Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Przemyślenia

Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
  • Autor
    Wpisy
  • marcin79
    Uczestnik
      Liczba postów: 8

      Kiedyś mówiono mi, że jestem DDA. Nie wierzyłem.

      Dziś to potwierdzam. Nie jestem DDA. Nikt nim nie jest.

      Bo nie chcę być etykietowany, klasyfikowany do Czegoś, czego nie powinno być.

      Ale z problemu zdawałem sobie sprawę. Prawda, maskowałem go, choć zawsze analizowałem. Przewinąłem się też przez terapię, choć nie wniosła niczego dobrego w moje życie. Ani złego… Nieco wiedzy, ale w odniesieniu do jej głównego celu, to przyznam – fiasko.

      Pomógł mi Robbins, Grzesiak. Pomogły godziny analizowania siebie, książki i materiały jakie zdołałem zdobyć. Czy jestem normalny? A kto jest… Ja polubiłem siebie. Zaakceptowałem te kluczowe moje cechy, które definiują mnie. Resztę, zmieniam. Potrafię spojrzeć na swoje życie z dystansem. Wiele sobie wytłumaczyć. Sporo w życiu zdobyłem, sporo doświadczyłem.

      Problem był w tym, że zawierzyliśmy demonom – które w swej brutalności czyniły zło i spustoszenie w naszym życiu. Dzieciństwo, dorastanie… abstrakcja. No ale, należy się pozbierać. Mam już po dziurki w nosie szarość życia i smutek w duszy. Mam cudowną żonę i córkę z której jestem dumny. Podejmujemy decyzje, czasem procentują a czasem tracimy – to jednak cementuje naszą rodzinę.

      Bywa że miewam trudniejsze chwile… Tyle że teraz wiem, jak je zamieniać w coś pozytywnego.

      Odnalazłem drogę do Boga. Nie identyfikuję się z Kościołem. Do kontaktu z NIM nie potrzeba mi pośrednictwa. Pismo Święte wyjaśnia i uczy. Reszta to kwestia wiary. A to jest moi mili, coś niesamowicie istotnego. Pierwotna siła przeznaczona dla każdego człowieka – choć ewolucja ludzkości i cywilizacji zostawiła tę kwestię daleko w tyle – niby nieistotną.

      Akceptacja i świadomość siebie.

      Życzę wszystkiego dobrego absolutnie Wszystkim.

      Z pozdrowieniami.

      MarekEmes
      Uczestnik
        Liczba postów: 11

        Czytając tego posta zastanawiam się kiedy w moim życiu nastąpi taki przełom. Zawszę starałem się żeby moje życie było uporządkowane i miałem nad nim kontrolę. Niestety od ostatnich trzech lat po „wejściu w dorosłe życie” straciłem całkowicie nad nim kontrolę i już nic nie jest takie same jak kiedyś. Mam swoją rodzinę i czuję się za nią bardzo odpowiedzialny, czasami wydaje mi się że za bardzo chciałbym aby wszystko było dobrze. Te trzy lata dużo wniosły dobrego, mam mieszkanie, aktualnie trwa w nim remont, ostatnio udało kupić mi się dobry samochód. Ogólnie można powiedzieć że moje życie idzie w dobrym kierunku, ale ja jakoś tego wszystkiego nie dostrzegam. Czuję że brak mi tego zdrowego dystansu do siebie. Zbyt dużo od siebie wymagam i często za wysoko zawieszam sobie poprzeczkę. Mimo wszystko cały czas walczę i pracuję nad sobą. Dwa lata terapii trochę mnie uświadomiło, ale nie specjalnie mi to ułatwia życie. Czekam na lepszy czas, może już niedługo przyjdzie.

        Powodzenia i dużo wytrwałości w dążeniu do celu.

        Pozdrawiam

      Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.