Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD PomozcieDDA

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 27)
  • Autor
    Wpisy
  • zonkaDDA
    Uczestnik
      Liczba postów: 85

      Witam Wszystkich!
      Bardzo Współczuje wam osobom DDA.
      Opisze po krótce moja sytuacje moze wy mi cos poradzicie.
      Moj maz od jakis 3 miesiecy uswiadomił sobie ze jest DDa.
      Wszytsko było w porzadku ,jestesmy ze soba prawie 6 lat, kochalismy sie jak szaleni dwa lata chodzenia spotykania , pozniej zamieszkalismy razem wszytstko było ok ( wiadomo kłótniejak u kazdego)po ty cos sie z moim obeznym mezem a wtedy chłoakiem stało nagle sie zmienił , był dla mnie zimny i wogole robił co chciał az w koncu postanowił ze chce sie ze mna rozstac, widomo dla mnie to była rozpacz, tragednia, wyprowadziłam sie do mojej mamy straszny był dla mnie ten okres ale po miesiacu moj maz zaczoł sie odzywac , przepraszac , prosic o wybaczenie, zeszlismy sie .
      Było cudownie znowu był takie jak na poczatku, chcielismy byc tylko razem, po tym szczesciu zaszłam w ciaze bylismy jeszcze bardziej szczesliwsi.
      czekalismy na nasze maleństwo z utesknieniem.Było jak najbardziej oki
      wzielismy slub cywilny skromny.
      Po narodzeniu sie naszej cureczki tez było dobrze razem sobie radzilismy nie mielismy na kogo widomo nieraz potrafilismy sie bardzo kłóćic bo to zmeczenie itp.
      Mąż bardzo mi pomagał.
      wszystko było do ostatnich 4 miesiecy.
      Nagle wszytsko sie zmieniło maz zaczoł miec do mnie o wszystko pretensje ze go zaniedbałąm jako meza , wiem ze jest tu racje ze skupiłam sie na dziecku a o nim zapomniałam.znaczy mi wydawało sie ze ile moge to poswiecam mu czas, pozniej miał pretensje ze wszytsko jest na jego głowie i powiedizał ze jestm jak kamien na polu nic nie robie itp.

      Ale jeszcze nie było az tak zle. Ale od ostatniego miesiaca jest tragicznie stał sie dla mnie zimny, nie przytula sie i nie chce byc przytulany, nie rozmawia ze mna ,strasznie sie ode mnie oddalił o wszystko ma pretensje, ja wiem ze ja tez zawiniłam ale on nawet nie chce zebym to naprawiła,Powiedział ze nie wie czy chce ze mna byc ze moze sie wyprowadzi. ze nie wie czy nasze małzenstwo i nasz zwiazek nie powiestał na jego błedzie ze to wcale nie jest to czego on szukał. ze moze poprostu ba sie samotnosci i potrzebował bliskosci i ja sie nawinełam.
      ze to nie moja wina ale on juz sie dusi i ma dosc wszystkiego.
      ze wie ze i tak sie nie zmienie itp.
      nie mam zaufania do meza teraz nie wiem z czym jeszcze wyskoczy jestem załamana ale strasznie chce ratowac to małenstwo jest on dla mnie wszytskim.

      Wczoraj maz poszedł na spotkanie z terapeuta indywidualne. a dzis zaczyna spotkania w grupie zamknietej.
      Ja nie wiem co sie ze mna dzieje ale zamiast cieszysc cie ze poszedł to martwie sie ze pozna tam jakas inna kobiete bardziej ciekawsza ode mnie.
      ze mnie zdradzi itp.Wiem ze jest u to potrzebne ale co ja mam robic jak mam sie zachowywac jak mu pomoc i sobie jak ratowac to nasz e małzenstwo.

      Dodam ze maz powiedział mi jeszce ze mysli ze ta terapia uswiadomi go bardziej ze ja to nie ta.i Ze koniec tej terapi nie bedzie dla mnie satysfakcjonujacy bo i tak sie bedzie musiał ze mna rozstac.

      Ratunku. Pomózcie.

      Zuzanna31
      Uczestnik
        Liczba postów: 35

        Prawdopodobnie odkrycie przez twojego meza tego ze jest DDA pozwolilo mu na uswiadomieie sobie wczesniejszych motywacji ktore nim kierowaly. Dlatego ta zmiana w jego zachowaniu, a moze po prostu potrzebuje czasu na ponowne odkrycie kim tak wlasciwie jest i zrozumienie swoich pragnien.
        Nie potrafie poradzic Ci jak ratowac Wasze malzenstwo. To ze Ty w tym malzenstwie bylas szczesliwa nie oznacza ze Twoj maz tak naprawde byl. Byc moze on spelnial jedynie Twoje zachcianki i oczekiwania, bo nie potrafil postepowac inaczej ? ( taki model ) Co nie oznacza ze sprawialo mu to zabojcza przyjemnosc. A moze on potrzebowal kogos, kto dalby mu 100% uwage, piesczoty, czulosc, poswiecenie? I Ty spelnialas jego egoistyczne oczekiwania?

