubię, że mi nie zależy. A to nie tak. Po prostu nie mam siły na rozmowy, na spotkania, czuję, że to jest ogromny wysiłek dla mnie. Moja psychika jest w tej chwili bardzo obciążona. Cały czas mieszkam z rodzicami, tata alkoholik, od pewnego czasu nie pije, ale jest bardzo nerwowy. jestem z rodzicami w permanentnym konflikcie, jestem zestresowana. Ciągle czuję w środku w piersiach taki ucisk, ponadto siedzi we mnie dużo gniewu i lęku. Nie umiem tego gniewu uzewnętrznić i dlatego mam wrażenie, że mnie zjada od srodka. I dlatego jestem taka zmęczona. W pracy nie wykazuję się zbytnioniczym, nie mam pomysłów jak inni pracownicy. mam wrażenie, że całą energię zużywam na ten gniew i strach. Jak dobrze pójdzie, to najpóźniej po Nowym Roku się wyprowadzę i cały czas o tym myslę i nie mogę się doczekać. Wtedy będę mówić, co myślę, bo teraz się boję, żeby nie wszczynać awantur. Strasznie nie lubię wrzasków i kłótni, które ciągle były obecne w moim dzieciństwie. A niestety tata jest bardzo despotyczny i strach mu się przeciwstawić, wyrazić własne zdanie. Mam wrażenie, że zanim się wyprowadzę, to będę wypluta na maksa przez moich rodziców. Do tego mam koszmary, budzę się w nocy z krzykiem.

      Czy ktoś w tej chwili czuje się podobnie do mnie? jest zmęczony życiem?

      dziękuję, że przeczytaliście, pozdrawiam.

      Dawid31
      Uczestnik
        Liczba postów: 18

        Nie wiem czy lubisz jakiś sport, ale polecam. Pobiegać, nawet pospacerować szybciej, cokolwiek, ażeby serce szybciej biło, żeby się spocić i uwolnić endorfiny. Mi nic na takie stany nie pomagało tak jak sport. Wysiłek fizyczny, szczególnie na powietrzu zabija ten stres i daje sił. Niby człowiek się męczy a ma więcej mocy, później to uzależnia, ale to dobre uzależnienie 🙂 Cóż trzymam kciuki, aby Ci się poukładało, może faktycznie wyprowadzka jest dobrym rozwiązaniem, bo jesteś przytłoczona. Ja kiedyś pracowałem jako konsultant – sprzedawca, nienawidziłem tej pracy, wpadłem wtedy w doła. W domu wieczna wojna, wyniszczający ojciec alkoholik i nie nadawałem się kompletnie do pracy z ludźmi, do obsługi klientów, tłumaczenia, tam trzeba masy cierpliwości a ludzie, którzy mają w domu problemy, często już jej nie mają, ani sił. Lubię być sam tak jak ty, ale muszę to łączyć ze sportem, inaczej obumieram. A jak się zmęczę to jest błogo, fajnie i lepiej się śpi, wszystko jest lepsze.

        marta0006
        Uczestnik
          Liczba postów: 56

          Ladybird… mam taką samą sytuację… mieszkam obecnie znowu z ojcem alkoholikiem, który się nade mną znęca psychicznie. Mieszkam od 3 tygodni a już były 3 razy interwencję policji. Mam zaklepane mieszkanie ale dopiero w połowie października mogę się wprowadzić ( czekam również na wypłatę). Dziś w domu miała kolejną awanturę.. jest niebieska karta jest dzielnicowa jest sprawa w sądzie… ale nikt nic nie robi. Ojciec robi co chce, sterroryzował mnie i mamę. Jestem bezsilna i bezradna 🙁 dojeżdzam do pracy 70 km i jak wracam to myślę,cy dziś będzie awantura czy spokój… Mam psa… mój ojciec kiedy mnie nie ma wypuszcza go na ulicę, pies biega po ulicy…. nie mam na to w żaden sposób wpływu 🙁 czuję,że całe dzieciństwo powróciło i to z dwojoną siłą ….. dziś miałam myśl,żeby go zabić. Kiedy o jest pijany nie mogę zrobić sobie obiadu w spokoju. On chce nas zniszczyć. Mama ma z nim rozwód ale i tak on tam dalej mieszka. Eksmija w toku… Sprowadza żuli do garażu, straszny element…. i piją. Wszystko powróciło 🙁 czuję,że ledwo daję radę ;( wcześniej koszmar z byłym a teraz koszmar z ojcem alkoholikiem 🙁 nie wiem skąd jeszcze siły biorę…

          veganza08
          Uczestnik
            Liczba postów: 4

            siły można brać tylko z serca. komend. z mojej strony jest krótki ale szczery, rozwinąłbym to, ale się popłakałem.

             

            ladybird
            Uczestnik
              Liczba postów: 29

              Boże, jak to dobrze, że są ludzie. którzy mnie rozumieją, że jesteście Wy. Dziękuję za wszystkie wpisy.

              Dawid31: bardzo Ci dziekuję, są to cenne rady. Lubię wysiłek fizyczny, bo to rzeczywiście mi pomaga. W lato dużo jeżdżę na rowerze, a na jesieni zaczynam biegać. W tym roku po lecie już parę razy biegałam, to rzeczywiście daje dużego kopa. Z tym że  bardzo ciężko mi się do tego zmusić w obecnej chwili. Ale będę próbować. 🙂 czasem się zastanawiam, czy ze mną jest coś nie tak. Podziwiam wszystkie osoby, które obsługują ludzi i sprawia im to jeszcze przyjemność, a przynajmniej nie męczą się tak jak ja. Które do tego są kreatywne, mają różne pomysły. Ja nie jestem kreatywna. Czasem w ogóle nie mam ochoty myśleć o robocie, wykonuję tylko podstawowe obowiązki i do domu. Kiedyś myślałam, że jestem po prostu głupsza od innych, ale teraz wiem, że moją energię zjadają lęki i moje życie wewnętrzne ( masa myśli i emocji).

