Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD pomoc dla partnera DDA

Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8)
  • Autor
    Wpisy
  • starshine
    Uczestnik
      Liczba postów: 4

      Witam.

      Prawdopodobnie powielam problem, myślę że jest tu więcej takich jak ja – które szukają informacji/konkretnej pomocy dla swoich partnerów.
      Z moim obecnie już narzeczonym jesteśmy razem 3 lata, o problemie w jego rodzinie dowiedziałam się myślę że dość szybko bo po jakichś 5 miesiącach bycia razem. W ogromnym skrócie – matka jest uzależniona od alkoholu, ojciec też pije, ale się nie upija(dziennie potrafi wypić do 8-10 piw. Możliwe że nie upija się ze względu na swoją masę bo waży ponad 100kg) za to jest uzależniony od komputera. Zadne z nich nigdy nie było na terapii. W domu codziennie są awantury, wyzwiska, terror psychiczny i emocjonalny.
      Mój narzeczony mimo tego horroru jest dobrym, wspaniałym człowiekiem. Niesamowicie spragnionym miłości, bliskości. Jest mocno związany ze mną, czasem mam wrażenie że zbyt mocno…
      W tym roku zdał maturę, dostał się na studia – jest ode mnie młodszy o 3 lata. 4 miesiące temu zaręczyliśmy się.

      Niedawno udało mi się podsunąć mu kilka artykułów o DDA, namawiałam go na terapię, powiedział że spróbuje JESLI pójdę z nim na pierwsze spotkania bo on się boi/wstydzi/krępuje/nie chce sam itp.
      Czy jest możliwe żebym poszła z nim na takie spotkanie? Nie wyrzucą mnie stamtąd? W końcu to nie ja mam problem…..
      Czy jest coś poza terapią co moge dla niego zrobić?

      z góry dziękuje za odpowiedzi i pozdrawiam

      zytka
      Uczestnik
        Liczba postów: 156

        Witaj Starshine!
        Myślę ,ze możesz mu towarzyszyć w pójściu na terapię ,ale duchowo ,tzn.że nie będziesz z nim w gabinecie podczas rozmowy z terapeutą ,ale poczekasz na zewnątrz.
        Z tego co wiem twój narzeczony musi najpierw być "zdiagnozowany "przez terapeutę tzn jest przeprowadzany wywiad , wypełnia się kwestionariusz i wtedy terapeuta decyduje o przyjęcie na terapię.Ta rozmowa zazwyczaj przeprowadzana jest w cztery oczy bez osób trzecich…Zarówno na terapii indywidualnej i grupowej znajdują się osoby identyfikujące sie z problemem DDA,więc Ty jako nie DDa raczej nie będziesz mogła uczestniczyć w tych spotkaniach.To jest moje zdanie.Być może osoby aktualnie uczestniczące w terapii pomogą Ci więcej.

        Pozdrawiam i życzę powodzenia!:)

        starshine
        Uczestnik
          Liczba postów: 4

          dziękuje za odpowiedź 🙂

          tzn tak – jesteśmy ze Sląska, więc wybieraliśmy się do Zabrza. Z tego co zrozumiałam jak czytaliśmy na stronie klubu Nowe Zycie to tam są spotkania grupowe, nie z indywidualnym terapeutą.

          ordynek
          Uczestnik
            Liczba postów: 281

            starshine nie możesz brać udziału w terapii i nie przesadzaj z towarzyszeniem narzeczenemu. Może to wyda się Tobie nieco brutalne, ale nie próbuj być matką dla swojegp przyszłego męża. Cenne jest twoje dbanie o związek i to, że nie udajesz, że nie ma problemu.
            Jeżeli twój narzeczony się zdecyduje na terapię to zacznij się skupiać na sobie, bo dla ciebie to też nie będzie łatwe. Poczytaj o mechanizmach syndromu. Jego terpia zacznie zmieniać także wasz związek i w konsekwencji ciebie. Od terapii nie będzie jeszcze bardziej miły i uśmiechnięty…
            Powodzenia.

            starshine
            Uczestnik
              Liczba postów: 4

              teraz dopiero zauważyłam jak to mogło zabrzmieć 🙂

              to nie jest tak że ja CHCE i MUSZE być z nim bo inaczej go nie puszcze….
              to On chce żebym z nim poszła na pierwsze spotkanie/a bo sam nie pójdzie bo się boi/wstydzi/itp.
              To nie było brutalne, to było szczere – cenie to. Tylko że on czasami takiej opieki właśnie potrzebuje i o nią się domaga.

              Mam pytanie jeszcze – bo tego się w sumie boje… że terapia zmieni go na tyle, że związek może się rozpaść, że… nie wiem, nie będe już potrzebna.
              Mógłbyś/mogłabyś powiedzieć mi coś więcej o tych zmianach po terapii? Wiem że dla każdego to jest indywidualna sprawa…

              zytka
              Uczestnik
                Liczba postów: 156

                O jak fajnie ,że sie wybieracie do Zabrza, bo też tam chodziłam z moim byłym chłopakiem ,ale tylko na mitingi.Zawsze było nas mało(3 osoby),ale może teraz coś sie zmieniło.Mam prośbę czy jak już tam będziecie to czy możesz mi dać znać jak tam teraz wygląda?Czy te mitingi dalej trwają.To są spotkania bez terapeuty takie" luźniejsze".Oprócz Zabrza mogę ci jeszcze polecić grupę w Bytomiu gdzie sie odbywają zarówno mitingi,jak i spotkania z terapeutą ,które więcej dają .Zazwyczaj na mitingi chodzi sie po zakończonej terapii.Byłam tam kilka razy i polecam ,bo naprawdę fajny terapeuta i ludzie i nie ma sie czego bać:)Troche chaotycznie piszę ,ale myślę ze mnie zrozumiałaś:)
                Pozdrawiam

                ordynek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 281

                  Terapia nie zmienia ludzi (nie wtłacza nic do mózgu) – daje narzędzia i umiejętności do lepszego poznawania siebie i pracy nad sobą. Osoba z syndromem zwykle gra inną osobę niż jest w rzeczywistości – porzucenie tej roli jest odbierana jako zmiana.

                  Zwróć też uwagę na to, że ludzie dobierając się w "pary" świadomie lub nie komunikuja się na poziomie potrzeb. Dla DDA te potrzeby są nieuświadomione i często wpada w kanał wybierając osoby, które kompensują jakieś braki albo spełniają potrzeby. W trakcie trapii może się okazać, że motyw bycia razem daleki jest od miłości jako pratnerskiego związku.
                  To nie jest reguła, bo nie jesteśmy zwięrzetami i mamy swój rozum, nawet jak jest zaćmiony. Zawsze jednak etap terapii, gdzie następuję załamanie widzenia świata oraz czas definiowania na nowo siebie w relacjach jest ciężki dla drugiej strony.
                  Kilka razy już o tym pisałem na tym forum – terapia jest ciężka dla partnerów ponieważ zwykle nie mają oni dobrego wsparcia, a osoba na terapii ma terapeutę i często grupę. Ponadto jest to długi czas (nawet 2-3 lata) więc ciężko po prostu zacisnąć zęby i przeczekać. Dlatego pisałem o dbaniu o siebie.

                  Można przez to przejść razem – mi z żoną się udało 🙂

                  starshine
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 4

                    dziękuje za odpowiedź no i gratuluje sukcesu 🙂

                    Zytka – jeśli narzeczony w końcu zdecyduje się pójść to oczywiście dam znać jak to tam teraz wygląda.

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8)
                  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.