        Co do czucia sie "zaniedbanym" przez meza po urodzeniu dziecka. Wiekszosc mezow tak sie czuje po narodzeniu pierwszego dziecka. Potrzebuja czasu zeby oswoic sie z ta sytuacja. Jedni wiecej inni mniej, a jeszcze inni – nigdy sienie oswajaja. Moim zdaniem sa to osoby niedojrzale, ktore potrzebuja 100% uwagi, takie osoby w dziecku zaczynaja widziec konkurenta, nie wiem moim zdaniem lepiej dla dziecka jest zeby nie mialo stycznosci z takim "ojcem". Moj ojciec mnie nienawidzil i bardzo czesto mi to okazywal w formie werbalnej i fizycznej, tylko dlatego iz -jak on to twierdzil – moim przyjsciem na swiat "rozpieprzylam" ich zwiazek.
        Wracajac do tematu.
        wszystko zalezy od tego na jakich podstawach zbudowaliscie Wasz zwiazek i Wasze malzenstwo. Mim zdaniem nie bedzie latwo, potrzeba na wszsytko czasu. A Ty mozesz jedynie cierpliwie czekac i "potrenowac" sobie troche umiejetnosc akceptowania sytuacji taka jaka jest i ktorej sama nie jestes w stanie zmienic.

        meduza
        Uczestnik
          Liczba postów: 61

          Niestety zgadzam się z poprzedniczką. Opisana przez Ciebie sytuacja, a w szczególności te fragmenty gdzie wskazujesz, iż Twój mąż tak nagle się zmienił i to dwukrotnie, świadczą iż tak naprawdę on nie jest wobec Ciebie szczery, z małym wyjaśnieniem. Otóż nie chodzi o szczerość w sensie jakiegoś okłamywania Ciebie, nie sugeruję że np. ma kogoś na boku. Chodzi o szczerość w znaczeniu pokazania tego kim naprawdę jestem, jakie mam odczucia, jakie potrzeby. Skoro jest DDA, to jest to jak najbardziej prawdopodobne, to typowe zachowanie. DDA całe życie budują jakiś pancerz, maskę, negują rzeczywistość i w większości przypadków to widzisz w człowieku- DDA ma się nijak do tego kim on jest. A tym kim jest zwykle on sam dowiaduje się w późnym wieku np. w czasie terapii. To, że tak się stało, a więc można w uproszczeniu powiedzieć – zostałaś oszukana, było od Twojego męża zupełnie niezależne. Pewnie nie chciał Cię skrzywdzić, ale niestety być może tak właśnie się stało/stanie jeśli rzeczywiście od Ciebie odejdzie.

          Nie mam dla Ciebie rady – jeśli Twój mąż odejdzie i prawdą jest to co mówi, to znaczy, że Wasze małżeństwo było swego rodzaju fikcją – Ty byłaś z kimś z kim było Ci dobrze, ale tą osobą którą kochasz nie jest Twój mąż – to wykreowany przez niego wizerunek.To jest właśnie niszczycielska siła DDA.

          Ale może być też tak, że Twój mąż po prostu uświadomił sobie, co to jest DDA, że sam sworzył taki pancerz, że nie zna swoich uczuć, nie wie jakie ma potrzeby i przechodzi teraz pewien etap – odkrywa te potrzeby i postanawia je zaspokajać. I niestety na tym etapie może się człowiekowi nieraz pomylić – że to oznacza, że teraz będę miał ideał. Innymi słowy – słusznie w końcu zauważa potrzeby i chce żeby były one zaspokajane, ale niesłusznie oczekuje, że spotka w życiu kogoś kto wszystkie te jego potrzeby spełni. Tak się nie da. Nikt z nas nie jest ideałem. W takim przypadku musisz przeczakać, aż Twój mąż i to sobie uświadomi. Jeśli sobie to uświadomi, Ty go zaakceptujesz takiego jakim rzeczywiście jest ( a jaki jest zobaczysz po terapii), i jeśli on uzna, że jednak pomimo wad warto o Wasz związek walczyć to macie szansę.

