Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › poprostu zwiazek z osoba dda
-
AutorWpisy
-
witam wszystkich.nie nazywam sie bartek, ale tak musze sie tutaj nazywac. Jestem z dziewczyna ponad 3 lata. Od prawie 3 lat wiem o jej problemach z tata ktory nie nauczyl jej milosci a wrecz przeciwnie stworzyl Jej gehenne ktora upust znajduje w kazdej nieodpowiedniej chwili. Nigdy nie mialem do czynienia z takimi problemami dlatgeo choc nigdy nie udzielalem sie nie forach, pisze tutaj bo sytuacja caly czas wychodzi poza kontrole. Brak akceptacji, przechodzenie od skrajnosci w skrajnosc, wpadanie w szal, proby samobojcze, wyzwiska, bicie, szantaze, oczernianie mnie na ulicy, awantury, zazdrosc, kontrolowanie, brak zaufania to tylko ogoly ktore doswiadczam. Czytalem nie dawno książke "uratuj mnie" i ciarki mnie przechodza gdy widze w niej potwierdzenie rzeczywistosci. Razem z dziewczyna mieszkamy teraz razem, myslalem, że kiedy odseparuje Ja od tych wszytskich wspomnien to cos sie polepszy, jednak to napady wracaja z odpowiednia czestotliwoscia, jednakze zyjemy dobrze razem, ale gdy te sytuacje przychodza (moga one byc spowodowane czymkolwiek rozmowa na temat alkoholu, obcowaniem z moja rodzina ktora nie ma takich problemow i to tez jest powodem jej furii) nagle u Niej jaby wszystko znika. Nie ma juz miłości jest nienawiść, staje sie obcy, wrogiem najgorszym ktory nie moze nic zdzialac. Mimo ze mowie Jej, że Ją kocham, przytulam Ja prosze aby przestala, dostaje w twarz ten ktorys dziesiaty raz, z piesci badz jakims przedmiotem to nie pomaga. Trace sily. wczoraj tez byla podobna klotnia. Przedmioty lataly w powietrzu, dostalem nożem w ramie kilka razy. od prawie 3 lat probuje Ja zaciagnac do psychologow psychiatrow, ale ona nie chce. Uważa, że to jest moj sposob aby umyc od Niej rece i "oddac" Ją komus innemu, lecz tak nie jest. Chce jej pomóc ale trace siły, czuje jak coś mnie przygniata. Trace sily, mówie sobie, że muszę to przetrzymac zaciskam zeby, chwytam ja za ramiona i krzycze do niej, kiedy zaczyna robic rozne rzeczy jak brac ciezkie przedmioty bardz uderza mnie raz za razem badz probuje wyskoczyc przez okno. Chwytam ja trzymam na lóżku i krzycze aby sie uspokoila, ale ona tym bardziej obezwladniona wpada w jeszcze wieksza furie.
Czy ktos moze powiedziec od czego nalezy zaczac ?
Pozdrawiam wszytskich, bartekCześć Bartek.Wyglada to tak jak mala dziewczynka,w ktorej jest ogrom bolu,wpada w furie i patrzy na Twoja reakcje(sama tak robilam :blush: zaluje,ze tak pozno to dostrzeglam,ale zmienilam).Nastepnym razem wyjdz,powiedz,ze wrocisz,gdy sie uspokoi.Jesli tego nie przerwiesz,staniesz sie wspoluzalezniony
Twoja dziewczyna swoje problemy emocjonalne wyraża przez agresję .. Ty na tym cierpisz, ona też cierpi… Musisz ją strasznie kochać skoro nadal z nią jesteś po tym wszystkim. Ciężko coś doradzić, ja też jestem DDA ale nigdy nie zachowywałam się w ten sposób. Ona musi sama zauważyć problem. Sama musi zobaczyć, że musi zacząć pracować nad sobą by było jej lepiej. Jej i Tobie. A proponowałeś jej może przeczytanie jakiejś książki o DDA? Może w taki sposób… Na terapię siłą jej nie zaciągniesz to musi być jej decyzja..
