Muszę się z wami podzielić moimi doświadczeniami z pierwszej wizyty u psychologa czy terapeuty -jakoś tak
Otóż gdy tam przyszłam czułam się raczej spokojna, byłam nastawiona na to ze będzie zadawac mi
wiecej pytań, a tymczasem musiłam wszystko mówić sama, oj cieżko było cokolwiek ze mnie wycisnąć ale w końcu udało się jej
Gdy weszłam spojrzałam na dwa fotele i przy jednym z nich była paczka chusteczek 🙂 na początku rozweseliło mnie to ale później jak już kobitka zaczęła mnie cisnąć to się okazało że sama muszę z nich skorzystać
Caly czas miałam ściśnięte gardlo i mówiłam prze łzy , oczywiści bardzo chaotycznie ale jakoś poszło, 45 minut zleciało jak 5 i nie myslałam że to będzie takie trudne
Czułam się w tym fotelu jakbym była małym dzieckiem a psycholog patrzała na mnie z politowanie, chyba to jej podejscie wlasnie jak do dziecka sprawiło ze łzy cały czas dotrzymywały mi towarzystwa a poza tym chyba nikt jeszcze mnie tak nie otwarł, czy też mieliscie takie odczucia po pierwszym razie??