          Edytowany przez: meduza, w: 2009/10/15 11:24

          zonkaDDA
          Uczestnik
            Liczba postów: 85

            Kochane Ale jak do tego momentu poprostu zostawi mnie dla innej kobiety ??
            Bo zobaczy tak bardziej wartosciowe dziewczyny na terapi ktore maja ten sam problem co on i go bardziej zrozumieja??
            A przeciez ja mu teraz nie odpowiedam??

            A pytanie teraz do was DDA?

            jak mam sie zachowywac mam nalegac na przytulanie pocałunki czy nie nie robic czego wy np oczekiwalibyscie od swoich partnerow ??

            meduza
            Uczestnik
              Liczba postów: 61

              Słuchaj, w mojej ocenie jest tak, że wychodzisz z założenia – związek z nim najważniejszy. I uważam że to błąd. Wiem że łatwo się mówi. Sama niestety mam ten sam problem, jak się związek wali – to jakby się życie waliło, a nie mam dziecka, tak jak Ty co jeszcze bardziej może powodować uczucie "końca świata".

              Ale czy ten facet jest tego wart? On ma problemy, zgadza się, ale spróbuj spojrzeć trochę z dystansu. Jeśli zostawi Cie dla innej kobiety, zanim przejdzie terapie, wiedząc że jego problemy z dzieciństwa powodują, iż to on można powiedzieć jest trochę psychicznie, emocjonalnie "ułomny" (mam nadzieje ze nikt sie nie obrazi, sama taka jestem nie mam nic zlego na mysli, uzywam tego okreslenia opisowo) – to zastanów się czy naprawdę chcesz z nim być?

              Tak więc na pytanie – jak ratować małżeństwo mogę Ci udzielić kilka rad, podać kilka sztuczek które pozwolą Ci zatrzymać mężczyznę przy sobie, tylko po co???? To nie sprawi , że on doceni Ciebie, to nie sprawi że Ty będziesz w tym związku szczęśliwa.

              Radzę zatem stanąć z boku, obserwować męża, być przy nim, przy tych zmianach które są w jego życiu a z drugiej strony nie starać się go zatrzymać na siłę, tylko spokojnie obserwować, rozważać za i przeciw tego związku. Jak? Notować w jaki sposób i na ile Twój mąż potrafi Cię wesprzeć i na tej podstawie ocenić. Jeśli tego wsparcia dostajesz bardzo dużo, zwróć uwagę na ile Ty jesteś dla męża wsparciem, czego on oczekuje i czego być może mu nie dajesz (co nie znaczy że powinnaś, to już Twoja ocena ile jesteś w stanie dać, ile chcesz dawać).

              zonkaDDA
              Uczestnik
                Liczba postów: 85

                Wiesz tak reasumujac moj maz jest dla mnie wsparciem w duzej mierze to ja zawaliłam ale on tak do konca nie potrafi powiedziec czego oczekuje , jednego dnia to, drugiego to sam nie umie sprecyzowac uwaza ze powinnam sie domyslec.
                Ze nie daje mu ciepła itp.

                A co z okazywaniem uczuc czy wy DDA tego potrzebujecie czy moze nie narzucac sie?/
                Wiesz kcohana nam ostatnio w niczym sie nie układa nawet w sexie muwi ze nie ma na to ochoty ze musi skupic sie teraz na swojej osobie i ma inne rzeczy na głowie ja bardzo chciałąbym was DDA zrozumiec moze wtedy mogła bym bardziej zrozumiec mojego Meza.

                meduza
                Uczestnik
                  Liczba postów: 61

                  Widzisz, problem w tym, że to czego może potrzebować (subiektywnie), czyli chcieć, oczekiwać DDA – wcale nie musi być ..jakby to powiedzieć, potrzebą zasadną? Nie wiem czy to dobre określenie. Dam Ci przykład.
                  Ja jestem DDA – mam potrzebę bycia kochaną, pewnie powiesz:jak każdy. Tyle tylko, że ja oczekuję/ oczekiwałam od mojego partnera zapewnienia mi miłości, akceptacji praktycznie bezgranicznej. Mało tego – on się np. spóżnij, a ja mówię – nie kochasz mnie. On coś zawalił innego – ja na to nie kochasz mnie. Więc mam potrzebę – irracjonalną, niemożliwą do zrealizowania, nie mogę oczekiwać od partnera że będzie idealny, bo inaczej uznam że mnie nie kocha. Partner to nie rodzić i nie ideał. I to że ja czuję się niedowartościowana jak partner nie okazuje mi tego typu"oznak miłości" to jest mój problem, a nie jego wina.

                  Więc po pierwsze, rzeczywiście poczytaj sobie na temat DDA, bo wydaje mi sie,że nie bardzo wiesz co to znaczy być DDA. Polecam krótką książkę – Wsparcie dla dorosłych dzieci alkoholików. Hipopotam w pokoju stołowym" T. Hellsten. Ale może być tez inna oczywiście.

