Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD pomoc dobra rada

Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
  • Autor
    Wpisy
  • sprey88
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Witam nie jestem DDA ale pisze z dziewczyną DDA od 3 miesięcy ,jesteśmy z jednej miejscowości i nie umiemy się spotkać ( ona zawsze umawia spotkanie i za każdym razem odmawia pisząc powód) tydzień temu napisała że ma lek ,strach nie czuje się na siłach przed poznawaniem nowych osób i przez to odmawiała spotkania i teraz pytanie z mojej strony odpuścić znajomość ? pisać ? naciskać ? czy iść w swoja stronę ?

      abcd
      Uczestnik
        Liczba postów: 218

        Cześć Sprey88

        Takie pisanie dziewczyny, że ma lęki, że nie czuje się na siłach, wydaje mi się, że może też wynikać z tego że zaczyna Ci ufać, bo jakby nie było to jest dosyć intymna sprawa- mówić drugiemu o swoich lękach i strachu. Dla niektórych ludzi spotkanie się z drugim człowiekiem może być naprawdę sporym wyzwaniem. Może ma fobię społeczną? Życie w domu w którym dyskfunkcja/ alkohol, ryje banię jeśli chodzi o relację z człowiekiem. Tego typu problemy przedyskutowuje się w atmosferze czułości, wyrozumiałości i oczywiście z tą konkretną osobą, która ma problem.
        Jeżeli chcesz tworzyć związek to zastanów się nad sobą czy jesteś przygotowany.

        dda93
        Uczestnik
          Liczba postów: 628

          Sprey88, czy naprawdę na świecie nie ma innych dziewczyn, że musisz się wiązać z tą, która ma najwięcej problemów? Jeśli się umawia, a nie przychodzi, to jest niedojrzała i nieuczciwa, a jeśli się to powtarza, na nic wszelkie tłumaczenia. Pokonywanie jej słabości należy do niej, nie do Ciebie. Ty możesz pomóc, ale nie wyręczać.

          Lęk tej dziewczyny przed spotkaniem nie musi się brać z DDA. Może się brać na przykład z doświadczeń różnego rodzaju przemocy – a żeby wyjść z tego trzeba nieraz lat pracy. Może się brać z braku elementarnych wzorców zachowań, wyniesionego z domu rodzinnego.

          Znaczy to, że w praktyce na dzień dobry po szyję wpadasz w bagno jej problemów, z którego Ona może będzie chciała wyjść, a może chcieć się w nim taplać do dni swoich ostatnich – z Tobą jako ofiarą. Przemyśl, czy tego chcesz naprawdę. Świat jest piękny, nie warto go uzależniać od zmiennych nastrojów zagubionych osób.

          Makadamia
          Uczestnik
            Liczba postów: 35

            A mnie właśnie żal takich zagubionych osób. W ogóle osoby DDA czy DDD mają z góry przechlapane życie, często nie z własnej winy. To ktoś im je zmarnował. Niewiele mają szans na normalne życie, zwykłe ludzkie szczęście. Tylko odrzucenie, bo lepiej trzymać z normalnymi.  Terapia czasem pomoże, czasem nie, trzeba mieć na nią siły, a taki człowiek już zawsze będzie pokręcony.

            dda93
            Uczestnik
              Liczba postów: 628

              Makadamia, tak mają takie osoby przechlapane dzieciństwo, i tego nie cofniesz…

              Ale mają też wybór: czy być nadal dzieckiem i nurzać się w przeszłości, czy dorosnąć i brać odpowiedzialność za własne życie.

              Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Tobie nie tyle chodzi o „tych biednych ludzi”, ale że boisz się, że ktoś, ze względu na Twój syndrom DDA, odrzuci i zdyskwalifikuje Ciebie. Ale przecież Ty jesteś tutaj, a samo to już zaczyna robić różnicę🙂

              Taką samą możliwość ma bohaterka tego wątku: Jesteś DDA. Ale możesz coś z tym robić i być kochaną przez siebie i przez innych. Albo możesz zostać na zawsze zranionym dzieckiem, szukającym oparcia w swoich blokadach i udziwnieniach. Przy tej opcji człowiek staje się dla siebie i innych ciężarem.