Dużo siły Ci życzę i cierpliwości !a czy nie powinienem sie obawiac ze wlasnie w tym czasie cos moze sobie zrobic. Czasami sa takie sytuacje ze ona chce wyjsc w takim stanie i ja mowie Jej ze nie wyjdzie w takim stanie. Czy nie powinienem Jej zabraniac wtedy np. o 2 w nocy wychodzic zaplakanej i roztrzesionej?
Dziekuje za odpowiedz Ewelina
Wyobrażam sobie,jak ona b.musi cierpiec.Porozmawiaj z nia,powiedz o tym,co czujesz(pewnie nie raz to robiles).Daj jej jakies materialy o dda.Ty rowniez cierpisz.3 lata znosic cos takiego…ja bym postawila warunek:terapia albo…
tak proponowalem wiele razy czytalem Jej o symptomach ktore sie potwierdzaly u Niej. irytowało Ją to, wstydzi sie tego. Ja sam chodziłem do psychologa, bo Ona nie chciala. Myslaem ze swoim przykladem pokaze Jej, że takie osoby pomagają, jednakze kiedy Jej powiedzialem o tym ze bylem u psychologa po porady zaczęlo sie agresja od nowa, że jakim prawem rozpowiadam o Jej problemach.
Wiem,jest strach,ze ona sobie cos zrobi.Do tej pory sobie nie zrobila,wiec to jest tylko jej krzyk o pomoc.Ja sama tez wychodzilam z domu,by zmusic meza do reakcji,tak cierpialam.Reakcji nie bylo,wiec wracalam.Teraz,gdy na to patrze,to…szok.Ale tak bylo.Twoja dziewczyna MUSI sobie uswiadomic,ze ma problem i ze MOZNA go roziazac
byly juz warunki: terapia albo rozstajemy sie bo nie chce abys przeze mnie tez cierpiala ja ktory nie potrafie nic zrobic. Zgodzila się, ustawilem Jej termin dda obiecala ze pojdzie nie poszla zwlekala, ponizej mi powiedziala ze nie pojdzie wogole ze to jest nie potrzebne. Czesto wydaje mi sie ze mam za miekkie serce i ona to moze wykorzystywac moja poblazliwosc..
Ja myślę, że Ty przejmujesz jej odpowiedzialność na swoje barki.. To zrozumiałe, że chcesz pomóc ale uwierz, nie od Ciebie zależy czy sobie coś zrobi czy też nie… Jeśli będzie naprawdę chciała to znajdzie odpowiedni moment, przecież nie jesteś przy niej 24 godz na dobę. Myślę, że przy okazji kolejnej domowej awantury powinieneś powiedzieć, że wychodzisz i wrócisz np za godzinę jak ona się już uspokoi. Być może to będzie dla niej bodziec żeby zmienić myślenie. Albo żeby w ogóle zacząć myśleć. Skąd, po co, dlaczego… Pokaz jej że Ty też cierpisz.
bartek25
zapisz:
„byly juz warunki: terapia albo rozstajemy sie bo nie chce abys
przeze mnie tez cierpiala ja ktory nie potrafie nic zrobic. Zgodzila
się, ustawilem Jej termin dda obiecala ze pojdzie nie poszla zwlekala,
ponizej mi powiedziala ze nie pojdzie wogole ze to jest nie potrzebne.
Czesto wydaje mi sie ze mam za miekkie serce i ona to moze wykorzystywac
moja poblazliwosc..” Powiem Ci Bartek,ze to wyglada dokładnie jak zwiazek z alkoholikiem.Tez straszylam,ze odejde,jesli nie pojdzie na terapie,ale zostawalam i przedluzalam agonie.Skoro tyle juz zrobiles i nic nie zadzialalo(a dzialales jak osoba wspoluzalezniona,dokladnie jak ja niedawno)musisz zadzialac inaczej.Tobie przydalyby sie mitingi al anon -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.