ojej. wiecie jak strasznie nie chciało mi się wracać do Polski. no normalnie, gdyby nie pare istotnych dla mnie, a niedokończonych spraw typu studia, terapia, to możilwe, że bym się pokusiła, żeby pozostać na obczyźnie. ale wiem, że byłaby to również, poza wygodą życia, ucieczka przed tym wszystkim, co pozostało w Polsce, a w sumie przed dalszym "rozkładaniem na części pierwsze" własnej osoby:P
i ruszyła też na nowo moja grupa. tym razem nazywa się grupą rozwoju osobistego. mam poczucie wyzwania. bo może być ciężko… ale nie przeraża mnie to specjalnie. chyba jakaś pewniejsza siebie jestem ostatnio:woohoo: