Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Reakcje emocjonalne

Przeglądasz 7 wpisów - od 11 do 17 (z 17)
  • Autor
    Wpisy
  • stycha
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      i jest taki smutek na dnie serca którego nie sposób się pozbyć..

      millenia
      Uczestnik
        Liczba postów: 59

        Dziękuję Wam. Wiem, że muszę z tym walczyć ile tylko mam sił.Nie chcę być wrzeszczącą z byle powodu matką, która potem zalana łzami przeprasza swoje dziecko.
        Wierzę, że się uda. Dla mojej córki i jej dzieci.

        Jak to mówią… Tylko spokój może nas uratować.

        Eugenia
        Uczestnik
          Liczba postów: 7086

          Millenia, robisz to w pierwszym rzędzie dla siebie….i zapamiętaj to sobie, a skutki przeniosą się na Twoje dziecko itd;)

          kopciuszek
          Uczestnik
            Liczba postów: 86

            Millenia nie jesteś sama 🙂 Ja też mam 4letnie dziecko, i też jak widzę swoje emocje w obliczu jego kruchości to mnie coś ściska… Tyle że ja jestem z tych co w sobie tlumią, aczkolwiek efekt jest ten sam… Najzdrowsze podejście moim zdaniem (ktore baaardzo wiele mnie kosztuje) to wchodzic z dzieckiem w 100% w kontakt emocjonalny… Wtedy trudno zlośc wyrazic w sposob wyolbrzymiony bo uruchamia się empatia. Mam nadzieje że nie tylko ja to tak odbieram 😉
            Fakt że ja bałam sie "huknąc" odbił sie tym że teraz trzeba temperowac 4latka, któremu brakuje granic… bo bałam się go stłamsic. Najciekawsze, że wlaściwa metoda leży po środku 😉
            Więc zamiast w sobie tłumic, i krzyczec, zaczęłam wymagac. I tym sposobem spisalismy umowe obrazkową – za niepożadane zachowanie dziecko nie dostaje czegos na czym mu zalezy, albo siada na karnym krzeselku.
            Dziala – choc nie bez uszczerbkow. Mały musiał teraz zaczac sie tlumic i widac ze wiele go to kosztowalo. Ale może dlugoterminowo to wszystko się opłaci. Zmiany w zachowaniu widoczne.
            Pozdrawiam mamy.

            ewelka1982
            Uczestnik
              Liczba postów: 4746

              Ja znowu mam roznie.Jako dda latwiej mi wczuc sie w moja 7letnia coreczke,z drugiej strony zdarzaja mi sie momenty,gdzie wymagam za duzo.Pracuje teraz nad tym,by znalezc zloty srodek.Duzo rozmawiam z corcia,ale 7latka to juz konkretna osoba do rozmow;)pozdrawiam Was dziewczyny:)

              Czarna
              Uczestnik
                Liczba postów: 318

                Też mam dziecko juz 13-letnie. Miałam różne fazy macierzyństwa, na początku było mi chyba najłatwiej bo córka była maleńka i zależała zupełnie ode mnie (coś co lubimy prawda?). Później gdy rosła i zaczynała mieć własne zdanie (więc odlączała się ode mnie – aaa strach że może mnie opuścić -irracjonalny bo jakżeby mogła !) zaczynałam skracać jej "smycz", dochodziła złość, nadużywanie władzy rodzicielskiej, nerwy i czasem tez krzyk. Myślę, że to ze strachu. Bałam się, że ona dorastając "odczepi się" ode mnie (emocjonalnie, bo przeciez 4-latek fizycznie nadal jest z matką), a ja jako DD miałam to poczucie, że jest obok mnie istota całkowicie dla mnie – urodzona przeze mnie więc tylko "moja". Rozumiecie o co mi chodzi? Myślę, że większość tych złych naszych zachowań wynika ze strachu o to, że kolejna osóbka mogłaby nas nie kochac, odtrącić, uniezależnić się od nas. To nas przeraża, bo tracimy kontrolę.
                Moim sposobem na to wszystko było postawienie się w sytuacji mojej córki. Przypomnienie sobie mnie samej jako małej dziewczynki (nawiasem mówiąc moja córka od urodzenia była dla mnie terapią – tuląc ją czułam, że zaspokajam jakieś swoje niezaspokojone potrzeby z dzieciństwa, jakbym tuliła samą siebie…). Więc może to zabrzmiało samolubnie, ale pomaga mi to nadal, ta świadomość, że nie chcę krzywdzic mojego dziecka tak samo jak mnie krzywdzono, bo wiem jak to boli i do czego to prowadzi. Oczywiście zdarzają mi się potknięcia, zachowania, z których nie jestem dumna, ale bardzo się staram, a jak juz popełnie bląd to oczywiście rozbieram go na części pierwsze. Bardzo pomogły mi tez wizyty u psychologa rodzinnego. Tam wiele mi wytłumaczono na temat relacji matka-dziecko, bardziej od strony nie DD. Polecam 🙂

                Edytowany przez: Czarna, w: 2013/05/26 10:05

                millenia
                Uczestnik
                  Liczba postów: 59

                  Macie rację dziewczyny, powinnam wczuwać się w sytuację mojej córki. W końcu to nie trudne. Też byłam małym dzieckiem, które marudziło lub płakało z nudów, choroby lub zmęczenia, też chciałam mieć swoje zdanie w pewnych kwestiach, też chciałam wskakiwać do każdej kałuży i zdarzało się, ze poplamiłam obrus. I pamiętam tą nagłą miażdżącą reakcję (ojca) w postaci wybuchów agresji, krzyku i wyzwisk, które powodowały, ze czułam się śmieciem. I ten lęk i przerażenie i totalne osamotnienie. Nie zaserwuję tego własnemu dziecku. Nie ma mowy.
                  Dziękuje, ze jesteście 🙂

                Przeglądasz 7 wpisów - od 11 do 17 (z 17)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.