Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Pary
-
AutorWpisy
-
Czy nie drażnią was ludzie którzy bez przerwy rozmawiają o drugiej połowie gdy tymczasem jesteśmy sami i nie mamy czym sie chwalić. A juz tym bardziej drażnią opowieści o podbojach miłosnych.
Dochodzą czasami jeszcze uwagi typu znajdź sobie kogoś jakby to było proste…przecież to oczywiste, że w tej dziedzinie nie ma co się spieszyć i robić nic na siłe. Tym bardziej jeśli całe życie patrzyło się na kłócących się między sobą rodziców.Wiadomo, że wkurzają. "Znajdź sobie kogoś" to wg mnie takie bardziej "spójrz na ludzi inaczej", coś w rodzaju rady… Ale też trochę płytkie traktowanie związków, w końcu to nie targ staroci, żeby coś wyszukać i kupić… 😉 Wiadomo, że kiedy zwraca się uwagę na swoje "niesparowanie", to wszędzie wokoło widzi się pary. Mi się teraz włączył instynkt macierzyński i wszędzie widzę małe dzieci:) Może pomyśl, że to jest czas dla Ciebie, zanim Ten Ktoś się pojawi – możesz popracować nad swoim DDA, żeby kogoś bardziej w przyszłości uszczęśliwić, możesz się rozwijać jako osoba niezależna… Bycie sobie "sterem, żeglarzem, okrętem" ma tą zaletę, że w każdej chwili liczysz się tylko ze sobą, możesz wyjechać gdzie chcesz, na ile chcesz…Pozwól sobie na szczęście, przecież bycie w parze to też obowiązki, a nie tylko cud miód:)
Edytowany przez: kaktus, w: 2007/06/09 10:48
Olej to, osoby które mówią "Znajdź sobie kogoś!" są najczęsciej jednostkami, które budują poczucie swojej własnej wartości na podstawie tego, czy mają kogoś, czy nie. Lepiej być samemu , niż z osobą, która nam nie odpowiada. Poza tym trzeba nauczyć się cenić siebie nie przez pryzmat tego, czy z kimś jesteśmy. Pociesz się, ze i tak zdecydowana wiekszość szczęsliwych Cioć i Wujków Dobra Rada po 15 latach małżeństwa będzie nienawidzić swoją drugą połowę i będą się zastanwiać, jak to się stało że się z nią związali. Więc nie przejmuj się!
Cd tego tematu;)
Zauważyłam w sobie taką zależność, że interesują mnie mężczyźni nie dostępni którzy mnie nie chcą…a nie interesują ci co z chęcią by się ze mną umówili. Oczywiście wiem i mam świadomość tego, że jest to spowodowane tym, że mój ojciec jest alkoholikiem i że wychowałam się w takiej a nie innej rodzinie. Drażni mnie jednak to, że pomimo, że o tym wiem…to mimo wszystko wciąż popełniam stare błędy.
Zbyt szybko się zakochuje….i nic z tego nie wychodzi.A ja z kolei bardzo łatwo angazuję się w związki,ktore wiadomo że mają male szanse na przetrwanie.Albo ktos jest duzo starszy, albo dużo młodszy, albo nieuleczalnie chory.Wiadomo,że taki związek musi sie skończyć i to wiadomo od początku, tak jakbym bała się związku na dłużej,A gadanie,ż:(
mi juz nie dogaduja – moj mlodszy brat sie teraz zeni i wszyscy juz na mnie machneli reka – jak to moj ojciec zauwazyl 'w kazdej rodzinie stara ciota potrzebna’
a ja po prostu boje sie zwiazkow z mezczyznami i kompletnie nie umiem ich tworzyc 🙁
ale… w koncu nie wszyscy musza zyc w parachNie moze byc przymusu bycia w parze.Jesteśmy z kimś, bo go kochamy, bo jest nam bliski, a nie dlatego że trzeba być w parze.I nie można szukać sobie kogoś, bo partner to nie para butów , której się szuka , przymierza, wybiera………chociaż tak może być wygodniej i łatwiej.Ale na pewno lepiej być w dobrym związku niż samemu.I tu niestety zacznę biadolić jak babcia anna…ja w waszym wieku….. więc ja też uważałam,że nie nadaję się do związków, że nie będe umiała stworzyć niczego nienormalnego, nietoksycznego.To nieprawda jak wszyscy DDA, boimy sie, mamy tendencje do trwania w tosycznych związkach.Ale nie wolno się poddawać,Miłość też jest dla nas,zwiazki są dla nas.Trzeba tylko iśc na terapie, stanąc na nogi, pracowac nad sobą i w końcu jakoś się pozbieramy>nie można skazywać się na życie w samotności, ale też bez sensu jest szukanie kogoś na siłe.A gadanie, znajdz sobie kogos jest po prostu głupie,
Zgadzam sie z Ania. Ja od siebie moge dodac, ze jak widze zakoochane osoby (a sam jest singlem) to czuje, ze czegos waznego w moim zyciu brakuje. Ale nie mam zamiaru byc z kims tylko dlatego, by nie byc samym. Dla mnie zwiazek to milosc, wiec jak nie znajde tej milosci…to gotow jestem byc sam, nawet przez cale zycie……
Edytowany przez: Noel_1980, w: 2007/07/02 18:05
Przyznaję się na wstępie, że jestem prawie od roku w szczęśliwym związku, ale Was rozumiem. Kiedy nadchodziła wiosna i topniały śniegi zamiast iść na spacer, jak najszybciej uciekałam do domu. Nie mogłam patrzeć na te wszystkie zakochane pary, które spacerowały, trzymając się za rękę i całowały na moich oczach. Powiedziałam do mojej koleżanki: wyłażą, wypełzają jak robaki z ziemi po stopnieniu śniegów i tak każdej wiosny, a mi niedobrze na ich widok. Cóż i tak już chyba jest. Samotni nie potrafią zrozumieć, że ktoś inny jest szczęśliwy, a pary zapominają w swoim szczęściu, że inni cierpią. Kiedy jeszcze byłam sama dostawałam mnóstwo rad jak sobie radzić, by przestać być samotnym. Wiem, wkurzające. Dlatego dziś nie daję rad. Każdy znajdzie swoje szczęście w swój własny sposób.
Pozdrawiam wszystkich, będzie dobrze 🙂 -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.