              Marta0006: bardzo Ci współczuję obecnej sytuacji i mam nadzieję, że szybko uda Ci się wyprowadzić. Też się czasem zastanawiam, skąd biorę jeszcze siłę. WIdać człowiek jest w stanie znieść więcej, niż nam się wydaje. A tak poza tym, to uważam, że dom to powinien być nasz azyl, nasze miejsce schronienia. Kiedy wracamy zmęczeni po całym dniu, kiedy ktoś da nam po dupie, to w domu powinniśmy regenerować siły. A nie jeszcze bardziej się stresować. Życzę Tobie i sobie takiego spokojnego domu.

              Veganza08: Komentarz krótki, ale bardzo treściwy. Przykro mi tylko, że płaczesz. Jak ktoś płacze, to płaczę razem z nim 🙁

              czl
              Uczestnik
                Liczba postów: 27

                Czasem wystarczy jedno zdanie od przypadkowego nawet człowieka, jeden życzliwy uśmiech i wszystko zmienia się na lepsze.

                skrzat
                Uczestnik
                  Liczba postów: 611

                  Współczuję z serca.

                  Ja wyprowadzilam się od rodziców, kiedy byłam grubo po 30-ce….wyprowadzałam się prawie 2 lata po kawałku, bo balam się… teraz nie wiem, czego się bałam, moze że sobie nie poradzę… że jestem za głupia, że wyląduje w niefajnym miejscu i nie będę miala gdzie wrócić… ?   Dzisiaj wiem, że byla to dobra decyzja.

                  Kiedy moja corka z dnia na dzień wyprowadziła się ode mnie – poczułam, ze zadbała o siebie i swoje życie, że to dobra decyzja, mimo, że zdecydowała się wynająć mieszkanie i płaci za nie kupę kasy, ale  jest „u siebie i nikt jej nie zagląda w gary”.

                   

                  Żebym ja podjęła decyzje o wyprowadzce od moich rodziców, potrzebowałam wsparcia grupy  samopomocowej DDA/DDD  i po 3 latach chodzenia na mityngi , podjęłam nieśmiałą decyzje o wyprowadzce. Pomogła też indywidualna terapia dda.  Zaś moja córka  nie potrzebowala juz tego. Znaczy, że przykład a nie wyklad 🙂 to działa 🙂

                  Pozdrawiam

                   

                   

                  peresada
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 3

                    Hej ladybird

                    W tym co napisałaś znalazłem wiele rzeczy, które również mi się przytrafiają. Szybkie zmęczenie, drażliwość, niechęć do pracy, problem z mieszkaniem i tak dalej… Podejrzewam że tak się czują dziesiątki jeśli nie setki tysięcy DDA/DDD w całej Polsce. Cóż witam w klubie 🙂

                    W moim przypadku ten brak sił wynika z tego że po prostu cały czas żyję nieciekawą przeszłością. Tracę przez to mnóstwo energii którą mógłbym spożytkować na wiele ciekawych sposobów. Nie potrafię żyć „tu i teraz”. Jestem albo wczoraj albo jutro.

                    Dam Tobie pewna radę która mi pomaga kiedy jestem zmęczony psychicznie. Otóż pod wieczór idę na długi rajd, jadę rowerem lub biegam. Chodzi o to żeby się mocno zmęczyć. Po powrocie biore prysznic i przebieram się. Wyłączam wszystkie komórki, telewizor i komputer. Siadam sobie wtedy wygodnie i medytuję. Staram się nie mysleć o niczym konkretnym po prostu myśli przychodzą i odchodzą. Chodzi o to żeby się wyciszyć. Siedzę sobie tak pół godzinki i idę spać. Rano się budzę spokojny i wypoczęty.

                    To tyle, mam nadzieję że chociaż trochę Ci pomogłem 🙂

                    Pozdrawiam

                     

                     

                     

                    ladybird
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 29

                      Czl: dokładnie tak jak napisałeś 🙂

                      Peresada: Nawet nie masz pojęcia, jaką ulgę poczułam po Twoim wpisie. Aż się usmiechnęłam do siebie 🙂 Chociaż jedna, dwie osoby, które mają podobny problem i od razu człowiekowi łatwiej z tym żyć. Czasem naprawdę czuję się jak odmieniec, kiedy widzę, że koleżanki w pracy „działają”, a ja wypatruję tylko końca dnia.  Poza tym jesteś już drugą osobą, która poleca sport. Coś w tym musi być. Lubię też czasem posiedzieć w ciszy, poukładać myśli. A najbardziej odstresowuje mnie książka. Uwielbiam czytać i wtedy nie myślę o problemach.

                      Co do tej energii, eh, czasem jest tak, że wychodzę z domu i już się denerwuję i nawet nie wiem czym 🙁 To strasznie mnie zjada. Tak jakby ten stres był wbudowany w moje wnętrze już na zawsze. Boję się, ale nie wiem czego. Tak miałam dziś. Chociaż muszę przyznać, że kilka dni urlopu mi pomogło i mogę znowu patrzeć na ludzi 🙂

                      ladybird
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 29

                        Skrzat: Dziękuję. Kurcze, dlaczego tak musi być, że my dda mamy pod górkę w tylu rzeczach? I ciągle ten strach, strach i strach.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.