Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD "jakiś taki" problem

Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
  • Autor
    Wpisy
  • malymikroczkami
    Uczestnik
      Liczba postów: 38

      …no i stało się wybuchłam, wszystkimi emocjami i żelem i uczuciami nie współmiernymi do sytuacji….a on tylko mnie tulił do siebie bo tak bardzo płakałam nie wiedząc nawet czemu ….potem była rozmowa która wprowadziła we mnie chyba jeszcze większy mętlik oprócz tego iż uświadomiła mi ile razy przedtem miałam takich rozmów z poprzednimi moimi partnerami, w których robiłam wszystko aby poczuć się lepiej omijając mój problem i tylko aby nie mówić o mnie o moich uczuciach problemach itd….rozmowy które nic nie daja a może i nawet bardziej oddalają to co powinno być naprawione….

      ….zdałam sobie sprawę że ja nie wiem co czuje że boję się cokolwiek poczuć bo to boli, bo potem trzeba stawić temu czoła a ja już przecież tyle razy stawiałam czoła temu żeby nie czuć, nie przeszkadzać , nie sprawiać problemu. Boże, ja nawet teraz usiłuje wyprzeć to od siebie myślą : kto to przeczyta, kogo to obchodzi , po co ty to piszesz przecież to nie jest żaden problem , jakoś dasz sobie radę….tylko jakoś sobie nie daję i to mnie przeraża …

      …boję się ….ten strach i niepokój przez długie lata mi towarzyszył …teraz czasami mniej bo nauczyłam się ignorować go czasami. Miałam ojca alkoholika ( mówię tzn piszę to po raz pierwszy w swoim życiu w tak dostępnym miejscu dla innych ) W moim domu o tym się nie mówiło, każdy starał się to ignorować , udawać że tego nie ma, że nie ma problemu.Potem tato umarł i problem sam znikł. Miałam wtedy 15 lat. Było mi smutno ale z drugiej strony w głębi serca ( Boże jakie to okropne ) miałam nadzije ze teraz bedzie inaczej tzn lepiej. I było do chwili gdy mama nie poznała nowego pana…on też był alkohlikiem …on też umarł . Mama jest teraz sama i problem znikł. Tylko że ja mam 24 lata a w srodku czuję że nie ma nic oprócz bólu, rozwianych nadzieji, mętliku i chaosu ….

      Mam 24 lata i potrzebuje pomocy bo wiem że sobie nie dam rady z tym…i to mnie przeraża .

      A.

      niewielemiejsca
      Uczestnik
        Liczba postów: 337

        My to przeczytamy. 🙂

        Ja tez zaczelam pierwszy raz od otworzenia sie tu wlasnie na tym forum. To pierwszy krok do zdrowienia.

        Trzymam kciuki.

        malymikroczkami
        Uczestnik
          Liczba postów: 38

          Niewielemiejsca dziękuje 🙂

          justyś
          Uczestnik
            Liczba postów: 187

            Dobrze, że chcesz się podnieść z tych traumatycznych przeżyć. Pamiętaj, że robisz to dla siebie. Można zawalczyć o siebie. Chodzę na terapię już jakiś czas, czytam dużo na temat DDA, rozmawiam dużo z przyjaciółmi i dojrzewam do wewnętrznego spokoju i zadowolenia z siebie :). Myślę, że dużo może Ci rozjaśnić książka "Hipopotam w domu stołowym". Gorąco polecam.
            Trzymaj się. Trzymam za Ciebie kciuki!

            Estera Milewska
            Uczestnik
              Liczba postów: 542

              Mój ojciec też był alkoholikiem i zmarł na zawał serca, gdy miałam 20 lat. Dziś mam 24 i przeszłam 7 miesięczną terapię. Nie wiem czy wystarczyło, ale uzboroiło w narzędzia, by żyć dalej. Gdy umierał mój ojciec poczułam ulgę i dziś wiem, że miałam do tego prawo. W końcu mnie krzywdził. Pogodziłam się z bólem przeszłości, dopiero gdy przyznałam się do niego mimo strachu.

              Wodzu
              Uczestnik
                Liczba postów: 27

                Takie kryzysy są bardzo bolesne ale i jak najbardziej potrzebne. U mnie gdyby te wszystkie problemy, lęki i inne rzeczy się w pewnym momencie nie nawarstwiły to dalej trwałbym w tej toksycznej iluzji że sobie poradzę i tak na prawdę mi nic nie jest a życie jest okrutne. Przyszedł taki dzień że jak byłem w swoim rodzinnym domu to te wszystkie emocje wyleciały ze mnie i popłakałem się na oczach mamy. To wszystko jakoś dało mi siłę żeby iść i coś ze sobą zrobić :pinch:

                Dobrze że jesteś i witam na nowej drodze życia :laugh:

                malymikroczkami
                Uczestnik
                  Liczba postów: 38

                  Dziękuje bardzo Wam Wszystkim,
                  przed odczytaniem Waszych postów rano troszkę myślałam o tym jak trudno mi nazwać uczucia i dopuścić je do głosu, spojrzeć jakoś tak inaczej na to co zdarzyło się do tej pory w moim życiu . Tak jak to Estera trafnie ujeła pogodzić się z bólem przeszłości, i przyznać się do niego mimo strachu. Zrozumieć zaakceptować i nie bać się że będzie bolało bo w sumie ma prawo boleć i pracować pracować nad sobą żeby się lepiej żyło.
                  ….Wiecie co coś się zmieniło jeszcze nie wiem co i nie umiem tego nazwać , mam mętlik w głowie i walczę sama z sobą z tą częśćią mnie która blokuje to wszystko , ale pomimo że jakoś czasami to wszystko mnie przerasta i najlepiej znowu chciałabym myśleć
                  że,( cytat )" tak na prawdę mi nic nie jest a życie jest okrutne. " to w gdzieś w środku coś pcha mnie żebym przeszła przez ten ból . Strasznie się boję zmiany ale się chyba zaczeło i nie chce tego puszczać bo wiem że ta iluzja z jaką żyłam i pielęgnowałam ja przez długi długi czas do niczego dobrego nie prowadzi….

                  Justyś dzięki za podpowiedż lektury jak macie jeszcze jakieś warte przeczytania lekturki to byłabym wdzieczna o podpowiedź. Na terapie się wybiore jak tylko wróce do Polski ( jeszcze tylko 4 miesiące ) …

                  a tymczasem trzymajcie kciuki ja też za Was trzymam :side:
                  pozdrawiam
                  A.

                Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.