              Jeżeli ktoś stracił wzrok czy słuch, nie ma ręki albo nogi – niewiele może z tym zrobić – choć wciąż może się nauczyć z tym żyć. Jeśli ktoś jest AA czy DDA i niczego z tym nie robi – choć ma terapię, mityngi i wspierających ludzi wokół – to jego lub jej zaniedbanie i grzech przeciwko sobie, Bogu i drugiemu człowiekowi.

              Lekarze czasem mawiają, że duża część zdrowienia zależy od nastawienia i woli chorego. Dlatego czasem beznadziejne nawet przypadki dają radę, a stosunkowo łatwe przykrywa czasem ziemia.

              2wprzod1wtyl
              Uczestnik
                Liczba postów: 1177

                @Makademia i tym ròżni się empatia od wspòłczucia. Empatia to np. wyrażenie smutku i koniec a wspòlczucie do wyrażenie smutku plus działanie.

                I nam tutaj może być smutno z powodu blokad i izolowania się tej kobiety i z tego poziomu poza oczekiwaną radą dla Spreya88 niewiele możemy zrobić. ( w jakimś stopniu to już jest działanie)

                Natomiast Sprey88 może też włączyć swoje działanie, ale aby to zrobić trzeba by było zdefiniować relacje z tą kobietą.

                Aby to było zdrowe (a nie jest to takie proste, bo czasami deklarujemy co innego a uczucia co innego) warto by było zadać sobie pytanie? Jakiej chcę relacji z tą kobietą? Jeżeli romantycznej a z jej strony są takie reakcje to według mnie poza podpowiedzeniem gdzie ma się udać niewiele można zrobić.  Jednym słowem wspòłczuć to też działać, ale nie kosztem siebie (zdrowy egoizm no bo dlaczego Sprey ma poświęcić siebie dla tej kobiety przecież to on może się na tyle zaangażować, że pòźniej wpadnie w depresję)

                Natomiast jeżeli Sprey88, uznasz, że wystarczy Ci na tym etapie relacja internetowa to ok. dlaczego nie?

                Co możesz zrobić? Najłatwiej (trudniej zrobić) powiedzieć jej wprost, że chciałbyś bliższego poznania. I jeżeli ona w tym momencie nie jest na to gotowa to zdystansować relację.

                Wròcmy do tego, że masz zgodę na to by utrzymać relację w takiej formie i chcesz pomòc. Najważniejsze w tym momencie będzie szczera odpowiedź przed sobą nt. oczekiwań, bo jeżeli one są tzn. że zrobisz to z pozycji ratownika a to kończy się często złością, bo np. po wyprostowaniu stwierdzi, że lubi Cię, ale nie na tyle by wejść z Tobą w związek albo nie będzie wykonywała żadnej pracy i ta relacja będzie stała w miejscu z takimi niedojrzałymi ruchami czego efektem będzie Twoje rozczarowanie, smutek i złość. Tak naprawdę ta kobieta jest wolnym człowiekiem a to Ty w tej sytuacji zbudujesz sobie oczekiwania jakie powinna wykonać ruchy tym samym przyczyna złości będzie po Twojej stronie.

                Jeżeli jednak zrobisz to z pozycji wspòłczucia, bo widzisz jej izolację i chcesz pomòc niezależnie od tego jakie ruchy wykona to dlaczego nie?

                Jest jedna pułapka w takich momentach, często oszukujemy samych siebie i tak naprawdę czegoś oczekujemy (np. odwzajemnienia uczucia) czego efektem pòźniej jest smutek i złość. Ciężko jest stawiać granicę w relacji gdzie jest jakieś uczucie to warto byś wiedział.

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez 2wprzod1wtyl.
                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez 2wprzod1wtyl.
                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez 2wprzod1wtyl.
                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez 2wprzod1wtyl.
                Artur1983
                Uczestnik
                  Liczba postów: 13

                  Witaj, jeśli chcesz jej pomóc, to polecam książkę pt. „Lęk i fobia” Edmund J. Bourne. Bardzo fajna książka. Dzięki niej pozbyłem się wielu lęków, które mnie ograniczały. Być może Twojej koleżance też by pomogła. Jeśli chcesz się z nią zaprzyjaźnić, to na spokojnie bądź przy niej, gdy będzie Cię potrzebować, ale nie nalegaj, nic na siłę. Bądź dla niej wsparciem, ale nie na siłę. Pomódl się za nią.

                Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.