                  Poza tym, często też jest tak, że DDA – przez swoje cechy wiążą się z osobami też z problemami, współuzależnieniami. Być może Ty masz jakieś cechy których Twój mąż potrzebował będąc DDA, które jednak pasowały mu właśnie dlatego że ma swoje problemy emocjonalne DDA. Teraz, być może jako osoba lecząca się, zauważa to i nie chce być też z osobą z problemami. Ale to daleko idąca hipoteza, nie znam Was, nie znam Ciebie, nie wiem jak jest, więc proszę absolutnie tego brać jakoś jakiś "wyrok". Ale jak poczytasz, to może Ci się to rozjaśni.

                  Zuzanna31
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 35

                    Jezeli chcesz zrozumiec DDA, powinnas poszukac jakiejs literatury w ktorej mozesz przeczytac gerealnie jaki wplyw na dziecko a pozniej doroslego czlowieka ma dorastanie w rodzinie dysfunkcyjnej, czy w takiej gdzie ktos byl uzalezniony od alkoholu.
                    Istnieje tam specyficzna dynamika, ktora powoduje wytworzenie sie pewnych cech przystosowawczych u dziecka, wytworzenie rozmaitych kompleksow, itd.
                    Osoby pozniej jako dorosle, zyja sobie bedac nieswiadomym tego dlaczego mysla, czyja postepuja, w ten a nie w inny posob, badz dlaczego na partenrow wybieraja sobie te a nie inne osoby.
                    Tutaj uwaga do Ciebie. Mozesz rowniez ty zastanowic sie kim tak wlasciwie jestes?
                    Ja zwrocilam uwage na to ze tak bardzo zalezy cie na piesczottach, przytulaniu itd, ja odnioslam wrazenie ze cale to wylewne okazywanie uczuc jest dla Ciebie przesadnie wazne. Wiec moze ty tez wynioslas z domu cos takiego, co kaze ci szukac kogos, kto Cie bedzie piescil i glaskal, itd. Nie bierz tego jako obraze, ja tylko dziele sie spostrzezeniem i zachecam Cie do zastanowienia sie nad tym. Z tego co wiem osoby pochodzace z patoligicznych domow maja tendencje do obierania sobie na partnera kogos z kim tworza w ten badz inny sposob patologiczny zwiazek. Gdzie niekoniecznie tylko 1 osoba jest tym "winowajca" , ale w relacji z druga osoba tworzy sie ta cala chora dynamika. Dlatego warto jest abys i Ty tez zastanowila sie nad Tym kim jestes, do czego zmierzasz, jakie sa twoje pragnienia, dlaczego ten mezczyzna a nie inny, itd. Moze tak wlasniwie problemy macie oboje a zaistniala sytuacja moze byc wspaniala okazja do uleczenia obojga z Was.
                    Wiec moja rada: zamiast skupiac sie przesadnie na zwiazku , pieszczotach i seksie, skup sie na poszukiwaniach, analizie, przemysleniach, moze pozniej i rozmowie. Mysle ze duza szanse moglabys okazujac mu szczere zrozumienie i byciem mu przyjaciolka, ale to moze zaistniec wowczas gdy on bedzie wiedzial ze moze Ci powiedziec wyznac cokolwiek bez strachu, ze zrobi ci przykkrosc, czy ze go nie zrozuiesz, musisz zatem postarac sie o wiedze i o dystans do wszystkiego i nauczyc sie akceptowac to co nie mozesz zmienic. Nie ma innej drogi.

                    zonkaDDA
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 85

                      Dzieki za odpowiedzi.
                      Nie ukrywam ze troszke mnie te odpowiedzi zdołowały .

                      Bo skoro ze mna jest tez problem w co mozecie miec racje to jakie widziec szanse dla nas??

                      Zuzanna31
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 35

                        Na pewno oboje macie szanse na rozwoj, na dorosniecie ,jesli jeszcze tego nie zrobiliscie. A czy jest szansa ze mozecie jeszcze razem byc w zwiazku? Na pewno nie na tych co przedtem zasadach. Musialby to byc od nowa zdefiniowany zwiazek. To zalezy czy po tym wszystkim okaze sie ze macie ze soba cos wiecej wspolnego niz dziecko, rozumiesz i ze jestescie w stanie sie kochac takimi jakimi jestescie.
                        Moze sie o kazac ze po calej pracy ty tez dojdziesz do wniosku ze on to pomylka, i juz nie bedzie Ci tak strasznie zalezalo na tym aby za wszelka cene kontynuowac ten zwiazek.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 27)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.